Przerwa w pracy, czyli jak odzyskać wolność – wywiad dla Onetu

Poniżej zamieszczamy fragment artykułu autorstwa Wojciecha  Harpuly z Onet.pl Podróże na temat długich wypraw i ogólnie zjawiska gap year. Byliśmy przepytywani przez Wojtka, co myślimy o takich podróżach zarówno w kontekście moich wcześniejszych podróży, jak i tej najbliższej – dookoła świata.

W krajach anglosaskich tradycją jest, że po zdanych egzaminach na studia młodzi ludzie robią sobie gap year, czyli rok wolnego na zwiedzanie świata. Potem, już pracując, gdy tylko poczują oznaki zmęczenia i wypalenia, fundują sobie kolejne przerwy, poświęcając je na ekscytujące podróże, które pozwalają zapomnieć o rutynie codziennego życia i mozolnym wspinaniu się po szczeblach kariery.

W Polsce zjawisko gap year praktycznie nie występuje. O egzotycznych wojażach w głębi duszy marzy każdy, ale mało kto decyduje się na realizację tych marzeń. Dlaczego?

Najczęstsza odpowiedź brzmi: bo mnie na to nie stać. Ci, którzy swoją podróż życia mają już za sobą, twierdzą, że to tylko wymówka. Żeby zdecydować się na podróż dookoła świata, wcale nie trzeba być milionerem. Trzeba tylko naprawdę tego chcieć.

Oplem do Pakistanu
Andrzej Budnik ma 28 lat. Prowadzi dobrze prosperującą firmę zajmującą się marketingiem internetowym. Jego dziewczyna Alicja Rapsiewicz jest o dwa lata starsza, pracuje w Teatrze Profilaktycznym im. Marka Kotańskiego. Na początku lipca zapomną o dotychczasowym życiu. I to aż na najbliższe 3,5 roku. Wyruszą w podróż dookoła świata.

Wystartują w Krakowie: wsiądą do 19-letniego opla corsy, który przez Turcję i Iran zawiezie ich do Pakistanu. Kolejny etap to trekkingi w Karakorum i Himalajach. W Indiach chcą kupić motor i przejechać nim cały subkontynent. Następnie pojadą do Azji Południowo–Wschodniej i Australii. Tam zaplanowali półroczny przystanek. Pół roku dają sobie także na Amerykę Południową.

– A co będzie dalej, to zobaczymy. Albo wrócimy do Pakistanu po samochód, albo przez Syrię, Jordanię i Turcję do Europy. Wiele rzeczy będzie pewnie „rodziło się” w czasie podróży.

Założenie jest takie: okrążyć ziemię jak najrzadziej korzystając z samolotu – tłumaczy Andrzej. Wie, co mówi. Podróże to jego życie. Jest absolwentem turystyki na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego i pilotem wycieczek do Azji (Chiny, Nepal, Indie) i Ameryki Południowej (Peru, Ekwador, Boliwia).

Wystartują w Krakowie: wsiądą do 19-letniego opla corsy, który przez Turcję i Iran zawiezie ich do Pakistanu. Kolejny etap to trekkingi w Karakorum i Himalajach. W Indiach chcą kupić motor i przejechać nim cały subkontynent. Następnie pojadą do Azji Południowo–Wschodniej i Australii. Tam zaplanowali półroczny przystanek. Pół roku dają sobie także na Amerykę Południową.

– A co będzie dalej, to zobaczymy. Albo wrócimy do Pakistanu po samochód, albo przez Syrię, Jordanię i Turcję do Europy. Wiele rzeczy będzie pewnie „rodziło się” w czasie podróży.

Założenie jest takie: okrążyć ziemię jak najrzadziej korzystając z samolotu – tłumaczy Andrzej. Wie, co mówi. Podróże to jego życie. Jest absolwentem turystyki na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego i pilotem wycieczek do Azji (Chiny, Nepal, Indie) i Ameryki Południowej (Peru, Ekwador, Boliwia).

– I tak mieliśmy szczęście. Po kilku godzinach wyrzucili nas gdzieś w slumsach La Paz, a zdarzały się przecież przypadki, że bandyci zabijali turystów. Udało nam się wrócić do kraju tylko dzięki polskim misjonarzom w La Paz – wspomina.

Koszmarne przeżycie nie zniechęciło go jednak do wypraw w najodleglejsze zakątki globu. Niedługo potem wyjechał do Indii, a po powrocie zabrał się za planowanie podróży dookoła świata.

– Jesteśmy z Alicją zmęczeni codziennym kieratem. Doszliśmy do wniosku, że trzeba się wyrwać. Lepiej coś przeżyć, coś zobaczyć, niż płacić składki na ZUS. Rodzice podchodzą dość sceptycznie do naszych planów. Gdy słyszą o Pakistanie, włosy jeżą im się na głowie. Na pewno będą nas jednak wspierać. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się okrążyć świat – mówi Andrzej.

Wojciech Harpula, Onet.pl Podróże
Czytaj całość artykułu: www.podroze.onet.pl/przerwa-w-pracy-czyli-jak-odzyskac-wolnosc/enwc9

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

LosWiaheros w Pytaniu na Śniadanie

To był bardzo niespodziewany telefon. – Dzień dobry. Chciałabym Państwa zaprosić do programu Pytanie na Śniadanie. Będziemy rozmawiać …

Jeden komentarz

  1. Albo mi się coś z firefoxem pitoli, albo ten rozdział jest napisany 2 razy:
    „Wystartują w Krakowie: wsiądą do 19-letniego opla corsy, który przez
    Turcję i Iran zawiezie ich do Pakistanu. Kolejny etap to trekkingi w
    Karakorum i Himalajach. W Indiach chcą kupić motor i przejechać nim cały
    subkontynent. Następnie pojadą do Azji Południowo–Wschodniej i
    Australii. Tam zaplanowali półroczny przystanek. Pół roku dają sobie
    także na Amerykę Południową.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *