To już drugie Święta Bożego Narodzenia, które spędzamy w tej podróży i o ile rok temu było bardzo dziwnie, w tym roku jest trochę inaczej.
Dominikę poznaliśmy na samym początku naszej podróży jeszcze w Turcji i już wtedy zaprosiła nas do Australii, ale kto wtedy myślał o Australii? Minął ponad rok i w końcu i tutaj dotarliśmy, ale co z tego z Darwin do Sydney jeszcze długa droga. Dominice więc wysyłaliśmy maile, że jeszcze miesiąc, że to jeszcze dwa tygodnie, potem, że kolejne dwa tygodnie, bo przecież ta Australia taka cudna, iż nie sposób po prostu przejechać z północy do Sydney o tak, bez zatrzymywania się.
Na szczęście Dominika była bardzo cierpliwa i obietnicy dotrzymała. Gdy w końcu dotarliśmy do Sydney ugościła nas tak, że aż nam głupio. Do tego nadeszły Święta, więc już w ogóle mamy podwójne wyrzuty sumienia, że zawracamy głowę, ale ach… Kto oprze się pokusie spędzenia tych dni w polskiej atmosferze podgrzewanej znanymi zapachami i smakami. Jest makowiec, ogórki kiszone, śledzik, barszczyk z uszkami, pierogi ruskie, ach… jest tak polsko. No właśnie, czy ja wspominałem, że Dominika to Australijka, ale z polskimi korzeniami, których się nie wstydzi, a gdy nas spotkała w Goreme i poznała, że rozmawiamy po polsku też bardzo się ucieszyła.
Zapomniałem o najważniejszym – jest też choinka., a na niej bombki takie same jak te w domu, no bo bombki owe do Australii dawno temu właśnie z Polski przybyły. Kilka dni temu ją ubieraliśmy i bardzo wiele frajdy nam to sprawiło.
Wszystko się więc zgadza, poza pogodą – za oknem świeci ślicznie słońce, jest ciepło i bardzo zielono, palmy zamiast świerków, a na parapecie kuchennego okna zamiast wróbli siedzą kolorowe papużki, które krzyczą, że chcą okruszki z makowca. Tak właśnie spędzamy te Święta, a Wam życzymy dużo spokoju i zdrowia, rodzinnej atmosfery, pysznych potraw Wigilijnych, których w tym roku już Wam nie zazdrościmy ;)
Wesołych Świąt Kochani! Alicja i Andrzej
PS: A jutro, czyli 25 pewnie pojedziemy na jedna z plaż i będziemy błogo leniuchować, Wy jakie macie plany?