ul. Długosza 3
Jeszcze będąc w Polsce marzyliśmy o tym, aby dotrzeć do Australii bez latania samolotem. Po 15 miesiącach podróży z plecakiem przez Azję i sześciu tygodniach poszukiwania jachtu, w końcu znajdujemy kapitana na Timorze Wschodnim i dopływamy z nim do wyśnionej Australii. Przed nami otwiera się ogromna, zupełnie nieznana dotąd kraina, po której faktycznie skaczą kangury, w rzekach pływają kilkumetrowe krokodyle, a spotkani ludzie, bez wyjątku, mówią do nas „No worries mate”. Czujemy, że śnimy na jawie.
Kupujemy dobrze ponad pełnoletni samochód terenowy, który na dziewięć miesięcy staje się naszą sypialnią, kuchnią i przyjacielem, który otwiera przed nami wrota do australijskiego outbacku. Zapominamy o zegarkach, zobowiązaniach, schematach i wszystkim, co niesie ze sobą zachodnia cywilizacja. Po raz pierwszy w życiu czujemy, że przestaliśmy podróżować, a zaczęliśmy „żyć w podróży” i oddychać pełną piersią! Kąpiel? Tylko pod wodospadem. Masaż stóp? Najlepiej chodząc po śnieżnobiałych wydmach lub australijskich plażach. Kolacja? Najchętniej prosto z ogniska przy zachodzie słońca i w akompaniamencie śpiewu ptaków kakadu. To jest nasza Australia, którą chcemy się z Wami podzielić, ALE..




…przychodząc na ten pokaz musicie być świadomi jednego – następnego dnia będziecie chcieli do Australii polecieć. My zamiast odradzać, „dołożymy jeszcze do pieca” i zdradzimy Wam patenty, jak tanio można po Australii podróżować i znaleźć prywatny jacht, na który wskoczycie gdy australijska wiza będzie się kończyć, a Wy dalej nie będziecie chcieli wracać do Polski. Na jachcie spędzicie kolejne kilka miesięcy gdzieś pomiędzy indonezyjskimi wysepkami, a może popłyniecie dalej? Na przykład na Madagaskar, albo do Afryki? Stamtąd już blisko do Polski! No bo to tylko wyobraźnia nas ogranicza….

Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik – para zapracowanych Polaków, która w lipcu 2009 roku postanowiła zostawić swoje wygodne życie w Krakowie i wyruszyć w kilkuletnią podróż po świecie. Z Polski wystartowali z plecakami na wschód, w stronę Australii, gdzie dotarli lądem i morzem. Zagościli tam na dziewięć miesięcy, które spędzili głównie w Outbacku – mieszkając w starej Toyocie 4Runner. Następnie wskoczyli na angielski jacht i pływali nim pomiędzy indonezyjskimi wyspami, aby po czterech miesiącach dopłynąć do Tajlandii. Tam w lutym 2012 roku, kupili dwa zwykłe rowery górskie i zaczęli powoli wracać do Polski. Zamiast najkrótszą drogą, pojechali przez Hong Kong i Japonię, a następnie utknęli na prawie pół roku w tadżyckim i afgańskim Pamirze. W połowie października 2013 w końcu dopedałowali do Krakowa. Ich losy można było śledzić na www.loswiaheros.pl – blogu pisanym z drogi, a teraz powoli zamienianym w platformę pełną praktycznych porad na temat taniego podróżowania oraz inspiracji do podróży bliższych i dalszych.
Po spotkaniu projekcja filmu: Polowanie na króliki
Molly Craig jest aborygeńską dziewczynką, która w ramach polityki australijskiego rządu została siłą odebrana rodzicom i przymusowo umieszczona w ochronce, dzięki czemu ma zintegrować się z białą społecznością Australii. Mała Molly wraz ze swoją młodszą siostrą i ich kuzynką postanawiają uciec z ponurego sierocińca do rodziców. Przemierzają ponad 1 500 mil australijskiego pustkowia, starając się zmylić i przechytrzyć depczący im po piętach policyjny pościg.
Beata przypadek? Nie sądzę! :)
Zapraszamy! :)
Ha, Beata jest z Nowego Sącza i tydzień temu przeprowadziła się do Australii, dlatego pisałam o przypadku ;)
Aaaa!! Haha, no to faktycznie się śmiesznie złożyło! :)
Jeśli mogę zapytać, która część AU jest tą wybraną?
Sydney :)
Ślicznie! Świetne miasto do życia. Zazdroszczę bardzo!
Andrzej, jak macie tam jakieś kontakty na miejscu, to myślę, że Beata byłaby wdzięczna :) jak coś poproszę na priv
Czekamy :3
Powoli sie pakujemy :)