Zmora wielu osób, które planują swoje krótsze lub dłuższe wakacje – ubezpieczenie podróżne! Można zaoszczędzić na wielu rzeczach, ale jak oszczędzać na zdrowiu? Jak można obejść wysokie koszty ubezpieczeń turystyczno-podróżniczych.
Dawniej nie było w ogóle wyboru – polisa w Warcie albo innym PZU i kilka stów w plecy na ponadmiesięczny wyjazd. Później weszły tzw. ubezpieczenia „karciane” dla uczniów, studentów i nauczycieli – ISIC i Euro26. Najpierw korzystałem z Euro26, a później z ISIC. W dwóch na dwa przypadki, kiedy musiałem skorzystać z leczenia, nie było problemu ze zwrotem kosztów, ale też nigdy nie przytrafiła mi się długa albo skomplikowana hospitalizacja.
W 2009 roku przed wyruszeniem w długą podróż stanęliśmy jednak przed pewnym wyzwaniem – wiekowo przestaliśmy się „łapać w limitach” obu kart no i przede wszystkim nie byliśmy już studentami. Potrzebowaliśmy innego ubezpieczenia…
Trafialiśmy oczywiście na różne ubezpieczenia modnie nazywane backpackerskimi, ale koszty roczne oscylowały w granicach 1000-1500 zł. Mnożąc to x2 osoby i razy 4 lata podróży wyszło nam, że ubezpieczenie „pożre” nam jakieś trzy miesiące w podróży!
Trochę jednak baliśmy się, jechać zupełnie bez ubezpieczenia, bo w planach były słynne indyjskie sraczki, Himalaje Nepalu jak i trekingi w górach Karakorum w Pakistanie. Właśnie te dwa regiony górskie sprawiły, że zaczęliśmy się rozglądać za ubezpieczeniem sportowym / wyczynowym. Po nitce do kłębka trafiliśmy na… austriacki związek Alpen Verein.
Przeglądając ich stronę, jeszcze wtedy po niemiecku, nadziwić się nie mogłem, że jest tak korzystna opcja ubezpieczenia dla członków tego związku. Momentalnie wypełniliśmy formularze i wysłaliśmy je do Austrii. Po dwóch tygodniach ktoś zadzwonił (chyba z Wiednia), w celu weryfikacji naszych danych. Tydzień później byliśmy członkami Alpen Verein i mieliśmy świetne ubezpieczenie w cenie. Zapłaciliśmy za to po 50-kilka euro, a ubezpieczenie zapewniało nam nawet ewakuację z regionów górskich do wysokości 6000m n.p.m. i to na całym świecie, a nie tylko w Alpach. Wow! Ze spokojnym sercem ruszyliśmy w podróż.
W Pakistanie nic się nie wydarzyło. Do Himalajów w końu nie dojechaliśmy, no i szczęśliwie z ubezpieczenia nie korzystaliśmy. Minął rok, a nasze członkostwo wygasło. Wtedy, gdzieś w Azji Południowo-Wschodniej górskie ubezpiecznie nam nie było już potrzebne, a szczerze powiedziawszy, to zapomnieliśmy o tym, że trzeba je odnowić. Nikt nie wysyłał przypomnień mailowych, że coś tam wygasa, że trzeba opłacić… Zapomnieliśmy i podróżowaliśmy beztrosko.
Przez kolejne 3 lata w podróży jechaliśmy bez ubezpieczenia. Australia, żeglowanie przez Indonezję i w końcu rowerami do Polski dojechaliśmy bez większego szwanku. Po drodze zdarzyła się alergia Alicji, mój „postrzał” w plecach w Tajlandii i jakieś lekkie dolegliwości. Wtedy szliśmy do lokalnych lekarzy, czy aptek i tyle. Nawet byśmy pewnie tych kosztów nie starali się odzyskać, gdybyśmy byli ubezpieczeni, bo więcej byłoby z tym zachodu.
Kolejnego ubezpieczenia zaczęliśmy dopiero poszukiwać w wakacje 2014, tuż przed wyjazdem na Arktykę. Znów te horendalne kwoty polis podnosiły nam ciśnienie. Na jakimś festiwalu podróżniczym, ktoś rzucił hasło „Planeta Młodych„. Niby działa jak ISIC i Euro26, ale skierowane też do starszych. Jak to do starszych, skoro to Planeta MŁODYCH, a nie Starych!?
Okazało się, że to prawda! To działa. Ludzie do 39 roku życia mogą się tak ubezpieczyć. Czytając komentarze i opinie w Internecie utwierdziliśmy się, że na szwindel żaden nie trafiliśmy, choć tak – jest to to podejrzanie tanie! Około 150 zł na rok i całkiem porządne ubezpieczenie.
Nie tak dawno Planeta Młodych znów wprowadziła kolejne udogodnienie i teraz jest dostępna wersja Plus, czyli dla osób powyżej 39 roku życia. Także… naprawdę nie ma co przepłacać kilkaset złotych za „porządną polisę” w towarzystwie ubezpieczeniowym z tradycjami, skoro podobnie chronić nas będzie „ubezpiecznie karciane”!
AKTUALIZACJA
Uwaga, bo Planeta Młodych, a raczej współpracujący z nią ubezpieczyciel wprowadził nowe warunki. Otóż ubezpieczenie będzie ważne jeśli zakupi się Kartę będąc tego dnia na terytorium Polski. W dodatku jedna podróż nie może być dłuższa niż 180 dni, mimo, że ilość podróży w ciągu roku objętych ubezpieczeniem jest nadal dowolna.
Dochodząc nas też ostatnio (sierpień-wrzesień 2019) informacje, że spada jakość obsługi klienta w Planecie Młodych, co związane jest ze zmianą ubezpieczyciela przez Planetę Młodych.
Kilka razy korzystaliśmy już z Planety Młodych (głównie Alicja), raz w Australii i 3 razy w Afryce i za każdym razem dostawaliśmy zwrot pieniędzy bez większych problemów, mimo, że dość długo to trwało. Za każdym razem przy refundacji odliczana jest kwota udziału własnego, o tym też dobrze wiedzieć.
Dobra, już widzę tę falę zarzutów, że robię tutaj reklamę jakimś firmom porównując zwykle ubezpieczenia KL i NNW z rozbudowanymi pakietami podróżniczymi chroniącymi przy okazji bagaż, nasz bilet lotniczy (jeśli zapijemy w Bangkoku i nie zdążymy na samolot) i jeszcze pierdyliardem innych wymysłów, które tak naprawdę nie są bardzo potrzebne, ale tworzą drogi pakiet ubezpieczeniowy. Oczywiście można kupić taki pakiet, ale po co?
Ubezpieczenie ma chronić mnie i moje zdrowie. Nie potrzebuję rozbudowanego ubezpieczenia, które zwalnia z myślenia i przewidywania sytuacji, że jak zaśpię na samolot to ten mi odleci. Nieroztropność w podróży zawsze kosztuje. Te dwie kwestie trzeba jasno rozdzielić.
Jeśli ktoś dalej nie czuje się przekonany, to możemy pospierać się w komentarzach, ale bardzo proszę o merytoryczne argumenty. Bądźcie zdrowi w podróży i nie przepłacajcie!
Cieszymy się, ze Karta EURO26 przydała się Tobie w podróży. Fakt, ubezpieczenie EURO26 można mieć maksymalnie do 30-stki, ale wcale nie trzeba być studentem. Pozdrawiamy!
Właśnie przekopuje się przez temat ubezpieczeń :) i mój wybór tez padł na Planetę Młodych, Twój wpis utwierdził mnie w tym, ze to dobry wybór.
Jestem wierna planecie mlodych od kilku lat. Kiedys ubezpieczalam sie z euro26, od momentu skonczonych 30 lat przeszlam do planety mlodych. Jasne zasady i dobra cena, rowniez polecam.
EJ! nie mogłeś napisać tego artykułu 3 miesiące temu ? ;)
Dzięki za tą Planetę – jeszcze się z Szymonem łapiemy więc jest to fajna opcja.
Na Australię wykupiliśmy (po raz pierwszy w naszych podróżach) ubezpieczenie podróżne. Oczywiście nie skorzystaliśmy w ogóle :/
To akurat chyba dobrze ;)
Brożka, no mogłem, ale jakoś mi się wydawało, że to jest proste i wszyscy znają te opcje.
W przeciągu ostatniego miesiąca dostałem jednak chyba z 10 maili w temacie i to mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak warto to opisać. So, here you are :)
Warto jeszcze wspomnieć o PZU „Bezpieczny powrót”. Szczególnie przy liczniejszej rodzinie wychodzi dość korzystnie.
Dziękuję za pomocny artykuł. Ja również korzystam z ubezpieczenia dla członków Alpenverein z uwagi na to, iż w wolnym czasie włóczymy się po górach, a zimą biegamy na nartach, często za granicą naszej pięknej ojczyzny. Ubezpieczenie obowiązuje w górach oraz drodze do i z gór. Uwaga, członkostwo jest odnawialne co roku, jeśli się z niego nie zrezygnuje. Członkostwo w Alpenverein ma jeszcze jeden duży plus prócz ubezpieczenia, zniżki w alpejskich schroniskach. Pozdrawiam i życzę udanej wyprawy do Australii!
Pokrótce mogę opisać swoją przygodę z Euro 26 i przy okazji kartę w pełni zarekomendować, Myślę, że pomimo iż styczność z tematem przestałem mieć już kilka lat temu, to od tego czasu niewiele się zmieniło… Chociaż sytuacja była bardzo skomplikowana, to nikt nie wymagał ode mnie przesadnych potwierdzeń co i jak. Za uszczerbek na zdrowiu otrzymałem całkiem fajne odszkodowanie, pomimo iż koszty ubezpieczenia były bardzo niskie. Dodatkowo jeszcze wtedy nie korzystałem z opcji sport, pomimo iż mój przypadek mógł się spokojnie zaliczać do ubezpieczeń tego właśnie typu. Tak więc nikomu nie życzę tego typu doświadczeń, ale z całą pewnością ubezpieczyciel ułatwił pogodzenie się z sytuacją z uśmiechem na twarzy…
Jak dla mnie wszystko w temacie :)
Pozdrawiam
http://www.planetamlodych.com/ i wszystko w temacie, pare klikniec, po co tak sie rozpisywac, ludzie nie utrudniajmy sobie :)
Szkoda, że Karta Planeta Młodych nie obejmuje ubezpieczenia dzieci poniżej 5 roku życia. Swoją drogą ciekawe czemu?
Ani tez powyżej 37 roku zycia. Planeta młodych nie najmłodszych i starszych ?
Właśnie nie. Wprowadzili opcje 39 lat plus.
Druga młodośc? ;)
Jakoś trzeba sobie radzić w tych coraz trudniejszych czasach. Tu łupie, tam strzela… leko nie ma Bożydar :D
Andrzej A no nie ma! Ale grunt to się nie godzić z faktami :D
Też mam Karta Planeta Młodych – ubezpieczyciel, z którym współpracują, sprawdzony w ekstremalnych sytuacjach (hospitalizacja, operacja za granicą, transport chorego do Polski). Cenowo bezkonkurencyjny.
Anna mam pytanie o jakim kraju wspominasz i jaka sumę ubezpieczenia wykupiła ta osoba?
„mój postrzał w plecach w Tajlandii”
Że co?!?!?!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lumbago
Z określeniem „postrzał” spotkałam się pierwszy raz na studiach, mówiła tak koleżanka z Małopolski ;)
Lumbago? Eee… :P Pierwsze słyszę, zawsze to był postrzał :))
A znasz ten spot wyborczy Trzaskowskiego? Osobiście uważam, ze najlepszy w tej kampanii parlamentarnej => https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=10206887517933876&id=1455201790&pnref=story
Nie widziałam tego wcześniej.
Miałam zajęcia z dziewczyną, która mówiła „czeba” „czebnica” i do tego „bedo” „bede”. Taka sympatyczna, a czasem miałam ochotę napchać waty do uszu :P
Hahaha! No u mnie w rodzinnej wiosce, to jak ktoś mówi inaczej (poprawnie), to kłuje w uchu, więc czasem tę gwarę trochę wynoszę poza lokalną społeczność. Taki mały folklor!
Pozdrowienia już z Londynu :)
Jak koleżanka z Małopolski to raczej „poszczał” zamiast „postrzał” :P
A nie, znała głoskę „trz” :P
Szczerze, to nie używam ani jednego, ani drugiego określenia. Jeśli już to mówię, że boli mnie kręgosłup lub mnie przewiało. Postrzał brzmi groźnie, też w pierwszym momencie zastanawiałam się kiedy do was strzelali, a potem przypomniałam sobie o tym małopolskim postrzale :P
Nooo… zawiało mnie na skuterze w Tajlandii i jak mnie łupnęło w plecach, to się przez tydzień nie mogłem podnieść z łóżka. W końcu pojechaliśmy na skuterze (nie zapomnę tej jazdy do końca życia!) do tajskiego szpitala prywatnego, zapłaciłem chyba 70 zł i dostałem serie zastrzyków od pani pielęgniarki :)
Jak ręką odjął następnego dnia :D
Właśnie jesteśmy w trakcie ubiegania się o zwrot kosztów nieplanowanego leczenia stomatologicznego w Chengdu. Niestety warunki ubezpieczenia u poprzedniego ubezpieczyciela na karcie PM – TU Europa {do czerwca 2015) są skrajnie niekorzystne w tej kwestii, także polecam ostrożność. Dla kart wydanych od lipca br., jest lepiej, przynajmniej wg warunków ubezpieczenia.
A z czym macie problem? Z odzyskaniem kasy?
Mozemy miec problem z odzyskaniem, ale bez walki sie nie poddamy:)
p.s. nie ma to jak leczenie kanalowe w Chinach:)
Tak jak przypuszczalismy – odrzucili nasz wniosek. Ale bedziemy sie odwoływać.
Alicja miała właśnie leczonego zęba w Zachodniej Australii. Wszystko gładko poszło i ząb zdesperowany. Ona tez miala te starsza wersje PlaneryM.
Mam planetę młodych razem z opcją usa kanada 250 zł a nie 100 ale to i tak wciąż najlepsza opcja
czy jest jakieś ubezpieczenie które ratuje tyłek w sytuacji utraty bagażu kasy itp … np w takiej sytuacji jaka Wam się zdarzyła w Boliwii?
Na pewno jest, tylko to musi być jakoś absurdalnie drogie. W ogóle nie rozważam takich ubezpieczeń w swoich podróżach. W boliwijskiej klinice, do której trafiliśmy w ogóle nie chcieli żadnej polisy ani ubezpieczenia od nas. Opatrzyli nas i prześwietlili za darmo choć wtedy akurat mieliśmy ISIC.
z tego co sie doszukałem to w Compensie jest cos takiego, że w sytuacji gdzie obrobią cię ze wszystkiego, ubezpieczyciel dostarcza Ci kase (ok 500EUR i organizują dosłanie utraconego sprzętu/ubrań) . Faktycznie do tanich to nie należy … ale podejrzewam, że są lepsze oferty w tym temacie
Daj znać, albo wklej proszę link, jak coś znajdziesz. W sumie to ciekawy temat.
Kiedy rok temu kupiliśmy sobie Planetę Młodych, szczerze powiedziawszy, nie bardzo wierzyłam w ich wypłacalność. A jednak otrzymaliśmy zwrot kosztów leczenia w Paragwaju co do złotówki!:) W tym roku nie wahaliśmy się długo i także zdecydowaliśmy się na Planetę. We trójkę:) Razem z naszym ośmiolatkiem:) Pozdrawiamy z Indii, gdzie póki co szczęśliwie omijają nas żołądkowe dolegliwości;)
Bardzo przydatny wpis. Ta wiedza na pewno przyda się na przyszłoroczne wyjazdy :)
Odpowiedzią na tytuł wpisu mogłoby być stwierdzenie: nie wierzyć we wszystko, co mówi agent. Ten artykuł to oczywiście szereg przydatnych wskazówek, które warto przeanalizować.
Z Planetą Młodych jest jeden problem, jest niestety tylko dla osób powyżej 5 roku życia. Zna może ktoś coś takiego jak PM, ale wersja dziecięca?
Może to: https://hansemerkur.pl/pl albo PZU lub Hestia z tego co znajomi z dziećmi podpowiadają.
Do 1 lipca 2015 Planeta Młodych współpracowała z TU Europa S.A. i tu komentarze dotyczące ubezpieczeń w podróży były pozytywne. Po 1 lipca 2015 Planeta Młodych pośredniczy w sprzedaży ubezpieczeń w towarzystwie ubezpieczeniowym TU Gothaer S.A. TU Gothaer S.A. ma mizerne komentarze w internecie, 90% dotyczy ubezpieczeń komunikacyjny ale część przypadków opisuje problemy z odszkodowaniem związanym z uszczerbkiem zdrowia. Oceniający narzekają również na przeciągające się wypłaty odszkodowań nawet po zatwierdzonej i rozpatrzonej pozytywnie sprawie.
Czy ktoś z osób, które wykupiły Planetę Młodych po 1 lipca 2015 musiał odzyskiwać pieniące z TU Gothaer S.A.?
Szczerze mówiąc nie znam na razie nikogo kto by się skarżył na tę nową Planetę Młodych. Sama korzystałam z ubezpieczenia w listopadzie i wszystko odbyło się sprawnie i bezgotówkowo, ale kartę miałam wykupioną przed 1 lipca 2015.
Jeśli usłyszę o jakimś feralnym przypadku, to od razu dam znać.
Czy nie jest tak, że większość ubezpieczeń podróżnych, w przypadku jakiejś poważniejszej choroby, będzie sugerować powrót do Polski – gdzie ubezpieczalnia już nie pokrywa kosztów leczenia? A jeśli ktoś decyduje się na kilkuletnią podróż, to nie pracuje, ani nie studiuje, nie płaci składek, więc najprawdopodobniej nie jest w Polsce ubezpieczony…
Co o tym myślicie?
Ha! Właśnie zacząłem z moją lubą szukać ubezpieczenia na podróż po Azji i natrafiliśmy na podobny zawrót głowy – około 2000 zł za ubezpieczenie na 100 dni od osoby. Bilety kosztują mniej niż ubezpieczenie w „klasycznych” TU. Cieszę się, że natrafiliśmy na tę stronę, bo dzięki temu koszty ubezpieczenia spadły do niecałych 60€. ;)
Pozdrawiamy!
Córka, studentka wykupiła Planetę Młodych w 2016 roku na dłuższy wyjazd do Indonezji. Korzystała z jednodniowej hospitalizacji, za którą zapłaciła gotówką niezbyt wielką kwotę. Ubezpieczyciel pieniądze zwrócił po powrocie. Były jednak pewne problemy: potrzebny był rachunek za leczenie (był) i tak zwana dokumentacja medyczna. Tu był problem, bo jedyne co szpital zaoferował to kartę z listą zaaplikowanych medykamentów. Najpierw przyszedł list od ubezpieczyciela że dokumentacja jest niewystarczająca, a później, bez żadnej naszej interwencji, że wypłacają poniesioną kwotę. Minusem karty jest, że przy zgłaszaniu szkody telefonicznie długo się czeka na połączenie, a w niektórych krajach rozmowy są drogie.
Czesc, znacie moze jakies sensowne ubezpieczenie sprzetu fotograficznego w podrozy? Pozdrawiam!
Niestety nie, nigdy nie ubezpieczaliśmy.
Cześć :) czy obecnie korzystacie z jakiegoś ubezpieczenia albo moglibyście coś polecić? Wybieram się do Azji Południowo-Wschodniej na 3 miesiące i właśnie mam zagwozdkę co wybrać. Kiedyś wszyscy polecali Planetę Młodych, teraz niestety czytam na ich temat dużo negatywnych opinii :( Pozdrawiam serdecznie!
Hej,
właśnie do tej pory korzystaliśmy z Planety Młodych i problemów nie było, tyle, że znów wprowadzili kolejne ograniczenia… więc chyba zacznę rozglądać się za czymś innym. Oglądam właśnie produkt firmy April „Twoja Karta Podróże”, ale to jest koszt 499zł chyba za rok. Ale nie znam na razie nawet opinii na ten temat.
Alicja, zwróć uwagę że ta karta April ma jeszcze gorsze ograniczenia odnośnie długości pojedynczej podróży (chyba max 1 miesiąc)
No to już kompletny bezsens :/
U mnie się sprawdza Aprill ale nie przekraczam tego 1 msc jeżeli chodzi o wyjazdy ;/
Tak jak jest napisane, ważne, aby przed zakupem ubezpieczenia przeczytać OWU, aby mieć pewność, że polisa zawiera wszystkie ryzyka na których nam zależy. Dodatkowo przed zakupem warto wyliczyć jakie kwoty (KL, OC, NNW) będą nam potrzebne.
Hmm… planuję wyjazd do Rosji. Tam z tego co pamiętam ubezpieczenie jest obowiązkowe, by dostać wizę. Jakieś porady?
Podróżuje niemal ciągle od 5 lat rowerem, wykupywalam różne ubezpieczenia, jednakże dopiero ostatnimi czasy tj w ostatnim roku mialamy różne wypadkowe i chorobowe perypetie.
Planeta Młodych, wykorzystana dwukrotnie przy drobiazgach, szału nie ma z obsługą, pieniądze zwrócili – mowa tu jednak o ubezpieczeniu z 2016-17 roku.
Natomiast ostatni 2018 rok i ubezpieczenie karta Aprilia, 4 razy korzystałam, w tym tygosniowy pobyt w szpitalu , dentysta, ginekolog, ortopeda, kraje Kaukazu- wszystko sprawnie, najlepsze kliniki, serwis na 6ke.
Polecam jeśli jest możliwość zaaranżowanie wizyty z ich strony i obsługę bezgotówkowa.
Niestety zmienili warunki i jedna podróż rocznie nie może przekroczyć 92 dni ?. No i znów się bujam co kupić …
Witam
przeglądałem ofertę planety młodych i nie znalazłem karty aprilia,proszę mi odpisać kiedy Pani korzystała z tej karty i czy to bylo w planecie mlodych?
Roman
Informacyjnie, Alenverein zmienił warunki i ubezpieczenie jest na 8 tygodni od daty wyjazdu z kraju.
Tak, też sprawdzałąm. Chyba już nie ma oferty na rynku całorocznej.
Bardzo często podchodzimy do zdrowia, traktując je jak nieśmiertelność. Zaczynam o nim myśleć, kiedy zaczynają się pojawiać jakieś problemy, albo wyciągając wnioski z życiowych doświadczeń. Ja nigdy nie szczędzę na ubezpieczeniu, ale nie lubię przepłacać ;)
Tak, ubezpiecznie jest NIEZBĘDNE! Nawet jakieś tanie.
Fajny wpis i dużi informacji
Ubezpieczenie podczas podróży to ważna, ale często zapominana sprawa.
Ważny wpis, od praktycznej strony pokazuje, że jednak we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Też mamy Planetę Młodych, ale zaczynamy myśleć także o innej opcji. Na razie szukamy.
Córka wykupiła ubezpieczenie Planeta młodych na wyjazd do Ameryki Pd. W czasie pobytu doznała urazu palucha. Ubezpieczyciel stosuje metody bagatelizowania, odwlekania i odraczania w czasie załatwienia sprawy, Nie chce zwrócić kosztów wizyty w placówce która sam polecił, Żąda dodatkowych dokumentów, o których przy polecaniu placówki nie wspominał. Ponieważ dolegliwość nie minęła nastąpiła seria telefonów (rodzina w Polsce) i maili (córka ). Jedynym wg ubezpieczyciela lekarzem w przypadku tego urazu jest…internista i tylko za taką wizytę mogą zapłacić. Odradzam Planetę Młodych każdemu,..
Miałem okazję korzystać z likwidacji szkód dwukrotnie. Dawno, dawno temu gdy ubezpieczycielem Planety Młodych było TU Europa kontakt w sprawie likwidacji był sprawny i konkretny, zwrot kosztów (złamanie nogi w Malezji) zaraz po powrocie. Oczywiście trzeba było zwracać uwagę na OWU bo przy karcie warunki były bardzo ograniczone w stosunku do standardowej oferty tego samego ubezpieczyciela – ale to akurat jest zrozumiałe – niska cena ma swoje prawa.
Natomiast współpracy z Gotharem przy sprawach nieco bardziej skomplikowanych niż zapalenie oskrzeli nie polecam najgorszemu wrogowi. Mimo ubezpieczenia i podobno bezgotówkowych rozliczeń, musiałem w Tajlandii wyłożyć kilkanaście tysięcy PLN-ów na karcie kredytowej (dobrze, że miałem ze sobą dwie ze sporym limitem), zanim ubezpieczyciel łaskawie potwierdził (po kilku dniach) szpitalowi zapłatę. Samolot powrotny (musiałem po zabiegu szybko wrócić do PL) załatwiałem sam, bo likwidacja przez 1,5 doby nie była w stanie zaproponować żadnego rozwiązania (zrobiłbym to od razu gdyby nie to, że kazali na infolini korzystać z ich pośrednictwa strasząc, że inaczej nie oddadzą).
Ostatecznie co prawda dostałem wszystko z powrotem, natomiast trwało to długo i ruszyło dopiero po przejęciu sprawy przez kancelarię prawną. Także na papierze wygląda ładnie, w praktyce bywa dużo gorzej – szczegóły historii: http://www.przedreptacswiat.pl/gothaer-opinie-karta-planeta-mlodych-czy-warto/
Ja w każdym razie z Planety Młodych po przebojach z Gotharem się chwilowo wyleczyłem, natomiast ciekaw jestem wrazeń tych, którzy mieli okazję korzystać z ubezpieczenia po podniesieniu cen i zmianie ubezpieczyciela. Bo dużego wyboru w tej chwili – poza Planetą Młodych i Aprilem (Twoja Karta Podróże) za 500 zł chyba nie ma?
Jakie ubezpieczenie polecacie teraz? Planeta Mlodych ma bardzo duzo negatywnych opinii. Potrzebuje ubezpieczenia na 3 mc w Tajlandii. Dziekuje
Tak, to prawda! Dodaliśmy adnotacje do tego tekstu, że Planeta Młodych nie jest już taka korzystna.
Sprawdź proszę ofertę „Bezpieczny Powrót” – wygląda bardzo rozsądnie.
Ubezpieczenie w podróży to coś obowiązkowego. W każdym kraju i w każdej chwili może się przydać coś złego. Dodatkowo warto wiedzieć, że w przypadku opóźnionego lotu możemy walczyć o odszkodowanie.
a gdzie teraz warto kupić kartę ubezp. na rok? i czy znacie coś dla malych dzieci 2 lata?