Spitsbergen zdecydowanie zapada w pamięć. Można tam poczuć niesamowitą potęgę natury i to, jacy jesteśmy maleńcy. Niby udaje nam się okiełznać kolejne miejsca na Ziemi, ale Arktyka wciąż jest surowa i wymagająca. Tam, miejscami nie ma taryfy ulgowej i bywa ciężko, ale widoki są warte wielu wyrzeczeń. Dziś dajcie się nam zaprosić na fotograficzną podróż na daleką północ.
Na koniec króciutki filmik, który pokazuje te same zdjęcia w ruchomych kadrach. Jest to jeden z całej serii filmików ze Svalbardu, które nagraliśmy.
Hmm, a ja zastanawiam się, czy ktoś po tych zdjęciach nabierze ochoty na taką przygodę, czy bardziej udało mi się zniechęcić?
Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.
Spodziewałbym się, że zwierz typu lis od człowieka to raczej ucieka szybciej niż oko mogłoby zauważyć, ale nie wziąłem pod uwagę ciekawości, która ewientnie wygywa z innymi instynktami:) Baaaardzo przyzwoite okolicznośći przyrody tam mieliście!
pzdr
Trochę nas to martwiło, bo to znaczyło, ze czuć żarcie. I jak takiego liska zobaczysz na horyzoncie, to serio nie wiesz, czy to już niedźwiedzia głowa, czy co? Były dwa momenty palpitacji serca, gdy nagle pojawił się biały punkcik i zaczął się powiększać…
Pozdro!
Takie miejsca uwielbiam. Zdala od miasta, zdala od zgiełku. Do tego świetne kadry i niezapomniane wspomnienia! Po cichu Wam zazdroszczę… ale tak pozytywnie! :)
Pięknie, tak pięknie! Już jakiś czas temu wymarzyłam sobie Arktykę, w przyszłym roku mam nadzieję się uda. Wasze relacje tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że obrałam dobry kierunek :) aaale, czy Wy widzieliście, że znaleźliście początek i koniec tęczy? Moje gratulacje, mi się nigdy nie udało!
Arktyka? Tak! Będę polecał, tak samo jak polecam Pamir.
Pierwszy raz w życiu widzieliśmy taką tęczę. Jaraliśmy się tym… jak tęcza właśnie! :) BTW, ponoć to się zdarza tam dość często…
Andrzej, podobnie myślałem o Arktyce… Jak o śnieżnej zlodowaciałej krainie, a tu aż chce się rzucić wszystko i lecieć na te „białe niedźwiedzie”. Przepiękne fotki!! Pozdrowienia dla Was :) !
wymarzona wycieczka mojego chłopaka, więc spodziewam się, że prędzej czy później na pewno tam wylądujemy. mnie zdecydowanie nie kręcą takie zimne klimaty, ale dla takich widoków warto to przeżyć i wybrać się tam na niezapomnianą wycieczkę. :)
piękne widoki i jeszcze cudniejsze zdjęcia. :)
pozdrawiam.
Bardzo podobne klimaty przeżyłem na płn Labradorze- niezapomniane do końca życia. Nie przypuszczałem, że takie pustkowia, zimno i dzikość mogą tak wciągnąć. Ciągle za tym tęsknię – j
Już od dłuższego czasu przechodzą przez LR, bo mi się ładnie katalogują na mapie świata. Poza tym, kurcze jakiś paproch mi siadł na matrycy i musiałem „gumką” podczyścić plamki. Coraz więcej frajdy sprawia mi bawienie się LR, a przy okazji można sobie powspominać :)
Nie no ja wspominać też bardzo lubię przy zdjęciach. Ostatnio szykując prezentację, tydzień ponad siedziałam przy zdjęciach (i jeszcze nie skończyłam) i czas się wydłużał, bo za dużo wspominałam =D No i nie ukrywam, że też musiałam wymazywać, bo miałam plamę oleju :(
Na Spitsbergenie mnie jeszcze nie było, ale Wasze zdjęcia niezwykle zachęcają do powrotu do Skandynawii! Dobrych kilka lat temu zjechałam dookoła Norwegię i byłam nią zachwycona, zwłaszcza Lofotami i okolicą Nordkapp, więc, oglądając te zdjęcia, przypominają mi się tamte wakacje :)
Jedna rada przed Spitsbergenem – pamiętaj, aby nie samemu. Dwie pary to wg mnie minimum, jeśli chcesz jako tako się wyspać podczas penetrowania tundry. Inaczej, przez te warty nocne, będziesz wykończony…
cholera, a myslalem zeby samemu pojechac. szczegolnie po tymjak czytalem o polaku co zrobil samotny trekking do Barenstburga. ale fakt niedzwiedzi sie boje troche ;)
A to nie pełna klatka. To Sony a6000 :) Lustrzankę przedwczoraj sprzedałem!
Rowerem jest ciężko. Bardzo tam surowo podchodzą do kwestii ochrony przyrody + te cholerne niedźwiedzie.
a czy może Pan napisać coś więcej o tym aparacie i jak sie sprawuje. Z tego co widzę przesiadł się Pan z pełnej klatki na to cudo. Magia jakaś jakie to zdjęcia robi, takie maleństwo. Jakich obiektywów Pan używa ? Pozdrawiam
Cześć,
Po pierwsze Andrzej jestem :)
Po drugie, to nigdy nie miałem pełnej klatki. Nie było mnie na nią stać. Przez całą podróż fotografowąłem Nikonem D90, ale w pewnym momencie jego waga zaczęła mi za bardzo przeszkadzać. Zacząłem szukać i trafiłem z polecenia na linię Nexów od Sony. Początkowo miałem kupić Nex-5, ale na dniach miał wychodzić nowy a6000, więc poczekałem i kupiłem go w sumie w ciemno. I to był dla mnie strzał w 10!
Nie mam do niego żadnych zarzutów, ani pod kątem foto, ani wideo. Aby wywoływać RAWy Sony musiałem przerzucić się na nowego Lightrooma 5.6 i to było największym uniedogodnieniem. Jeśli miałbym się czegoś bardzo czepiać, to dwie kwestie:
1) W związku z tym, ze ten aparacik jest naszpikowany elektroniką, jego wizjer i ekran pobierają sporo prądu. To niestety odbija się na szybkim zużywaniu się baterii. Gdy chciałem kupić zapasową od Sony, to cena mnie przeraziła – prawie 250 zł. Ekhem… kupiłem zamiennik za 70zł i niestety jest dużo mniej wydajny.
2) O ile body Sony naprawdę są bardzo dobrze dopracowane, tak obiektywy są ich słabą stroną. Większość szkieł jest ciemna, albo koszmarnie droga. Te zdjęcia, które tutaj widać zrobione były kitowym 16-50mm 3.5-5.6. Jest okey, ale ciągle widać, że to jednak kit. Zamówiłem więc w USA przejściówkę pomiędzy obiektywami Nikona, a mocowaniem E Sonego.
Więcej grzechów nie widzę. Jestem z niego mimo wszystko bardzo zadowolony, bo przede wszystkim noszę go w kieszeni spodni i zacząłem robić dużo więcej zdjęć. Lustrzanki, szczególnie na rowerze, nie chciało mi się często wyciągać.
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Ja właśnie szukam aparatu małego, lekkiego i sprawnego: na wycieczki rowerowe ale i nie tylko. sony 6000 jest jednym z moich faworytów. Pozdrawiam
Piękny Spitsbergen, rewelacyjne zdjęcia! Za każdym razem, gdy czytam kolejne relacje, chce się wrócić na to pustkowie, spotkać znowu miśka. Gdy ogląda się Wasze zdjęcia, chce się już bilety bookować! ;)
Pozdrowienia
Jachtem po Spitsbergenie jest o tyle fajnie, że faktycznie można dotrzeć do tych dalszych zakątków. Chociaż my na początku mieliśmy problem, żeby w ogóle wyjść z Longyear, tyle było lodu we fiordzie, że musieliśmy czekać kilka dni na lepsze warunki. Plus taki, że misie bliżej podchodziły (chociaż może to jednak minus? ;)). Z kolei pomysł na trekking po Svalbardzie jest dla mnie rewelacyjny, jak się spróbowało od strony morza, to teraz bardzo chciałabym od strony lądu ;) A Ty kusisz!
Swoją drogą, czy my się nie „znamy” z blogów National Geographic, kiedy to za relacje z podróży dawali Acer’y? ;)
Pamiętam taką nagrodę, ale na pewno face to face się nie poznaliśmy, bo nas w kraju w wtedy nie było, więc cała gala wręczania nagród nas ominęła. Ale!! Teraz kojarzę nazwę… faktycznie! :)
Co do treku, to podejrzewam o co Ci chodzi. Mi za to bardzo brakuje perspektywy z poziomu wody, a Wam odwrotnie. No tak już jest, że kusi bardziej to, czego nie mamy :) A skąd w ogóle pomysł, żeby aż tam płynąć jachtem? Długo zajęła Wam całość, bo jakoś nie znalazłem tej informacji.
Dlatego pisałam „znamy” w cudzysłowiu ;) Tak mi się wydawało, że brałeś w tej akcji udział ;)
Wracając do Svalbardu – mój Mąż był na Spitsbergenie w 2003 roku i obiecał mnie tam zabrać, słowa dotrzymał ;) A jachtem dlatego, że znajomy S/Y Spirit One tam stacjonował całe lato, wykorzystaliśmy okazję i wzięliśmy udział w jednym z 14-dniowych rejsów :) Przez kłopoty z lodem nie udało się nam zobaczyć tyle, ile byśmy chcieli. Stąd jest chrapka na więcej :) Tym bardziej jak się teraz czyjeś zdjęcia ogląda!
Cześć! Wśród blogerów została zorganizowana akcja pt. „Liebster Blog Award” i chciałabym Cię nominować do udziału w niej ponieważ uwielbiam Waszą odwagę, energię i wszelkie działania jakich się podejmujecie!
„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego Blogera, w ramach uznania za ‚dobrze wykonaną robotę’. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.
Jeśli jesteś zainteresowana wzięciem udziału, pytania znajdziesz na moim blogu :)
Fantastyczne zdjęcia. Niekiedy przypomina mi Islandię, z iście księżycowymi wręcz krajobrazami. Gratulacje ciekawej wyprawy, relacji i filmu :)
Z jakiegoś powodu stara stacja węglowa mnie urzekła.
Właśnie… sporo osób to podkreślało, że podobnie, no i w sumie nie ma się co dziwić. Dość blisko siebie! Tylko na Islandii jeszcze gejzery i te wszystkie jeziorka! Ponoć staje się coraz bardziej popularna i mają być wprowadzone opłaty za Parki Narodowe, więc czas się wybrać… zanim bardzo zdrożeje. Mamy już bilet na czerwiec 2015.
A jeśli będziesz wybierać się na Szpica, to pisz. Coś poradzimy, bo wart grzechu… :) Pozdrowienia!
Ja na Islandii byłam w 2009 podczas największego kryzysu tam, wiec za chleb płacilam tylko 8 zł a nie 20 jak znajomi 2 lata wcześniej. Ale Islandia jest tego warta! Gejzery, lodowiec, wieloryby, jeziorka, wulkany – bajka, czasem nawet nie z tej ziemi :)
Szpic mi sie marzy od kiedy pierwszy raz słuchałam opowieści Liliany. Ale jak na razie Alaska wydaje sie bardziej dostępna jak bede w USA.
Ach, piękne zdjęcia i wspaniała wyprawa! Mimo że wolę umiarkowane ciepło to chętnie przemierzyłabym te tereny. Korzystając z okazji, korzystając z bloga i czytajac przez telefon – wyskakujacy nieco spamowy ” zapisz się do newslettera” irytuje bardziej niż kamień w bucie…
haha dopiero później obejrzałem następne nagrania i Was zobaczyłem na tej samej wycieczce trekkingowej;) strasznie zazdroszczę wyjazdu!;) ogólnie odkąd natknąłem się na Waszego bloga, to złapałem od Was bakcyla na podróżowanie. Czekam tylko, aż się trochę cieplej zrobi i ruszam tam, gdzie mnie wiatr poniesie;) Pozdrawiam!
witaj andrzeju, super zdjecia, bardzo mi sie podobaja. a zwierzeta mnie urzekly. mam jednak pytanie odnosnie filmikow – moze poratujesz – polecisz jakis dobry, ale nie bardzo skomplikowany program do obrobki filmow? tak by nie trzeba sie bylo szkolic miesiacami ;) a te proste sa z kolei strasznie okrojone. super miec taka ekipe do podrozowania! pozdrawiam
To bardziej pytanie do Alicji. Ona montuje wideo w Sony Vegas. Ja zaś właśnie używam prostych programów w aplikacjach mobilnych, które własnie mają okrojone możliwości. Pinacle Studio, Windows Movie Maker – no to takie średnio trudne programy.
Tak, Arktyka jest niesamowita. Polecam serdecznie :)
Hej, świetny materiał. Wybieramy się niedłyugo grupą w podobną przygodę. Mam pytanie – jak dostaliście się do Barentsburga? Chcielibyśmy popłynąc tam jakimś statkiem/łodzią i stamtąd dostać się do Longyearbyen na piechotę. Nigdzie nie mogę znaleźć żadnych informacji o transporcie, z wyjątkiem zorganizowanych wycieczek z Longyearbyen do Baerentsburga typu płyniesz-zwiedzasz-wracasz.
Ile realnie Wam zajęło przejście trasy Barentsburg-Longyearyen?
Po długich negocjacjach i wizycie w porcie, udało się zejść do ceny w jedną stronę, ale dla nich to nie była dobra oferta, bo statek płynął w drugą stronę mniej wypełniony.
Mam pytanie troche nie na temat – chce sie przesiac z lustrzanki na bezlusterkowca, doczytalam ze te zdjecia robiles sony a6000 (mam nadzieje, ze nie poplatalam czegos). Czy moge zapytac ktorym obiektywem i czy zdjecia byly bardzo obrabiane? Jestem juz zdecydowana na sony, tylko zastanawiam sie teraz ktory obiektyw da mi oczekiwany efekt. Ciekawa jestem szczegolnie czym robiles foto zwierzatek (wilka i tych „jelonkow”). A Arktyka super, kiedys mam nadzieje pojade (choc jakos z podobnych klmatow mam bardziej Kamczatke na oku).
Pierwszy to tele, którego używam do fotografowania zwierząt i to tańsza opcja, która zostaje przy fotografowaniu Soniakami z mocowaniem E. Droższy i lepszy ma światło 2.8 i cenę powyżej 12k
Drugi to odkrycie sprzed kilku dni. Pozyczyłem na road tripa po Teneryfie od Małgosi, z którą mieszkamy 18-105 i się w nim zakochałem. Brakowało mi czegoś pomiędyz szerokim kątem a tym tele. Dziś już wiem, że chcę ten obiekt. Jest super ostry a oprogramowanie Sony bardzo ładnie beczkowatośc obiektywu, która przy tej rozpiętości ogniskowych wystepuje zawsze.
Trzeci, szeroki kąt to dla mnie coś ansolutnie obowiązkowego, bo dużo czasu spędzamy w naturze i chcąc pokazać przestrzeń jest to jedyne rozwiązanie.
Reasumując, dałoby się zamknąć całośc do dwóch obiektywów, ale wtedy ucinasz sobie robienie zwierząt. Do tego 200mm jest wg mnie niezbędne.
Te zdjęcia z Arktyki były jednak robione obiektywem Nikkor 70-200 f4, bo jeszcze wtedy byłem na etapie wymiany systemowej i nie miałem soniakowego 70-200, o którym wspominam wyżej. Wg mnie jednak są to bardzo podobne obiektywy. Ja różnicy nie widzę.
To jest odpowiedz, na jaka liczylam – bardzo dziekuje! Naczytalam sie juz tyle, ze mnie glowa boli, komentarze pod wpisem o sony lecialam 2x, od testow juz mi sie w oczach mieni i bylam glupsza niz przed…
Skoro mowisz, ze 18-105 f4 G taki dobry to w takim razie biore na poczatek. Potrzebuje takiego zakresu na zwykle lazenie po ulicy i fotografowanie pierdol i nie bardzo mialam pomysl na alternatywe do kitow.
Wiem, ze skonczy sie na (conajmniej) 3 obiektywach, bo tak jak Ty potrzebuje (a raczej lubie i chce) miec szeroki kat do krajobrazow i architektury, no i tele na zwierzatka i czasem jakis sport mi sie trafi. Przesiadam sie z Canona, do ktorego mam Sigmy 10-20 i 70-200, bardzo bylam z nich zadowolona i ten sam efekt chcialalbym osiagnac ale mniejsza waga :)
Rozumiem Cię w 100%! Przerabiałem ten kociokwik fotograficzny kilka lat temu i dziś wiem jedno, chcę zostać długo w sysemie mocowań E. Czy to do APS-C czy to do płnej klatki, bo częśc z tych obiektów działa na obu. Pytanie jakie Ty body kupujesz?
Body stanęło na Sony a6300 lub 6500. Chciałabym odchylany ekran (na boki bardziej) kiedyś miałam taki w hybrydzie Nikona i był genialny. Ale cóż, dam radę, dobrze że odchyla się do góry, to zdjęcia z biodra albo z ziemii będzie łatwiej robić. Wiem, że można przez bluetootha na telefon rzucić, może tak też będę sobie radzić. Choć tego próbowaliśmy z GoPro i średnio mi to się podoba. Za dużo kombinacji.
Wracając do body – trochę się jeszcze waham czy warto dopłacać do a6500. Jedni piszą, że stabilizacja obrazu ważna sprawa, inni żeby olać. No i nie wiem, bo pozostałe parametry raczej bez zmian. A jak wypuszczą za pół roku coś super ekstra no to będzie żal, że trzeba było czekać albo nie przepłacać Ehhh problemy pierwszego świata ;)
Wbrew pozorom stabilizacja na poziomie puszki, to nie jest mało. Poza tym, poprawili też z tego co się orientuję ten problem z przegrzewaniem się body przy filmach 4K. No ale, różnica w cenie też nie jest mała.
Taki jak u nas w Polsce, który używasz z kuchenkami MSR, Primus czy Kovea – zresztą widać to na jednym ze zdjęć w tym poście.
Kartusze nie są jednak tanie i na pewno taniej wychodzi kupić paliwo na stacji benzynowej, jesli macie kuchenkę multifuel (wielopaliwową).
Spodziewałbym się, że zwierz typu lis od człowieka to raczej ucieka szybciej niż oko mogłoby zauważyć, ale nie wziąłem pod uwagę ciekawości, która ewientnie wygywa z innymi instynktami:) Baaaardzo przyzwoite okolicznośći przyrody tam mieliście!
pzdr
Trochę nas to martwiło, bo to znaczyło, ze czuć żarcie. I jak takiego liska zobaczysz na horyzoncie, to serio nie wiesz, czy to już niedźwiedzia głowa, czy co? Były dwa momenty palpitacji serca, gdy nagle pojawił się biały punkcik i zaczął się powiększać…
Pozdro!
Takie miejsca uwielbiam. Zdala od miasta, zdala od zgiełku. Do tego świetne kadry i niezapomniane wspomnienia! Po cichu Wam zazdroszczę… ale tak pozytywnie! :)
Pięknie, tak pięknie! Już jakiś czas temu wymarzyłam sobie Arktykę, w przyszłym roku mam nadzieję się uda. Wasze relacje tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że obrałam dobry kierunek :) aaale, czy Wy widzieliście, że znaleźliście początek i koniec tęczy? Moje gratulacje, mi się nigdy nie udało!
Arktyka? Tak! Będę polecał, tak samo jak polecam Pamir.
Pierwszy raz w życiu widzieliśmy taką tęczę. Jaraliśmy się tym… jak tęcza właśnie! :) BTW, ponoć to się zdarza tam dość często…
Nice:) Czy to jest na drodze w stronę lotniska i Longyearbyen?
Jakoś tak mi pasuje…
Widoki – piękne, bajeczne. A zdjęcia – samo zło, Ty wiesz dlaczego ;)
Dziękuję.
Wiem, a6000 :)
Bajeczne! Zachęcacie bardzo! Nie wiem, ile na was kasy wydali, byście tam pojechali, ale opłacało im się. Nasza świadomość rośnie niesamowicie.
Andrzej, podobnie myślałem o Arktyce… Jak o śnieżnej zlodowaciałej krainie, a tu aż chce się rzucić wszystko i lecieć na te „białe niedźwiedzie”. Przepiękne fotki!! Pozdrowienia dla Was :) !
Zachęcić, jeszcze bardziej, zdecydowanie zachęcić :)
Te kolory wyglądają jak malowane. Cudnie
Łeee, to tylko fotoszop ;-)
Dzięki :)
Wspaniałe!
No… prawie jak plaża na Phuket :)
Dzięki Maćku! :)
od zawsze mam to miejsce na mojej liście TODO, TOSEE, a Wy coraz bardziej denerwujecie i zarazem utwierdzacie, że koniecznie trzeba tam pojechać.
ach…
wymarzona wycieczka mojego chłopaka, więc spodziewam się, że prędzej czy później na pewno tam wylądujemy. mnie zdecydowanie nie kręcą takie zimne klimaty, ale dla takich widoków warto to przeżyć i wybrać się tam na niezapomnianą wycieczkę. :)
piękne widoki i jeszcze cudniejsze zdjęcia. :)
pozdrawiam.
Bardzo podobne klimaty przeżyłem na płn Labradorze- niezapomniane do końca życia. Nie przypuszczałem, że takie pustkowia, zimno i dzikość mogą tak wciągnąć. Ciągle za tym tęsknię – j
:) dotarło moje zaproszenie do znajomych? :)
Miazga!
Piękne :)
zaraz pochłaniam!
Warto było trzy dni spędzić przed kompem, choć mam wrażenie, że i bez obróbki zdjęcia były świetne. Lisek i tundra mnie pokonały. Cudo!
Już od dłuższego czasu przechodzą przez LR, bo mi się ładnie katalogują na mapie świata. Poza tym, kurcze jakiś paproch mi siadł na matrycy i musiałem „gumką” podczyścić plamki. Coraz więcej frajdy sprawia mi bawienie się LR, a przy okazji można sobie powspominać :)
Nie no ja wspominać też bardzo lubię przy zdjęciach. Ostatnio szykując prezentację, tydzień ponad siedziałam przy zdjęciach (i jeszcze nie skończyłam) i czas się wydłużał, bo za dużo wspominałam =D No i nie ukrywam, że też musiałam wymazywać, bo miałam plamę oleju :(
Na Spitsbergenie mnie jeszcze nie było, ale Wasze zdjęcia niezwykle zachęcają do powrotu do Skandynawii! Dobrych kilka lat temu zjechałam dookoła Norwegię i byłam nią zachwycona, zwłaszcza Lofotami i okolicą Nordkapp, więc, oglądając te zdjęcia, przypominają mi się tamte wakacje :)
Bardzo pięknie Andrzej! Lisek mój faworyt <3
Bartek, no to tak trochę Twoje klimaty są :)
Jedna rada przed Spitsbergenem – pamiętaj, aby nie samemu. Dwie pary to wg mnie minimum, jeśli chcesz jako tako się wyspać podczas penetrowania tundry. Inaczej, przez te warty nocne, będziesz wykończony…
chyba z 4 czy 5 raz ogladam :)
kusi mnie zeby tam pojechac i to bardzo (tak kusi, ze juz planuje). najpierw zrobie zobie wprawke na Islandii.
cholera, a myslalem zeby samemu pojechac. szczegolnie po tymjak czytalem o polaku co zrobil samotny trekking do Barenstburga. ale fakt niedzwiedzi sie boje troche ;)
Oo! A co to za Polak? Dasz linka?
Jak się tam dostać najtaniej rowerem? :D A tak serio to kupie kiedyś pełną klatkę!! ;) Super foty.
A to nie pełna klatka. To Sony a6000 :) Lustrzankę przedwczoraj sprzedałem!
Rowerem jest ciężko. Bardzo tam surowo podchodzą do kwestii ochrony przyrody + te cholerne niedźwiedzie.
a czy może Pan napisać coś więcej o tym aparacie i jak sie sprawuje. Z tego co widzę przesiadł się Pan z pełnej klatki na to cudo. Magia jakaś jakie to zdjęcia robi, takie maleństwo. Jakich obiektywów Pan używa ? Pozdrawiam
Cześć,
Po pierwsze Andrzej jestem :)
Po drugie, to nigdy nie miałem pełnej klatki. Nie było mnie na nią stać. Przez całą podróż fotografowąłem Nikonem D90, ale w pewnym momencie jego waga zaczęła mi za bardzo przeszkadzać. Zacząłem szukać i trafiłem z polecenia na linię Nexów od Sony. Początkowo miałem kupić Nex-5, ale na dniach miał wychodzić nowy a6000, więc poczekałem i kupiłem go w sumie w ciemno. I to był dla mnie strzał w 10!
Nie mam do niego żadnych zarzutów, ani pod kątem foto, ani wideo. Aby wywoływać RAWy Sony musiałem przerzucić się na nowego Lightrooma 5.6 i to było największym uniedogodnieniem. Jeśli miałbym się czegoś bardzo czepiać, to dwie kwestie:
1) W związku z tym, ze ten aparacik jest naszpikowany elektroniką, jego wizjer i ekran pobierają sporo prądu. To niestety odbija się na szybkim zużywaniu się baterii. Gdy chciałem kupić zapasową od Sony, to cena mnie przeraziła – prawie 250 zł. Ekhem… kupiłem zamiennik za 70zł i niestety jest dużo mniej wydajny.
2) O ile body Sony naprawdę są bardzo dobrze dopracowane, tak obiektywy są ich słabą stroną. Większość szkieł jest ciemna, albo koszmarnie droga. Te zdjęcia, które tutaj widać zrobione były kitowym 16-50mm 3.5-5.6. Jest okey, ale ciągle widać, że to jednak kit. Zamówiłem więc w USA przejściówkę pomiędzy obiektywami Nikona, a mocowaniem E Sonego.
Więcej grzechów nie widzę. Jestem z niego mimo wszystko bardzo zadowolony, bo przede wszystkim noszę go w kieszeni spodni i zacząłem robić dużo więcej zdjęć. Lustrzanki, szczególnie na rowerze, nie chciało mi się często wyciągać.
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Ja właśnie szukam aparatu małego, lekkiego i sprawnego: na wycieczki rowerowe ale i nie tylko. sony 6000 jest jednym z moich faworytów. Pozdrawiam
Piękny Spitsbergen, rewelacyjne zdjęcia! Za każdym razem, gdy czytam kolejne relacje, chce się wrócić na to pustkowie, spotkać znowu miśka. Gdy ogląda się Wasze zdjęcia, chce się już bilety bookować! ;)
Pozdrowienia
Ooo! ale ja widzę, że Wy tez mieliście świetną przygodę i to JACHTEM! Super sprawa :) To jest jedna z tych rzeczy, które bardzo bym chciał zrobić!
Jachtem po Spitsbergenie jest o tyle fajnie, że faktycznie można dotrzeć do tych dalszych zakątków. Chociaż my na początku mieliśmy problem, żeby w ogóle wyjść z Longyear, tyle było lodu we fiordzie, że musieliśmy czekać kilka dni na lepsze warunki. Plus taki, że misie bliżej podchodziły (chociaż może to jednak minus? ;)). Z kolei pomysł na trekking po Svalbardzie jest dla mnie rewelacyjny, jak się spróbowało od strony morza, to teraz bardzo chciałabym od strony lądu ;) A Ty kusisz!
Swoją drogą, czy my się nie „znamy” z blogów National Geographic, kiedy to za relacje z podróży dawali Acer’y? ;)
Pamiętam taką nagrodę, ale na pewno face to face się nie poznaliśmy, bo nas w kraju w wtedy nie było, więc cała gala wręczania nagród nas ominęła. Ale!! Teraz kojarzę nazwę… faktycznie! :)
Co do treku, to podejrzewam o co Ci chodzi. Mi za to bardzo brakuje perspektywy z poziomu wody, a Wam odwrotnie. No tak już jest, że kusi bardziej to, czego nie mamy :) A skąd w ogóle pomysł, żeby aż tam płynąć jachtem? Długo zajęła Wam całość, bo jakoś nie znalazłem tej informacji.
Dlatego pisałam „znamy” w cudzysłowiu ;) Tak mi się wydawało, że brałeś w tej akcji udział ;)
Wracając do Svalbardu – mój Mąż był na Spitsbergenie w 2003 roku i obiecał mnie tam zabrać, słowa dotrzymał ;) A jachtem dlatego, że znajomy S/Y Spirit One tam stacjonował całe lato, wykorzystaliśmy okazję i wzięliśmy udział w jednym z 14-dniowych rejsów :) Przez kłopoty z lodem nie udało się nam zobaczyć tyle, ile byśmy chcieli. Stąd jest chrapka na więcej :) Tym bardziej jak się teraz czyjeś zdjęcia ogląda!
Cudne krajobrazy, ale i tak najbardziej zachwycają mnie zdjęcia zwierzaków! przepiękne!
Cześć! Wśród blogerów została zorganizowana akcja pt. „Liebster Blog Award” i chciałabym Cię nominować do udziału w niej ponieważ uwielbiam Waszą odwagę, energię i wszelkie działania jakich się podejmujecie!
„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego Blogera, w ramach uznania za ‚dobrze wykonaną robotę’. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.
Jeśli jesteś zainteresowana wzięciem udziału, pytania znajdziesz na moim blogu :)
Fantastyczne zdjęcia. Niekiedy przypomina mi Islandię, z iście księżycowymi wręcz krajobrazami. Gratulacje ciekawej wyprawy, relacji i filmu :)
Z jakiegoś powodu stara stacja węglowa mnie urzekła.
Właśnie… sporo osób to podkreślało, że podobnie, no i w sumie nie ma się co dziwić. Dość blisko siebie! Tylko na Islandii jeszcze gejzery i te wszystkie jeziorka! Ponoć staje się coraz bardziej popularna i mają być wprowadzone opłaty za Parki Narodowe, więc czas się wybrać… zanim bardzo zdrożeje. Mamy już bilet na czerwiec 2015.
A jeśli będziesz wybierać się na Szpica, to pisz. Coś poradzimy, bo wart grzechu… :) Pozdrowienia!
Ja na Islandii byłam w 2009 podczas największego kryzysu tam, wiec za chleb płacilam tylko 8 zł a nie 20 jak znajomi 2 lata wcześniej. Ale Islandia jest tego warta! Gejzery, lodowiec, wieloryby, jeziorka, wulkany – bajka, czasem nawet nie z tej ziemi :)
Szpic mi sie marzy od kiedy pierwszy raz słuchałam opowieści Liliany. Ale jak na razie Alaska wydaje sie bardziej dostępna jak bede w USA.
Krajobrazy zapierają dech w piersiach. Chyba podczas trekkingu w takich okolicznościach nogi same niosą;)
Ach, piękne zdjęcia i wspaniała wyprawa! Mimo że wolę umiarkowane ciepło to chętnie przemierzyłabym te tereny. Korzystając z okazji, korzystając z bloga i czytajac przez telefon – wyskakujacy nieco spamowy ” zapisz się do newslettera” irytuje bardziej niż kamień w bucie…
https://www.youtube.com/watch?v=Z-txfFyv2bw 3:49 ;) Chyba się załapaliście na filmiku:P
Nie tylko w tym się załapaliśmy :)
A Krzychu załapał się w naszym, jak przechodzi przez rzekę => http://youtu.be/a-EDfU7g7io?t=56s
haha dopiero później obejrzałem następne nagrania i Was zobaczyłem na tej samej wycieczce trekkingowej;) strasznie zazdroszczę wyjazdu!;) ogólnie odkąd natknąłem się na Waszego bloga, to złapałem od Was bakcyla na podróżowanie. Czekam tylko, aż się trochę cieplej zrobi i ruszam tam, gdzie mnie wiatr poniesie;) Pozdrawiam!
I o to chodzi! Trzymam kciuki! :)
witaj andrzeju, super zdjecia, bardzo mi sie podobaja. a zwierzeta mnie urzekly. mam jednak pytanie odnosnie filmikow – moze poratujesz – polecisz jakis dobry, ale nie bardzo skomplikowany program do obrobki filmow? tak by nie trzeba sie bylo szkolic miesiacami ;) a te proste sa z kolei strasznie okrojone. super miec taka ekipe do podrozowania! pozdrawiam
To bardziej pytanie do Alicji. Ona montuje wideo w Sony Vegas. Ja zaś właśnie używam prostych programów w aplikacjach mobilnych, które własnie mają okrojone możliwości. Pinacle Studio, Windows Movie Maker – no to takie średnio trudne programy.
Tak, Arktyka jest niesamowita. Polecam serdecznie :)
Świetne zdjęcia!
Pozdriwenia
Przepiękne zdjęcia!
Great photos and videos! I lived in Svalbard in childhood. And returned to Svalbard 20 years later. This is a fantastic adventure!
Hej, świetny materiał. Wybieramy się niedłyugo grupą w podobną przygodę. Mam pytanie – jak dostaliście się do Barentsburga? Chcielibyśmy popłynąc tam jakimś statkiem/łodzią i stamtąd dostać się do Longyearbyen na piechotę. Nigdzie nie mogę znaleźć żadnych informacji o transporcie, z wyjątkiem zorganizowanych wycieczek z Longyearbyen do Baerentsburga typu płyniesz-zwiedzasz-wracasz.
Ile realnie Wam zajęło przejście trasy Barentsburg-Longyearyen?
dzieki za info!
Taki wycieczkowy statek to najtańsza opcja. Takim płynęliśmy w jedną stronę, a wracaliśmy na nogach. Trwało to tydzień.
A jak za to liczą? czy trzeba zapłacić za pełną wycieczkę, czy jest opcja samego transportu?
Po długich negocjacjach i wizycie w porcie, udało się zejść do ceny w jedną stronę, ale dla nich to nie była dobra oferta, bo statek płynął w drugą stronę mniej wypełniony.
tak własnie myslałem. Dzieki wielkie za info
Właśnie czytam „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen” i się zakochałem. Niesamowita książka i (co prawda nie byłem) miejsce!
Ilona miała z nami tam być, ale właśnie jej się promocja TEJ książki zaczynała i nie wyszło :/ Żałuję bardzo!
Mam pytanie troche nie na temat – chce sie przesiac z lustrzanki na bezlusterkowca, doczytalam ze te zdjecia robiles sony a6000 (mam nadzieje, ze nie poplatalam czegos). Czy moge zapytac ktorym obiektywem i czy zdjecia byly bardzo obrabiane? Jestem juz zdecydowana na sony, tylko zastanawiam sie teraz ktory obiektyw da mi oczekiwany efekt. Ciekawa jestem szczegolnie czym robiles foto zwierzatek (wilka i tych „jelonkow”). A Arktyka super, kiedys mam nadzieje pojade (choc jakos z podobnych klmatow mam bardziej Kamczatke na oku).
Pozdrowienia!
Monika, sprawdziłem w sumie 6 obiektów do Sony E APS-C. Trzy z nich są godne polecenia:
70-200 f4 G: http://www.skapiec.pl/site/cat/47/comp/9935363#from88644
18-105 f4 G: http://www.skapiec.pl/site/cat/47/comp/7979031#from88644
10-18 f4: http://www.skapiec.pl/site/cat/47/comp/5160090#from88644
Pierwszy to tele, którego używam do fotografowania zwierząt i to tańsza opcja, która zostaje przy fotografowaniu Soniakami z mocowaniem E. Droższy i lepszy ma światło 2.8 i cenę powyżej 12k
Drugi to odkrycie sprzed kilku dni. Pozyczyłem na road tripa po Teneryfie od Małgosi, z którą mieszkamy 18-105 i się w nim zakochałem. Brakowało mi czegoś pomiędyz szerokim kątem a tym tele. Dziś już wiem, że chcę ten obiekt. Jest super ostry a oprogramowanie Sony bardzo ładnie beczkowatośc obiektywu, która przy tej rozpiętości ogniskowych wystepuje zawsze.
Trzeci, szeroki kąt to dla mnie coś ansolutnie obowiązkowego, bo dużo czasu spędzamy w naturze i chcąc pokazać przestrzeń jest to jedyne rozwiązanie.
Reasumując, dałoby się zamknąć całośc do dwóch obiektywów, ale wtedy ucinasz sobie robienie zwierząt. Do tego 200mm jest wg mnie niezbędne.
Te zdjęcia z Arktyki były jednak robione obiektywem Nikkor 70-200 f4, bo jeszcze wtedy byłem na etapie wymiany systemowej i nie miałem soniakowego 70-200, o którym wspominam wyżej. Wg mnie jednak są to bardzo podobne obiektywy. Ja różnicy nie widzę.
To jest odpowiedz, na jaka liczylam – bardzo dziekuje! Naczytalam sie juz tyle, ze mnie glowa boli, komentarze pod wpisem o sony lecialam 2x, od testow juz mi sie w oczach mieni i bylam glupsza niz przed…
Skoro mowisz, ze 18-105 f4 G taki dobry to w takim razie biore na poczatek. Potrzebuje takiego zakresu na zwykle lazenie po ulicy i fotografowanie pierdol i nie bardzo mialam pomysl na alternatywe do kitow.
Wiem, ze skonczy sie na (conajmniej) 3 obiektywach, bo tak jak Ty potrzebuje (a raczej lubie i chce) miec szeroki kat do krajobrazow i architektury, no i tele na zwierzatka i czasem jakis sport mi sie trafi. Przesiadam sie z Canona, do ktorego mam Sigmy 10-20 i 70-200, bardzo bylam z nich zadowolona i ten sam efekt chcialalbym osiagnac ale mniejsza waga :)
Czekam na wyplate i bede zamawiac :)
Rozumiem Cię w 100%! Przerabiałem ten kociokwik fotograficzny kilka lat temu i dziś wiem jedno, chcę zostać długo w sysemie mocowań E. Czy to do APS-C czy to do płnej klatki, bo częśc z tych obiektów działa na obu. Pytanie jakie Ty body kupujesz?
Body stanęło na Sony a6300 lub 6500. Chciałabym odchylany ekran (na boki bardziej) kiedyś miałam taki w hybrydzie Nikona i był genialny. Ale cóż, dam radę, dobrze że odchyla się do góry, to zdjęcia z biodra albo z ziemii będzie łatwiej robić. Wiem, że można przez bluetootha na telefon rzucić, może tak też będę sobie radzić. Choć tego próbowaliśmy z GoPro i średnio mi to się podoba. Za dużo kombinacji.
Wracając do body – trochę się jeszcze waham czy warto dopłacać do a6500. Jedni piszą, że stabilizacja obrazu ważna sprawa, inni żeby olać. No i nie wiem, bo pozostałe parametry raczej bez zmian. A jak wypuszczą za pół roku coś super ekstra no to będzie żal, że trzeba było czekać albo nie przepłacać Ehhh problemy pierwszego świata ;)
Wbrew pozorom stabilizacja na poziomie puszki, to nie jest mało. Poza tym, poprawili też z tego co się orientuję ten problem z przegrzewaniem się body przy filmach 4K. No ale, różnica w cenie też nie jest mała.
Sorry, że się wtrącę. Czytałam kiedyś o tych bezlusterkowcach i mi się przypomniało, Monika, może Ci się przyda jeszcze przed podjęciem decyzji :)
http://www.lightandmatter.org/2016/equipment-reviews/camera-comparisons/sony-a6300-vs-a6500-a-quick-comparison/
Kurczaki… ;)
Tutaj:
http://www.lightandmatter.org/2016/equipment-reviews/camera-comparisons/sony-a6300-vs-a6500-a-quick-comparison/
Ooo! Bardzo fajne zestawienie! Dzięki Ania!
Pytanie z serii praktyczne:
jaki rodzaj kartuszy jest w Longyearbyen do kupienia, z jaką końcówkę?
Taki jak u nas w Polsce, który używasz z kuchenkami MSR, Primus czy Kovea – zresztą widać to na jednym ze zdjęć w tym poście.
Kartusze nie są jednak tanie i na pewno taniej wychodzi kupić paliwo na stacji benzynowej, jesli macie kuchenkę multifuel (wielopaliwową).
Te przestrzenie i dzika natura są niesamowite.