Przyczepki rowerowe – czy to ma sens?

Lubię robić rzeczy na przekór swoim przekonaniom, bo dzięki temu jest szansa spojrzenia na sprawy z innej perspektywy. Gdy pojawiła się okazja, żeby sprawdzić jak spisują się przyczepki rowerowe, skorzystałam z niej. Pobawiłam się tym sprzętem i mam kilka przemyśleń.

Po co ciągnąć za sobą jeszcze jedno kółko?

Mój rower objuczony sakwami spełniał swoje zadanie wzorowo i nawet nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby spróbować innego rozwiązania. Dodatkowa przyczepka rowerowa wydawała mi się zbędnym balastem, tym bardziej, że ilość sakw i ich pojemność na moim rowerze w zupełności mi wystarcza. Z drugiej strony skąd mogę wiedzieć, że to najlepsze rozwiązanie skoro nigdy nie próbowałam innego?

Czy przyczepki rowerowe to na pewno moja bajka?
Czy przyczepki rowerowe to na pewno moja bajka?

Szczerze przyznam, że gdy widziałam kogoś jadącego rowerem z doczepioną z tyłu przyczepką, to trochę było mi żal takiej osoby i zastanawiałam się po cholerę się męczy z tymi dodatkowymi kilogramami. Teraz sama po kilku przejażdżkach z przyczepką rowerową patrzę na to nieco inaczej. Nawet mogę powiedzieć, że cofam to, co mówiłam wcześniej. Cóż… Zdarza mi się to nie po raz pierwszy.

Pamiętam, że podczas naszej wspólnej podróży z Andrzejem po Azji, gdy korzystaliśmy z autostopu i lokalnego transportu, patrzyliśmy na cyklistów jadących w kilkumiesięczną podróż jak na wariatów. Los lubi płatać figle i dwa lata później sami dołączyliśmy do grona tych wariatów – wracaliśmy z Bangkoku do Krakowa rowerami! Przyczepki rowerowe były dla nas wtedy abstrakcją.

Podróż nauczyła mnie wielu rzeczy, między innymi tego, że warto spróbować różnych rozwiązań chociażby po to, żeby się przekonać, że niczego nie trzeba zmieniać. A teraz do sedna. Na warsztat dostałam sprzęt polskiej produkcji (!) firmy Extrawheel, która produkuje nie tylko przyczepki rowerowe, ale też sakwy.

Ja bawiłam się modelem BRAVE z sakwami NOMAD 60L. Po kilku przejażdżkach, mimo mojej początkowej niechęci, przekonałam się do tej przyczepki, wzbudziła moją sympatię. To dużo!

To moje pierwsze chwile z przyczepką rowerową i sama jestem ciekawa jak się sprawdzi
Pierwsze chwile z przyczepką rowerową. Sama jestem ciekawa jak się sprawdzi…

Obawy a rzeczywistość

Początkowo miałam w głowie mnóstwo znaków zapytania jak to będzie działało. Obawy wynikały głównie z tego, że nigdy wcześniej nie miałam nic wspólnego z przyczepkami rowerowymi. Gdy wreszcie dostałam sprzęt do ręki, sprawy miały się już inaczej. Po kolei.

1. Jak mocuje się przyczepkę do roweru i czy będę umiała zrobić to sama?


Zanim sprzęt do mnie trafił doktoryzowałam się nad jego instrukcją obsługi i nic z niej nie kumałam. Obejrzałam filmik instruktażowy, który sprawę nieco mi rozjaśnił, ale nadal nie dawała mi spokoju myśl, że ja tego nie będę umiała złożyć, przykręcić, dopasować i w ogóle pewnie od razu to zepsuję lub połamię.

Wszystko szybko stało się jasne gdy w jednym ręku trzymałam mocowanie a w drugim klucz imbusowy. Przyczepkę łączy się z rowerem specjalnie zaprojektowanym dyszlem. Najpierw trzeba z tylnego koła wyjąć szybkozamykacz i zamontować ten, który jest w zestawie ze sprzętem. Jeśli ktoś ma w swoim rowerze inne zamknięcie np. Thru Axle to też dostanie do tego specjalny adapter.

Następny krok to dopasowanie szerokości dyszla. Jest to proste jak drut, ale nie będę Wam tego opisywać, bo ja z instrukcji pisanych sama niewiele kumałam. Gdy dyszel jest już założony na widelec roweru, można podczepić przyczepkę i jest to właściwie jedno kliknięcie. No dobra… Dwa.

Ten moment doczepienia i ten odgłos kliknięcia, gdy końcówka przyczepki ląduje w dyszlu jest taki…  O rety! To „klik” robi mi w głowie i w serduchu coś takiego, że bym wsiadła na rower i już tak sobie jechała… Gdzieś daleko… Do ciepłego… Do przygody! Od razu odpala mi się tryb „podróż długa i daleka”.

W każdym razie pierwszy montaż trwa nie więcej niż kwadrans i nie ma w nim nic trudnego.

Autorski dyszel Extrawheel, który łączy przyczepkę rowerową z widelcem roweru.
Autorski dyszel Extrawheel, który łączy przyczepkę rowerową z widelcem roweru
Sam dyszel jest lekki i łatwo się go montuje
Sam dyszel jest lekki i łatwo się go montuje
Podstawa to wyregulowanie szerokości dyszla do tylnego widelca roweru
Podstawa to wyregulowanie szerokości dyszla do tylnego widelca roweru

2. Czy przyczepka rowerowa nie odczepi się w trakcie jazdy?

Odczepi się, ale tylko jeśli za luźno się ją założy. Polecam obejrzeć filmik instruktażowy, żeby wiedzieć co i jak. Szerokość dyszla musi być dopasowana tak, aby nie odpinał się od roweru na pierwszej dziurze, ale też nie na maksymalny ścisk. W sytuacji awaryjnej czy wypadkowej dyszel nawet powinien się wypiąć, jeśli jest prawidłowo założony. Robi to! Sprawdziłam na samym początku…

3. Czy przyczepka rowerowa będzie zachodziła na zakrętach i czy będzie wpływała na trzymanie balansu?

W sumie tutaj odpowiedź jest krótka – nie zachodzi. Jest też bardzo skrętna. Można zawrócić nawet na bardzo wąskiej drodze i przyczepka nawet nie jęknie. Rower też nie. Jedynie rowerzysta może wyda z siebie jakiś odgłos. Na zakrętach ładnie trzyma się linii kół, tak jak by jechała po torze. Podobno to zasługa konstrukcji tego dyszla. To jedna z rzeczy, która zaskoczyła mnie najbardziej i to pozytywnie.

Pierwsze minuty jazdy z przyczepką są dziwne. Zmienia się zupełnie środek ciężkości. Trzeba paru chwil, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Po kilkudziesięciu minutach w ogóle zapomina się, że ta przyczepka tam jest. To dobrze, ale i trochę niedobrze… Trzeba jednak pamiętać, że mamy ten ogon z tyłu.

Przyczepka rowerowa jest skrętna
Przyczepka rowerowa jest skrętna, nie ma problemu z zawracaniem nawet na węższych drogach
Warto próbować różnych opcji, wiele można się dzięki temu nauczyć
Warto próbować różnych opcji, wiele można się dzięki temu nauczyć…

4. Czy przyczepka skacze na wertepach i utrudnia jazdę?

To jest moje kolejne zaskoczenie bardzo na plus. Jeździłam wąską ścieżką w lesie, po wystających korzeniach, po chaszczach, po wertepach polno-leśnych, nadwiślańskich mokradłach, puszczańskim błocie i powiem Wam, że ta przyczepka rowerowa daje  radę skubana. I jeszcze bezczelnie jedzie z taką gracją. Jasne, jak jest dziura, czy konar to przyczepka lekko podskoczy, ale dyszel wszystko amortyzuje, bo ja serio nic nie czułam. Chętnie wjechałabym w jakieś jeszcze porządne błocisko, żeby sprawdzić jak to będzie.

Byłam ciekawa jak przyczepka poradzi sobie w błocie
Jazda w błocie była łatwiejsza niż przypuszczałam

Wygląda na to, że ten dyszel zaprojektowany i opatentowany przez Extrawheel, jest już tak dopieszczony, że sprawdza się w terenie bardzo dobrze. Choć z wielką chęcią sprawdziłabym jeszcze jego wytrzymałość. Zafundowałam mu zaledwie kilka wycieczek, a przydałoby się pojechać na jakąś kilkumiesięczną włóczęgę po bezdrożach.

Nawet nie podejrzewałam, że przyczepka tak dobrze sobie poradzi na ścieżce leśnej
Nawet nie podejrzewałam, że przyczepka tak dobrze sobie poradzi na ścieżce leśnej
...i po różnych przeszkodach
…i po różnych przeszkodach

5. Czy przyczepka z załadowanymi sakwami będzie za ciężka i będzie bardzo utrudniać podjazdy a przy zjazdach będzie mocno pchać. Co na to hamulce?

Skłamałabym gdybym tu odpowiedziała jakoś bardzo pewnie i w 100%. Inaczej jest gdy jedziesz na kilkudniową wycieczkę, a inaczej gdy zaiwaniasz już kolejny tydzień czy miesiąc. Nie jeździłam też po drogach typowo górskich, serpentynach. Mam na koncie kilka krótkich podjazdów z przyczepką rowerową. Czuje się ten ciężar, ale nie tak intensywnie jak to sobie wyobrażałam. Sam rower jest odciążony, bo część rzeczy jest w sakwach na przyczepce, więc też środek ciężkości inaczej się plasuje. Jest lepiej niż myślałam.

Owszem lekko pcha przy zjazdach, ale też nie tak bardzo odczuwalnie jak myślałam i też nie wyprzedza sama roweru, czego się bałam najbardziej! Tak, wiem brzmi to irracjonalnie.

To jest moich pięć głównych obaw, które w efekcie się nie sprawdziły.

Dobrze zaprojektowany dyszel sprawia, że przyczepka wykona prawie każdy manewr
Dobrze zaprojektowany dyszel sprawia, że przyczepka wykona prawie każdy manewr
Trzeba poszukać porządnych podjazdów i zjazdów
Trzeba poszukać porządnych podjazdów i zjazdów

Co sądzę o przyczepkach rowerowych?

Kwestia mniej ważna dla mnie samej, ale obiektywnie na pewno ma znaczenie, to sam wygląd i design jaki mają przyczepki rowerowe od Extrawheel. Jest estetyczna, elegancka i niestety mój rower wyglądał przy niej jak ubogi krewny. Zjechał za to więcej świata i sporo przeżył. Na przykład Afganistan, Korytarz Wachański… To dopiero byłby poligon testowy!

Obstawiam, że i tam przyczepka dałaby radę, bo jest solidnie zrobiona, ale przy tym wcale nie jest ciężka. Plus też za porządne opony Shwalbe. To właśnie na pamirskich drogach po łataniu dętek kilka razy dziennie i zaliczeniu pęknięcia opony kilkadziesiąt kilometrów przed najbliższą miejscowością, przekonałam się skutecznie, że warto mieć dobre opony i Shwalbe zdecydowanie takie robi.

Mój chiński rower, czyli ubogi krewny przyczepki rowerowej Extrawheel
Mój chiński rower, czyli ubogi krewny przyczepki rowerowej Extrawheel
Przyczepka ma też dość szeroki błotnik, który wzorowo się spisuje
Trzeba pochwalić też szeroki błotnik, który wzorowo się spisuje

Rozwiązania techniczne, konstrukcyjne, materiały z jakich są zrobione przyczepki rowerowe, są dobrze przemyślane i to widać przy każdym kroku, a raczej naciśnięciu na pedał i czuć, a raczej właśnie nie czuć… hihihihihi

Nie mam niestety porównania do przyczepek dwukołowych, ale myślę, że taka jednokołowa jest napewno bardziej zwrotna, mniej się ją odczuwa na wertepach i ośmielę się powiedzieć, że jest mniej awaryjna. W dodatku sama może być traktowana jako zapas. Koło od przyczepki może zastąpić przednie lub tylne koło w rowerze, jeśli wydarzy się jakaś poważna awaria. Podobno ktoś właśnie czegoś takiego doświadczył. Na jakimś pustkowiu takie dodatkowe koło może być skutecznym ratunkiem.

Ta przyczepka sama mówi: zjedź z asfaltu i weź mnie na fajne wertepy!
Ta przyczepka sama mówi: zjedź z asfaltu i weź mnie na fajne wertepy!

Dla kogo są przyczepki rowerowe?

Tu dochodzimy do podstawowego pytania po co i dla kogo? Na pewno dla tych, którzy wybierają się na długie kilkumiesięczne włóczęgi. Dla tych, którzy z jakiegoś powodu muszą zabrać dużo sprzętu, którego nie pomieszczą w sakwach na rowerze.

Wyprawy rowerowe na pustkowia gdzie nie ma nic i nikogo, też mogą wyglądać sensownie z taką przyczepką.

Przychodzi mi na myśl też grupa cyklistów, którzy  z jakiegoś powodu nie chcą zakładać na swój rower bagażnika. Przyczepka rowerowa byłaby świetnym rozwiązaniem. Gdy gdzieś dojeżdżasz, zostawiasz przyczepkę i jeździsz sobie np po trasach terenowych, górskich, a potem znów szybko klik, klik przyczepka i jedziesz dalej. Dlaczego nie?

Raczej nie widzę głębszego sensu w zabieraniu jej na kilkudniowe wypady. Trochę nie znajduję tu uzasadnienia.

Zastanawia mnie też opcja transportu przyczepki. Myślę, że trudno by mi było skorzystać z kolei. W niektórych pociągach jest malutko miejsca na rower, a co dopiero jeszcze przyczepka z wypchanymi sakwami. Trochę słabo to widzę, ale może i tu jest jakieś rozwiązanie.

Podpowiem jeszcze, że idealna do sesji zdjęciowej w sweterku z bałwanem ;)

Sesja mikołajkowa z nową zabaweczką. Nie ma to jak dopasować się ubraniem do przyczepki rowerowej
Nie ma to jak dopasować się ubraniem do przyczepki rowerowej

Miejcie świadomość, że ten tekst nie jest testem sprzętu, a raczej są to moje wrażenia i przemyślenia po kilku wycieczkach. Stąd nie ma typowego „wady i zalety”. Starałam się za to pojeździć po różnych terenach. Mimo wszystko taki uczciwy test to pewnie raczej po co najmniej kilku tygodniach, a raczej miesiącach jazdy można by napisać. Są takie testy, jeśli ktoś ciekawy to na pewno łatwo można je znaleźć w necie i to nie tylko po polsku.

Extrawheel zaistniał już na rynku międzynarodowym nie tylko w temacie przyczepek, ale przede wszystkim znane są ich sakwy rowerowe. Przyznam, że  konstrukcja dość ciekawa i mocno się im przyglądam. Na pewno są solidnie wykonane. Trzeba to przyznać, że jakość w tej firmie jest priorytetem. Cała kolekcja sakw rowerowych jest w dwóch wersjach jeśli chodzi o materiał (poliester i cordura (Premium)) i pojemność (25 L i 50L). Dostępne są też worki transportowe w rozmaitych wielkościach, od 10L do 80L.

Miałam z tej jazdy z przyczepką rowerową szczerą radochę!
Miałam z tej jazdy z przyczepką rowerową szczerą radochę!

Wielkie dzięki i wyrazy sympatii kieruję do Extrawheel za udostępnienie przyczepki i sakw rowerowych. Cieszę się, że mogłam spróbować czegoś nowego i podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. 

O autorze: Alicja Rapsiewicz

Z zamiłowania i wykształcenia aktor-lalkarz. Pracowała przez 8 lat na różnych scenach w kraju i za granicą grając rozmaite role (od Krowy przez Anioła na Świętej skończywszy). Kilka zwrotów akcji w jej życiu i ciężki, ale ciekawy żywot wędrownego artysty, zaowocowały pomysłem aby objechać świat dookoła. Podróżowanie to jej największa pasja. Spędziła 4 lata w drodze przemieszczając się pieszo, autostopem, rowerem i jachtem. Odwiedzając rozmaite zakątki świata lubi przyglądać się codziennemu życiu mieszkańców i ich zwyczajom. Nie lubi się spieszyć. Nie wierzy w zdanie "nie da się", zdecydowanie jest zwolennikiem myśli "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że się w ogóle nie spróbowało."

Podobny tekst

Velo Małopolska – kręci mnie to!

Lubisz jeździć rowerem? Chcesz spędzić weekend albo krótki urlop w zieleni i blisko natury? Masz dość rozglądania się …

9 komentarzy

  1. Parę lat temu jeździłem z extrawheelem na swoje wyprawy. Ja zdecydowanie bardziej czułem ja na podjazdach. Natomiast przy długich zjazdach przekraczanie prędkości powyżej 40 km/h powodowało jej wibrację i duży dyskomfort.
    No i co najgorsze to, tak jak piszesz, transport pociagiem czy samolotem. To duże wyzwanie. No i dwa razy w Czechach trafiłem na szlakach miejsca ze schodami gdzie trzeba było wypinąc przyczepke i przenosić osobno. Zmieniłem koncepcje pakowania się i na maksymalnie 4 sakwy jeżdże tylko na rowerze.

  2. Sam korzystam z takiej przyczepki :) dopasowane do ubrania naprawdę bardzo ładnie się łączy! Pozdrawiam!

  3. Przy długich wędrówkach zawsze korzystam z przyczepki na niezbędne bagaże. Pozdrawiam!

  4. Jedyny mankament przyczepki jest taki, że może zdawać się kiczowata, ale w momencie kiedy ogarniemy umysłem jakie drogi przed nami otwiera, nie pojedziemy więcej nigdzie daleko bez niej.

  5. bardzo przydatne! a zdjęcia zrobiły mi dzień :D

  6. Fajny wpis, od dłuższego czasu zastanawiam się nad zakupem tej przyczepki rowerowej, ale miałam sporo wątpliwości.. Myślę, że większość udało Ci się tym wpisem rozwiać ;) A świąteczne zdjęcia są mega!!! :)

  7. Te przyczepki rowerowe to naprawdę super sprawa. U mnie świetnie się sprawdzają. Aczkolwiek, odkąd mam małe dziecko zastanawiam się nad specjalną przyczepką dla takich maluchów. Nie chciałabym rezygnować z mojej pasji jaką jest jazda rowerem. Może mogłabyś coś polecić? :)

  8. Wydawało mi się, że takie przyczepki to tylko jak się potrzebuje wielu rzeczy i na łatwych trasach. Np. z dzieciakami. Ciekawe.

  9. Na bagaż tak, na dzieci nie. Bagażowe są dobre jak ma się wiele rzeczy i szkoda ładować na rower do przodu nawet na wieszaki. Ale przyczepki dla dziecka to jest bardzo niezdrowe dla samego dziecka – jak ktoś w nie przyładuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *