Rysunki na Plaskowyżu Nazca i ich magia lub jej brak?

Linie w Nazca. Rysunki w Nazca. Kilka nazw okresla to samo niesamowite zjawisko, jakim sa rysunki na Plaskowyzu Nazca. Po o powstaly? Kto je wykonal? Kiedy? Teorii jest wiele, przypuszczen jeszcze wiecej. Fakt, faktem, ze dojezdzajac do miasta Nazca i bedac w nim, nie sposob zapomniec o tych rysonkach – sa wszedzie. Na lawkach w Parku, na scianach domow, na samochodach, autobusach. Na obraniach ludzi – wszedzie. Nie dziwne, bo intryguja tez wszystkich. Osobiscie jednak sie na nich zawiodlem…

Do Nazca przyjechalismy wieczorem w piatek, 30.10. Nie zdarzylismy odebraz bagazy z luku bagazowego, a posypaly sie oferty na nocleg, taxi, loty nad Nazca… „Momento por favore!!!!!” – wykrzynelismy. Dajcie nam zebrac mysli, sprawdzic czy plecak jest caly…

Cena za przelot to sredno 50 usd/os za lot okolo 40 minutowy z lewej i prawej strony kazdego rysunku. W Peru spotkalismy wielu gringos, ktorzy byli juz w Nazca. Pytalismy po ile. Padaly ceny od 45 do 60 usd. Przewodnik podaje 50 usd. Fakt jest poza sezonem, hotele swieca tutaj pustkami, wiec mozna sie targowac, bo turystow jak na lekarstwo w tym rejonie – to nie Lima czy Machu Picchu. Na w stepie dostajemy propozycje dobrego noclegu przy samym Plaza de Armas – 10 soli od osoby. Bierzemy w ciemno. Hotel stal pusciutki i przeszla mi przez mysl ochota na potargowanie sie, ale zal mi sie zrobilo goscia przy recepcji. Dobra, zarob tym razem. Cena jest dobra, choc w tych warunkach mozna bylo wyciagnac lepsza. Siadamy do stolika i sluchamy, co ma nam do zaiferowania kobieta z agencji turystcznej organizujacej loty nad Nazca. 35-40 minut lotu, pilot z jezykiem angielskiem, lewe i prawe okrazenie wokol kazdego rysunku. Cena – 50 za osobe. Duzo – mowie. Bez whania schodzi na 45 usd. Rozmawiam przez chwile z Eliza o pogodzie w Nazca krecac przy tym nosem. Proponuje 80 usd za dwie osoby. Godzi sie bez przymruzenia oka. Kurde, mozna bylo dac mniej… no coz, ale niepisane zasady w targowaniu sa takie, ze dajac swoja cene i dosajac jej akceptacje, nie mozna prosic o mniejsza. Tak samo, jak sprzedajacy nie moze podnosic ceny po ustaleniu warunkow i naszej akceptacji. Staje na 40 usd za osobe. Pamietajcie, na pocztku grudnia mozna schodzic ponizej 40 usd! Idziemy na kolacje, potem prysznic i wyrko. Rano o osmej wyjezdzamy.

peru_P1010573

Dzien nastepny.

Wstajemy, nie jemy sniadania!!! Uwaga, wazne! Slyszelismy duzo, ze samolotem wywija i to prawda, wiec o „zwrot strawy” latwo! Dojezdzamy na lotnisko, wsiadamy do 3-osobowej awionetki i startujemy. Ta w lepszym stanie niz ostatnia z Parku Narodowego Canaima. Jestesmy w awionetce, wznosimy sie. Po 2-3 minutach „widzimy” pierwsze rysunki. Widzimy, tzn. nie widzimy… gdzie one sa pytamy sie z Eliza. Przy drugim okrazeniu dopiero zauwazamy – sa malutkie. Zupelnie innych sie ich spodziewalismy. Pierwsze dwa, trzy male. Potem wieksze. Niektore bardzo duze i te wlasnie sa bardzo dobrzez achowana, np. koliber, kondor czy pajak. Te tez sa najczesciej poazywane w telewizji, wlasnie z tego wzgledu. Na Ziemi widac ogrom roznych linii i trzeba wylapac te wlasciwe, co wcale nie jest proste. Oczywiscie pomstowalem poraz kolejny na brak Nikosia, ktory mial tzw. „szybki spust” przy robieniu zdjec… no coz. Moze nastepnym razem.

Reasumujac rysunki Nazca. Byc tak blisko i nie zobaczyc – wstyd. Drugi raz by mnie to nie podniecilo zupelnie. cos jak Xi´an w Chianch i Armia Terakotowa. Widzialem, mam na ten temat swoje zdanie i tyle.

Dzis jeszcze zaraz wybieramy sie na kilkugodzinne zwiedzanie miasta, a wieczorem jedziemy do miejsowosci Arequipa. Kanion Colca czeka….

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Żubry, dziki i tarpany, czyli w poszukiwaniu zimy!

Szczerze? Straciłem wiarę w to, że prawdziwa zima zawita do Polski. Po zeszłorocznej ściemie w postaci jednego tygodnia ze śniegiem, postanowiliśmy …

2 komentarze

  1. Cześć.
    Dzięki za info!
    Byłem w Peru, lecz nie byłem w Nazca.
    Żona mi truje głowę aby jednak tam jechać, ponieważ będziemy w Ekwadorze…..ale ja bardziej jestem za solniskiem w Boliwii.
    Po tym reportażu będzie solnisko.
    To, że nie zrobiła na Tobie wrażenia armia Terakotowa, to jestem w szoku…..
    Ale każdy jest inny.
    Serdecznie pozdrawiam
    Rafał

    • NA Twoim miejscu też wybrałbym dziś solnisko w Boliwii. A co do Xian… wtedy oczekiwałem czegoś innego. Zmęczony byłem masą ludzi. Dziś wiem, że Chiny po prostu takie są. Z perspektywy czasu (prawie 20 lat) cieszę się jednak, że widziałem Armię Terakotową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *