Droga z Almaty w stronę Biszkeku w Kirgistanie w dużej mierze przypominała tę, którą przebyliśmy z granicy chińskiej do kulturalnej stolicy Kazachstanu. Poważna różnica natomiast nastąpiła w pogodzie, a szczególnie w temperaturze, która zaczyna nam mocno dawać w kość.
Biwakowanie na trasie, a szczególnie w stepie i w górach staje się dla nas coraz trudniejsze. Temperatury w nocy spadają znacząco poniżej zera, a nasz sprzęt jest zdecydowanie przystosowany do temperatur panujących w Azji Płd-Wsch.
Szczęście w nieszczęściu śpiwory da się razem spiąć, więc grzejemy się nawzajem. Po drodze zbieramy suche kawałki drewna, które wieczorem zamieniamy w ognisko. Rozgrzane kamienie świetnie nadają się, aby obłożyć nimi namiot i nagrzać go choć trochę. To co jednak wkurza nas najbardziej to spanie we wszystkim, co na sobie mamy. Kalesony, dwie pary skarpet, trzy podkoszulki, bielizna termiczna, polar, spodnie i kurta.
Kładziemy się jak te dwa kokony, zakładamy czapki na głowy, owijamy się kocem i byle do rana.
Rano najtrudniej wydostać się z zamarzniętego namiotu i jak na kokona przystało, pójść za krzaczek ;)
Powiecie pewnie, lekki przymrozek, -5? Też mi zimno… No i zgadzamy się w pełni, ale weźcie takiego Taja lub Indonezyjczyka i przenieście go późną jesienią do Polski. Będzie czuł mniej więcej to co my, po prawie 3 latach spędzonych w temperaturach, które rzadko spadały poniżej 30 stopni PLUS!
PS: Dziś dotarła do nas przesyłka z Londynu! Nowe śpiwory o zakresie do -37! :)))))) Jedziemy w góry!!!

Szczególne podziękowania kazachskim liniom lotniczym Air Astana, które kompletnie ZA DARMO w błyskawicznym tempie przetransportowały nam śpiwory na trasie Heathrow – Almaty – Bishkek! Thank you Air Astana!