Jedno z częściej zadawanych nam mailowo pytań – jak łączymy się z Internetem w podróży. Odpowiedzi prostej nie ma, ale od początku. Gdy rozpoczynaliśmy naszą podróż w lipcu 2009 roku, na fali były netbooki i w takowy się zaopatrzyliśmy. Korzystaliśmy z niego w hostelach, u Couchserferów, czasem podpinaliśmy się w kafejkach. Miał on swoje wady i zalety. Dziś podróżujemy też ze smartfonem, który kupiliśmy dość późno, bo dopiero pod koniec zeszłego roku, ale zmienił on zupełnie nasze spojrzenie na problem. Czytaj dalej »
Wszystko w temacie: Azja Centralna
Sprawdzian cierpliwości, czyli prom Aktau – Baku
Azjatycka klasyka, ale taka rasowa. Nie wiadomo kiedy przypłynie. Nie wiadomo, kiedy odpływa. Nie wiadomo, czy nas zabierze. Prom z Aktau do Baku to jedna wielka niewiadoma. Tajemnica. Zagadka. I takie akcje lubimy najbardziej. Dla tych mniej cierpliwych serwujemy kilka konkretnych informacji. Czytaj dalej »
Pułapka na Jedwabnym Szlaku
Magia nazwy „Szlak Jedwabny” przyciąga do Uzbekistanu różne typy turystów. Przybywają tu rowerzyści, motocykliści, miłośnicy samochodów terenowych, turyści niskobudżetowi jak i ci, którzy lubią bardziej luksusowe wczasy. Wszystkich łączy to samo pragnienie podążania trasami, które niegdyś przemierzały legendarne karawany kupieckie. Czytaj dalej »
Może tu było morze
Wyjeżdżamy rowerami na szczyt piaszczystej skarpy. Przed nami bezkresny błękit tak ogromnego jeziora, że miejscowi mówią o nim „morze”. Pod stopami miły, żółty piaseczek. Dzieciaki na plaży grają w piłkę, panie chronią się pod parasolkami przed ostrymi promieniami słońca, panowie dyskutują mocząc się w chłodnej wodzie. Gdzieś w dali widać wracające z porannego połowu kutry rybackie. Taki przyjemny obrazek można sobie wyobrażać w drodze nad jezioro lub morze. Ale nie w drodze nad Jezioro/Morze Aralskie… Czytaj dalej »
Pustynia na rowerze – chylimy czoła
Ileż to nasłuchaliśmy się o przejeździe rowerem przez pustynię Kyzyl Kum… O rany, co za historie nam opowiadali napotkani po drodze cykliści. Jechaliśmy w stronę tej pustyni lekko przestraszeni, że ciężko, że droga zła, a właściwie jej brak, że wody mało, że ludzie dziwni i niemili, itd… A jak jest naprawdę? Rzeczywistość okazała się nieco odmienna, niż opowieści rowerzystów, nie było wcale tak strasznie oprócz tego, że gorąco, bardzo gorąco. Co jakieś 30-40 kilometrów były czajchany, gdzie można było coś … Czytaj dalej »
Ile kosztuje wejście na dach świata?
Przemierzanie afgańskich dróg dało nam w kość i z wielką przyjemnością wróciliśmy do tadżyckiego Pamiru. Nawet zwykła beczka z wmontowanym kurkiem jako prysznic, wydaje się tu być urządzeniem całkiem nowoczesnym. Czytaj dalej »
Czy palec boży to bujda na kółkach?
Do Aktau, miasta na zachodnim krańcu Kazachstanu, przyjeżdża się głównie po to, aby złapać prom do Baku, albo właśnie takim promem się tu przypływa. W każdym razie wizyta w tym mieście jest raczej koniecznością niż wyborem i ogranicza się zwykle do kilku godzin. Błąd! Czytaj dalej »
Gdyby nie było pieniędzy, czyli zakupy w Afganistanie
Scenariusz jest prosty: idziesz do sklepu, wkładasz do koszyka wybrane produkty, idziesz do kasy, wyjmujesz pieniądze lub kartę i płacisz. A gdyby nie było pieniędzy i za zakupy trzeba by było zapłacić innym towarem? To wcale nie taka abstrakcja… Czytaj dalej »
To jak tam w końcu jest w tym Afganistanie?
Usiądź wygodnie na krześle czy w fotelu, zamknij oczy i powiedz głośno ”Afganistan”. Co widzisz? Pustynię? Bezdroża? Okrutnych talibów ścinających głowę jakiemuś nieszczęśnikowi? Kobiety w burkach? Wybuchy? Terrorystów? To wszystko może być prawda, ale to tylko jej część. Powiem ci co ja widzę, gdy przypominam sobie podróż po Afganistanie. Czytaj dalej »
Co ci się może stać w Afganistanie?
Wizyta w Korytarzu Wachańskim okazała się nie tylko bogatą w wrażenia wycieczką krajoznawczą, ale kolejną lekcją życia. Jak to zwykle bywa w szkole życia, więcej niż gotowych rozwiązań i odpowiedzi, przybyło mi pytań. Inspiracje afgańskie znów namieszały w moim światopoglądzie. Czytaj dalej »
Czy zostanę żoną afgańskiego kupca?
Ktoś kto ma gruby plik banknotów w kieszeni, zwłaszcza tych zielonych, najczęściej uważa, że wszystko można kupić. Pewien handlarz, który zajechał nam drogę wszechmocnym Kamazem, myślał, że kupuje się też ludzi. Choć swoje zasady miał. Czytaj dalej »
Lizanie w podróży
Zadaliście sobie kiedyś pytanie, do czego najczęściej używacie języka? A wiecie do czego najlepiej używać języka w podróży? Czytaj dalej »
Kto dziś chodzi piechotą?
Jak bardzo odwykliśmy od chodzenia. Wygoda, brak czasu, lenistwo zrobiły z nas ludzi, którzy mało chodzą. Tu w dolinie Bartangu poruszanie się na własnych nogach to wciąż podstawowy, a często jedyny środek transportu. Czytaj dalej »
Wróciliśmy z księżyca
Wreszcie docieramy do początku doliny Bartang. Pojawiają się pierwsze rośliny, a nawet drzewa. Najważniejsze, że wreszcie spotykamy ludzi i jest z kim pogadać. Pasterze też się cieszą na nasz widok, jesteśmy dla siebie nie lada rozrywką na tym odludnym skrawku świata. Czytaj dalej »
Pamirska rozgrzewka rowerowa
Tym razem do Pamiru przyjechaliśmy już nie na wariata. Był plan, który wytyczyliśmy sobie w ciepłym domu śledząc palcem po mapie krętą dolinę w Pamirze. Jeszcze w Polsce kupiliśmy suszone warzywa, przygotowaliśmy mięso i zapakowaliśmy próżniowo, aby przez te dwa tygodnie mieć siły nasz plan zrealizować. Spodziewaliśmy się mało uczęszczanej trasy jednak życie przyniosło zupełnie coś innego – bezdroża Pamiru okiełznać nie jest prosto. Czytaj dalej »
„Magia granic” – Anioł Stróż i MSZ
Poniżej kontynuacja tego wpisu. Wchodzę do budy straży granicznej, udaję twardego i zaczynam gadkę na nowo – przecież ta granica była przez całe wakacje otwarta. Pytaliśmy po tadżyckiej stronie i mówili, że możemy przejechać, że nie ma problemu. Gdybym wiedział, że nie można, to przecież bym tu nie przyjeżdżał itd. itp. W odpowiedzi słyszę oschłe: – Od dwóch tygodni turyści nie mogą. Nic nie poradzę. Wracajcie do Tadżykistanu. Bez słowa kładę paszporty na biurku, a z nich wystają zielone banknoty. Zapada cisza. Długa cisza. Czytaj dalej »