Najsłynniejszy widok w Angkor Wat

Świątynie Angkoru

Jedni zachwycają się nim, inni traktują go jak kolejną z rzędu atrakcję w wycieczce pakietowej, a jeszcze inni nie kryją rozczarowania tym, co zobazyli. Kompleks Świątyń Angkoru – jeden z cudów świata wciąż budzi emocje. Kiedy patrzę na fotografie, które zrobiliśmy w Angkor Wat, natychmiast przenoszę się do upalnej Kambodży. W tę podróż do jednego z największych Cudów Świata i Was chcemy zabrać…

Detale jednej ze świątyń.
Detale jednej ze świątyń.
Świątynie Angkoru.
Świątynie Angkoru.
Głowa w Abyon.
Głowa w Abyon.
Świątynia Ta Phnom
Świątynia Ta Phnom
Płaskorzeźby na świątyniach w Angkor Wat.
Płaskorzeźby na świątyniach w Angkor Wat.
Wschód słońca nad Angkor Wat.
Wschód słońca nad Angkor Wat.

 


Rady praktyczne niskobudżetowego backackera z Polski.
Od początku naszego pobytu w Kambodży zastanawialiśmy się, jak się „zabrać za” Angkor.

Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że:

  • odwiedzają go tłumy turystów,
  • bilet wstępu jest dość drogi,
    kompleks świątyń to ogromny obszar, którego nie da się przebyć na nogach,
  • musimy się dobrze przygotować merytorycznie do tego miejsca, aby „wyciągną” z niego dla
    siebie jak najwięcej i go zrozumieć.

Biorąc pod uwagę te główne problemy i kilka innych stwierdziliśmy, że naszą podróż do Angkoru zaczniemy już w Phnom Penh. W stolicy Kambodży mieści się Muzeum Narodowe, w którego zbiorach jest sporo najcenniejszych eksponatów przeniesionych z Angkoru. Multimedialne prezentacje i wizualizacje dają obraz potęgi tego byłego miasta. W naszej opinii tam właśnie trzeba zacząć przygodę z Angkorem. Trzeba przygotować się do niego merytorycznie.

Eksponaty przeniesione z Angkoru do Muzeum Narodowego w Phnom Penh.
Eksponaty przeniesione z Angkoru do Muzeum Narodowego w Phnom Penh.

Bilet:

Nasza podróż jest klasyczną podróżą niskobudżetową, więc liczymy każdy grosz, ale są miejsca, w których nasze postanowienia wydania 15$ na dzień bierze w łeb. Takim miejscem jest właśnie Angkor, gdyż za bilet wstępu do całego kompleksu płacimy 40$ od osoby. Można za niego zapłacić mniej, ale i więcej. Wszystko zależy od tego, jak dużo czasu chcemy poświęcić na cały kompleks.

Opcje są trzy:

  1. jeden dzień – bilet ważny jest jeden określony dzień;
  2. trzy dni – bilet ważny jest przez tydzień, licząc od dnia zakupu biletu, ale można sobie wybrać, które z trzech dni w tygodniu chcemy wykorzystać;
  3. siedem dni – bilet ważny jest przez miesiąc, licząc od dnia zakupu biletu.

My wybraliśmy opcję drugę i de facto Angkor zwiedziliśmy przez 5 dni, gdyż drugi i czwarty dzień były dniami odpoczynku, kontemplacji i zgłębiania wiedzy teoretycznej na temat świątyń. Zwiedzaliśmy zaś dnia pierwszego, trzeciego i piątego wykorzystując tym samym całe trzy dni, jakie wykupiliśmy.

W każdej opcji bilet jest imienny z wydrukowanym zdjęciem, więc jakiekolwiek kombinowanie jest mocno utrudnione, choć mniej interesujące świątynie znajdujące się w większej odległości od Angkor Wat są słabiej strzeżone i zdarzyło sie dwa razy, że nikt nas nie sprawdzał. Wjeżdżając jednak na tzw. dużą i małą pętle przekracza się check-piont, gdzie każdego dnia na odwrocie naszego biletu strażnik odfajkowywuje jeden dzień z puli trzech, jakie mamy do wykorzystania przez tydzień. W przypadku biletu ważnego miesiąć, tych dni jest siedem – patrz wyżej pkt. 3.

Transport:

Opcje są trzy. Zaczynając od najdroższej:

  • wycieczka wykupiona w jednej z agencji i dołączenie do grupy tyrystów poruszającej się po kompleksie klimatyzowanym pojazdem w towarzystwie przewodnika, ale w wyzanaczonych przez agencję godzinach;
  • dogadanie się z właścicielem tuk-tuka i wynajęcie go na 1, 3 lub 7 dni. Opcja ta najbardziej opłaca się, gdy jesteśmy w większej grupie, np. 4 osób, gdyż koszt 12$ (taką najniższą cenę znaleźliśmy) dzieli się na więcej osób. W naszym przypadku ciągle było to 6$ na osobę na dzień, więc zdecydowaliśmy się na opcję trzecią, czyli;
  • wynajęcie rowerów, za które zapłaciliśmy 2$ od osoby za dzień. Zyskaliśmy tym samym największą swobodę i najniższą cenę globalną, jednak kosztem pewnego wysiłku, który musieliśmy w zwiedzanie włożyć.

Najbliższe świątynie są oddalone od Siem Reap (miasteczko będące bazą noclegową)  o co najmniej 10 km od centrum. O ile rano przejażdżka rowerem jest bardzo ożeźwiająca, o tyle popołudniowy powrót, lub poruszanie się po kompleksie w pełnym słońcu niesie ze sobą pewne wyzwania dla organizmu. Jak zwykle coś za coś. Opcja z agencją lub tuk-tukiem daje możliwość wypoczęcia podczas przejazdu, ale z drugiej strony ogranicza nas czasowo, gdyż nie jesteśmy sami.Widzieliśmy też czasem, choć dość rzadko, że kierowcy tuk-tuków poganiają swoich kilentów… Dla nas, sporych indywidualistów, opcja ta nie wchodziła ona w grę. Każdy lubi co innego.

Odpoczynek w cieniu.
Odpoczynek w cieniu.

Planowanie zwiedzania:

Zarządcy Angkoru dla ułatwienia zwiedzania kompleksu stworzyli tzw. 2 pętle – małą i dużą. Ułatwiają one poruszanie się po kompleksie. Pętla mała stworzona jest dla tych, którzy mają mało czasu i chcą zobaczyc naprawdę najsłynniejsze świątynie. Pętla duża wymaga od nas już więcej czasu, ale z drugiej strony pokazuje nam też dużo więcej. Pamiętać jednak trzeba, iż wiele świątyń, wg mnie też bardzo interesujących, nie mieści się w obrębie pętli małej i dużej, więc do końca nie ograniczałbym się tylko na tych dwóch trasach. Część ze świątyń jest odrzucona od głównego kompleksu nawet kilkadziesiąt kilometrów i tak naprawdę dostępna jest ona tylko dla tych, którzy wykupują bilet na siedem dni (o ile za środek transportu wybiorą tylko rower). Problemem jest dojazd (nie zawsze asfaltowe drogi) i czas, jaki zajmuje nam dotarcie do tych miejsc – nie żadko 2-3 godziny w jedną stronę. De facto więc potrzeba cały dzień na jedną lub maksymalnie dwie światynie, które znajdują sie daleko.

Pora dnia

Zwiedzając kompleks świątyń trzeba brać pod uwagę upał, jaki panuje w Kambodży. Biorąc pod uwagę temperaturę, najlepiej zwiedza się świątynie wcześnie rano i późnym popołudniem, ale ma to pewne wady – nie tylko my tak myślimy, więc sporo osób wpada na podobny pomysł, szczególnie w centralnej części kompleksu. Grupy pakietowe zwykle w okolicy południa wracają na lunch do hoteli, więc w tym czasie ludzi jest mniej. Zostają tylko Ci najbardziej zdeterminowani, albo Ci, którzy mają najmniej czasu (zwyle poruszają się z indywidualnym przewodnikiem). Pora dnia ma też wpływ na inną sprawę – położenie słońca na niebie i światło/cienie jakie się tworzą. Jest to szczególnie ważne dla osób, które chcą mieć dobre zdjęcia z Angkoru. W pewne miejsca trzeba przyjechać o odpowiedniej porze, co np. w przypadku wschodu słońca nad Angkor Wat wiąże się ze sporymi tłumami – zapomnijcie wtedy o kontemplacji bowiem ciągle ktoś wchodzi w kadr, krzyczy, pozuje, prosi o zrobienie zdjęcia etc. Azjaci w tym wypadku przodują…

Jeśli o czymś zapomniałem, dopiszcie proszę w komentarzach. Wydaje mi się dość ważne, aby świątynie Angkoru zwiedzić w należyty sposób wyciągając tym samym jak najwięcej dla siebie. Powodzenia.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Żubry, dziki i tarpany, czyli w poszukiwaniu zimy!

Szczerze? Straciłem wiarę w to, że prawdziwa zima zawita do Polski. Po zeszłorocznej ściemie w postaci jednego tygodnia ze śniegiem, postanowiliśmy …

24 komentarze

  1. Czy cena za tuktuka to zapłata za jeden dzień?, w kwietniu tego roku znalazłem za 45$ za trzy dni, było to najtaniej, przepytałem około piętnastu i to była najtańsza oferta z której skorzystaliśmy. Słowa uznania za te rowery, kilkakrotnie mijaliśmy na trasie utrudzonych cyklistów, podziwiam.

  2. Czy jest jakiś publiczny środek transportu, którym można pokonać te 10 kilometrów od hostelu do bramy Angkor?

  3. Bardzo dziękuję za porady. Sam przygotowuję się do wyjazdu. chciałbym jeszcze zapytać czy rzeczywiście potrzeba 2ch zdjęć do wizy na miejscu? Przeczytałem to na http://www.safetrip.pl/kambodza
    Dobrze by było wiedieć bo potem może być problem na miejscu. No, chyba że da się tam wyrobić foty?
    Dziękki za radę.

  4. Dla mega wytrwałych polecam zwiedzanie „z buta”.

    Pierwszego dnia zwiedzaliśmy Angkor klasycznie z przemiłym kierowcą tuk-tuka, niespiesznie (bo w 10godzin) robiąc małą pętlę. Drugiego dnia pobiegłem część tej wycieczki trochę z mapą trochę na czuja.
    Polecam ostrożność i oświetlenie przed wschodem słońca – tam jest zupełnie ciemno na drogach!
    pozdrawiam mg

  5. Porada może dość dziwna, ale radzę spróbować zwiedzać najbardziej oblegane świątynie w największym słońcu, czyli 12-14. Zrobiliśmy tak przypadkiem z Angkor Wat i było całkiem nieźle, mało ludzi, a upał da się przeżyć odpoczywając w cieniu murów świątyń ;) No i zdecydowanie jeśli jakieś miejsce jest polecane np. do oglądania zachodów słońca, nie iść tam o tej porze. Zachód słońca polecam w Angkor Thom, też ładnie, a zupełnie pusto.

  6. Hej,
    jakoś nie mogę znaleźć informacji w jakim miesiącu byliście w Laosie i Kambodży :-)

  7. W Angkorze byłam 4 lata temu :) i wiem,że jeszcze wrócę do Kambodży dla uśmiechniętych ludzi,rewelacyjnej kuchni i…Angkoru właśnie.Co do poruszania się: z miasteczka jest ok 10 km do bramki głównej,gdzie robią nam fotkę i drukują bilet. Dla mnie optymalny bilet był na 3 dni, zaś środek transportu-zdecydiwanie Tuk-Tuk-ponieważ:niedrogi i daje możliwość małego zarobku miejscowym,wilgotność była powyżej 80%,jest to najszybszy i najwygodniejszy sposób poruszania się po ogromnym terenie z wieloma świątyniami.Widziałam osoby na rowerach z 5l baniakami wody-bo tak,w tym wilgotnym upale trzeba pić więcej i szczerze to im współczułam tej katorgi a tempo ich zwiedzania było wooolne.Odradzam rower.

  8. Cześć,
    mam pytanie, kiedy byliście w Kambodży ? My planujemy wyjazd Wietnam/ Kambodża w lipcu lub sierpniu i są różne opinie odnośnie pory deszczowej (mieliśmy ją w Iguazu w Argentynie i nie było tak źle :)). Podobno Wietnam jest specyficzny pod względem pogody :).

    Z góry dziękuję za odp.

    Pozdrawiam,

    Asia

  9. cześć:) jestem właśnie w Siem Reap, zwiedzalam wczoraj Angor na rowerze i było super, jutro planuje to powtórzyć:) ale jak ktoś nie ma ochoty pedałowac, to można wynająć też skuter. mój hotel ma je za 12usd za dzien, więc „na ulicy” pewnie można wyszukać taniej, a dwie osoby podróżują zupełnie komfortowo, niezależnie od nikogo i bez wysiłku fizycznego :) wypożyczalni jest mnóstwo.
    myślę, że to też dobra opcja.
    pozdrawiam,
    K.

  10. Dzięki za super tekst i porady. W lutym będę w Angkor 4 dni. I dzięki KasiuH za podpowiedź odnośnie wypożyczenia skutera z ulicy. Doskonała opcja. Tuk tuki też są fajne ale jest się uzależnionym. Tuk tuki to Bangkok, o który też zahaczę ;) Pozdrawiam ?

  11. Zwiedzał ktoś może Angkor na początku listopada? czy tez panuje taki upał?

  12. Hej ! 2 lata temu byliśmy pod koniec października. Żar lał się z nieba, wysoka wilgotność, brak wiatru – hmmm ale jak wtedy smakuje kokos wyciagniety z chłodniejszej wody jakich pełno było u okolicznych sprzedawców – bezcenne :) nje miałem termometru, więc nie podam precyzyjnej informacji, mogę tylko odnieść sie do mojego odczuwania. Było bardzo gorąco, ale czy to tak naprawdę ma znaczenje ? Ppzdrawiam serdecznie z Bali – Grzech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *