Znak "do wyburzenia" coraz częściej pojawia się na ujgurskich domach.

Z wizytą u Ujgurów, czyli niewygodna prawda o Xinjiangu

Jesteśmy w Kaszgarze. Znaleźliśmy hostel, poszliśmy coś zjeść, połaziliśmy po starym mieście i poczułem, że jestem w domu. Te same smaki, zapachy, życie codzienne oraz różne triki, których nauczyłem się na wschodzie Chin i tu działają. Taksiarz nas nie oszukał, hotelarz tez nie, mój słaby chiński powoli wraca i wszystko staje się proste jak w Polsce. W końcu to pierwszy kraj na naszej trasie, który nie jest dla nas nowy i teraz trzeba tylko wracać wspomnieniami do pewnych sytuacji, aby po Chinach podróżować jeszcze łatwiej.
Wszystko to dzięki temu, iż do Chin wracam już któryś raz, jednak w zachodnich prowincjach nigdy wcześniej nie byłem. Strasznie mnie one ciekawiły głównie ze względu na Ujgurów i zaraz pierwszego dnia po przyjeździe do Kaszgaru wręcz wypruliśmy na miasto. Jest ono o tyle ciekawe, że rdzennymi mieszkańcami tego regionu są muzułmańscy Ujgurowie, a Chińczycy Han to okupanci jak w przypadku Tybetu. Łatwo było spostrzec na ulicach Kaszgaru spore ilości wojska patrolujące ulice po lipcowych zamieszkach i powstaniach Ujgurów przeciwko Chińczykom. Co chwila napotykaliśmy samochody pancerne i ciężarówki.

Starsze Ujgurki zasłaniają nie tylko włosy, ale całe twarze.
Starsze Ujgurki zasłaniają nie tylko włosy, ale całe twarze.

Eskalacja problemu zaczęła się w czerwcu 2009 roku, gdy w jednym z miast niedaleko Hong Kongu jeden z Chińczyków oskarżył Ujgurów o gwałt dwóch kobiet. Rozgorzała bijatyka, a następnie w hotelu robotniczym wściekli Chińczycy zabili dwóch Ujgurów. To wystarczyło, aby w oddalonej o kilka tysięcy kilometrów stolicy muzułmańskiego Xinjiangu, Urumczi doszło do pierwszych demonstracji, początkowo pokojowych. Długo nie trzeba było czekać, aby demonstracje i protesty rozeszły się po całym Xinjiangu. Miały miejsce też w Kaszgarze i niestety doszło do rozlewu ujgurskiej krwi.

Cała sprawa z zabójstwem dwóch Ujgurów tylko podsyciła już bardzo napiętą sytuację w Xinjiangu i Kaszgarze. Ginie ujgurska kultura. Coraz bardziej nasilają się wyburzania ujgurskich domów w Starym Mieście Kaszgaru. Chińczycy Han napływający do Xinjiangu mają lepsze możliwości na start i łatwiej im zacząć biznes. Wystarczy przystąpić do partii komunistycznej, czego religijny ujgurski muzułmanin nie zrobi.

Meczet w centrum Kaszgaru.
Meczet w centrum Kaszgaru.

Spacerowaliśmy długo po ujgurskich plątaninach drużek, chodników w centrum miasta i ze zgroza zauważyłem, że na wielu z domów jest ten sam znaczek, co widziałem w 2005, 2006 i 2007 roku na hutongach w Pekinie: DO WYBURZENIA. W Pekinie w miejscu hutongów powstały potrzebne na Igrzyska obiekty sportowe i szersze drogi. Część Hutongów została „odnowiona” i robi za atrakcję turystyczną, po której jeżdżą rikszami białasi. W Kaszgarze w miejsce domostw Ujgurów, zapewne powstaną nowe centra handlowe, banki i budynki rządowe, które nie będą należeć do Ujgurów, a do Chińczyków Han. Smutne to wszystko…

Ujgurzy „w kuchni”

Widać gołym okiem, ze ujgurska prowincje Xinjiang czeka ten sam los co Tybet – powolne i skuteczne zabijanie kultury ludzi, którzy są prawowitymi właścicielami tej ziemi. Co gorsza Xinjiang jest samotny w tej walce i mało kto w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co tu się dzieje, bo wszystko dzieje się po cichu, a Xinjiang nie ma tak jak Tybet swojego Dalajlamy. Mało kto mówi o krzywdach Ujgurów na Zachodzie. „Kto to są w ogóle Ujgurzy?” – wielu z nas zapyta. Ostatnia nadzieja chyba tylko w Osamie i Al Kaidzie, która może swoje celowniki ustawi też w Chiny i zacznie walczyć w imieniu swoich braci muzułmanów z Xinjiangu. Na obłudny Zachód raczej Ujgurowie nie mają co liczyć, bo ten juz raz przymknął oczy jak kilka lat temu mordowano liderów ujgurskiej opozycji po tym, jak rzekomo Amerykanie trafili na Ujgurów szkolonych w bazach w Afganistanie.

Kupujemy chińskie produkty, wspieramy koncerny, które mają w Chinach fabryki. Interesy z Chinami ponad wszystko… a niedługo będziemy bardzo żałować, że dopuściliśmy sami wypromowaliśmy ten kraj na super-mocarstwo. Zostawmy juz tę brudną, smutną i śmierdzącą politykę i lepiej przyglądnijmy się uśmiechniętym Ujgurom.

Młodzi Ujgurzy.
Młodzi Ujgurzy.

Chodząc po ich dzielnicy stanął nam przed oczyma Yazd w Iranie. Ta sama technika budowania domów – drewniane pale, słoma i glina w późniejszej fazie suszona tworzą ściany ujgurskich domów. W krajobrazie brakuje tylko wierzy wiatrów, ale tutaj w porównaniu z irańskim Yazd nie są one potrzebne, gdyż nie ma tak ogromnych upałów i klimatyzacja nie jest tak niezbędna jak w Iranie.

Ujgurowie mimo, iż w Kaszgarze ich populacja wyrównała się już z populacja Chińczyków Han, ciągle wiodą {joomplu:1587}prym w centrum miasto. Hanowie w zgodzie z polityka rządu przenoszą się na zachód Chin, kuszenie lepszymi pensjami i możliwościami posiadania większej rodziny, jednak centrum miasta Kaszgar ciągle należy do Ujgurów. Przy głównym placu miasta jest meczet Id Kah, a wokół niego uliczki, na których handel kwitnie, a handlarzami są głównie Ujgurzy. Poza stara częścią miasta Chińczycy wybudowali swój plac zwany potocznie małym placem Tien’anmen, nad którym góruje monumentalny posag Mao. Oczywiście to wszystko nasuwa jedno skojarzenie – Pekin, który znajduje się dokładnie na drugim końcu państwa, kilka tysięcy kilometrów od Kaszgaru, ale aż tutaj docierają jego macki. Chiński plac w przeciwieństwie do ujgurskiego jest prawie pusty. Nie tętni życiem, jak ten tuz obok meczetu. Serc Ujgurów siłą podbić się nie da.

Pierwszego dnia pobytu w Kaszgarze trafiliśmy z Alicja na bramę wejściową do „ujgurskiego Starego Miasta”. Od Chinki sprzedającej bilety do Starego Miasta dostaliśmy mapkę turystyczna i trochę informacji na odwrocie o tym miejscu. Postanowiliśmy jednak tam nie wchodzić tego dnia, bo juz było późno. Przyjdziemy tam następnego dnia.

Ujgórkie dzieciaki bawiące się w starej części Kaszgaru
Ujgórkie dzieciaki bawiące się w starej części Kaszgaru

Rano zanim jednak dotarliśmy pod bramy atrakcji turystycznej pt. Stare Miasto w Kaszgarze, spacerowaliśmy po wąskich uliczkach i zobaczyliśmy te dziesiątki domów ujgurskich z napisem „do wyburzenia” i zaświtało nam o co w tym chodzi – Ci cholerni Chińczycy zrobili sobie enklawę turystyczna z ujgurskiego Starego Miasta i karzą sobie za wejście tam płacić, a resztę miasta sukcesywnie wyburzają. W oczach stanął mi „gest Kozakiewicza” i zgodnie stwierdziliśmy, że od nas nie dostaną po 30Y za bilet do czegoś coś, co do nich nie należy. Tak samo, jak niedoczekanie abyśmy zapłacili za permit do Tybetu! Rozwścieczyła nas ta mistyfikacja i od tej pory postanowiliśmy żadnego yuana nie wydać komuś, kto nie jest Ujgurem. Wszystkim takie zachowanie tez polecam. Tak samo jak i to, aby kto jeszcze w Xinjiangu nie był, szybko tam pojechał – Chińczycy bardzo szybko z tą prowincją się rozprawią…

Kolejny etap naszej podróży to ujgurskie miasto Hotan i jego ogromny niedzielny bazar.

 

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

LosWiaheros w Pytaniu na Śniadanie

To był bardzo niespodziewany telefon. – Dzień dobry. Chciałabym Państwa zaprosić do programu Pytanie na Śniadanie. Będziemy rozmawiać …

3 komentarze

  1. Nie problemem są chińskie produkty i to że Chińczycy nimi zalewają świat, ale to że nieszanują tradycji Ujgurów i chcą ich wyprzeć z ich ziemi, bez sensu to wszystko bo przecież od XVIII wieku mają tą ziemie, czerpią z tego tytułu korzyści, ale widocznie im malo, to naprawde jest głupia polityka ! rozumiem że administrator Xijangu był by to Chińczyk, i władze tej prowincji tez Chinczycy, ale im cagle jest mało, heh taka ludzka głupota. Dlaczego imperia mimo że jest juZ XXI wiek nadal chcą niszczyć, male podporządkowane im narody tak jak USA Indian, czy Cesarstwa Polaków w XIX wieku, przecież to jest chore !!!

  2. Kłania sie wolny rynek kapitalistyczny, Chiny dlatego zwyciężają że mają niskie koszty produkcji, i firmy europejskie oraz amrykańskie przenoszą tam z tych powodów produkcję – proste, ale nie to jets problemem w przypadku Ujgurów. 

  3. Może byś te nieszczęsne „drużki” poprawił? Na
    to nie da się patrzeć :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *