Opowieści podawane monotonnym głosem, pokryte kurzem eksponaty i oczywiście niczego nie wolno dotykać – tak było 30 lat temu. Wycieczka Szlakiem Piastowskim w czasach gdy chodziłam do podstawówki była obowiązkowa. Jak wygląda dziś? Czy coś się zmieniło? Sprawdzam!
Zdecydowałam się na tę podróż. Pomyślałam, że to może być ciekawe doświadczenie, pojechać śladami podstawówkowych autokarów. Zrobiłam to mimo obaw, że ta wycieczka będzie trącić myszką, jak samo to powiedzenie.
Co to w ogóle jest Szlak Piastowski?
Jestem Wam winna wyjaśnienie. To szlak, którego trasa przebiega przez dwa województwa: kujawsko-pomorskie i wielkopolskie. Jest określany jako „podróż do źródła”, bo prowadzi nas po miejscach, gdzie rodziło się państwo polskie. Owszem, pachnie to olbrzymią dawką informacji historycznych, ale… tu się zaczyna zabawa.
Z tak dawnych czasów nie ma wielu zapisów. Niewiele informacji można uznać za fakt. Prawda miesza się z legendą i tajemnicami. Na przykład kwestia pierwszej stolicy Polski. Do tej pory byłam przekonana, że było to Gniezno, a okazuje się, że to wcale nie jest prawdą. Częściowo. Bo w sumie jest, ale…
Zagadki czają się wszędzie
Są ludzie, którzy uważają, że dom jest tam, gdzie ich serce. Podobnie było w przypadku pierwszych Piastów Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Stolica była tam, gdzie aktualnie był ich tron. Pomysł „rex ambulans”, czyli „król wędrujący”, zakładał, że władca przemieszcza się od grodu do grodu, nie tylko po to, żeby sędziować w sporach, wydawać rozkazy i przemawiać do ludu. Chodziło też o kwestię bardziej przyziemną. Utrzymanie króla i jego drużyny, powodowało widoczne uszczuplenie zawartości spiżarni mieszkańców. Jeden gród by tego nie wytrzymał. Władca przemieszczał się więc do następnego grodu i znów korzystał z gościny. Dlatego właśnie pierwszych stolic ci u nas dostatek. Część Szlaku Piastowskiego można by spokojnie nazwać Szlak Pierwszych Stolic Polski.
Mimo, że nie jestem fanem historii to przyznaję, że tutaj potrafi być ona intrygująca. A jeśli jeszcze jest podana w ciekawy sposób to już zupełnie jest pełnia szczęścia. Gniezno wie jak to zrobić. W mieście wytyczony jest Trakt Królewski, na którym historię opowiadają pomniki królów i królików. Tak, królików. Na trasie trzeba szukać małych figurek królików. Każdy z nich ma inną specjalność i opowiada inna historię. To nie jest tylko zabawa dla dzieci. Jeśli szukaliście kiedyś krasnali we Wrocławiu, to wiecie o co chodzi. Oprócz zwiedzania sztandarowej katedry gnieźnieńskiej i słynnych drzwi św. Wojciecha, jest tutaj co robić i można spędzić spokojnie pół dnia na szukaniu legend i ciekawych historii. Jest do tego nawet specjalna aplikacja na smartfony, po której nawiguje królik o imieniu Obczaj.
Średniowiecze na żywo
W Gnieźnie byłam akurat w przeddzień Festiwalu Kultury Słowiańskiej. Na Placu św. Wojciecha, nad którym górują wieże katedry, pojawiły się setki białych namiotów. Z całej Polski przybyli miłośnicy średniowiecza, walk wojów, rękodzielników, artystów i sympatyków. Następnego dnia miała się odbyć Koronacja Królewska. Nie mogłam niestety zostać, ale patrząc na zaangażowanie uczestników i dbałość o szczegóły podczas przygotowań, można spodziewać się, że impreza jest na wysokim poziomie. Może przyjadę następnym razem.
Którędy wiedzie Szlak Piastowski?
Kolejnym zaskoczeniem na Szlaku Piastowskim jest dla mnie sama jego trasa. Zerkam na mapkę i widzę, że to już zupełnie coś innego. W mojej pamięci był tylko Inowrocław, Biskupin, Gniezno i Kruszwica oraz te pyszne lody ze zmiażdżonych truskawek w plastikowych kubeczkach (może ktoś pamięta?). Dzisiaj mapa wycieczki wygląda inaczej. Ciekawych punktów do odwiedzenia jest tyle, że Szlak Piastowski został podzielony na dwie trasy: Wschód – Zachód i Północ – Południe. Żeby zobaczyć wszystko, trzeba by poświęcić kilka dni, a może i tydzień.
Tak mieszkali Polanie
W dzisiejszych czasach w natłoku informacji, wybieramy tylko te, które przykują naszą uwagę. Zasypują nas kolorowe, wyretuszowane zdjęcia, efekciarskie wideo. A wszystko dosłowne i dające mało miejsca dla wyobraźni. Polecam wszystkim piastowskie grody. To najlepsze miejsce na ćwiczenie wyobraźni. Warto to robić, bo pamiętajcie, że to co nieużywane, zanika…
Po dawnych drewnianych grodziskach, zachowały się najczęściej jedynie wysokie na kilka metrów wały. Trzeba więc oczami wyobraźni zobaczyć jak mogło to kiedyś wyglądać. Można zainspirować się fragmentami zrekonstruowanych bram lub makietami. Odwiedziłam trzy takie grody i każdy zapisał się w mojej pamięci czymś innym.
W najstarszej części Kalisza, polem do ćwiczeń wyobraźni jest Zawodzie – rezerwat archeologiczny. Tutaj akurat trzeba jej używać najmniej, bo sporo tu rekonstrukcji. Jest brama, fragment drewnianych fortyfikacji i kilka dawnych budynków mieszkalnych, w których można zobaczyć czym trudnili się i jak żyli kiedyś osadnicy. Miałam też szczęście zobaczyć pokaz stroju i broni w jaką wyposażony był ówczesny woj.
Kolejny poligon dla wyobraźni to Grzybowo. Gród, który ma więcej tajemnic niż ul pszczół. Mało o nim wiadomo. Najdziwniejsze jest to, że gród się wyludnił dość niespodziewanie i trudno znaleźć odpowiedź co było tego przyczyną. Może zagadka wkrótce zostanie rozwikłana, bo na terenie grodu naukowcy z UAMu prowadzą prace archeologiczne. Miałam akurat okazję zobaczyć jak wydobywa się z ziemi ludzki szkielet.
Kostka po kostce delikatnie pędzelkiem jest oczyszczana i ostrożnie wyciągana. Czułam na plecach ciarki, gdy patrzyłam na wbitą w ziemię do połowy czaszkę kobiety. Kim była? Czym się zajmowała? Co przeżyła? Jak zakończył się jej żywot? Można się tylko domyślać. Nowoczesne badania archeologiczne mogą dać jednak sporo nowych informacji i być może pojawią się odpowiedzi na pytania o to, co wydarzyło się w grzybowskim grodzie.
Tutaj też miało miejsce inne emocjonujące wydarzenie. Zostałam porwana przez grzybowskich wojów, którzy zamknęli mnie w domu z nieznana mi białogłową. Czekałam na śmiałka, który odbiłby mnie z rąk tych łobuzów. To oczywiście tylko zabawa. Grupa rekonstrukcyjna pasjonatów – wojów, właśnie w ten sposób prezentuje swoje techniki walki. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak szczegółowo i rzetelnie ci ludzie podchodzą do tematu. Miłośnicy dawnych sztuk walki, broni i średniowiecznego stylu życia, są tej pasji zupełnie poświęceni. Dla niektórych z nich to już sposób na życie.
Co roku w grodzie odbywa się Grzybowski Turniej Wojów. Dzieje się dużo. Oprócz pokazów walk, organizowane są warsztaty, wykłady, pokazy archeologiczne i wiele innych ciekawych animacji.
Największe wrażenie zrobił na mnie jednak Ostrów Lednicki. To miejsce ma w sobie magię! Może dlatego, że wyspa leży na jeziorze, które w zależności od światła zmienia swój kolor. Raz jest to turkus przypominający tropiki, raz zieleń, a za chwilę szmaragd. Odpoczynek nad brzegiem jeziora Lednica to czysta przyjemność. Widzę tutaj potencjał na popołudniowy piknik, na kocyku, w cieniu drzewa. Do poczytania „Kajko i Kokosz”, a może „Wiedźmin”…
Na wyspie można oglądać pozostałości po grodzie warownym, który pochodzi z początku X wieku. Co ciekawe znajduje się tutaj też zbudowane z kamienia Palatium Mieszka I, czyli zamek, do którego dołączona jest kaplica. Istnieje hipoteza, że to właśnie tutaj Mieszko I przyjął chrzest, bo w kaplicy znaleziono pozostałości dwóch chrzcielnic. Miejsce badali nawet radiesteci, którzy zgodnie twierdzą, że są tutaj punkty energetyczne, tak zwane czakramy. Może nie są tak silne jak na Wawelu, ale ich oddziaływanie jest wyraźne.
Ostrów Lednicki to miejsce pełne tajemnic i dziwnych historii. W ruinach kościoła zbudowanego dla osadników znaleziono osobliwy grobowiec. Były w nim szczątki kobiety, która mierzyła prawie 2 metry. Biorąc pod uwagę, że w czasach pierwszych Piastów, wzrost uznawany za wysoki to 160 cm, kobieta nie miała łatwego życia i być może uchodziła za dziwadło. Została pochowana również w nietypowy sposób. Ciało nie było ułożone prosto na wznak, tylko na boku z przygiętymi nogami. Dziś można tylko snuć domysły dlaczego tak się stało.
Część zagadek Ostrowa Lednickiego leży na dnie jeziora. Wyspę z brzegiem łączył niegdyś most, a nawet dwa. Archeologowie z sekcji nurkowej toruńskiego UMK wydobywają i badają przedmioty z czasów piastowskich. W miejscu, gdzie dawniej były mosty znaleziono już wiele elementów uzbrojenia wojów – głównie groty włóczni, miecze, topory, kolczugę, ale też przedmioty codziennego użytku jak żelazne narzędzia, wiadra, sidła na ryby, a nawet wagę i odważniki.
Jak twierdzi dr hab. Andrzej Pydyn, który kieruje pracami podwodnymi, materiału do badań jest na dnie jeziora jeszcze bardzo dużo, tak że spokojnie wystarczy dla kolejnych pokoleń archeologów.
Ostrów Lednicki zajmuje w historii Polski ważne miejsce. Chętnych do zwiedzania nie brakuje. Aby wszyscy mieli równe szanse Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy wprowadziło ułatwienia dla osób niepełnosprawnych, a dla niewidzących przygotowane są specjalne mapy i makiety, które ułatwiają poznanie piastowskiego grodu.
Rozmodleni Piastowie
Panowanie pierwszych Piastów wiąże się z chrystianizacją państwa polskiego. Na terenie dzisiejszej Wielkopolski powstało wiele kościołów, które przetrwały wojenne zawieruchy. Mało mamy w Polsce okazji, żeby zobaczyć jak wyglądał styl romański, a na Szlaku Piastowskim kilka takich przykładów można znaleźć. Dominuje oczywiście gotyk, ale „ulepszany” i przebudowywany na przestrzeni dziejów, według kolejnych stylów, które się rozwijały. W ciągu czterech dni wycieczki zwiedziłam tyle kościołów, że mam chyba dosyć na kolejny rok. Gotyk jednak zawsze robi wrażenie, zwłaszcza sklepienia krzyżowo – żebrowe i kolorowe freski.
Ciekawostki na Szlaku Piastowskim warte uwagi
Gród Pobiedziska – niezła atrakcja dla fanów średniowiecznej myśli technicznej. Na małej przestrzeni zrekonstruowano fortyfikację i machiny wojenne, takie jakich używano w czasach Piastów. Jest tutaj między innymi taran na kółkach, wieża oblężnicza, przedziwna machina o nazwie trebusz i ogromna kusza. Najciekawsze jest to, że machiny nie są tylko do oglądania, ale z niektórych można skorzystać. Instruktor pomaga i czuwa nad bezpieczeństwem turystów, którym oczy lśnią jak wyszorowane garnki miedziane, na wieść o tym, że mogą wystrzelić bełta z kuszy. To ciekawa lekcja historii, ale też fizyki, bo przy każdej machnie przewodnik opowiada co i jak działało. Bez znajomości praw fizyki ani rusz.
Gród Pobiedziska jest miejscem stworzonym przez pasjonatów. Pan Bartosz, który prezentował nam zasady działania poszczególnych machin, ma tak ogromną wiedzę w tym temacie, że zastanawiałam się, czy aby nie przybył tu ze średniowiecza jakimś wehikułem czasu… Tematy militarne to zupełnie nie moja bajka, ale słuchałam z zainteresowaniem. Potwierdza się reguła, że jeśli robi się coś z pasją i sercem to można inspirować tym innych.
Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego w Pobiedziskach – jeśli nie macie czasu, żeby całkowicie zaspokoić podróżniczą ciekawość i zwiedzić wszystkie obiekty na Szlaku Piastowskim, możecie zobaczyć miniatury najważniejszych budowli w skali 1:20. Jest nawet miniatura Starego Rynku w Poznaniu.
Słup koniński – prawdziwa zagadka. Dwuipółmetrowy słup służył kiedyś jako znak drogowy. Stał dokładnie w połowie drogi między Kaliszem a Kruszwicą. Jest uznawany za najstarszy element oznakowania komunikacyjnego na ziemiach polskich. Oficjalnie mówi się, że słup przypomina kształtem kręgiel, ale jednak kojarzy się dość dwuznacznie. Nawet pewna fabryka wyrobów z gumy miała kiedyś pomysł jak wykorzystać słup koniński do reklamy ich wyrobów, ale protesty lokalnych środowisk zdusiły tę ideę.
Spływ Wartą katamaranem lub kajakiem z Lądu do Pyzdr – dla aktywnych i tych, którzy lubią być w otoczeniu przyrody. To przyjemna wycieczka. Można obserwować ptaki lub relaksować się w ciszy. Warta, trochę niedoceniana, a to druga co do wielkości rzeka, która płynie tylko na terytorium Polski.
Wszelkie informacje o rejsach i spływach znajdziecie na stronie Mariny Ląd.
Szlak Piastowski to dzisiaj już zupełnie inna wycieczka niż za moich czasów szkolnych. Myślę, że wreszcie jest okazja, żeby poznać historię naszego kraju bardziej empirycznie i namacalnie. Dużą zaletą jest to, że trasę można układać sobie dowolnie i zwiedzać wg swoich zainteresowań i upodobań.
Może zabrzmi to patetycznie, ale uważam, że na Szlak Piastowski powinien wybrać się każdy, żeby zobaczyć gdzie i jak rodziła się Polska. Choćby z ciekawości.
Na Szlaku Piastowskim leży też Poznań, ale o tym jak ciekawie i trochę inaczej można zwiedzić to miasto napiszę w osobnym wpisie. Na razie możecie zobaczyć kilka ciekawych zdjęć z nietypowego zwiedzania Poznania :D Kliknij TUTAJ by otworzyć galerię zdjęć.
A tutaj krótkie wideo z wycieczki :)
Wszelkie informacje o Szlaku Piastowskim można znaleźć na stronie internetowej.
Pięknie dziękuję Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej za zaproszenie na tę fascynującą wycieczkę, która okazała się prawdziwa podróżą w czasie.
Nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego jak Szlak Piastowski. Zastanawiałem się w jakich to będzie górach!
Muszę się tam kiedyś wybrać!
Króliki fajnie odszukiwać samemu, ale generalnie na Gniezno polecam przewodnika :) Szczególnie jak to nie typowa wycieczka szkolna, ale rodzinny wypad z dziećmi czy firmowy wyjazd integracyjny – wtedy można połączyć spacer po Gnieźnie i poznawanie historii miasta, z fajnymi rekomendacjami na miejscową restaurację czy browar :)