Jedno z częściej zadawanych nam mailowo pytań – jak łączymy się z Internetem w podróży. Odpowiedzi prostej nie ma, ale od początku. Gdy rozpoczynaliśmy naszą podróż w lipcu 2009 roku, na fali były netbooki i w takowy się zaopatrzyliśmy. Korzystaliśmy z niego w hostelach, u Couchserferów, czasem podpinaliśmy się w kafejkach. Miał on swoje wady i zalety. Dziś podróżujemy też ze smartfonem, który kupiliśmy dość późno, bo dopiero pod koniec zeszłego roku, ale zmienił on zupełnie nasze spojrzenie na problem.
Nie chcemy się wdawać w dyskusję, co jest lepsze, a co gorsze, bo to zależy do czego Wam Internet jest w podróży potrzebny. Nie wyobrażam sobie blogować w podróży na smartfonie, nie mówiąc o montażu wideo. Czy wystarczy do tego tablet – zależy to pewnie od indywidualnych przyzwyczajeń. Zgodzę się też ze stwierdzeniem, że netbook (dziś wypierany przez ultrabooki) to kolejny kilogram, który trzeba tachać, ale wygoda i moce przerobowe jednak większe.
W tym tekście chcę przede wszystkim przedstawić różne metody łączenia się z Internetem i rzucić światło dzienne na kilka faktów, z których mało kto zdaje sobie sprawę przed pierwszym wyjazdem do Azji, czy Ameryki Połudnowej.
Wi-Fi w hostelach i restauracjach
Jeśli podróżujesz z plecakiem po dużych miastach i mniejszych miejscowościach turystycznych w AmerycePołudniowej lub Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej oraz Uzbekistanie, często sypiasz w hostelach lub guest housach to nie będziesz mieć problemu z Wi-Fi. Jest ono prawie zawsze darmowe i dostępne w pokojach. Jeśli skłaniasz się ku temu, aby spać w tańszych miejscach, raczej dla lokalsów niż turystów, o Wi-Fi zapomnij.
HotSpoty
Z naszych obserwacji najlepiej rozbudowaną sieć HotSpotów miała Japonia, Australia oraz Tajlandia. Japonia to super szybki Internet dostępny prawie wszędzie, nawet w małych wioskach (hotspoty montowane są przy sklepach sieci 7Eleven, Lawson, CircleK, Family Mart – darmowe użytkowanie poprzez zainstalowane aplikacje tychże sklepów, niestety tylko dla posiadaczy smartsfonów/iPhone lub tabletów).
Australia – to głownie HotSpoty montowane w większych miastach, w których zatrzymują się turyści – Darwin, Alice Springs, Cairns oraz oczywiście w największych miastach stanowych – Brisbane, Adelajda, Perth, Sydney, Melbourne. Przeczytaj też o trikach na darmowy Internet w Australii.
Hotspoty w Tajlandii są również instalowane tam, gdzie przyjeżdża najwięcej turystów – Phuket, Chiang Mai, oczywiście Bangkok. Jeśli zatrzymujemy się w miejscu niedysponującym własnym Wi-Fi, tajskie hotspoty są niezłą opcją.
Kafejki internetowe
Używaliśmy ich tylko w skrajnych przypadkach, gdzie żadne Wi-Fi lub Hotspot nie były dostępne. Zmuszeni byliśmy do takich sytuacji w Iraku, Iranie, małych i zupełnie nieturystycznych miastach w Chinach i Turcji, Birmie, Timorze Wschodnim. Wg nas jest to najbardziej czasochłonny, kłopotliwy i niebezpieczny sposób korzystania z Internetu w podróży.
Czasochłonny, gdyż wiele razy dość długo szukaliśmy kafejki internetowej. Kłopotliwy dlatego, że korzystając z własnego komputera musieliśmy najpierw prosić właściciela o możliwość podłączenia kabla bezpośrednio do naszego netbooka, a potem trzeba było jeszcze konfigurować połączenie.
Niebezpieczny zaś wtedy, gdy właściciel nie godził się na wpięcie naszego urządzenia do sieci. W takim wypadku musieliśmy wszystko przegrywać na pendrive’a, na którym były programy do zainstalowania (proxy do obejścia blokad krajowych, Skype, FileZilla, etc.) i dane (napisane wcześniej maile, zdjęcia i teksty gotowe do wrzucenia na bloga). Pendrive zwykle był później zainfekowane wirusem i trzeba było go czyścić lub formatować.
UWAGA! Korzystanie z kafejek internetowych w Japonii jest możliwe tylko po okazaniu paszportu i założeniu (odpłatnie) członkowskiej karty – fuck this! W chińskich kafejkach, aby korzystać z Internetu należy przedstawić lokalny dowód osobisty i jeśli właściciel jest miły/chce pomóc, to użyczy Wam swojego lub znalezionego/zapomnianego przez innego Chińczyka dowodu. Pamiętajcie, że surfowanie w tej sytuacji i wchodzenie na strony, które filtrowane przez Chiny obciąża ludzi, którzy użyczają swojego dowodu!
Internet mobilny
Gdy wyjeżdżaliśmy z Polski Internet mobilny był znany w większości krajów Azji tylko z nazwy. Internetowe karty sim zaczęliśmy kupować dopiero w Australii. Dalej korzystaliśmy z nich w Indonezji, Kazachstanie, Kirgistanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie, Armenii, Gruzji, na Ukrainie i w Mołdawii. W Japonii kupić karty sim się NIE DA, jeśli nie mamy zameldowania. Możemy ją WYPOŻYCZYĆ, ale tylko na głównych lotniskach międzynarodowych. Japończycy są zwariowani na punkcie bezpieczeństwa w Internecie i kontroli użytkowników.
Dopóki nie kupiliśmy smartfona, korzystaliśmy z mobilnego Internetu za pomocą modemu usb, kupionego w Australii. Zestaw ten działał całkiem nieźle, tym bardziej, że modem miał bardzo dobrą antenę i nie było problemu ze słabym sygnałem. Jednak, gdy kupiliśmy smartfona to życie stało się jeszcze prostsze, a przede wszystkim mogliśmy bardziej efektywnie wykorzystywać czas na pracę. Do tej porty działaliśmy w trybie jedna osoba off-line, druga on-line. Mając smartfona, w którym uruchamiamy router Wi-Fi z siecią mobilną łączy się też netbook, czyli obie osoby mogą być on-line w tym samy momencie i robić niezależne rzeczy. Największą zaletą smartfona jest jednak to, że mamy Internet praktycznie non-stop pod ręką, jeśli tylko chcemy i potrzebujemy.
Niezabezpieczone Wi-Fi „łapane z ulicy”
Ręka do góry, kto tego nie robił? Rozumiem ;-)
Podłączanie się pod otwarte sieci prywatne to zwykle awaryjne wyjście z sytuacji, w której nie ma nigdzie Internetu, a my go koniecznie potrzebujemy. Działa to zwykle w dużych miastach, w dzielnicach biurowych albo w tzw. „sypialniach”. Korzystając „awaryjnie” z takiego Internetu warto pamiętać, że nie każdy ma nielimitowany transfer. Oczywiście nie trzeba dodawać, że smartfon jest dużo bardziej poręczny niż wyciągany z plecaka laptop – ten drugi rzuca się też dużo bardziej w oczy, o czym należy pamiętać „kradnąc” Internet w krajach zaawansowanych cywilizacyjnie (czyt. paranoja terrorystyczna). Przejeżdżający przypadkowo radiowóz może i często zainteresuje się tym, co robimy z otwartym laptopem siedząc na krawężniku jezdni w dużym skupisku ludzkim. Telefon jest w takiej sytuacji dużo bardziej bezpiecznym urządzeniem.
Cenzura, blokady, ograniczenia, wolne łącze
Z tymi musimy się borykać w wielu krajach – nie tylko w Chinach słynnych ze swojej ściany ognia (o czym pisaliśmy jakiś czas temu), ale też w innym stopniu w Tajlandii, a nawet w Japonii! Zaskoczeniem dla wielu osób odwiedzających Australię jest fakt, że w porównaniu z Europą czy USA, w kraju Down Under Internet jest po prostu wolny i relatywnie drogi. Warto więc wziąć pod uwagę fakt, że vlogowanie na Youtube w podróży na bieżąco (rozumiane jako bycie w podróży, a nie stacjonarne nadawanie np. z Bangkoku, Dubaju czy Tokio) w pewnych rejonach świata jest dalej niewykonalne.
Podsumowanie
Dziś mobilny Internet jest prawie wszędzie, gdzie mieszkają ludzie i to jest nasz sposób na Internet w podróży. Fakt, nie jest on zwykle super szybki, ale zawsze wystarczy, żeby wrzucić tekst na bloga, kilka zdjęć do galerii, zmienić status na fejsie i czasem też tyrknąć Skypem.
Kraje, w których infrastruktura tele-informatyczna jest słabo rozwinięta (Kirgistan, Laos, Kambodża etc.) przeskoczyły erę „kabla” i nikogo dziwić nie powinien widok Kirgiza na koniu, doglądającego swoich baranów, a w tym samym czasie surfującego po Facebooku. Smartfon wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla ludzi podróżujących, ale całkowicie rozumiemy i tych, którzy stwierdzą, że „Internet w kieszeni” psuje frajdę z podróżowania.
Ja wyznaję zasadę: „Mam smartfona i używam go wtedy, kiedy chcę. Zawsze mogę go wyłączyć i jak za starych, dobrych czasów o drogę pytać lokalsów.” Zgodzi się ze mną chyba każdy, że darmowe mapy od Google i to w wersji off-line to spore ułatwienie w podróży, prawda?
Jeśli ktoś ma jakieś konkretne pytania doyczące różnych krajów, piszcie w komentarzach. Nie poruszamy tutaj tematu Afryki, bo tam nigdy nie byliśmy, ale z tego co się orientowaliśmy, podobnie jak w Azji Środkowej, tak i na czarnym kontynencie króluje Internet mobilny.
„W Japonii kupić karty sim się NIE DA” – nieprawda. cały wrzesień korzystałem z prepaidów docomo kupowanych w biccamera i nikt mnie nie pytał o dowód. ceny co prawda koszmarne (jak wszystko w jp), ale możliwość wysłania update’u na fb spod stóp ziejącej Sakurajimy – bezcenne :)
Dzieki za te korekte. Faktycznie, wyglada na to, ze zmienilo sie cos na plus w tym temacie w styczniu’13. Czy oferta z ktorej korzystales to 1GB transferu na 21 dni?
coś w tym stylu. kupowaliśmy 1G/mc i 4G/3mc – to co akurat mieli :)
a było to we wrześniu 2012.
Google maps w wersji offline to jeden z najgenialniejszych wynalazków podczas podróży. Tylko nie można zapomnieć „doładować” sobie interesujących warstw :)
A generalnie to: cierpliwie czekałem na taki post miesiącami
Co polecacie w Ameryce Pd? Przyznaję, że na mniej lub bardziej nowych sprzętach nie znam się zupełnie, a w podróży najbardziej istotna będzie możliwość blogowania właśnie. Na ile tablet będzie do tego wystarczający, a na ile lepszy byłby jednak niewielki notebook? Jaka jest możliwość podłączenia internetu mobilnego na miejscu?
Jesli uwazasz ze pisze Ci sie wystarczajaco wygodnie na tablecie to dlaczego nie. Mozesz tez zakupic leciutka klawiature do tabletu gdyby jednak nie byl on sam wystarczajaco wygodny. Ja osobiscie na tablecie nie czuje wygody w pisaniu ale z klawiaturka nie probowalem jeszcze. Internet mobilny w tablecie jest mozliwy o ile ten ma mozliwosc wlozenia karty sim? Jaki typ podrozowania po AP bedziesz preferowac? Bardziej outdoorowy czy raczej od hostelu do guesthouse’u?
Zacznę raczej od hosteli i CS, co by wyczuć, na ile mogę sobie pozwolić, podróżując samotnie :) Jeśli znajdzie się po drodze dobry kompan, to najchętniej przerzuciłabym się na namiot, w miarę możliwości, oczywiście. Liczę, że w razie czego, nie będzie problemu z zakupem namiotu w większych miejscowościach – raczej nie uśmiecha mi się tachać jakiś z Polski, zwłaszcza, że głowy nie dam, na ile często byłby w użytku. Chętnie też wysłucham jakichś sugestii lub wskazówek :)
No to kup sobie taki namiot max. do 1,2 kg. typowo backpakerski. Przez ponad 3 lata bardzo dobrze nam służył i był na tyle lekki, że nie wkurzałem się na niego często.
Problemem w podróży jest prąd, ale jeśli będziesz odwiedzać hostele min. raz na trzy dni, to tablet spisze się wg mnie najlepiej, tylko fajnie by było gdyby miał slot na sim kartę, żebyś nie była uzależniona tylko do WiFi. Możesz pomyśleć też o jakimś ultrabooku. Wszystko też zależy od Twojego budżetu.
A korzystaliscie lub slyszeliscie o korzystaniu z iphona bez blokady? Teoretycznie karta sim ma mozliwosc laczenia sie z sieciami lokalnymi bez podpisywania umow, kupowania osobnych kart sim. Czy jest sens inwestowac min 2, 000 (dla nas koszt calkiem ciekawej podrozy do Wloch lub polowa naszego samochodu) w telefon? Czy moze podpisane w Polsce umowy z modemem wystarcza? (Zasieg, dostep w dzikich miejscach)
Planujemy ok. roczna podroz, w gre wchodzi Azja, Ameryki i Europa i ew Australia.
Nie słyszałem o takiej opcji, ale prawdę powiedziawszy nie widzę innej mozliwosci niż roaming danych lub kupowanie lokalnych SIMek.
Słyszałem za to o nowej wersji Kindle, który w niektórych krajach łączy się za darmo z siecią w celu pobrania z Amazona nowych eksiazek i jeśli zlamiemy zabezpieczenie to możemy też wykorzystać to połączenie do surfowania w sieci bez ograniczeń. Nie mam jednak na tym polu praktycznego doświadczenia.
Andrzej, gdzies dzwoni ale nie do konca :) Jestem posiadaczem wlasnie takiego Kindla – jest to starsza wersja jeszcze z klawiatura ale ma internet 3g prawie na calym swiecie. Po tym jak ktos to darmoche z hackowal i zaczal korzystac z kindle jako modemu ograniczyli ta wolnosc do 50mb na miesiac, ale ciagle masz free internet. Sprawdzic maila czy mape to bez problemu :)
Pozwole sobie podrzucic madry link
Tutaj jest wszystko wyjasnione
http://swiatczytnikow.pl/darmowy-internet-na-kindle-3g-16-pytan-i-odpowiedzi/
Super, że o tym piszesz. Twój komentarz zdecydowanie wzbogaci ten wpis.
haha jeszcze mogłeś dać możliwość przejęcia sieci aircrackiem
Bardzo przydatne i interesujące. Do tej pory korzystałam zawsze z udostępnianego wifi, na Filipinach wifi oraz router na telefonie. Internet na Filipinach to była jedna wielka zagadka i były miejsca jak np. Sagada, że go po prostu nie było i koniec, niezależnie czy przez Wifi czy przez lokalną kartę Sim.
Właśnie przygotowuję się do wyjazdu do Laosu – w planach północny Laos i troszkę Tajlandii. Żeby mieć trochę większy komfort planuję kupić ipada z możliwością karty SIM. Czy mógłbyś ciut więcej napisać o internecie w Laosie? :) Czytałam gdzieś, że są fajne pakiety 30 dniowe bez limitu. Nie chciałabym wyjmować polskiej sim z telefonu i zastanawiam się czy ipad jako główny dostawca internetu się sprawdzi. :)
Hej Malena! A nie myślałaś o takim routerze jak ten: http://www.skapiec.pl/site/cat/45/comp/6680049#from88644
Ma to taką zaletę, że czasem nie ma zasięgu w środku budynku, a router możesz zostawić na oknie i łączysz się z nim przez WiFi.
Nie wiem, jak jest z Internetem w Laosie teraz. Na pewno w miasteczkach turystycznych nie ma problemu z zasięgiem i też często jest WiFi w hotelach i hostelach.
Hej,
szczerze mówiąc nie myślałam o takim rozwiązaniu i nigdy nie korzystałam. Musze to przemyśleć. Wygląda obiecująco. Muszę znaleźć jego gabaryty. Ech moja torba z elektroniką z wyjazdu na wyjazd rośnie i rośnie w silę ;-)
Hej,
szczerze mówiąc nie myślałam o takim rozwiązaniu i nigdy nie korzystałam. Musze to przemyśleć. Wygląda obiecująco. Muszę znaleźć jego gabaryty. Ech moja torba z elektroniką z wyjazdu na wyjazd rośnie i rośnie w silę ;-)
Cześć,
Super wpis! Ja troszkę zbaczam z tematu ale będąc w Japonii korzystaliscie z Google Maps? Bo próbuje sobie mapki offline przed wyjazdem ogarnąć i nie moge :(
Nie mieliśmy w Japonii jeszcze smartfona, więc jeździliśmy z tradycyjną mapą, co było… ekhem trudne dość przy tej ilości dróg, jaka występuje w Japonii.
Natomiast na pewno możesz sobie zrobić w Google Maps na Androidzie i iOSie cache map do użytku w trybie off-line. Sprawdzałem to ostatnio w Nowej Zelandii oraz Australii i bardzo dobrze działał.
Fajnym rozwiązaniem jeśli chodzi o internet mobilny jest firma SoimGlob .Posiadają dostęp do ponad 150 krajów .Osobiscie korzystam z karty europejskiej Jedna karta na całą UE. Moi znajomi kupili kartę z internetem w tej firmie do Wietnamu i wszystko w jak najlepszym porządku .
Pozdrawiam
Kasia