Czerwonka, czyli „choroba brudnych rąk”

Dziś o chorobie, która ma wiele nazw. Raz określana jest amebozą, innym razem czerwonką, a najczęściej po prostu „chorobą brudnych rąk”. Zarazić się nią można wszędzie, czy to w Polsce, w Azji czy w Afryce. Jednak największe ryzyko „złapania” tej choroby istnieje właśnie w krajach tropikalnych.

Czerwonką zarazić się możemy pijąc wodę lub spożywając jedzenie, które zakażone jest cystami pasożyta (Entamoeba histolytica). Gdy dostaną się one do organizmu mogą zaatakować m.in. płuca, wątrobę lub mózg. Jednak najczęściej atakują jelita powodując tzw. zespół jelitowy. Ta postać czerwonki, jeśli nie jest odpowiednio leczona może doprowadzić nawet do zgonu.

Początkowe objawy są podobne do zwykłego zatrucia pokarmowego – bóle brzucha i wzdęcia, luźne stolce. Jednak te z domieszką krwi i śluzu oraz towarzyszący temu wszystkiemu stan podgorączkowy powinien obudzić w nas najgorsze podejrzenia. Natychmiast powinniśmy się zgłosić do lekarza i zacząć terapię, w której stosuje się głównie antybiotyki.

Jak zapobiegać czerwonce?
Można powiedzieć, że odpowiedź jest banalna – często myć ręce, pić wodę tylko przegotowaną lub butelkowaną i jeść tylko w miejscach, które uznamy za pewne.

Problem jednak w tym, że o ile w Polsce dość łatwo można tych zaleceń się trzymać o tyle w Azji, Afryce czy krajach Ameryki Południowej trochę trudniej. Nie raz na pewno zdarzy Wam się jechać kilka lub kilkanaście godzin autobusem i podczas postoju zatrzymywać się w restauracji, która delikatnie mówiąc czystością nie grzeszy, a ubikacji nie ma lub jest w katastrofalnym stanie. W Azji to standard. Co jednak wtedy zrobić?. Taką sytuację trzeba po prostu przewidzieć i mieć ze sobą jakiś prowiant typu: ciastka, owoce lub suchary. Po drugie: zanim weźmiemy się za jedzenie naszego prowiantu musimy zdezynfekować ręce. Po kilku godzinach w autobusie z kurami, kozami, a czasem i świniami, solidne mycie jest bardzo wskazane. Warto mieć więc ze sobą wilgotne chusteczki higieniczne, czy też płyn do odkażania rąk na bazie alkoholu (można kupić taki w Polsce w sklepach turystycznych lub w marketach w niektórych krajach azjatyckich np. Chiny, Wietnam, Tajlandia). Ręce też można przemyć delikatnie spirytusem, którego niewielkie ilości powinniśmy mieć zawsze ze sobą w podróży – ot tak awaryjnie. Po takim oto awaryjnym myciu rąk, spokojnie możemy zabrać się za konsumpcję.

Druga sprawa to czysta woda zdatna do picia. Nie pijcie zimnych napojów takich jak lokalsi. Nigdy. Woda zawsze musi być przegotowana, a jeśli zimna to tylko z butelki, która jest fabrycznie zamknięta i dodatkowo zabezpieczona folią, potwierdzając tym samym, że nikt jej nie napełniał we własnym zakresie (zdarza się to dość często w Indiach!). Tutaj też uczulam na lód, który często jest dodawany do drinków (nie prawda, że alkohol w tym wypadku dezynfekuje), mrożonej kawy lub herbaty. No i do szejków, które w gorących, tropikalnych krajach kuszą najbardziej. Tutaj trzeba kierować się własnym rozumem i intuicją. Jeśli tylko przez głowę Wam przejdzie myśl, że coś może być nie tak – nie pijcie i nie kupujcie. Stracicie pysznego szejka, ale możecie ocalić resztę swoich wakacji, jak i sporo zdrowia i pieniędzy.

Sprawa trzecia – jedzenie. O tym gdzie jeść, a gdzie nie, pisałem już wcześniej – odsyłam więc do kącika kulinarnego w podróży, aby się już nie powtarzać.

Jeśli macie jakieś wątpliwości dotyczące tej lub innych chorób, szczerze zachęcam do wizyty u lekarza specjalisty w jednym z ośrodków rozsianych po całej Polsce.

Więcej artykułów dot. tematu: profilaktyka podróżnika.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Szczepienia i profilaktyka przed podróżą – nagranie

Wakacje nadchodza wielkimi krokami, a tym samym i coraz blizej do wymarzonych podrozy – tych blizszych i dalszych. Zwracamy …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *