Erbil – miasto powstające na nowo

Erbil, stolica irackiego Kurdystanu, prężnie rozwijające się miasto nabierające coraz większego blasku… w życiu nie pomyślałbym, że właśnie tutaj poczuje się trochę jak Indiana Jones lub John Rambo będąc w samym centrum jakiegoś miasta, a jednak…


Erbil, stolica irackiego Kurdystanu, prężnie rozwijające się miasto nabierające coraz większego blasku… w życiu nie pomyślałbym, że właśnie tutaj poczuje się trochę jak Indiana Jones lub John Rambo będąc w samym centrum jakiegoś miasta, a jednak…Wszystko to za sprawą znajdującej się w samym centrum Erbilu Cytadeli do nie dawna zamieszkałej jeszcze przez ludzi, a obecnie zupełnie opustoszałej i prawie całkowicie zdewastowanej. Została ona zniszczona zarówno przez zawieruchy wojenne, jak i przez ludzi, którzy nie zdając sobie chyba zupełnie sprawy z jej historii (ponad 6000 tys. p.n.e.) doprowadzili ją do opłakanego stanu. Ciekawi jej wnętrza zaraz pierwszego dnia pobytu w Erbil udaliśmy się na obadanie terenu i zaczęło się… gruzy, rumowiska, pozawalane sufity i schody. Miejsca, które początkowo wydawały się niedostępne, udało się okiełznać jakimiś innymi korytarzami. Bajka! Zupełnie nie niepokojeni przez Peszmergów, którzy tylko przy wejściu powitali nas uśmiechami, chodziliśmy gdzie tylko dusza zapragnęła i odkrywaliśmy coraz to nowe fragmenty Cytadeli.

Cytadela z 8000 r pne., którą zainteresowało się UNESCO .
Cytadela z 8000 r pne., którą zainteresowało się UNESCO .

W pewnym momencie dotarliśmy do bajkowych wnętrz z mozaikami, łukami i malowidłami na ścianach. Wszystko to lekko zakurzone, ale jednak w dużo lepszym stanie niż reszta. Migawka naszych aparatów miała bardzo dużo pracy w tym miejscu, co częściowo możecie zobaczyć, a resztę pewnie przy innej okazji. Nie mniej było to bardzo owocne popołudnie, gdzie w zupełnej ciszy, bez miejscowych i co najważniejsze bez turystów mogliśmy poczuć klimat tego miejsca. {joomplu:192} Powoli wycofując się inną drogą natrafiliśmy na dwa odnowione budynki, do których wejście było prowizorycznie zamknięte na skobel. Nie mogliśmy sobie darować i weszliśmy tam… i oniemieliśmy. Jak się okazało później na spotkaniu z panią doktor z ministerstwa turystyki odpowiedzialną za prace archeologiczne w Kurdystanie, były to dwa budynki w Cytadeli zrekonstruowane na potrzeby UNESCO, które po obejrzeniu efektów bardzo zainteresowało się tematem i już niedługo Cytadela w Erbil jako pierwszy zabytek w Irackim Kurdystanie zostanie wpisana na słynną listę UNESCO. Projektów podobnych w samym Kurdystanie jest co najmniej kilka a potencja, który drzemie w tym regionie nawet nie do końca odkryty. Trzeba wam w końcu wiedzieć, że Mezopotamia i jego ziemie to właśnie ten region – kolebka naszej cywilizacji.

To co martwić nas zaczęło dopiero wieczorem jak emocje już opadły to fakt, iż te niezwykłe miejsca, jak choćby wspomniana Cytadela będąca jednym z wielu przykładów, są zupełnie niezabezpieczone. Praktycznie każdy może tam wejść. Obecne wysiłki ministerstwa kurdyjskiego rządu skupiają się właśnie na tym, aby te miejsca zabezpieczyć, a dopiero potem je badać i udostępniać gawiedzi.

Takie rzeczy to tylko w chrześcijańskiej dzielnicy ;)
Takie rzeczy to tylko w chrześcijańskiej dzielnicy ;)

Wracając jednak do Erbil. Do około godziny 12 w południe łaziliśmy po Cytadeli, później uciekliśmy do hotelu, bo upał w sięgał 50 stopni i na prawdę nie dało się tego znieść. Istny żar lał się z nieba i palił nas niemiłosiernie. Jednak po południu jak tylko temperatura zelżała do około 40 stopni wybraliśmy się do Ankawy. Dawniej było to osobne miasto, dziś już tylko dzielnica chrześcijańska Erbilu. Tam znaleźliśmy kościół chrześcijański, a w nim akurat trwały przygotowania dzieciaków do I Komunii. Fajnie było na to popatrzyć, bo mimo iż nie rozumieliśmy ani słowa, to wiedzieliśmy o co chodzi. Sama architektura kościoła nie była powalająca, ale jednak fakt, iż jesteśmy w irackim Kurdystanie nadawał temu miejscu innego znaczenia.

Chrześcijanin nie wielbłąd
Chrześcijanin nie wielbłąd

Ankawa jednak z czego innego zapadła nam w pamięci. Może jesteśmy ignorantami, ale w końcu jak na chrześcijańską dzielnicę przystało można się tam było zaopatrzyć w alkohol . Poprzestaliśmy tylko na piwie, które bardzo dobrze smakowało zmrożone wieczorną porą, gdy upał zelżał i było już tylko 30-kilka stopni ;)

 

Przygotowania dzieciakow w irackim Kurdystanie do komunii

Jeśli ktoś myśli, że w Erbilu są tylko zniszczone zabytki,{joomplu:200} to jest w głębokim błędzie. Osoba taka powinna skierować swoje kroki w stronę Wielkiego Meczetu, który od razu onieśmieli wszystkich malkontentów. Ogromny, pięknie przyozdobiony meczet, do którego można bez problemu wejść, usiąść i pokontemplować. Meczet ten robi jeszcze większe wrażenie, gdy poprosimy kogoś z obsługi o zapalenie świateł w środku. Po prostu bajka.

 

Powyższy filmik to Wielki Meczet w Erbilu

Muzeum Cywilizacji w Erbil to kolejne miejsce, którego przegapić nie można.  Co prawda jest ono bardzo niepozorne, więcej wręcz trochę obskurne, to jednak eksponaty jakie są w nim zgromadzone po raz kolejny zwalają z nóg – wazy, rzeźby, zdobienia, posągi, monety a wszystko datowane nie w setkach lat a w tysiącach. Niczym dziwnym jest II, III, a nawet czasem V wiek p.n.e. Eksponaty w tym muzeum sięgają 3, 4 czy nawet 5 tysięcy lat p.n.e. Gdyby były one zgromadzone w Luwrze czy Muzeum Londyńskim pewnie zajmowałyby główne sale ekspozycyjne, a w Kurdystanie z racji na fakt, iż są ważniejsze rzeczy do zrobienia w kraju na razie tylko są zabezpieczone przed zniszczeniem i dewastującą siłą człowieka. Po raz kolejny wychodziliśmy z odwiedzonego miejsca w irackim Kurdystanie w ciszy, przytłoczeni potencjałem i wiekową przeszłością tego regionu.

Kolejne dwa ciekawe miejsca w Erbilu to jego największe parki. Park Minare i Abdul Rahmani. Oba są bardzo duże, ale to akurat dobrze świadczy o planistach Erbilu, którzy nie zapomnieli o zieleni miejskiej. W panujących w tym regionie upałach takie parki to zbawienie, tym bardziej iż dużo w nich fontann, strumyków czy sadzawek wodnych. Kurdowie z wielkim uwielbieniem w wolne dni robią pikniki w parkach czy nad rzekami. Całymi rodzinami wyjeżdżają do miejsc zielonych, gdzie w spokoju i ciszy jedzą wszystko, co zostało przygotowane w domu.

Nowożeńcy w Kurdystanie
Nowożeńcy w Kurdystanie

Park Abdul Rahman wiąże się nieodłącznie z zamachem terrorystycznym, który miał miejsce, gdy iracki Kurdystan zaczął stawać na nogi i odłączać się od głównej części Iraku. Wtedy to właśnie nieopodal tego parku wybuchła bomba i zginął wiceprezydent oraz kilkanaście innych osób. Dziś wchodząc główną bramą parku i idąc ku jego środkowi możemy zobaczyć tablicę upamiętniającą osoby, które w tym zamachu zginęły. Tablica ta jest w formie księgi, na której otwartych kartach zapisane są nazwiska ofiar zamachu. Co ciekawe cały ten park powstał na miejscu dawnego poligonu wojsk Saddama Husajna.

Nazwa Parku Minaret pochodzi od minaretu będącego jedyną pozostałością, po bardzo starym meczecie, który niestety dzisiejszych czasów nie doczekał. Minaret ten został ślicznie odrestaurowany i wieczorem, ładnie podświetlony przypomina historię tego miejsca. Oba te parki pełnią świetne miejsce na popołudniową siestę w cieniu drzew.

Na koniec, a pewnie na podwieczorne zwiedzanie kolejna perełka, która znajduje się {joomplu:289}w centrum miasta niedaleko cytadeli. Mowa tu o cmentarzu, którego początki, też jak to tutaj zwykle się przyjęło sięgają lat przed naszą erą. Cmentarz ten został cudem uratowany przez mieszkańców Erbilu, którzy zebrali się i zablokowali jego wyburzenie. Na jego miejscu częściowo powstało nowe centrum handlowe (o zgrozo!). Na szczęście jednak główna jego część została uratowana i teraz czeka na lepsze czasu dla siebie. W chwili obecnej jest on prowizorycznie ogrodzony, ale przy nie dużych staraniach można dostać się do środka i poczuć klimat tego miejsca. Szczególnie polecam odwiedzić to miejsce pod wieczór.

W ogromny skrócie byłyby to najważniejsze miejsca, które podróżnik przybywający do Erbilu odwiedzić powinien. Pewien jestem, że z każdym miesiącem ich stan będzie się zmieniał, bo plany rozwoju turystyki w tym regionie są spore. Być może już na berlińskim ITB w przyszłym roku będzie można po raz pierwszy zobaczyć Iracki Kurdystan ze swoją ofertą turystyczną.

Mosul, Bagdad a może Kirkuk? To może następnym razem!
Mosul, Bagdad a może Kirkuk? To może następnym razem!

Co ważne miasto to rozwija się w bardzo przemyślany sposób. Na ogromnej przestrzeni wszystko jest dokładnie planowane. {joomplu:251}Drogi buduje się od razu 2- lub 3-pasowe, aby wyprzedzić na kilkadziesiąt lat potrzeby komunikacyjne miasta. Duże skupiska blokowe i budowane osiedla sąsiadują z parkami. Nie zapomniano też o hotelach dla przyjezdnych turystów czy biznesmenów, które są zarówno na wysokim poziomie jak i na średnim i niskim. Ogólnie rzecz ujmując, jeżdżąc po Erbilu ma się wrażenie, że jest się na makiecie ogromnego placu budowy, gdzie większość rzeczy powstaje od zera, a my mieliśmy niesamowite szczęście popatrzyć na to jeszcze w trakcie budowy, co pozwoli nam to w przyszłości porównać z zastanym obrazem miasta, które pozwolę sobie nazwać stolicą Szwajcarii Bliskiego Wschodu.

Zanim wyjedziemy z Erbil, trzeba uściślić jeszcze jedną kwestię – nazewnictwo. Stolica Kurdystanu ma tak na prawdę kilka nazw, w zależności od tego w jakim języku o niej mówimy. Na miejscu zaś można się spotkać ze wszystkimi odmianami, którymi są Erbil, Arbil, Irbil, Arbela (dzieki Dorotko i Przemku za podpowiedz) czy Hewler – ta ostatnia po kurdyjsku. Nie zdziwcie się więc, że ktoś będzie ich używał zamiennie.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Żubry, dziki i tarpany, czyli w poszukiwaniu zimy!

Szczerze? Straciłem wiarę w to, że prawdziwa zima zawita do Polski. Po zeszłorocznej ściemie w postaci jednego tygodnia ze śniegiem, postanowiliśmy …

8 komentarzy

  1. Rodzinne miasto mojego taty ;P

  2.  Moja siostra leci tam za miesiąc :) na początku się bałem ale czytając ten artykuł zrozumiałem że nie jest tam tak źle jak się wydaje :)

  3. Brzmi zachęcająco mam okazję tam jechać . Hmm może skorzystam. Dziękuję za info o mieście.

  4. Brzmi zachęcająco mam okazję tam jechać . Hmm może skorzystam. Dziękuję za info o mieście.

  5. Polecam, To niezwykłe miejsce. Obecnie jest tam sporo chrześcijańskich uchodźców z zachodniego Iraku i nie tylko. Sporym zaskoczeniem dla mnie było poznanie Kurdów mówiących po…polsku. Za czasów PRL`u
    sporo studentów z Iraku studiowało w Polsce. Już terminal lotniska w Erbilu mówi nam jak szybko rozwija się stolica Kurdystanu. Cytadela robi niezapomniane wrażenie. Trzeba pamiętać, że to praktycznie najstarsze miasto świata. To z tego regionu udali się magowie- mędrcy- królowie ( w zależności od żródła)by pokłonić się ..Chrystusowi. Ale najbardziej niesamowitą sprawą jest fakt, że po dziś dzień żywa jest monoteistyczna religia zaratustrian, która dała podwaliny trzem najważniejszym obecnie religiom- islamowi, judaizmowi i chsześciająństwu, A symblem jest Farawahar który był póżniej inspiracją dla znaków i symboli Egipcjan, czy Faszyzmu włoskiego i niemieckiego….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *