Do miasta Sulejmanija wybraliśmy się głównie po to, aby zobaczyć, jak wygląda ono w przed dzień wyborów prezydenckich i parlamentarnych w irackim Kurdystanie. Nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jest ono ostoją dużej partii będącej w opozycji do obecnie rządzącej. Nasze przypuszczenia przeszły najśmielsze oczekiwania.
Sulejmanija niedawno była centrum irackiego Kurdystanu. Była też do niedawna największym miastem Kurdystanu, jednak ze względu na swoje centralne położenie, Erbil został mianowany stolicą irackiego Kurdystanu i tak na prawdę Sulejmanija została zepchnięta na dalszy plan. Sulejmanija jest jednak centrum dowodzenia opozycyjnej partii Goran, która została założona przez właściciela niezależnej telewizji, prasy i portali internetowych. Czyni to partię Goran prawdziwą opozycją w prawdziwie demokratycznym, chciałoby się powiedzieć, państwie, jednak trzeba jeszcze użyć słowa regionie Iraku.
Pomijając nazewnictwo, iracki Kurdystan jest ewenementem na skalę całego Bliskiego Wschodu, gdyż nigdzie w tym jakże zapalnym regionie świata prawdziwa demokracja nie jest tak dobrze rozwinięta, jak właśnie w północnym Iraku.
Na ulicach Sulejmaniji można zobaczyć praktycznie tylko fioletowo-niebieskie transparenty i plakaty, które agitują w stronę Goran. Nigdzie indziej w Kurdystanie nie było to tak wyraźnie widoczne. Dla przykładu centralny Kurdystan i Erbil to ostoja koalicji partii Barzaniego (prezydent irackiego Kurdystanu) i Talabaniego (prezydent Iraku). Północna część irackiego Kurdystanu, czyli Akre, Dohuk i Zakho są podzielone pomiędzy Goran, a obecnie rządzącą partię, być może z małym wskazaniem w stronę koalicji partii Barzani-Talabani.
W aktualnej sytuacji politycznej byliśmy dość dobrze obeznani, bo dwa dni wcześniej byliśmy naocznymi świadkami ogromnego wiecu wyborczego na stadionie w Erbilu.
Na spotkanie z prezydentem Barzanim przybyło około 60 tys. osób. Dzięki pewnym znajomościom {joomplu:212}udało nam się dostać do samego serca wiecu, a dokładniej byliśmy w miejscu dla prasy z prawie żadnymi ograniczeniami. Przed wiecem wyborczym chwilę się zastanowiliśmy – jeśli coś wybuchnie to właśnie tam, gdzie będzie prezydent i cała elita partii rządzącej, czyli na stadionie. Było bardzo gorąco i napięcie było bardzo silnie odczuwalne. Na szczęście nic się nie stało, a już zupełnie uspokoiliśmy się, gdy na stadionie zobaczyliśmy prezydenta Kurdystanu – Massouda Marzaniego, od którego byliśmy chwilami oddaleni o 5 metrów. Jeśli on przyjechał na stadion to znaczy, że teren jest sprawdzony. Kurdowie nie mogą sobie pozwolić na dopuszczenie do jakiegokolwiek ataku terrorystycznego czy zamachu. Kurdystan pracuje na miano oazy spokoju na Bliskim Wschodzie, którą powoli się staje.
Dobra, tyle polityki… powoli wyjeżdżamy z irackiego Kurdystanu, więc i nie będzie tyle o polityce. Jeszcze tylko jeden tekst o tym jak można dostać sie do irackiego Kurdystanu i jak po nim podróżować. Jednak to już w następnym odcinku.
Właśnie przypomniałem sobie swój wypad w tamte rejony i zagościłem znowu u Was. Hawler zmienia się chyba z każdym tygodniem…
mateuszbamski.blogspot.ie/2014/08/wyprawa-do-kurdyjskiego-iraku-czesc-1.html
Sulaymaniyah jest niesamowita. O ile Erbil, moim zdaniem, celuje w nowoczesność rodem ze stolic państw Półwyspu Arabskiego, to Suli ma ten niesamowity urok miasta mocno związanego z tradycją, mimo coraz bardziej nachalnej nowoczesności , której przykładem są hotele Grand Millenium i Titanic. Klimat tego miasta jest wyjątkowy, a sam Kurdystan to miejsce, do którego jeszcze nie raz chciałbym wrócić .
Mam bardzo podobne obserwacje, choć byliśmy tak już dość dawno temu. Hoteli, o których mówisz nie widziałem. Pozdrawiam