Kolej Transsyberyjska

Kolej Transsyberyjska – skojarzeń jest wiele: długa podróż pociągiem trwająca dwa tygodnie, lejąca się hektolitrami wódka, zimno, Jezioro Bajkał, postoje na dworcach i „gulanie” itd. Część z nich faktycznie pokrywa się z rzeczywistością, jednak  część to jakieś dziwne stereotypy. Tak naprawdę to trzeba jednak zacząć od tego, iż Kolej Transsyberyjska nie jedno ma imię…

Do tego artykułu zainspirował mnie wywiad dla Radiowej Trójki, akurat było o Syberii i Kolei Transsyberyjskiej, a że temat jest bardzo popularny, więc dlaczego o tym nie napisać więcej.

Dla mnie TransSib, bo tak nazywają go Rosjanie, jak powiedziałem w wyżej zamieszczonym wywiadzie, to swego rodzaju zjawisko. Składa się na to kilka kwestii. Pierwsza to czas w jakim przemierza się tę trasę. Obalając dziwne mity muszę powiedzieć, że przejazd koleją transsyberyjską nie zajmuje dłużej niż 7 dni. Nie wiem skąd wzięło się stwierdzenie czy przypuszczenie, że do Władywostoku jedzie się dwa tygodnie. Nie zmienia to jednak faktu, ża nawet te siedem dni w pociągu to niezła okazja, aby poznać sporo ludzi, a już na pewno około 50 współpasażerów, którzy jadą naszą plackartą.

W pociągu, a dokładniej w wagonie właśnie klasy plackarta panuje bardzo fajna atmosfera, co jest głównie spowodowane tym, iż wagon ten jest otwarty, a przedziały 6-osobowe są de facto tylko w prowizoryczny sposób pooddzielane. Sprawia to możliwość obcowania ze wszystkimi 50 pasażerami z wagonu i tak na prawdę każdy wagon to jedna rodzina i zarazem impreza. Ludzie nawzajem zapraszają się na swoje wyrka, częstują wiezionymi frykasami, rybami, słodyczami czy też… wódką. Na temat tego trunku można by napisać osobny artykuł, ale po co – hehe, sprawa chyba jest oczywista, a szczególnie w kolei transsyberyjskiej ;)

Kolejna ciekawa sprawa to fakt, iż każdego dnia pociąg zatrzymuje się na przynajmniej jeden dłuższy postój. Trwa on około 30 do 45 minut i w tym czasie można wyskoczyć na miasto lub pospacerować po peronie. Tu też dzieje się sporo ciekawych rzeczy, szczególnie jeśli kogoś interesuje kulinarny aspekt podróży. Na peronach u „babusiek” można się zaopatrzyć w wszelkiej maści wyroby.  Osobiście najbardziej lubię kupować tzw. „pirożki”, czyli coś na kształt naszych krokiecików. Pirożki te mają różnego rodzaju nadzienia poprzez wegetariańskie na mięsnych kończąc. Smaki, które jeszcze kojarzą mi się z TransSibem to kwas chlebowy, ale taki prawdziwy rosyjski, no i piwo „pakowane” w plastikowych półtoralitrowych butelkach ;) Pychota! W okolicy Jeziora Bajkał dochodzi nam kolejny lokalny przysmak – ryba Omule. Serwowana jest na kilka sposobów i każdy warto spróbować, nawet jeśli mamy ją kupować na krótkim przystanku przez okno wagonu. Oczywiście przystanków każdego dnia jest więcej niż jeden, ale poza tym wspomnianym dłuższym, reszta trwa nie więcej niż 10-15 minut.

Temat rzeka – prowadnice lub prowadnicy, czyli osoby, które odpowiadają za porządek w pociągu. Każdy wagon ma przypisane dwie takie osoby, które pracują na zmiany 8-godzinne. Odpowiedzialne są sprawdzanie biletu, zaganianie po postoju do wagonu, wydawanie pościeli, utrzymywanie toalet!! w czystości i w moim przypadku za każdym razem się to zdarzało, za umilanie czasu turystom z Polski. Oczywiście to trochę z żartem piszę, ale tak faktycznie było. Tania, moja ulubiona prowadnica miała w sumie dwie zmiany – jedną oficjalną i drugą nieoficjalną, podczas której godzinami razem gadaliśmy, graliśmy w karty i co nieco piliśmy. Co ciekawe, tam nikt nigdy, niczego nie odmawia ;) Nooo… bez domysłów tutaj – mam na myśli oczywiście jedzenie i picie ;)

Bilet Kolei Transsyberyjskiej.
Bilet Kolei Transsyberyjskiej.

Większość z nas myśląc o Kolei Transsyberyjskiej ma na myśli trasę Moskwa – Władywostok i słusznie. Trzeba Wam jednak wiedzieć, iż od tej reguły jest kilka odstępstw, a raczej odnóg. Kolej Transsyberyjska budowana była też przez wiele lat i to odcinkami, stąd różne części mają różne nazwy:

Linia Ussuryjska rozciągająca się od Władywostoku do Chabarowska (łącznie 772 km). Budowę tego odcinka rozpoczęto w kwietniu 1891 r., a zakończono w 1894 r. Pierwszy pociąg na tej trasie zaczął jeździć dopiero pod koniec 1897 roku.

Linia Zachodniosyberyjska – linia ta obejmuje odcinek od Czelabińska do Nowosybirska. Budowę tej linii także rozpoczęto w 1891 roku, jednak skończono dopiero w 1896 roku.

Linia Środkowosyberyjska łączy rzekę Ob i miasto Irkuck, a jej długośc wynosi 1839 km. Budowę tego odcinka zakończono w 1899 roku.

Linia Krugobajkalska zaczyna się od stacji Bajkał i biegnąc wzdłuż jeziora o tej samej nazwie przecina takie miejscowości jak Sludianka czy Tanchoj. Jej koniec znajduje się w miejscowości Babuszkin, czyli na 260 kilometrze licząc od stacji Bajkał. Pierwszy pociąg tę trasę przejechał w 1898 roku, czyli po zakończeniu prac nad linią od Irkucka do Babuszkin. Co ciekawe, zanim wybudowano ten odcinek torów, pociągi pasażerskie i towarowe przeprawiane były przez Bajkał na promo-lodołamaczach. Co ciekawe tylko raz w 1901 roku prom ten nie poradził sobie z lodem zamarzniętego Bajkału. Wtedy to wybudowano tymczasową linię kolejową biegnącą po skutym lodem Jeziorze Bajkał. Przy pomocy koni przetaczano tą trasą zarówno wagony jak i parowozy. Normalnie jednak lodołamacz świetnie sobie radził z lodom grubości nawet do 1m20cm. Przeprawa przez 72 km zamarzniętego Bajkału zabierała około 4,5h. Pociągi zaczęły jeździć na całej trasie tej linii w październiku 1904 roku, a rok później została ona włączona do Linii Zabajkalskiej.

Linia Zabajkalska łączy się z wyżej wymienioną Linią Krugobajkalską w miejscowości Babuszkin (Mysowa) i biegnie aż do Srietieńska. Budowa tej linii została ukończona
na wiosnę 1901 roku. Wówczas do połączenia europejskiej części Rosji z wybrzeżem Pacyfiku brakowało jeszcze około 2000 km torów kolejowych między Srietieńskiem a Chabarowskiem (późniejsza Linia Amurska).

Linia Transmandżurska powstała pewnie tylko dlatego, iż na obecnym odcinku amurskim panowały ciężkie warunki geologiczne jak i klimatyczne, a że carska Rosja dostała pozwolenie od Chin na budowę torów kolejowych przez Mandżurię, skorzystano z tego skrzętnie. Tak też powstała trasa łącząca Linię Zabajkalską z Władywostokiem, nazywana też czasem Linią Wschodniochińską. Biegła ona od Zabajkalska przez Harbin i graniczną stację Grodekowo aż do Ussurijska i docelowo do Władywostoku. Pierwsze pociągi pokonały tę trasę w 1903 roku i tym samym Władywostok został połączony torami kolejowymi z zachodnią i centralną częścią Rosji,

I tak przez 7 dniLinia Południowo-Mandżurska należała do Rosji tylko do 1905 roku. Przechodziła przez terytorium Chin od Harbinu przez Changchun aż do portu Dalnij i twierdzy Port Artur. Obecnie nie jest w całości wykorzystywana, tylko jadąc z Moskwy do Pekinu nie przez Mongolię, jedziemy fragmentem Linii Południowo-Mandżurskiej do miejscowości Szenian. Dalsza część trasy do Pekinu biegnie już po nowo wybudowanej trasie.

Linia Amurska powstała po tym jak Rosja przegrała w 1905 roku wojnę z Japonią. Utracona kontrola nad Mandżurią i tamtędy biegnącymi liniami kolejowymi sprawiła, iż postanowiono dokończyć linię kolejową na odcinku długości ponad 2000 km biegnącą tylko i wyłącznie przez terytorium Rosji. Budowę tej linii skończono dopiero w 1916 roku i tym samym połączono torami miasta Kuenga i Chabarowsk.

Inne linie kolejowe
Linia Transmongolska zaczęła powstawać po mongolskiej rewolucji z 1924 roku. Na obszarze od stolicy Mongolii – Ułan Bator do granicy chińskiej w Zamyn-Ude wybudowano ponad 700 km torów kolejowych. Praca przy tym odcinku była o tyle trudna, iż trasa wiodła przez Grzbiet Chentejski oraz Pustynię Gobi, czyli bezludzia pozbawione osad, lasów czy też jezior. Obecnie odnoga transmongolska biegnie od Ułan-Ude w Rosji, przez granicę mongolską w Nauszkach, Suche Bator, Ułan Bator, Sajnszand, granicę mongolsko-chińską w Zamyn-Ude – Erlan i kończy się w Pekinie.

Bajkalsko-Amurska Magistrala (BAM) to drugi po Kolei Transsyberyjskiej szlak komunikacyjny łączący Rosję z Oceanem Spokojnym. Liczy on ponad 4300 km i znajduje się na terenie wschodniej Syberii i na Dalekim Wschodzie. Biegnie od Tajszetu, zostawiając Bajkał na południu i kończąc się w Sowieckiej Gawani, czyli w porcie nad Morzem Japońskim. Budowa tej linii kolejowej stanowiła wielkie wyzwanie
i spotykała się z licznymi problemami, gdyż na jej trasie trzeba było przebić się przez 7 pasm górskich, kilka tysięcy strumieni i rzek, zbudować 2237 mostów i ok. 30 km tuneli. Wszystkie te utrudnienia sprawiły, iż BAM w całości został oddany do użytko dopiero w 1989 roku. Magistrala ta spełnia ważną rolę przy transporcie japońskich
towarów na zachodnioeuropejskie rynki.

Rodzaje pociągów i wagonów:

  • 1 klasa to tzw. wagony spalnyje lub luks. Każdy z wagonów posiada dziewięć zamykanych od wewnątrz przedziałów dwuosobowych. Przedziały te są wyposażone w dwa łóżka położone naprzeciwko siebie i oddzielone rozkładanym stolikiem znajdującym się przy oknie. Pod każdym z łóżek jest specjalne miejsce na bagaż. W każdym przedziale jest możliwość włączenia radia, a przy każdym z łóżek znajduje się mała lampka nocna. Oczywiście Bilety tej klasy są najdroższe (około dwukrotnie droższe od biletów 2 klasy), a w całym składzie pociągu są zazwyczaj tylko 2-3 wagony pierwszej klasy. Jeśli więc ktoś chce jechać takim wagonem musi zrobić rezerwację dużo wcześniej. Przyłęło się, że bezpiecznym terminem jest minimum 50 dni przed zaplanowanym wyjazdem.
  • 2 klasa to wagony kupe lub kupiejnyje. Każdy wagon wagony posiada dziewięć zamykanych od wewnątrz przedziałów czteroosobowych. Różnica w stosunku do wyżej opisanej pierwszej klasy polega tylko na tym, że nad dolnymi łóżkami znajdują się dodatkowe dwa łóżka piętrowe. Górne łóżka składają się do góry, co umożliwia wszystkim czterem pasażerom swobodne siedzenie na dolnych łóżkach w ciągu dnia. Pod każdym z dolnych łóżek oraz nad łóżkami piętrowymi znajduje się miejsce na bagaż. Pomiędzy dolnymi łóżkami znajduje się przy oknie rozkładany stolik.
  • 3 klasa, czyli wagony plackartnyje, najczęściej nazywane po prostu plackarta. Tutaj wagony nie opsiadają zamykanych przedziałów. Wagony są wprawdzie podzielone na boksy 6-osobowe, jednak nie są to przedziały w tradycyjnym znaczeniu. Są one jedynie odgrodzone od siebie ścianką i nie są zamykane. Na każdy z takich boksów składa się sześć łóżek 3 dolne i 3 piętrowe. Osoby mające górne miejsca korzystają w ciągu dnia z dolnych łóżek – podczas posiłku czy rozmowy z „sąsiadem”. Należy to do zwyczaju przyjętego w pociągach Kolei Transsyberyjskiej. Istnieje możliwość korzystania z jednego składanego stolika na 6 osób. Pod każdym z dolnych łóżek oraz nad łóżkami piętrowymi znajduje się miejsce na bagaż.Te wagony jednak są dostępne tylko na trasach w obrębie dawnego ZSRR. Nie jest możliwe wykupienie miejsca w plackarcie na trasie Moskwa-Pekin czy to przez Ułan-Bator czy przez Mandżurię.W moim mniemaniu jest to najciekawszy rodzaj wagonu. Łatwo tu o integracje z Rosjanami, a zachodnich turystów można spotkać bardzo żadko. W zwyczaju są wspólne rozmowy, dzielenie się i cześtowanie jedzeniem czy też wódką… Nigdy w takim wagonie nie jest nudno, bo w końcu mamy ponad 50 osób do poznania, a każdy z nich to osobna historia. Co ważne bilety na plackartę są z reguły o poand połowę tańsze niż bilety na wagony kupiejnyje.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Przez Mandżurię do Przemyśla, czyli wracamy TransSibem do Moskwy

Tak, już dojechaliśmy do Polski (31.08), możemy cieszyć się towarzystwem naszych najbliższych, miękkimi łóżkami i… przepysznym …

5 komentarzy

  1. Bardzo ciekawy artykuł :)

    Kurde, marzy mi się przejechanie trasy transkanadyjskiej oraz tej syberyskiej. O ile w Kanadzie nie byłoby większego problemu, to język rosyjski jest dla mnie przeszkodą w przypadku tu opisywanej :/

    • Andrzej Budnik

      Ale rosyjski to jak polski, tylko trochę zmieniasz akcenty. Serio! Kwestia nauczenia się rosyjskich liter, bo to sprawia najwięcej kłopotu, jak nie wiadomo, co pisze na ulicy! Dasz radę!

      • z tym akcentem, jako jedyną różnicą językową, to jednak spore – w moim odczuciu, zbyt duże – uproszczenie. gwarantuję, że niewielu Rosjan by to zrozumiało. no chyba, że piątego dnia w plackarcie, po wypiciu morza wódki ;)

  2. jak mialem 11 lat dziadek zabral mnie do Krasnojarksa koleja transyberyjska . dzis juz mam 28 i planuja przejechac ja cala tym razem juz bez dziadka ;(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *