Podróżując po Chinach zawsze zastanawiałem się, jak to jest możliwe, że powstają tam bezczelne podróbki różnych produktów lub marek i nikt z tym nic nie zrobi. Nike, Adidas, Honda, KFC, Apple i wiele innych znanych firm widziałem już w niestworzonych konfiguracjach graficznych. „Takie dziwy w Europie nie są możliwe. To jest Azja” – tłumaczyłem sobie. Kilka dni temu gdy wracaliśmy samochodem z Wrocławia, pewien sklep przykuł mocno moją uwagę. Szybko zjechałem na pobocze, a potem zawróciłem, aby sprawdzić, czy faktycznie mój narząd wzroku się nie myli. Okazało się, że…
Pamiętam jak dziś. Pedałujemy przez betonową dżunglę gdzieś między Donguang a Shendzen (pozdro Pojechana i Guideless!), gdy nagle zachciało nam się popołudniowej kawy. Zwykle z pomocą przychodzi McDonald, Starbucks lub KFC – w takiej właśnie kolejności jeśli chodzi o preferencje. Zaczęliśmy więc skanować wzrokiem ulice w poszukiwaniu znajomych logotypów. Jak na złość, niczego takiego nie było. Nagle, w którejś z przecznic, gdzieś daleko przy równoległej ulicy mignęło nam ostatnie z wymienionych logosów.
Podjeżdżamy, parkujemy rowery, zamawiamy 2xbiała kawa, w między czasie toaleta i… tam piknęło mi po raz pierwszy – jakoś dziwnie brudno tutaj. „Ach, to przecież Chiny. Wszystko jest pod kontrolą” – pomyślałem. Przychodzę do stolika, gdzie Alicja z dziwnym uśmiechem popija kawkę i siadam koło niej. „Co jest?” – pytam ją wzrokiem. Cisza. Nie miałem siły na detektywistyczne rozkminy, bo pedałowanie po chińskich miastach to wbrew pozorom nie tylko wysiłek fizyczny, ale też intelektualny, gdyż każde kierowca na drodze, to potencjalnie nieprzewidywalna trajektoria jazdy pojazdu, ale wracając do tematu… Chwyciłem kubek i z przyjemnością łyknąłem kawy. W tym momencie piknęło mi po raz drugi, a gdy odstawiłem kubek, na stół, czułem silne spojrzenie Alicji, która zachichotała: „A pamiętasz, jak mówiliśmy, że nigdy tu nie wejdziemy?” Co za obciach. Byliśmy w MFC.
Podróżując po Chinach zawsze zastanawiałem się, jak to jest możliwe, że powstają tam bezczelne podróbki różnych produktów lub marek i nikt z tym nic nie zrobi. Nike, Adidas, Honda, KFC, Apple i wiele innych znanych firm widziałem już w niestworzonych konfiguracjach graficznych. Takie dziwy w Europie nie są możliwe. To jest Azja – tłumaczyłem sobie. Kilka dni temu gdy wracaliśmy samochodem z Wrocławia, pewien sklep przykuł mocno moją uwagę. Szybko zjechałem na pobocze, a potem zawróciłem, aby sprawdzić, czy faktycznie mój narząd wzroku się nie myli.
Co prawda logo marketu Sparek jest zerżnięte mniej bezczelne niż to MFC w Chinach, ale mimo wszystko zachowane w tej samej konwencji. Kolorystyka sklepu się zgadza, co więcej nazwa też sugeruje tylko jedną możliwą opcję – market Spar. Niestety nie udało mi się ustalić czy ten sklep z miejscowości Czerwionka Leszczyny należy do Polaka, czy może do jakiegoś chińskiego imigranta, który zaczął realizować wizję podboju polskiego rynku spożywczego marketami z 4-listną koniczynką w logo. Czas zacząć dokłądniej obserwować polską rzeczywistość i nic tylko czekać, aż zaczną powstawać sklepy Apple, w których obsługa będzie się dziwić na widok oryginalnych produktów z jabłuszkowym logo! ;-)
Haha! Była taka głośna akcja z którymś z modeli Fiata sklonowanym przez Chińczyków. Mieli na tyle tuperu, aby pozwać włoską firmę o to, że to oni skopiowali chiński projekt!
Tak, tak! Jeśli dobrze pamiętam, to był nowy Fiat Panda!
He he dzięki, ja również pozdrawiam! Ale wracam dopiero jak na polskich bazarach zagoszczą przetykane złotą nicią sweterki ze znaczkiem Appla ;-)
A co się dziwić? Chińczyk za parę lat przyjedzie, wykupi pół miasta i skończy się nasze Europejskie eldorado.. Bo w Chinach się pracuje a EU walczy z globalnym ociepleniem, rozdaje i marnuje tym samym pieniądze na durne dotacje, zasiłki…. A to kosztuje, podatki idą w górę, gospodarka hamuje zamiast przyspieszać.
W moim mieście (17 tys. mieszk.) powstał Chiński market, cały dom zbudowali, parter + piętro, tysiące produktów w konkurencyjnych cenach.
O kurde!! Co to za miasto? Masz jakieś foto tego marketu?
Jak bardzo chcesz mogę zrobić. Google street view ma zdjęcia budynku jeszcze sprzed otwarcia. Chodzi o Łańcut. w Rzeszowie też słyszałem o takim markecie ale tam nie byłem.
W Jaworznie (woj. śląskie) jest Centrum Handlu Chińskiego – wielkie hale i magazyny, w których Chińczycy mają swoje sklepy i hurtownie, a w urzędzie pracy co jakiś czas pojawiają się oferty, w których wymagana jest znajomość języka chińskiego:) Powoli robi się też małe „china town”:)
Oni świątyń, ani meczetów nie chcą. Zelewają nas tym gównianymi produktami, a większość się cieszą, bo tanio.
Największy dowcip że my wpuszczamy praktycznie bez ograniczeń ich wyroby na nasz rynek. Jest to pogwałcenie wszelkich zasad uczciwej konkurencji. Efekt, zanik produkcji i rosnące zubożenie Polaków. A jak ubożeją to tym bardziej rzucają się na taniznę. Efekt przyśpiesza…