Rowerem przez Afganistan

Mamy dziś dla Was kilkuminutowe wideo, które w skrócie pokazuje naszą rowerową przygodę w Afganistanie. Świetna muzyka, dużo energii i trochę realnych warunków, z jakimi spotkaliśmy się w afgańskim Korytarzu Wachańskim.

Nasz plan był taki, aby dotrzeć do kirgiskich nomadów żyjących nad Jeziorem Chakmaktin. Po przejechaniu odcinka około 200km z Sultan Ishkashim do Sarhad-e-Brohil, co już nie było proste, postanowiliśmy chwilę odpocząć i wynająć konia na dalszy treking. Zdjęliśmy sakwy z rowerów i załadowalismy je do worków. Rowery bez większego obciążenia postanowiliśmy zabrać ze sobą i przejśc/przejechać nimi przez strome przełęcze aż do płaskowyżu przed jeziorem. Co z tego wyszło zobaczcie sami.

Aby zasubskrybować nasz kanał na Youtube kliknij tutaj.

Trasa przejazdu przez Pamir tadżycki i afgański. Czerwony - zimą i niebieski - latem.
Trasa przejazdu przez Pamir tadżycki i afgański.

Czerwona linia to wczesnozimowy przejazd przez Pamir w dużej części po słynnej Pamir Highway (M41). Niebieska linia to przejazd wiosenno-letni, w którym skupilismy się głównie na Dolinie Bartang oraz afgańskiej części Pamiru.

Celem, który urodził się już w samym Korytarzu Wachańskim było dotarcie rowerami (linia zielona) aż do Jeziora Chakmaktin, gdzie mieszkają kirgiscy nomadzi. Jak to jednak w górach bywa – natura puści, albo nie. O ile jakoś poradziliśmy sobie ze stromymi przełęczami za Sarhad-e-Brohil, tak nie daliśmy rady sforsować rwącej rzeki, której wysokość sięgała około 1,5 metra.

Pierwsza przełęcz na trasie Sarhard-e-Brohil - Jezioro Czakmaktin.
4228m n.p.m. to pierwsza przełęcz na trasie Sarhard-e-Brohil – Jezioro Czakmaktin.

Koń też nie dał rady, a nawet go do tego nie zmuszaliśmy, więc musieliśmy zawrócić. Czy żałujemy, że się nie udało? Oczywiście, że tak. Góry jednak darzymy ogromnym szacunkiem i jeśli będzie taka możliwość, wrócimy tam innym razem, choćby dla takich widoków:

Widok na Sarhad-e-Brohil, Korytarz Wachański, Afganistan.
Widok na Sarhad-e-Brohil, Korytarz Wachański, Afganistan.

Zapytacie czy było tam bezpiecznie? Tak, czuliśmy się tam bardzo dobrze, ale w związku z tym, że mimo wszystko jest to Afganistan, to przed wjazdem do Sultan Ishkashim, warto upewnić się, jakie panują tam nastroje.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Velo Małopolska – kręci mnie to!

Lubisz jeździć rowerem? Chcesz spędzić weekend albo krótki urlop w zieleni i blisko natury? Masz dość rozglądania się …

13 komentarzy

  1. Czad. i wcale nie mam na myśli kraju w Afryce :)

  2. Ciary na plecach miałam oglądając ten filmik we Wrocławiu. Na kinowym ekranie wygląda to jeszcze lepiej!

  3. Piotr Grbczyński

    Kto składał ten klip? Czy to afgańska muza? Jest moc!!

  4. genialne, genialne i jeszcze raz genialne. Moje wypady kolarskie, choćby nie wiem ile miały kilometrów, to przedszkole w porównaniu do czegoś takiego! Super filmik czekam na więcej!

    • Hola, hola! Każdy robi to co lubi! My lubimy hard, Ty możesz lubić szybkie i po płaskim. Cała rzez polega na tym, żeby nie porównywać! :)

      • o broń Panie Boże, nie tylko po płaskim! Wspinaczka i zjazdy to największa przyjemność, a płaskie to wyciskanie odległości. Wiem, że nie można porównywać, ale cóż – ja też tak bym chciał! :) Może kiedyś, mam nadzieję. I raczej na mniejszą skalę.

        Tak swoją drogą, pamiętam ile ważyły Wasze rowery i jak widzę to wypychanie ich pod górę, to aż boli ;)

  5. Cieszy powrót Polaków w Worek Wachański, nawet jak tylko z brzegu. Bywaliśmy tam niemal masowo czterdzieści lat temu. Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że eksploracja i skartowanie Hindukuszu Afgańskiego to największe osiągnięcie polskiej geografii. Mapami Wali posługiwały się wszystkie wyprawy. Oczywiście o aspekcie sportowym i wejściach na dziewicze szczyty nawet nie wspominam.

  6. Odwiedziłam te rejony.
    W Afganistanie spędziłam tylko kilka dni. Zdążyłam zwiedzić Dżalalabad I stolicę, czyli Kabul. Wracając do Pakistanu czułam ogromny niedosyt – nie widziałam wielkich wnęk po posągach Buddy w Bamian, nie pojechałam do Herat i nie zobaczyłam wielu pięknych, błękitnych świątyń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *