Kirgistan

Buzkaszi, czyli dlaczego oni gonią za zdechłą kozą?

Czy Wy też tak czasem macie, że jedziecie gdzieś przez kilkanaście godzin, albo kilka dni i jesteście rozczarowani tym, co po drodze? Jest zimno, niewygodnie, brudno – marzycie o kawałku normalności, ale zaciskacie zęby, bo cel jest niedaleko? Nam zdarzyło się to kilka razy, ale to co zastaliśmy na końcu drogi w Korytarzu Wachańskim przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. To była nagroda za trud. Wisienka na torcie. Czytaj dalej »

Pamir raz jeszcze

Pisaliśmy Wam już kilka razy, że Pamir to takie specjalne miejsce na Ziemi, prawda? Niby mieliśmy jechać powoli w stronę domu, ale nie mogliśmy się powstrymać. Zamiast do Uzbekistanu jedziemy jeszcze raz do Tadżykistanu,  do Pamiru właśnie. Czytaj dalej »

Lunch w stylu kirgiskim

– Myślisz, że będziemy mieć szok kulturowy, gdy przylecimy do Kirgistanu? – pyta Alicja jeszcze na lotnisku w Wiedniu. – Eee, nie sądzę. Przecież wiemy jak tam jest, znamy dobrze Osz. Co nas może zdziwić? – odparłem pytająco. – No nie wiem, w sumie trochę przełączyliśmy się już na zachodnie myślenie, a Azja to zawsze Azja – podsumowała naszą krótką wymianę myśli Alicja. I kto miał rację? Czytaj dalej »

Tadżykistan - przełom listopada i grudnia

„Magia granic” – Anioł Stróż i MSZ

Poniżej kontynuacja tego wpisu. Wchodzę do budy straży granicznej, udaję twardego i zaczynam gadkę na nowo – przecież ta granica była przez całe wakacje otwarta. Pytaliśmy po tadżyckiej stronie i mówili, że możemy przejechać, że nie ma problemu. Gdybym wiedział, że nie można, to przecież bym tu nie przyjeżdżał itd. itp. W odpowiedzi słyszę oschłe: – Od dwóch tygodni turyści nie mogą. Nic nie poradzę. Wracajcie do Tadżykistanu. Bez słowa kładę paszporty na biurku, a z nich wystają zielone banknoty. Zapada cisza. Długa cisza. Czytaj dalej »

„Magia granic” – nowy film podróżniczy

Zwlokłem się dziś rano z łóżka, wyjrzałem przez okno, a tu szaruga – ciemno,  pada śnieg, trochę poniżej zera. Nagle przeniosłem się kilka miesięcy wstecz – na granicę kirgisko-tadżycką. Wtedy było tak samo szaro, zimno i beznadziejnie. W dodatku mocno wtopiliśmy i gdyby nie polski MSZ, to chyba zacząłbym pisać scenariusz do drugiej części filmu „Terminal“. Czytaj dalej »

Internet mobilny w Azji Centralnej

Azja Centralna miała być archaicznym tworem na internetowej mapie świata. Internet miał być drogi i wolny. Dostępny tylko w kafejkach i płatny nie tylko za godziny, ale i za zużytu transfer. Okazało się (po raz kolejny), że przewodnikowe informacje i podróżnicze wieści gmine swoje, a życie swoje. Azja Centralna jest zdecydowanie mobilna! Spodobało nam się to bardzo! Czytaj dalej »

No-man-land

Dziś był bardzo leniwy dzień… wietrzny i pochmurny. Gramoliliśmy się jak tylko mogliśmy, trochę zwlekliśmy nasz wyjazd z Sary Tash, ale w końcu ruszyliśmy. Chyba trochę psychicznie się zablokowaliśmy widząc przed sobą ścinę lodu przez, którą chcemy przejechać. Ludzie wszyscy wokół powtarzają „w Pamirze ocień cholodno” i patrzą na nas z politowaniem…  Czytaj dalej »

Pamir na wyciągnięcie ręki

Dojechaliśmy do Sary Tash. Mało dycha nie wyzionęliśmy na ostatniej przełęczy, ale jakoś się doczołgaliśmy. Trochę tlenu mimo wszystko brakuje a lodowate powietrze z deka mrozi płuca, więc ciężko się zaciągać… Czytaj dalej »

Kirgistan, Górzystan

Po pokonaniu trasy Biszkek – Osz mamy wrażenie, że kraj ten powinien nazywać się Górzystan! Tyle przełęczy, podjazdów i zjazdów to chyba nigdy nasze oczy nie widziały, ale za to trafiliśmy na polskie dusze w Jalal-Abad, które nas bardzo uradowały. Czytaj dalej »