Wieczorem dzwoni telefon – numer nieznany. W słuchawce odzywa się wesoły, męski głos: „Będę jutro jechał z Dżakarty do domu w Bandung, więc mogę się zatrzymać w Bogor i Was zabrać”. W pierwszej chwili nie wiedzieliśmy, o co chodzi, ale chwilę później już wszystko stało się jasne. Szybka decyzja – ok, to czekamy. Tak właśnie zaczęła się nasza jawajska przygoda z liderem jednego z indonezyjskich zespołów popowych. Czytaj dalej »