Więzienie S21 kmerskiego reżimu Pol Pota.

Pola Śmierci, Więzienie S-21 i Pol-Pot

Kambodża to jeden z biedniejszych krajów Azji, ale mimo to przyciąga rzesze turystów. Powodem jest kompleks świątyń Angkoru. To taka atrakcja z kategorii „must see”, ale wg mnie drugą, nie mniej ważną są wszelkie ślady, jakie po sobie zostawił Pol Pot i jego reżim Czerwonych Khmerów. Na długo zapada to w pamięci i potrzeba nieskończenie wiele czasu, aby ten terror, prześladowania, masowe mordy… zrozumieć? Nie, tego się nie da zrozumieć…

Jak dziś pamiętam, gdy z wycieczką szkolną w podstawówce pojechaliśmy do Auschwitz. Mając kilkanaście lat, oczyma dziecka spoglądałem na to wszystko, co zafundowali Polsce, Europie i światu Naziści. Nie mieściło mi się to w głowie… patrzyłem na komory gazowe, gabloty z włosami, stertami ubrań, okularów, zegarków. „Człowiek, człowiekowi zgotował ten los” Do dziś to pamiętam.

Wtedy jednak nie miałem pojęcia o Kambodży, Czerwonych Khmerach. Dziś będąc tam zupełnie prywatnie i z własnej woli, zacząłem się zastanawiać, jak chory umysł trzeba mieć, aby doprowadzić do takiej tragedii. Reżim Czerwonych Khmerów kierowanych przez Pol Pota przeszedł do historii jako jedna z najbardziej krwawych i najdotkliwszych dyktatur skierowanych nie na wrogów czy sąsiednie państwo, a na swoich krajan. Czystki i ludobójstwo dokonane w Kambodży w ciągu pięciu lat panowania Czerwonych Khmerów pochłonęło 1 ludności kraju. Pol Pot stworzył prawdziwe piekło na Ziemi rozkopując całkowicie strukturę społeczną Kambodży, fundując zarazem swojemu krajowi jeden z największych regresów cywilizacyjnych w skali świata.

W Phnom Penh i okolicach są przynajmniej dwa miejsca, które trzeba zobaczyć. Pierwsze to budynki dawnej szkoły średniej, zamienione w czasie reżimu na więzienie S-21. Na czele więzienia stał Khanga Khek Ieu znany szerzej jako „Towarzysz Duch”. Dziś byłe więzienie mieści muzeum ludobójstwa Tuol Sleng. Można tam m.in. zobaczyć w jakich warunkach trzymano więźniów, jak i czym byli torturowani, reedukowani oraz dowiedzieć się o więcej o samym reżimie, jego założeniach i celach, które dla normalnego człowieka wydają się zupełnie oderwane od rzeczywistości – rzec można, że są chore.

Na mnie zdecydowanie największe wrażenie zrobiły puste klasy. W niektórych wiszą do dziś szkolne tablice, a w większości znaleźć można też prycze dla bardziej „znamienitych” więźniów, czyli tych, którzy byli posądzeni o kierowanie powstaniem przeciwko reżimowi. Zdrowy rozum pyta jednak, co przewiniła cała reszta ludzi. Po co to wszystko? Co ci ludzie zrobili, że tak się z nimi obchodzono? Odpowiedzi dobrej, akceptowanej przez naszą logikę, na to pytanie nie ma. Tak naprawdę można było podpaść za wszystko.

Klasy byłego liceum zamienione na cele więzienia S-21.
Klasy byłego liceum zamienione na cele więzienia S-21.

Organizacja Czerwonych Khmerów zwana też Angką zlikwidowała własność prywatną, zdelegalizowano pieniądze, zamykano szkoły, szpitale, fabryki. Zdelegalizowana została też religia, a ludność miejską  wypędzano na wieś, gdzie pracę organizowano na zasadzie komun. Każda z nich pilnowana była przez uzbrojonych żołnierzy – Czerwonych Khmerów. Tam, w kolektywnych gospodarstwach, które tak naprawdę były przymusowymi obozami pracy, uprawiano rolę. Pretekstem dla takich działań były fałszywe twierdzenia, iż amerykańskie bombardowania doprowadzą do masowego głodu, a ludność miejska przeniesiona na wieś będzie bezpieczniejsza i przy okazji „przysłuży się krajowi” w dobrej sprawie. Czerwoni Khmerowie przystąpili z zapałem do realizacji utopijnego państwa bezklasowego. Terror był ściśle związany z komunistyczną ideologią, której założeniem w wydaniu khmerskim było stworzenie nowego społeczeństwa i rustykalizację Kambodży. Wszystkich nie pasujących do tej koncepcji bezwzględnie eliminowano.

Phnom Penh po obaleniu reżimu Pol Pota
Phnom Penh po obaleniu reżimu Pol Pota

„Rok Zerowy”, czyli nowy rozdział w polityce Czerwonych Khmerów doprowadził do śmierci ogromnej liczby osób. Główne powody to głód, wycieńczenie pracą oraz tortury i masowe egzekucje. Reżim tropił wszystkich związanych z poprzednim systemem, a przede wszystkim ludzi wykształconych – intelektualistów, naukowców. Tutaj przypomina się schemat działań z drugiej wojny światowej – Khmerowie skazywali na śmierć nawet za sam fakt posiadania zbyt delikatnych dłoni. Pol Pot i jego klika poszła jednak o krok dalej – posiadanie okularów też kojarzone było z inteligencją i wykształceniem. Winni!

Następnego dnia udajemy się na Pola Śmierci Choeung Ek pod Phnom Penh. To dziś głownie miejsce pamięci ofiar Czerwonych Khmerów. Znajduje się tam m.in. wysoka stupa buddyjska, którą wypełnia 8 tys. czaszek. Jest to trochę mniej niż połowa ludzi, którzy zginęli w masowych egzekucjach. Chodząc po okolicy, co chwila natrafia się na zagłębienia, będące masowymi grobami. Najbardziej przejmujące w mojej opinii są jednak drzewa, o które roztrzaskiwano głowy niemowląt. Te dzieci byłyby dziś kilka lat starsze od nas. Jednak dziś już ich nie ma. My jednak nie powinniśmy o nich zapomnieć.

Na innych drzewach wieszano głośniki, z których wydobywający się dźwięk miał zagłuszać krzyki ofiar i odgłosy egzekucji. Źródła podają, że liczba ofiar Czerwonych Khmerów w proporcji do całkowitej populacji kraju jest wyższa niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie we współczesnej historii. Przyjmuje się, że liczba ofiar reżimu to około 25% populacji Kambodży w ówczesnym czasie. Pozwala to więc na określanie reżimu mianem ludobójczego.

Dziś podejmowane są próby osądzenia winnych. Działa Centrum Dokumentacji Kambodży, które zbiera informacje o zbrodniach i gromadzi materiały dowodowe. Czas jednak upływa, a ludzie powoli umierają. Poza tym po cichu mówi się, że wielu z dziś piastujących wysokie stanowiska rządowe, było dawniej członkami organizacji Czerwonych Khmerów. Po upadku reżimu wtopili się w odbudowującą się strukturę społeczną kraju i wykorzystując swoje dawne kontakty dotarło do wysokich pozycji w państwie.

Jeden z przykładów tortur - fot. archiwum Muzeum S-21
Jeden z przykładów tortur – fot. archiwum Muzeum S-21

Kuriozum to fakt, iż sam Duch (zarządca więzienia S-21) po upadku reżimu uciekł do Tajlandii, gdzie pod zmienionym nazwiskiem pracował w amerykańskim obozie dla uchodźców. Z opinią wzorowego pracownika i nawróconego baptysty został pastorem. Dopiero w 1998 roku odnalazł go w Tajlandii Nic Dunlop – dokumentalista, pisarz. Ujawnił swoje „odkrycie” zszokowanej opinii publicznej, a Duch został aresztowany. Dziś jest sądzony przez działający od 2006 roku Trybunał ds. Zbrodni Czerwonych Khmerów. Prace trybunału jednak postępują bardzo mozolnie. Natrafiają na opór z wielu stron, gdyż niejeden przedstawiciel elit rządzących, boi się swojej przeszłości i unika przeszłości.

Fakt, iż Kambodżanie starają się postawić winnych przed sądem to jedno. Mnie martwi jednak co innego. O tej tragedii nie można zapomnieć, a młodzież trzeba o tym uczyć, przypominać, wychowywać. W zamian w celach S-21 młodzież khmerska odwiedzająca więzienie, bawi się w chowanego i nikt na to nie zwraca uwagi. Nikt z Khmerów na to nie reaguje…

Cele więzienia S-21 - miejsce zabaw młodych Khmerów.
Cele więzienia S-21 – miejsce zabaw młodych Khmerów.

Z rad praktycznych dodam tylko od siebie, że przed wybraniem się do byłego więzienia S-21 oraz na Pola Śmierci, warto obejrzeć brytyjski film o tej samej nazwie: „Killing Fields”. Film R. Joffe’a z 1984 roku jest oparty na faktach i porusza do głębi, a przy okazji uczy i przypomina.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Gdyby nie było pieniędzy, czyli zakupy w Afganistanie

Scenariusz jest prosty: idziesz do sklepu, wkładasz do koszyka wybrane produkty, idziesz do kasy, wyjmujesz pieniądze lub kartę …

2 komentarze

  1. doskonały blog, cieszę się, że na niego trafiłam, dzięki za dobrą robotę, pozdrawiam, Daria

  2. Pamiętam, że mniej w Auschwitz również zaszkokowały zbrodnie popełnione przez Niemców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *