W Australii czuję się jak w domu

Wysiadamy z samolotu, przechodzimy przez kontrolę paszportową, celną, narkotykową oraz kwarantannę i stajemy przed drzwiami wyjściowymi lotniska. Dwa kroki dzielą nas od australijskiego wiatru, promieni słońca i tego charakterystycznego zapachu, za którymi tęskniliśmy przez prawie 5 lat.

Pewnie masz takie swoje ukochane miejsce, do którego wracasz, zawsze gdy Ci jest źle. Czy to myślami, czy faktycznie jedziesz lub idziesz pod to „jedyne drzewo”, żeby „naładować baterie”, zrelaksować się, odpocząć od pędzącego świata. Dla mnie takim drzewem jest Outback w Australii. Zakochałem się w nim ładnych kilka lat temu, przespałem kilkaset nocy pod rozgwieżdżonym niebem, którego kolejne ujęcia są nie mniej barwne niż ulice podczas indyjskiego festiwalu Holi. Przejechałem też kilka tysięcy kilometrów po czymś, czego w standardach europejskich drogą nazwać nie można i dziś, gdy wróciłem do Australii, mogę powiedzieć, że towarzyszy mi właśnie to uczucie. Czuję, że wróciłem do domu.

Giant Tinglee Tree nieopodal Walepole w Zachodniej Australii.
Giant Tinglee Tree nieopodal Walepole w Zachodniej Australii.

Nie, to nie jest żadna tęsknota emigracyjna. Australia jest dobrym miejscem do życia, ale dla mnie jest dużo lepszym krajem do podróżowania, odpoczynku mentalnego i zbierania inspiracji na kolejne miesiące, a pewnie lata pracy w Polsce. Brzmi to pewnie paskudnie górnolotnie, ale nic na to nie poradzę. Tak właśnie mam…

Najdłuższe drewniane molo na Południowej Półkuli widziane z lotu ptaka.
Najdłuższe drewniane molo na Południowej Półkuli widziane z lotu ptaka.

Siedzę właśnie na krzesełku kempingowym oparty o kilkusetletnie drzewo, wychylam głowę do góry i widzę korony drzew tak bujne, jak włosy gościa z pokaźnym afro na głowie. W koronach drzewach buszują zielone papużki, a większe Kukabury, śpiewają jakby naśladowały głosy wydawane przez małpy. Nad tym polem ptasich harców jest bezkresny błękit. Niebo, które za kilka godzin rozbłyśnie tysiącem gwiazd zupełnie innych niż w Polsce czy w ogóle Europie. Mimo, że od dawna telewizji nie oglądam, to właśnie tutaj w Australii włączam jeden jedyny kanał – TV Sky. Migające na drodze mlecznej gwiazdy mienią się, jak światełka samochodów na obserwowanej z daleka autostradzie. Czy wspominałem już, że wokół skaczą kangury? No to skaczą!

Kangurzyca z małym kangurkiem w torbie.
Kangurzyca z małym kangurkiem w torbie.

Pamiętam jak dziś ten moment, gdy wypływaliśmy jachtem z Australii w stronę Indonezji. Dostałem w paszport pieczątkę „exit” i przyrzekłem sobie, że kiedyś tu wrócę. Długo na to z Alicją pracowaliśmy, bo nie ukrywajmy tego – Australia jest jednym z najdroższych krajów do podróżowania. Uparliśmy się jednak i wszystko było podporządkowane pod ten pomysł, aby jedną z kolejnych zim spędzić w rozgrzanej do czerwoności Australii. Udało się.

Australian Road Trip
Australian Road Trip

Nie, nie… spokojnie… nie będzie tutaj sakramentalnego: „Marzenia się spełniają”, bo chyba z tego wyrośliśmy. Bardziej pasowałoby do nas – wdrażamy kolejne etapy planu pt. nie wszystko jest podporządkowane pracy, biznesom i planom materialnym. Teraz jest czas na zasłużony odpoczynek, na bujanie się między kolejnymi parkami narodowymi Australii Zachodniej i Południowej, na niespieszne spisywanie myśli gdzieś na australijskiej plaży, które może ujrzą światło dzienne po powrocie do Polski, na fotografię, na timelapsy, na kolejne zdjęcia lotnicze, których robienie tutaj w Australii sprawia mi nieopisaną frajdę.

Dziś i przez kolejne kilkadziesiąt dni będę delektował się każdym dniem. Będę wdychał zapach buszu, chwytał w garść pomarańczową ziemię i przepuszczał ją przez palce, jakby była pełna okruszków złota. Będę jechał drogą, która wije się jak długa cyrkowa wstęga, wśród ogromnych połaci lasów, farm i pustyń. Czy ja już pisałem, że jestem szczęśliwy? Tak, jestem. Jesteśmy.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Australijskie drogi są niepoliczalne!

Najwięcej czasu spędzamy na drodze – asfaltowej lub bitej. Czarnej lub pomarańczowej. Błotnistej lub piaskowej. To wszystko …

38 komentarzy

  1. Witamy w domu :) Fajnie, że jesteście tu tacy szczęśliwi. Miło czyta się takie rzeczy o miejscu, które nagle, niespodziewanie, stało się domem także dla mnie. P.S. Papużki zielone lądują właśnie na palmie przy moim tarasie, gdzie czeka na Was zimne piwo. Bawcie się cudownie!

  2. Dobry wpis :) Macie jakiś szczegółowy plan podróży, czy raczej „go with the flow”?

  3. Wyjeliście mi te słowa z ust. Ten zapach australijskiego buszu – przepiękny – to zapach wolności. Z niecierpliwością czekam na Wasze wpisy na temat mojego ukochanego miejsca jakim jest Australia!

  4. Wiecie co, dotąd jakos nie marzyłam szczególnie o Australii.. Niestety przeczytałam ten wpis i juz sie to zmieniło! ;)

  5. Dzięki za ciekawy tekst. Ostatnio może trochę się zasiedziałam -myślałam, że widziałam już wszystko ale jak się czyta ten wpis to chce się ruszyć w kolejną podróż:)

  6. Jagoda Koprowska

    A ja pojutrze wylatuję stąd:) …i też obiecuję sobie, że wrócę!!! Za chwilę jeszcze raz spojrzę na Krzyż Południa, wciągnę zapach eukaliptusa i… pójdę spać przed odlotem :) Jestem w Perth we środę, a Wy już poza?
    jeżeli jesteście w mieście to może jakies piwo?

  7. Super. Bardzo miło się czytało :)

  8. Ląduje w Australii w piątek i już nie mogę się doczekać, dla mnie to będzie pierwszy raz :)

  9. My mamy podobnie z USA. Najlepiej czujemy się wśród skał i kanionów, a gdy dzień się kończy, możemy zapalić ognisko z tego, co akurat znajdziemy na pustyni. Pełna wolność, której w takim stopniu nie poczuliśmy jeszcze w żadnym innym miejscu na Ziemi. Ale Outback też nas wzywa…;)

  10. „Gdybym byla Twoim wydawcom;-) ( W ORGINALE TEN TEKST POCHODZI Z WLOSKIEGO FILMU O MAFI ;-) I TAM PADA SLOWO SZEF NIE WYDAWCA), to polkepalabym Cie po ramieniu i powiedziala BRAWISSIMO” ANDRZEJ!;-), ZA FANTASTYCZNIE NAPISANY TEKS…..MIALAM ZAMIAR NAPISAC WIECEJ DLACZEGO MI SIE TAK PODOBA ALE SKROCE TO DO PARU SLOW( SIOSTRA BY SIE USMIALA CZYTAJAC TEN KOMETARZ BO WIE JAKI ZE MNIE GADULA;-)) , DLATEGO ZE CZYTAJAC GO CZUC ZE PISZE TO CZLOWIEK SZCZESLIWY, I TYLKO SZCZESLIWY MOZE TAK PIEKNIE UJAC W SLOWA SWOJE ZACHWYTY! moim skromnym zdaniem…..PS. doskonale znam uczucie odnalezienia swojego domu czy jak to Ty fajnie nazwales” wlasnego drzewa” i zdradze tylko ze nie jest to Szkocja, to miejsce w ktorym spedze swoja emeryture, tak sobie wymyslilam i marze o tym kraju czesto i gesto;-)

  11. Dobrze jest wiedzieć, gdzie to „drzewo” rośnie. Bardzo pomaga :)

  12. No moi drodzy tak bardzo Wam zazdroszczę tego lata zimą… Nigdy jakoś mnie mocno nie ciągnęło do Australii, ale ostatnio wiele o niej ciekawego czytałam, a i ten wpis pokazuje, że naprawdę warto tam pojechać, bo ta radość nie może być udawana ;) Chyba wpłyniecie trochę na moje plany, na 2016 juz raczej nie, ale 2017 kto wie ;) Czekam na kolejne wpisy!

  13. Piękne miejsce :) Ja lecę z córką do Perth na 35 dni wymarzonych wakacji. 16 grudnia wylatujemy już nie możemy się doczekać. Pozdrawiam serdecznie

  14. Alicja i Andrzej !
    Szczesliwej drogi juz czas ! Bije z Was milosc do Australii przyrody ,buszu ! Znam to uczucie !
    To najpiekniejsza Wyspa !
    Poniewaz rozpiera WAS pozytywna energia ….najlepsze dopiero przed WAMI !
    powodzenia Wspaniali !
    Wanda

  15. W Outback nigdy nie byłem, ale czytałem wiele ciekawostek i oglądałem miliony zdjęć :-)

  16. Alicjo, Andrzeju!

    Wrocilem kilka dni temu z Australii i powiem, ze nawet zal bylo zrobic pranie, by nie stracic
    tych zapachow, ktore sa jedna z plaszczyzn wspomnien.Ponad 11 tys. km po australijskich drogach odcisnelo sie w pamieci na zawsze. Zycze Wam z calego serca udanej podrozy,
    ciekawej relacji i narracji, ktora cieszycie nasze zmysly.
    Pozdrawiam
    Albert k.

  17. Gdzieś tam w Outbacku został kawałek mnie. Pozdrówcie go ode mnie. Trzymajcie się dzielnie!

  18. Ja marzyłem o Australii od 2 lat i już za chwilę tam będę :D
    Ląduję w Perth 28.12. Będę w Australii niestety tylko 2 tyg., ale potem lecę przez Sydney do Nowej Zelandii, gdzie spędzę tydzień i przez Azję do PL. Szybki trip, ale nie ma innej możliwości na ten czas.

  19. Marzę o Australii :)pięknie opisujecie relacje z Waszej podróży. Cieszę się razem z Waszego szczęścia i pozdrawiam ciepło:)

  20. Czesc Alicja i Andrzej

    Planujemy z chlopakiem niebawem lot z Ameryki Poludniowej do Australii i przed wykupieniem biletu chcielibysmy wiedziec wiecej jak na granicy jest traktowany „one way ticket’. Czy tak wlasnie Wy lataliscie?Czy konieczne jest okazanie biletu powrotnego lub kontynuacji podrozy?

    Z gory dzieki za odpowiedz

    • Nikt tutaj tego nie sprawdza. Robicie wizę eVisitor przez Interet i pokazujecie paszport na lotnisku. Tyle. Czasem jest kwarantanna lub kontrola narkotykowa. Żadnych pytań o bilet powrotny czy inne papiery.

  21. Ostatnio oglądałam jakiś western, przyznam, że nie jestem ich fanką, ale ten obejrzałam z zaciekawieniem. Był o aborygenach, a właściwie o rzezi na nich… Ale dzięki temu westernowi dowiedziałam się więcej niż wiedziałam, poczytałam trochę no i zamarzyłam o Australii. Wierzę, że kiedyś się uda.

    • Aborygeni, to bardzo trudny temat. Mamy rozgrzebany jeden wpis o tym, ale ciągle weryfikujemy pewne rzeczy. Mam nadzieję, że w końcu się pojawi :) A Australia, no cóż… jest straszna, bo koszmarnie uzależnia!
      Życzę spełnienia marzenia!

  22. Cudnie czytać taki wpis mając w perspektywie wyjazd na kilka dni do Zachodniej Australii, tym bardziej nie mogę się doczekać! :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *