Segregacja płciowa w Iranie

W Iranie i krajach islamskich istnieje segregacja płciowa. Na początku będąc jeszcze w Europie i z punktu widzenia Europejki właśnie, uważałam to za coś dyskryminującego kobiety, ale czy tak jest naprawdę?

Iran to kraj specyficzny, który rządzi się swoimi prawami. Każdy obcokrajowiec, który udaje się do tego niezwykłego kraju powinien przygotować się do podróży nie tylko pod kątem miejsc wartych odwiedzenia, ale także powinien dowiedzieć się, jakie panują tam zwyczaje. Takie informacje pomogą uniknąć niepotrzebnych nieporozumień i problemów. W Iranie na przykład warto pamiętać, że w miejscach publicznych obowiązuje segregacja płciowa.

Segregacja płciowa w Iranie to nie mit, istnieje naprawdę. Została wprowadzona po rewolucji islamskiej  w 1979 roku. Co tak naprawdę oznacza i jak wygląda w praktyce?

Weźmy na tapetę środki komunikacji publicznej. Metro w Teheranie. Stoimy na peronie, podjeżdżają kolejne wagony metra, na pierwszym wagonie zauważyłam jakiś napis „women…”, ale nie zdążyłam dokładnie przeczytać. Nadjechał ostatni wagon metra z tym samym napisem i tym razem można już swobodnie przeczytać: „women only”, czyli wagon tylko dla kobiet, do którego mężczyźni nie mają wstępu. Teraz zauważam też, że na peronie jest mała barierka, która oddziela sektor męski od damskiego. Szybko przychodzi refleksja: czyli ja źle stoję, bo jestem po stronie męskiej! Rozglądam się po peronie i uff, widzę kilka kobiet po tej samej stronie, czyli jednak mogę tu stać. Widzę też, że te kobiety wcale nie wsiadają do wagonu „women only”, ale sama wsiadam do damskiej części, żeby zobaczyć jak to jest…
Jest normalnie, po prostu są tu same kobiety, a wagon oddzielony jest otwieraną barierką, przez którą komunikuję się z Andrzejem.

Następnym razem decyduję się już na „niedamską” część metra. Przez chwilę czuję się jak trędowata… obok mnie jest wolne miejsce siedzące, ale nikt nie siada, mimo lekkiego tłoku. Czy coś ze mną nie tak? Wokół sami mężczyźni. Znów chwila refleksji i nagle przypomina mi się: mężczyzna nie może usiąść obok obcej kobiety! I w tym momencie wsiada dwoje dziewcząt, które natychmiast siadają obok mnie, dwie na jednym miejscu :) Co za ulga, czyli wszystko ze mną OK.

Po kilku przejażdżkach metrem, stwierdzam, że zasada wg której mężczyzna nie może usiąść obok obcej kobiety, ani też stać zbyt blisko niej, podoba mi się. Kiedy w metrze jest tłok i chce się z niego wysiąść, tłumek mężczyzn zawsze rozsuwa się i robi miejsce wysiadającej kobiecie i Andrzej czasem z tego „korytarza powietrznego” też korzystał ;)

Idźmy dalej: autobusy miejskie. Tu podział na część damską i męską jest wyraźny i widoczny nawet z zewnątrz. Jedyna osoba, która ma wstęp do części, gdzie siedzą kobiety, to bileter. Wielokrotnie jednak jechałam autobusem w części niekobiecej i nikt nie robił z tego problemu.

Autobusy dalekobieżne, tu sprawa ma się nieco inaczej. Nie ma wyznaczonej części specjalnej dla kobiet, ale przyjęte jest, że kobiety podróżujące bez opieki mężczyzny siedzą z przodu autobusu. Czasem wynikały z tego małe problemy, gdyż na przykład kobiety przychodziły tuż przed odjazdem autobusu, kiedy wszystkie miejsca z przodu były już zajęte. Wtedy to następowały zadziwiające „wędrówki ludów” i wielkie przesadzanie pasażerów płci męskiej. Jeżeli kobieta podróżowała z mężem mogła z nim siedzieć w dowolnej części autobusu, z tym, że małżonka powinna usiąść raczej przy oknie, a nie przy przejściu.

Pociągi. Pamiętam to jak dziś. Siedzimy w pociągu do Mashad i czekamy na odjazd. Wagon nie ma przedziałów, wygląda jak nasz zwykły żółto-niebieski pociąg osobowy, takie siedzenia poczwórne. Andrzej i ja siedzimy na jednym, a na przeciwko nas siedzi Michał. Obok niego jest wolne miejsce. Nagle do naszego wagonu wpada zdyszana kobieta, okutana w czador, z wielką walizą, rozgląda się, nerwowo spogląda na bilet i odkrywa z niemałym rozczarowaniem, że przydzielono jej miejsce obok Michała! Podróż w towarzystwie obcych mężczyzn i do tego z zagranicy jest nie do przyjęcia. Kobieta zwraca się o pomoc do konduktora, ale ten bezradnie macha rękami, bo wszystkie miejsca są już zajęte, jest tylko jedno: obok nas. Co się dzieje? Następują wielkie i długie roszady, którym przyglądamy się z zadziwieniem, a w wyniku których podróżna z wielką walizką ląduje w innym wagonie, a obok nas siada mężczyzna, któremu wyraźnie się to nie podoba, bo musi jechać (koło Michała) kilkanaście godzin w towarzystwie kobiety i do tego z zagranicy.

Segregacja płci jest czasem obecna w niektórych miejscach publicznych, na przykład w Mashad w agencji sprzedającej bilety na pociąg obowiązywała kolejka męska i damska, którą zbezcześcił Andrzej… ech…

Usługi. Oczywiście nie ma czegoś takiego jak fryzjer damsko-męski. W damskim zakładzie fryzjerskim pracują wyłącznie kobiety, a w męskim mężczyźni.

A jak to jest w kinie czy w teatrze? Z relacji Michała, naszego współtowarzysza podróży po Iranie wiemy, że w kinie segregacja też obowiązuje. Jeśli jest się mężczyzną nie można usiąść obok „pięknej nieznajomej”, wobec czego w kinie było mnóstwo wolnych miejsc, na których nikt w sumie nie mógł usiąść, bo oddzielały obie płcie. Zwykle jednak było tak, że nieznajoma kobieta siedziała koło nieznajomej kobiety, a ich mężczyźni siedzieli po bokach na zewnątrz.

Ktoś może pomyśleć, że segregacja płciowa jest formą dyskryminacji kobiet. Akurat w tym wypadku nie chodzi o to, że Panie nie mogą siedzieć z Panami, bo są od nich gorsze. Może tak to wygląda z zewnątrz, ale tak naprawdę specjalne sektory dla kobiet dają im poczucie bezpieczeństwa i komfortu, że nie muszą się tłoczyć w jednym pomieszczeniu z mężczyznami… Kobiety mają w tym przypadku wybór: mogą wsiąść do oddzielnej, wyznaczonej dla nich części, ale nie muszą tego robić. I to mi się podoba. A może by tak też zrobić w u nas w Polsce? Co myślicie dziewczyny?

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Czy palec boży to bujda na kółkach?

Do Aktau, miasta na zachodnim krańcu Kazachstanu, przyjeżdża się głównie po to, aby złapać prom do Baku, albo właśnie takim …

5 komentarzy

  1.  Polecam film dokumentalny „czarny autobus”. Co prawda opowiada on o segregacji płciowej w Jerozolimie(Izrael) nie zaś w Iranie. Bohaterkami są dwie kobiety wychowane w tamtejszej kulturze które postanowiły się zbuntować przeciwko takiemu podziałowi społeczeństwa. Myślę, że warto zobaczyć ten film gdyż taka segregacja płci z punktu widzenia nas – europejek czasem byłaby przydatna lecz zanim zaproponuje się takie rozwiązanie w jakimkolwiek państwie trzeba pomyśleć o głębszych, kulturowych i światopoglądowych skutkach jakie może ze sobą ono nieść. Osobiście jestem przeciwko takiemu rozwiązaniu mimo dość ciekawie przedstawionego zagadnienia w artykule.

    • Nie bierze się czegoś na tapetę, tylko na tapet ;) a słowo „dwoje” oznacza osoby różnej płci więc do pociągu mogły wsiąść tylko dwie dziewczyny (i np. dwoje nastolatków).

  2. @82e120098bde45f77abe2fe7f967294e:disqus  – bardzo ciekawie zapowiada się ten film dokumentalny, muszę go jakoś zdobyć i obejrzeć.
    Sama nie jestem zwolenniczką segregacji płciowej. Tekst na blogu ma jedynie przybliżyć temat segregacji jako zjawiska kulturowo-społecznego, które ma swoje wady jak i zalety. Myślę, że wszelkie sztuczne podziały wprowadzają w efekcie sporo zamętu i niepotrzebnego oceniania, kto jest lepszy i zasługuje na więcej przywilejów. Temat rzeka i dyskutować można by tu w nieskończoność.
    Wolność wyboru to dla mnie podstawa i zdecydowanie nie chciałabym, żeby moje działanie było ograniczane restrykcjami wynikającymi z narzuconej ustawowo segregacji płci.

  3. Segregacja jest chora. Burki, hidżaby, czadory – to nie jest moda, to jest RELIGIA, pamiętajcie o tym, drogie dziewczyny, bo w krajach muzułmańskich religia nie jest kwestią wyboru, lecz dyktatem, wraz z konsekwencjami dotyczącymi jego nieprzestrzegania. Pozdrawiam

  4. To jak sobie radzi Ojciec za córka albo matka z synem ? To chore .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *