Wchodzę na stronę główną BBC w celu znalezienia jakichś informacji na temat zamieszek w Bangkoku, skanuję stronę wzrokiem i widzę polskie nazwisko w tytule głównej informacji – oczom nie wierzę.
Po przeczytaniu całości wydaje mi się, że to jakiś żart, albo część scenariusza amerykańskiego filmu. To jednak cholernie bolesna i najprawdziwsza prawda. Zginął Prezydent RP i wielu najważniejszych ludzi w naszym kraju. Zastanawiamy się, co z Polską? Co się tam dzieje? Po kilku minutach niespokojnego przeszukiwania polskich serwisów wiemy dużo więcej i coraz bardziej nie chce nam się w to wierzyć. Czytamy listę osób, które zginęły w katastrofie i jeszcze bardziej w to nie wierzymy. To jest jakiś absurdalny wygłup losu, który sprawił, iż dziś nawet w Tajlandii (gdzie obecnie jesteśmy) oddalonej o tysiące kilometrów od Polski, ci którzy wiedzą, iż jesteśmy Polakami, składają nam wyrazy współczucia. Miłe to z ich strony, ale świadczy też o tym, iż na Polskę patrzy teraz cały świat.
Oglądamy wiadomości w telewizji. Naprzemian BBC i Al Jazeera – ulice Warszawy usłane zniczami, łzy Polaków, ciemne ubrania i syreny policyjnych samochodów… ciarki przechodzą nam po plecach. Po chwili widzimy trumnę owiniętą biało-czerowną flagą i żołnierzy polskiej piechoty, marynarki wojennej i lotnictwa, którzy stoją na baczność przy wejściu do Pałacu Prezydenckiego. W jednej chwili teleportujemy się z upalnej Tajlandii do stolicy naszego kraju i łączymy się w myślach z Wami wszystkimi. Nie ważne są teraz sympatie i antypatie. To był Prezydent naszej Polski, więc i my chcielibyśmy chwycić do ręki znicz i zapalić go ku Jego pamięci, tak jak i ku pamięci prawie setki naszych rodaków, którzy wczoraj zginęli w tej tragicznej katastrofie.
Pokój Ich Duszom.
PS: Przez te dwa dni najczęściej zadajemy sobie jedno pytanie – kto decydował o tym, aby tylu znamienitych ludzi kierujących naszym krajem leciało jednym samolotem? Nie mieści mi się to w głowie…