Dziś przyszedł czas na drugi odcinek porad praktycznych przydatnych przed wybraniem się na trekking w Himalaje Nepalu. W pierwszej części przybliżyłem sposób w jaki tanio można się dostać w najwyższe góry świata, co należy zabrać z Polski oraz na samą trasę trekingu oraz jak przedstawia się sytuacja z jedzeniem i piciem. Dziś czas na kolejne porady.
Lokalny przewodnik
Tu zdania są podzielone i tak na prawdę wszystko zależy od naszych indywidualnych potrzeb oraz od tego, na jakiego przewodnika trafimy. Najlepiej będzie wypisanie plusów oraz minusów i każdy wyciągnie sobie wnioski, czy warto.
Plusy:
+ w przypadku zerwanych mostów, zatarasowanych ścieżek dogaduje się on z lokalsami bez problemu, a my możemy dowiedzieć się o przeszkodzie kilka metrów przed nią, co sprawia, że tracimy czas, bo np. aby ją ominąć musimy się wrócić 2,3,5 godzin wstecz. Wcześniej może nie być kładki/innego mostu.
+ znajduje bez problemu klucze do mijanych świątyń, co umożliwia nam poznanie na prawdę nie raz niewyobrażalnie starych klasztorów buddyjskich. Możemy je kontemplować sami, jak długo chcemy. Polecam – na prawdę wartooo!
+ potrafi polecić sprawdzone schronisko/nocleg. To samo tyczy się miejsca, gdzie możemy zjeść obiad.
+ idąc szlakiem lub będąc np. w jakimś klasztorze opowie, co widzimy i „z czym się to je”. Buddyzm i hinduizm to dość mocno zagmatwane religie.
Minusy:
– każdy dzień to 12-18 USD*, które płacimy przewodnikowi.
– bywa, że przewodnik prowadzi nas do miejsc,w których je i śpi za darmo, a nie tam, gdzie jest najlepiej dla nas.
– niektórzy przewodnicy nie mówią biegle po angielsku i nie są zbyt profesjonalni.Trzeba dobrze trafić.
Pamiętajmy też, że przewodnik to nie tragarz. Jeśli nie chce nam się nosić swojego plecaka, możemy wynająć tragarza w Pokharze lub Katmandu.
* Jeszcze dwa słowa na temat kosztów, jakie musimy ponieść zatrudniając przewodnika. Osoby, które przyjeżdżają do Nepalu po raz pierwszy raczej nie orientują się dobrze w temacie i zatrudniają przewodników przez agencję turystyczną lub hotel, w którym śpią – sami też tak zrobiliśmy :/ . Taka przyjemność kosztuje nas 3 USD prowizji każdego dnia doliczonej do gaży dla przewodnika. Może nie jest to dużo, ale przy 20 dniach trekkingu robi nam się z tego już 60 USD, a to już nie tak mało. Żeby nie płacić prowizji najlepiej znaleźć przewodnika na własną rękę np. z polecenia kogoś, kto już był na trekkingu w Nepalu. Myślę, że każdy podzieli się namiarem. My trafiliśmy świetnie i jesteśmy strasznie zadowoleni z Mastera (na zdjęciu w żółtym polarze). Jeśli ktoś potrzebuję proszę o kontakt – podzielę się jego e-mailem. Przewodnik zarabia średnio 12-15 USD za dzień trekkingu.
Choroba wysokościowa
Pierwsze objawy mogą pojawić się już na około 3 tys. metrów n.p.m. i nie ma reguły, co do tego kogo ona dopadnie, a kogo nie. Powodem jest coraz mniejsza ilość tlenu w powietrzu oraz coraz mniejsze ciśnienie atmosferyczne. To, że kogoś raz nie dopadła choroba wysokościowa na 4 tys. metrów, nie znaczy, że za drugim razem też nas nie dopadnie. Może i to nawet niżej. Wszystko zależy od naszego ogólnego stanu zdrowia, kondycji i niektórzy jeszcze dodają psychiki.
Choroba wysokościowa w Himalajach, Andach czy Alpach objawia się podobnie – ból głowy, mdłości. W stanach cięższych wymioty oraz zawroty głowy, a w krytycznych obrzęk płuc oraz mózgu. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, czyli zejście na niższą wysokość, choroba ta kończy się śmiercią. Brzmi to strasznie, ale tak to wygląda.
Dobra, a jak można temu zapobiec? Po pierwsze aklimatyzacja, po drugie należy więcej pić niż normalnie, po trzecie należy bardzo dokładnie obserwować siebie/swój organizm i nie można lekceważyć żadnych objawów.
Najwyższym punktem na trasie trekkingu wokół masywu Annapurny jest przełęcz Thorung La, która jest na wysokości 5416 m n.p.m. Zdecydowanie więc jesteśmy w polu rażenia choroby wysokościowej, tak na prawdę już od 3000 m n.p.m., czyli od okolic miejscowości Humde (3280 m n.p.m.) lub Bhraka (3488 m n.p.m.). To właśnie w tej drugiej miejscowości powinniśmy zatrzymać się przynajmniej na dwie noce na potrzeby aklimatyzacji. Leniwi mogą po prostu przesiedzieć cały dzień po pierwszym noclegu, ale dla osób bardziej żwawych i chcących się jeszcze lepiej zaaklimatyzować świetnym rozwiązaniem będzie całodniowa wycieczka w stronę Ice Lake znajdującego się o około 3,5-4h drogi od Bhraka na wschód. Ice Lake znajduje się na wysokości 4600 m n.p.m. (piękny widok na dolinę i miejscowość Manang), co daje nam okazję do aklimatyzacji biorąc pod uwagę fakt, że tego samego dnia wracamy z powrotem na nocleg na wysokości ok. 3500 m n.p.m. Podczas naszego wypadu na Ice Lake wszyscy odczuliśmy, co znaczy choroba wysokościowa. Co prawda dopadła nas już podczas zejścia, ale ból rozsadzał nam głowę, a mdłości były bardzo dokuczliwe. No cóż, prawda jest taka, że w 3,5h podeszliśmy ponad 1000 m do góry, co musiało dać znać o sobie na tej wysokości. Ale wszystko było pod kontrolą, gdyż efekt był w pewnym sensie zamierzony i chcieliśmy się przyzwyczaić do wysokości. Po zejściu do Bhraka wypiliśmy ciepłą herbatę, zjedliśmy zupę pomidorową z czosnkiem (jest bardzo dobry na chorobę wysokościową) i tak na prawdę wszystkie objawy ustąpiły, a my złapaliśmy aklimatyzację. Następnego dnia rano wyruszyliśmy w stronę Tilichu Base Camp, który jest na wysokości 4150 m n.p.m.- był to kolejny etap naszej aklimatyzacji. Tym samym zboczyliśmy z głównego szlaku Annapurna Circuit Trek.
Spanie na ponad 4000 m n.p.m. może być czasem trudne, szczególnie gdy robi się to pierwszy raz. Czasem ciężko jest zasnąć, tym bardziej dotyczy to tych, którzy przy kolacji wypiją za dużo herbaty i pikawa im się rozbuja ;). Naszym celem następnego dnia było Tilichu Lake – jezioro położone na wysokości 4920 m n.p.m. Przez Nepalczyków jest uznawane za najwyżej położne jezioro na Ziemi. Prawdy w tym mało, ale faktem jest, że jest piękne.Aby zobaczyć Tilichu Lake trzeba podejść na wysokość 5000 m n.p.m. i zejść te kilkadzisiąt metrów do samego jeziora. Tam godzinka, półtorej i tak na prawdę jesteśmy na tyle dobrze zaaklimatyzowani, że przełęcz Thorung La nie jest już dla nas problemem. Jest ona położona tylko o ok. 400 m wyżej niż przewyższenie przy Tilichu Lake, więc spokojnie każdy da sobie z nią radę po takiej aklimatyzacji.
Reasumując:
- powyżej 3000 m n.p.m. należy stopniowo nabierać wysokości, najlepiej co jakiś czas schodząc niżej;
- trzeba pić więcej niż przeciętnie;
- tempo marszu powinno być wole, ale stabilne;
- do jedzenia można dodawać czosnek, który jest dobry na chorobę wysokościową;
- nie należy bagatelizować żadnych objawów.
Następny odcinek poświęcony będzie tematom: nocelgi na trasie trekkingu, pieniądze i budżet, atrakcje na trasie poza samym trekkingiem oraz dla kogo jest taki trekking, czyli czy podołam najwyższym górom świata?
a ja mam pytanie? czy na tej trasie i w Nepalu nalezy bac sie jadowitych wezy?:) troche juz podrozuje ale z tym mam dosc powazny problem (tzn w spotkaniu z wezem jestem szybsza niz on w ucieczce:))
Nie ma problemu z wężami. Było za to sporo pijawek, ale to inna para kaloszy ;-)
Przygotowujemy się na wypad do Nepalu w połowie września i ten poradnik jest właśnie tym czego szukałem! Z niecierpliwością czekam na dalsze części. Do pierwszych mam tylko jedno pytanie – na jakie temperatury się szykować – brać spodnie z membrany, czy raczej przewiewne i kalesony pod spód?
Interesują mnie też dzienne dystanse – na mapie czy w przewodniku nie zaznaczyli ile czasu potrzeba aby pokonać dany dystans…
hej,fajna stronka,planuje sie wybrac w styczniu lub lutym(nie jestem pewien czy to dobry czas) do nepalu i zrobic 11 dniowy treking,mozesz mi podac namiary na dobrego przewodnika.dziekuje i pozdrawiam.
„Następny odcinek poświęcony będzie tematom: nocelgi na trasie trekkingu, pieniądze i budżet, atrakcje na trasie poza samym trekkingiem oraz dla kogo jest taki trekking, czyli czy podołam najwyższym górom świata?”
nie było następnego odcinka…?
pozdrawiam
Nie było, to fakt. Stwierdziłem, że te tematy, które zamierzałem poruszyć po jednym sezonie się zdezaktualizują i będą wprowadzać bardziej w błąd niż pomagać.
Jak ogólnie wyszliście budżetowo za caly wyjazd? :)
To było ładnych kilka lat temu, a i tamte ceny i dzisiejsze zdecydowanie będą się różnić. Bilet kupiliśmy za jakieś 2 tysiące Waw-Dehli-Waw. A na miejscu nie wydaliśmy więcej niż kolejne 2 tys na w sumie prawie 2-miesięczny pobyt.
Hej!! co myslisz o pokonaniu tej cudownej tracy w drugiej polowie Marca? mam juz bilety…plan pierwotny byl takie,aby zrobic to na rowerze :))) ale jak sie okazauje nie jest to dobry pomysl w tym sezonie…wiec pozostaje mi tylko trekking :D i chyba nawet lepiej :)) pozdrawiam
Jeśli mam być w 100% szczery to polecałbym jednak okres wczesnej jesieni na treking wokół Annapurny, natomiast jeśli masz już bilety to nie ma za bardzo nad czym się tu zastanawiać. Jedź, sprawdź i daj znać jak było :)
Bilet moge przebukowac? troche mam obawy co do tego terminu,myslisz ze da rade rowerem to pokonac? Przejsc pewnie bedzie latwiej? ogolnie szukam chetnych do wyprawy..moze ktos ma ochote ??? pozdrawiam
Nie będzie to proste z rowerem, ale wg mnie się da.
cześć, ja się wybierałam w marcu, ale znajoma nie może w tym terminie, więc planujemy koniec kwietnia do połowy maja – może się uda zdążyć przed monsunem. Własnie trafiłam na tę stronę i chłonę wiedzę, bo chciałabym, żeby ta wyprawa była naprawdę dopięta :-) Jeśli masz jakieś propozycje, daj znać :-)
przepraszam, nie dopisałam – to była odpowiedź do Sylwii
i znów ja – tym razem mam pytanie o konieczność zezwoleń na wejście do Sanktuarium Annapurny i ABC – czy można to załatwić bez przewodnika i jeśli tak, to gdzie?
pozdrawiam
Czesc Beata :)) Ja z koleznaka bedziemy w Nepal 18 Marca…tam zalatwaimy wszytskie dokumenty itd . Robimy ta trase,jak juz wczesniej wspomnialam na rowerach :)) damy rade !! musismy :D bedzie ogien w nogach,bedzie przygoda :)) jesli tylko masz ochote dolaczyc to zapraszam…bedzie weselej hehe….
cześć Sylwia, dzięki za odpowiedź :-) pierwotnie miałam jechać właśnie w tym terminie – obie z koleżanką też lubimy rowerować :-) – ale jej nie pasował termin, więc przesunęłyśmy plany na koniec kwietnia, szkoda, fajnie by się podróżowało razem. Mam nadzieję, że podzielisz się tutaj wrażeniami :-) pozdrawiam
Cześć,
Ja z kolegami również będę w Nepalu od 18.03. Co do rowerów to słyszałem od jednej osoby, że wchodząc na przełęcz Thorong La mijała gościa wchodzącego z rowerem. Na jednym z filmików widziałem też innego rowerzystę już na samej przełęczy. Ja jednak wybieram się piechotą :-)
czesc Arek :)))
super!!! moze spotkamy sie w Nepalu? bedzie wesolo :)
Sylwia, koniecznie daj znać po powrocie z Nepalu! Ciekaw jestem bardzo, jak Wam się z tymi rowerami uda!
Mój mail: Guderian777@wp.pl. Raczej nie nadążymy za rowerami ale spotkać się trzeba.
Tak, można samemu. Zapytasz kogoś z hotelu na miejscu i wskażą Ci miejsce na mapie miasta. Spokojnie do ogarnięcia w jeden dzień roboczy.
Pewnie !!! sama jestem ciekawa jak nam pojdzie :))) jestem dobrej wiary :) …zostalo kilka tygodni…jeszcze musze opanowac podstwowy mechanizm roweru…naprawy itd hahaha…
Weźcie sobie smary zarówno na suche jak i mokre warunki, bo trasa jest dość różnorodna i macie kilka rzek po drodze.
dobrze wiedziec :)))) dziekuje…to juz niedlugo!! jestem podekscytowana :)))..pytanko. czy naprawde potrezbuje miec ze soba dowod travel insurance ? ile mniej wiecej pieniedzy potrezba na sama trase..noclegi itd…czy musza byc dolary ,czy funty tez sa mile widziane ???pozdrawiam
Funty możecie wymienić w Pokharze lub Katmandu, na trasie raczej nikt Wam ich nie przyjmie. Nie wiem, jak to kosztowo teraz wygląda – na pewno się zmieniło przez te 8 lat jak tam byłem.
cześć, mam pytanie odnośnie trasy: chcemy z Pokhary poczynając od Besisahar (prawdopodobnie, jeśli nie gdzieś dalej, bo chyba można czymś dojechać do dalszych miejscowości?) dotrzeć do przełęczy Thorong La – jak stamtąd wrócić do Pokhary, żeby nie powtarzać trasy? przy czym na cały trekking wokół Annapurny nie mamy czasu – wylatujemy z Polski 20 kwietnia, wracamy 8 maja. Ile czasu, szacunkowo, może zając dotarcie do Jomson ? no i oprócz samolotu (czytałam, że to najniebezpieczniejsze lotnisko świata) czy można i w jakim czasie mniej więcej dojechać stamtąd właśnie do Pokhary?
z góry dzięki za info :-) pozdrawiam
Beata….Z Besissahar az do Mananag i spowrotem mozesz zlapac jeepy :)) Lotnisko jest swietne haha..nie wiem gdzie wyczytalas ze najniebezpieczniejsze? ja osobiscie jestem zadowowlona, moze nie nalezy do najnowoczesniejszych ale wszytsko poszlo sparwnie i szybko…a to ze nie zwracaja uwagi na to co przewozisz i czy masz wiecej niz powinnas w kg to jest akurat na nasza kozysc:))
dziękuję za odpowiedź Sylwia. O lotnisku przeczytałam oczywiście w necie – ponoć dlatego jest najniebezpieczniejsze do lądowania, że jest tam wąski i krótki wlot i kiedyś dwa samoloty zahaczyły skrzydłem o górę i spadły. No, ale jak piszesz, że ok, to super :-D Gratuluję wspaniałej wyprawy i kondycji!!! ja juz też przebieram nogami, wylatuję 20 kwietnia, nie mogę się doczekać :-) pozdrawiam ciepło
A wiec Panie Andrzeju :))) wrocilam :)) dalysmy rade z rowerami :)) nie powiem ,ze bylo lekko,bo bym sklamala…najciezsze podejscie bylo do high camp . Wpychanie i noszenie roweru po tych kamieniach i wodzie splywajacej z gory :) cudowne doswiadczenie hehe!!!! Pogode mialysmy wymarzona..zero sniegu az do High camp…jelsi chodzi o dojcie do przeleczy ..latwo nie bylo.Pchanie roweru po sniegu nie jest takie proste jakby sie wydawalo ( ponoc niektorzy robia tam podjazdy …..musze byc super swietni) wysokosc i problem z oddychaniem tez daly sie we znaki :P …poparzona twarz od slonca ( zapomnialakm pokremowac buzie z wrazenia ) ..Dalysmy rade ,jest mega satysfakcja i przygoda….pozniej juz bylo tylko z gorki :))))) Jestem z Nas dumna i juz nie moge sie doczekac zeby zaplanowac kolejna przygode :)) z rowerem lub bez :)
Sylwio, szalenie się cieszę i gratuluję! Całkowicie rozumiem, że z rowerem musiało być super ciężko, bo sam sapałem jak lokomotywa z Tuwima, gdy wchodziłem na przełęcz, a śniegu nie mieliśmy!
Czy masz gdzieś może zdjęcia w sieci, żeby można było obejrzeć! Bardzo jestem ciekaw!
Pozdrawiam,
Andrzej
Witam I dziekuje!!
Niestety nie mam w sieci zadnych zdjec…ewentualnie moge przeslac Na email lub moze przez FB? Chyba ze jest jakas innna propozycja. Chetnie sie pochwale ?
moj email szlas82@gmail.com
Pozdrawiam rowniez
Witam,
Mam pytanie odnośnie przewodnika o którym wspomniano w powyższym wpisie – czy prowadzi on również treckingi do BC pod Everestem?
Tak, oczywiście. Jego e-mail to ebusuki@gmail.com – ale rezerwuj z wyprzedzeniem, bo to świetny przewodnik i jest mocno zajęty.
Witam wszystkich trekikingowców?ze znajomymi wybieramy się w Himalaje w październiku 2018. Czy mógłbym liczyć na szczegóły waszych wypraw , ceny, pozwolenia , spostrzeżenia i rady na co zwrócić uwagę.Chcemy wybrać się bez przewodnika, na własną rękę.
Cześć!
Świetna relacja! Mam pytanie co do ubezpieczenia. Z jakiego korzystaliście w czasie trekkingu?