Nie raz juz przewijal sie w naszych tekstach Amigo Peruwiano. Pewnie nie jedni sa ciekawi, kim ta tajemniecza postac jest. Dzis, po kilku dniach spedzonych w jego domu, mozemy zdradzic ten sekret :) Wiktora poznalismy na statku z Manaus do Tabatingi. Przez 6 dni spedzonych razem mozna sie zakolegowac – zwlaszcza gdy ma sie doczynienia z tak otwartym na ludzi czlowiekiem. Jest bardzo przyjacielski, ale przy tym strasznie dziwny…
Wspominalam kiedys, ze za nocleg w Piurze Andrzej oddal moj krem oliwkowy. Dostal go wlasnie Amigo Peruwiano. Bardzo sie zachwycil tym kremem. Bo on peruwianskiech kosmetykow nie lubi, uzywa tylko importowanych, a ten tak pieknie pachnie… Tak moj krem zmienil wlasciciela… Opowiadal nam jeszcze jak dba o cere, przycina sobie wlosy na rekach, jakich dezodorantow uzywa. Wtedy wydal nam sie odrobine lalusiowaty i rozpuszczony…
Podejrzewalam, ze jest z jakiegos bogatego domu. Dlatego bardzo sie zdziwilam, gdy zajechalismy do niego. Najpierw wygladem dzilnicy, potem samego jego domu. Biedota straszna. Farba odchodzaca ze scian, obskurne narzutki na fotelach. Lazienke trudno mi bedzie opisac – spluczka nie dziala, z rur przewiazanych jakas szmatka cieknie woda, prowizoryczne blaszane drzwi, ktorymi przymyka sie wejscie do lazienki. W pokoju, ktory dostalismy do spania nie ma sufitu, jedynie blacha sluzaca jako dach domu. Zaskakujace, ze tak ktos moze mieszkac.
Jednak gdy zostalismy wpuszczeni do domu „glebiej” okazalo sie, ze jest w nim calkiem wypasiony komputer, telewizor, DVD, wieza z MP4, maja kilka aparatow cyfrowych… Zastanawialismy sie jak to jest i doszlismy do wniosku, ze celowo pewne rzeczy na pozor obskurnie wygladaja. Tylko i wylacznie dlatego, zeby stwarzac pozory biedoty i nie kusic potencjalnych zlodziei. Zaskakujace to Peru…
Wracaja do tematu Wiktora. W sumie jest ich 7 rodzenstwa. Jedna siostra i Wiktor mieszkaja w Manaus w Brazylii, reszta mieszka w Piurze. Wiec wlasciwie jestesmy goscmi w domu brata Wiktora. Dwie siostry i brat Wiktora zalozyli juz rodziny i mieszkaja z nimi razem w tym domu. Tak wiec tlum ludzi jest ogromny. Oprocz tego przewijaja sie ciagle jacys znajomi i przyjaciele, tak ze ciagle nie mozemy sie polapac kto jest kto :)
Ale o Wiktorze mialo byc :) Na statku mial ze soba laske, ktora zakonczona byla figurka swietego – dla ochrony. W pokoju, ktory zajmuje jest rodzaj oltarzyka. Stoi na nim krzyzyk z Jezusem, ale jest tez ludzka czaszka. Wiktor pali przy tym oltarzyku swieczki – dla ochrony. Pokazywal nam karty tarota, ktore zawsze nosi ze soba. A gdy sie dowiedzial, ze zostalismy okradzeni, koniecznie chcial nas zabrac do swojego przyjaciela, ktory wrozy z kart, aby przepowiedzial nam przyszlosc. Nie potrafil zrozumiec, ze nie chcemy jej znac…
Umowieni jestesmy z Wiktorem, ze gdy bedziemy wracac do Wenezueli w Manaus zajedziemy do niego. Ciekawa jestem czego jeszcze sie o nim tam dowiemy…