Przed Instytutem Oceanologii PAN w Sopocie.

Wyprawa naukowa #Svalbard2014

Szczerze powiedziawszy, to ciągle do nas to nie dociera, ale spadające kartki z kalendarza przypominają, że nasza pierwsza przygoda z Arktyką zacznie się już za dwa tygodnie. Czekaliśmy na tę wyprawę półtora roku i wszystko wskazuje na to, że kolejne wielkie marzenie za chwilę się spełni.

Pamiętam ten czas, kiedy zakończyliśmy zimową pętlę rowerową po górach Pamiru. To była pierwsza nasza taka „lodowata” przygoda i mimo zmęczenia bardzo cieszyliśmy się z jej przebiegu. Piękne widoki, surowy klimat, to wszystko sprawiało, że chciało nam się, jak nigdy pokazywać ten świat, który nas zafascynował i porwał do szalonych pomysłów. Właśnie wtedy odezwał się do nas Michał. Przedstawił się jako doktorant Polskiej Akademii Nauk oraz współzałożyciel Fundacji Litoral, której celem jest edukacja ekologiczna i promocja polskich badań naukowych. Od słowa do słowa, po kilkunastu wymienionych wiadomościach,  padł pomysł wspólnego wyjazdu do Arktyki.

Pierwotny zamysł był taki, aby jechać w lipcu 2013, ale te plany pokrzyżowała choroba mojego Taty. Podróż nam się przedłużyła, lato minęło i wyprawa na Spitsbergen odsunęła się dość daleko w niebyt. Szczerze powiedziawszy to mało dowierzałem, że ona dojdzie do skutku, bo udział w wyprawie z naukowcami na Arktykę brzmiał tak niewyobrażalnie abstrakcyjnie, że trudno było brać to faktycznie na serio, ale…

Michał nie zapomniał. Gdy byliśmy już blisko Polski, zacząłem utwierdzać się w przekonaniu, że on nie odpuści. Może to brzmieć jak słodzenie i poklepywanie się po plecach, ale jego pomysł na arktyczny „citizen science” w polskiej rzeczywistości naukowej jest kompletną nowością i mam nadzieję, że ta wyprawa przetrze ślady dla dalszych tego typu przedsięwzięć.

Po co my w tym wszystkim?
Też się czasem zastanawiam. Po pierwsze nie mamy pojęcia o Arktyce. Co więcej, gdy byliśmy w sopockim Instytucie Oceanologii PAN, nigdy nie czułem się tak głupio, jak wtedy. Dziewczyny, które pokazywały nam laboratorium, opowiadały o otwornicach i innych niewidocznych gołym okiem żyjątkach, starały się używać zrozumiałego dla nas języka, a my udawaliśmy, że przynajmniej mniej więcej rozumiemy. To nie jest proste. Taka nauka, jaką tam widzieliśmy to wyższa szkoła jazdy i w mainstreamie, raczej nigdy nie zagości. Jak więc nią zainteresować innych? Jak pozyskiwać dodatkowe środki na badania? Jak przekonać Polaków, że badania naukowe, nawet w tak odległych miejscach, są nam potrzebne? Nie jest to proste, a przecież zmiany na Ziemi, które dotykają nas wszystkich, najprędzej można zauważyć właśnie tam, daleko – za kołem podbiegunowym.

Bierzemy udział w tej wyprawie, bo mam nadzieję, przekujemy naszą wadę w zaletę – będziemy mogli pokazać naukę, językiem zrozumiałym dla większości ludzi. Być może takimi inicjatywami zainteresuje się potencjalny sponsor i w przyszłości będzie chciał tych ambitnych naukowców wesprzeć – mamy taką nadzieję. Nie, jestem pewien, że tak się stanie!

Alicja pod bacznym okiem Magdy ogląda przez mikroskop materiał przywieziony w ramach wypraw naukowych z poprzednich lat.
Alicja pod bacznym okiem Magdy ogląda przez mikroskop materiał przywieziony w ramach wypraw naukowych z poprzednich lat.
Pewnie jakoś tak podobnie będzie wyglądał finalny produkt tej wyprawy.
Pewnie jakoś tak podobnie będzie wyglądał finalny produkt tej wyprawy.
Tak zaś wygląda pod mikroskopem. Robimy konkurs - co to jest? ;-)
Tak zaś wygląda pod mikroskopem. Robimy konkurs – co to jest? ;-)
W przeciągu godzinnej rozmowy nasz słownik zwiększył się o co najmniej pięćdziesiąt nowych słów. Agnieszka tłumaczy wszystko z pasją i zaangażowaniem.
W przeciągu godzinnej rozmowy nasz słownik powiększył się o co najmniej pięćdziesiąt nowych słów. Agnieszka tłumaczyła wszystko z pasją, zaangażowaniem i… cierpliwością.
Na koniec wizyty w instytucie trochę arktycznej mody, choć mamy nadzieję, że nam się to tam nie przyda.
Na koniec wizyty w instytucie trochę arktycznej mody, choć mamy nadzieję, że nam się te wdzianka tam nie przydadzą…
Michał Czub - młody naukowiec, bez którego ta wyprawa by się nie odbyła.
Michał Czub – młody naukowiec, bez którego ta wyprawa by się nie odbyła.

Michała jeszcze nie raz podczas tej wyprawy zobaczycie, więc nie będę się o nim teraz rozpisywać, ale tutaj muszę wspomnieć o innej osobie.

Ilona Wiśniewska mieszka na Spitsbergenie od ładnych kilku lat i bez niej niektóre elementy programu wyprawy po prostu nie mogłyby się odbyć. Niestety dla nas, stety dla siebie napisała właśnie debiutancką książkę pt. „Białe”, której premiera jest za kilka dni, a że książka zapowiada się ciekawie, to promocyjne zabiegi wydawnictwa Czarne sprawiły, że Ilona z nami pojechać nie może. Osobiście bardzo liczyłem na jej historie o ludziach żyjących na Kole Podbiegunowym opowiadane przy nocnej wachcie podczas treku w interior Spitsbergenu, ale cóż… zostaje nam książka i opowieści, których można posłuchać w radio lub poczytać w różnych wywiadach np. o tutaj.

Dokąd się wybieramy?
Celem jest Svalbard – norweska prowincja w Arktyce, która obejmuje m.in. największą wyspę Spitsbergen. To tam właśnie będziemy działać i przyglądać się jak robi się naukę, jak zbiera się próbki, co się z nimi dzieje. Co jest ważne, a co nie? I przede wszystkim – co ma z tym wspólnego zwykły śmiertelnik? Programu wyprawy nie będziemy na razie zdradzać, ale jednego możecie być pewni – nie będzie nudno. Nauka nie musi być nudna.

Tak w ogóle to ciekaw jestem, jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie – słyszysz: Spitsbergen, Arktyka, wyprawa naukowa, to co Ci przychodzi do głowy? Pewnie jesteśmy podobnie niezapisaną kartką w tym temacie, jak Ty i tylko zastanawiam się, jak różne będzie to, co sobie teraz wyobrażamy o tym regionie  z tym, co tam zastaniemy. Chyba tylko raz – w Australii – nasze wyobrażenia o kraju, pokryły się w 100% z tym, co zastaliśmy. Bardzo jesteśmy ciekawi tego wyjazdu i doczekać się nie możemy, a tu jeszcze dwa tygodnie… co tu robić, żeby czas płynął szybciej?

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Rakietnica oraz biały nabój hukowy. Czerwony to flara sygnałowa. Po prawo naboje do Mausera.

O czym trzeba pamiętać wybierając się na trekking w Arktyce?

Wydawałoby się, że tygodniowy trekking nie wymaga zabierania jakiegoś specjalnego sprzętu. Jednak jeśli to trekking na Spitsbergenie, to trzeba wcześniej …

57 komentarzy

  1. Tomasz Lipiński

    Zasłużyliście na tę wyprawę, po prostu. Pokazujecie świat z ogromna pasją i zostało to docenione! Gratuluję!

  2. Biel, chód, próbówki – tak mi się kojarzy wyprawa naukowa w Arktyce.

  3. Zazdrość – brzydka rzecz ;)

  4. stawiam, że to cuś pod mikroskopem to mikroskopijne arktyczne ślimaki…?? ;)

    Zazdroszczę Wam tej wyprawy, zawsze chciałem pojechać do krainy lodu..ehh może kiedyś.. Teraz jestem blisko równika na Filipinach hehe przeciwieństwo klimatyczne, ale pokochałem tej kraj od pierwszego wejrzenia!! :)

    Pozdrawiam

  5. po bliższym przyjrzeniu się wydaje mi sie, że to jakieś larwy..? Rozumiem, że jak zgadnę to zabierzecie mnie ze sobą??? :D

    • Andrzej Budnik

      Jak tylko z Michałem się spotkamy, to go o to zapytam, bo nazwa tego czegoś uleciała mi dość szybko z pamięci :) A może w drugiej edycji takich badań?

  6. Pierwsze skojarzenie? Svalbard – Pullman „Mroczne materie” – kraina śniegu i białych niedźwiedzi.
    Nie zazdroszczę :D nie lubię zimna.

  7. Nie zapeszając… to chyba najlepsza rzecz po podróży jaka mogła się wam przytrafić. Gratulacje dla Michała za fantazję :)

  8. Już nie mogę doczekać się relacji.

  9. Pojechać na Spitsbergen to marzenie, ale w ramach wyprawy naukowej to dopiero coś! Czekam z niecierpliwością na doniesienia i powodzenia!

  10. Wspaniałych wrażeń! :)

  11. no doczekać się nie mogę Waszych wrażeń z tego wyjątkowego miejsca:) Zdradźcie rąbek tajemnicy? Będziecie siedzieć w Longierowie? Wybywać w teren? Jak długo zamierzacie być na Svalbardzie? z a z d r o ś ć !!! ale taka zdrowa;)

  12. czadzior! przecierajcie, zbierajcie i propagujcie! :)

  13. Super! Udanej wyprawy i czekamy na Wasze relacje!

  14. Andrzej, znajomi sobie żartują, że wreszcie jest jakieś miejsce, do którego dotarłem przed Los Wiaheros! Udanego pobytu i czekam na Wasze wrażenia i historie. Założę się, że zabawicie tam o wiele dłużej niż mój nędzny tydzień ;) Pozdrawiam!

  15. Brzmi super. Z niecierpliwością czekam na relacje pisane jezykiem dla laików ;)

  16. Alicja, jesteście niesamowici! Trzymam kciuki!

  17. Co do konkursu – zdjęcie przedstawia oczywiście zeszłoroczną olimpiadę ślimaków podwodnych na Kamczatce. Co do książki 'Białe’ – polecam! Przynajmniej jeden dzień z tych pozostałych do wyjazdu szybciej minie ;) Pozdrawiam i zazdraszczam..

  18. blogery świata niech się łączą i kibicują bo to jest najbardziej niesamowita akcja jaką widział świat! Fantastycznie, do czego doprowadził Was blog :) w pełni zasłużenie. Nie możemy się doczekać relacji! Powodzenia

  19. Michał ma idealne nazwisko, teraz wiadomo o co chodzi. Czekam z niecierpliwością na Wasze relacje ! PS…. pozwolenie na broń już macie? :D

  20. Nauka jest ciekawa! Cieszcie się tylko, że nie będziecie musieli opracowywać tych przywiezionych próbek ;) wtedy zaczyna się dopiero mniej ciekawa i żmudna robota! Strasznie fajnie, że projekt doszedł do skutku! Powodzenia!

  21. jak przywieziecie balwana to jestescie wielcy ;)

  22. cieszę się razem z Wami i czekam na relacje! :)

  23. Brrrrrrr……AWO!

  24. No jedź, ale żeby cię tam nie zjadł niedźwiedź.

  25. Omg! Gratulacje! Pozdrawiam!

  26. A ta Bear Girl to co za panna? Tańcząca z niedźwiedziami?

    • Andrzej Budnik

      Z niedźwiedziami, z pumami, lwami i kto tam ją wie z czym jeszcze innym :P
      Ela, tylko kilka i pewnie bez mrozów, bo słońce nie zachodzi… ponoć.. :)

  27. suuper!:D to na ile zaszywacie się w lodzie?

  28. Poczekaj, jak zamiast herbatek ziołowych zaczie publikować dania z nizkich form inteligencji, to wyjdzie, czym się tak naprawdę zajmuje

  29. rewelacja!! 3mam za Was mocno kciuki!!!

  30. mega fajna rzecz, ptaszki ćwierkały… zazdraszczam, trzymam kciuki – powodzenia!

  31. Wasza determinacja w realizacji marzeń napawa niesamowitym optymizmem. Powodzenia w dalszej realizacji marzeń i wielu wrażeń w kolejnych wyprawach.

  32. Niesamowite, bijecie na głowę wszystkich znanych mi podróżników:)

  33. cudownie Andrzej! Powodzenia!

  34. Świat nauki będzie z napięciem czekał na efekty waszej wyprawy.

  35. Życzę spełnienia marzeń – byle bez odmrożeń!

  36. To będzie na pewno wspaniała wyprawa! Powodzenia! :)

  37. Wspaniale! Uśmiech od ucha do ucha! Gratulacje i powodzenia! Wielka przygoda… Trzymam kciuki!!!

  38. Rewelacja!!!juz sie nie moge doczekac relacji! Warto marzyc!!
    Dzieki za mnostwo pozytywnej energii!!!

  39. Ale czad! Czekamy na relacje! :)

  40. Spitsbergen – pierwsze skojarzenie to ksiazka z młodości : Konstanty Badigin „Szlak na Grunmat ” .
    Czytalo sie z wypiekami na twarzy i rosła chec do podrozowania.

  41. Hej i jak tam, słyszałem że już po wszystkim :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *