W dzisiejszych czasach każdy z nas podczas podróży ma jakieś urządzenie, które trzeba ładować – aparat fotograficzny, kamerę, telefon, tablet no i pewnie jeszcze czołówkę oraz gps, żeby się nie zgubić. To ile macie do tych swoich gadżetów ładowarek? My mamy od niedawna jedną, bardzo lekką!
Nasze urządzenie podróżnicze możemy podzielić na trzy kategorie:
- do uwieczniania wspomnień
- do komunikacji ze światem
- do odnalezienia się w terenie
Ręka w górę, kto korzysta ze wszystkich, a kto tylko z pierwszej grupy urządzeń. Oczywiście styl, środek transportu, długość podróży determinuje to, jaki sprzęt nam odpowiada najbardziej, ale zawsze, ALE TO ZAWSZE pojawia się ten sam problem – niezliczona ilość ładowarek, kabli, przejściówek i złączek. Wszystko fajnie, jeśli jedziemy samochodem lub motorem, ale kto lubi nosić zbędne ciężary na plecach lub taszczyć je w sakwie? Nikt!
Do tej pory odkrywczo nie jest, ale mam dla Was dzisiaj bombę. Urządzenie, które sprawiło, że zapomnieliśmy o różnych ładowarkach i kilku kablach. Jest ono stworzone dla backpackerów, ale też dla rowerzystów, czy kajakarzy. Nazywa się dość pokracznie Pixo-C-USB, ale zapewniam Was jest bezbłędne.
Firma, która wymyśliła to urządzenie zbije na nim fortunę, (albo już zbija) bo nie dość, że można ładować nim niemal każdy rodzaj baterii do aparatów fotograficznych jak i kamer.
Urządzenie to ma dwa małe bolce, których rozstaw ustawiamy w zależności od naszej baterii. Jest też zatrzask na sprężynce, którym baterię unieruchamiamy. Urządzenie samo wykrywa, jakie napięcie prądu należy podać, a ten zapodajemy zwykłym kablem usb (wejście mini-usb w urządzeniu ładującym), który wkładamy z drugiej strony do wtyczki usb umieszczonej w kontakcie. De facto ten sam kabel daje nam możliwość ładowania baterii, a potem np. zgrywania nim zdjęć z aparatu lub kamery na komputer, a jeszcze później dysk zewnętrzny.
Uwaga ładowarką Pixo-C-USB (link do eBay.de) można też ładować bateryjki/akumulatorki, które wsadzamy do latarek, czołówek, czy choćby GPSa. Wtedy nie wykorzystujemy jednak ruchomych pinów tylko dwa specjalnie do tego przeznaczone porty – patrz foto powyżej.
Prąd w dziczy
Jak już pozbyliśmy się ładowarek do naszych różnych urządzeń, to zrobiło nam się trochę miejsca w plecaku lub sakwie. Nasze ostatnie przeprawy przez zupełnie wolne od prądu regiony tadżyckiego czy afgańskiego Pamiru sprawiły, że musieliśmy pomyśleć nad jakimś naturalnym źródłem energii. Opcją było dynamo wmontowane w piastę rowerową lub ładowarka słoneczna.
Te pierwsze, produkowane przez znaną firmę rowerową niestety potrafią się spalić od nadmiaru energii podczas długich i szybkich zjazdów z kilkutysięcznych przełęczy (a przecież nie chcesz używać dynama, gdy wjeżdżasz lub wpychasz ten rower na cztero- lub pięciotysięczne przełęcze), lub po prostu nie pasują do niektórych kół rowerowych.
Solary zaś cieszą się złą sławą i gównie słyszy się bardzo niepochlebne na ich temat opinie. Sam sprawdzałem dwa i byłem niezadowolony, dopiero trzecie podejście całkowicie odmieniło moje spojrzenie na baterie słoneczne.
Goal Zero 7 (link do Skapiec.pl) to ładowarka słoneczna, która w cztery do pięciu godzin przy silnym południowym lub wczesnopopołudniowym słońcu i bezchmurnym niebie (a tu w Azji Centralnej głównie takie występuje) jest w stanie naładować baterię o pojemności 1650mAh. Czy to bateria do aparatu fotograficznego Nikona, czy do kamery Sony (w obu przypadkach baterie ładowane przy pomocy PIXO C-USB), czy też bezpośrednio połączona ze smartfonem SIII daje dobry efekt.
Gdy jednak testowałem ten solar w Polsce, w maju przy częściowo zachmurzonym niebie efekt był raczej słaby – bateria Nikona potrzebowała około dziewięciu godzin, a smartfon bardziej się rozładował przez całe popołudnie niż naładował. Niebo musi być czyste, a słońce mocne choć może trochę lepiej radzi sobie wersja Goal Zero 10, a jeszcze lepiej wersja Goal Zero 13, które są większe, ale też cięższe. Zdecydowałem się na „siódemkę”, gdyż byłem pewien, że tam, gdzie będzie mi potrzebne, niebo będzie bezchmurne w co najmniej 90% i tak było.
Producent twierdzi, że ładować można także będąc w ruchu, montując ten solar na plecaku czy na sakwie rowerowej. Moje doświadczenia jednak nie do końca mnie do tego przekonują, gdyż panel słoneczny traci swoją moc, gdy jest pokryty kurzem lub pyłem, a to się dzieje zawsze, gdy poruszamy się po ścieżce lub bitej drodze. Jadąc asfaltem było całkiem dobrze, ale gdy tylko się on skończył, panele szybko przykrywała warstwa kurzu i ładowanie było dużo wolniejsze. Ładowanie w bezruchu, np. na trawie lub kamieniu jest wg mnie najbardziej efektywne.
Warto też pamiętać o zaleceniach producenta dotyczących czyszczenia solaru i nieprzecierania go palcami – wszystko dokładnie opisane jest w instrukcji. Pojawiają się też opinie w Internecie, iż solar ten ma problem z ładowaniem iPhone 4 i 5. W momencie gdy po panelu przemknie cień np. przechodzącego człowieka lub mała chmurkazasłoni na chwilę słońce, to urządzenie przestaje ładować. Należy je zrestartować poprzez wyciągnięcie i włożenie z powrotem wtyczki usb. Sprawia to, że teoretycznie należy pilnować urządzenia non-stop, co jest dość upierdliwe.
Edit: Na rynku pojawił się nowy, ponoć dużo bardziej wydajny solar o nazwie Instapark Mercury 10 – nie testowaliśmy go, ale zwróćcie uwagę na niego, przed podjęciem decyzji o zakupie. Ma bardzo dobre recenzje na anglojęzycznych forach outdoorowych.
Dżungla miejska
Zdarza się, że podróżując budżetowo trafialiśmy w dużych miastach na pokoje (w slangu backpakerskim zwane norami) bez gniazdek – tanie spanie znaczy się oszczędzamy nie tylko na oknie, ale też na zużyciu prądu. Wtedy jednak wyciągnąć można asa z plecaka. Przed spaniem wykręcamy żarówkę, a w jej miejsce wkręcamy tulejkę z gwintem takim jak żarówka, ale zamiast świecić daje nam ona opcję kontaktu, do którego wkładamy ładowarkę. Nie wiem niestety, gdzie takie coś można kupić – dość łatwo można to zrobić samemu w domu. Problem pojawia się, gdy zamiast zwykłej żarówki pokój oświetlany jest jarzeniówką. Na to jednak patentu nie posiadamy – może ktoś z Was coś podpowie?
Tym polskim akcentem kończymy z poradami elektrycznymi i jeśli macie jakieś pytania lub ciekawe patenty, to chętnie je usłyszymy. Miłego ładowania!
Mamy taką ładowarkę uniwersalną (podobną) nabytą w NZ, z wtyczką samochodową i choć nie jest idealna, to jest to genialne rozwiązanie! pomogła nam w wielu podbramkowych sytuacjach i ładuje wszystkie możliwe baterie
Ooo, dzięki! Przypomniałaś mi o zapalniczce samochodowej – też jest taka opcja, ale z wiadomych względów została w domu i zapomniałem o niej zupełnie.
Andrzej dwa pytanie:
1. ile czasu potrzeba aby naładować akumulator do Nikona (ładowanie z sieci)
2. czy akumulator, który ma „piny” nie z dołu tak jak u nikona tylko z boku na krótszej ściance też da się tym ładować?
pozdrawiam
Ad 1) Jaki duży masz ten akumulator? Nasz 1650mAh ładuje się trochę ponad 3 godziny.
Ad 2) Jeśli nie będziesz szarpać ani trąchać za bardzo tą ładowarką, to wątpię, aby sprężyna puściła baterię nawet zamocowaną węższą stroną „w dół”? Sprężyna jest na tyle mocna, że muszę ją trzymać całą dłonią, gdy montuję baterię.
dzięki za info… będę musiał popatrzeć bliżej na to cudo.
A ile V na wyjściu? 5 jak z USB to niestety wielu akumulatorów foto ine pociągnie ;-(
Ładowarka, przyznaje, ciekawa ale zastanawiam się czy jeszcze poleganie na bateriach „paluszkach” ma jakis sens? Jesli w jakimś miejscu jest dostep do prądu to z latwoscia mozna naladowac zew. baterie – power bank, o pojemności 1-20Ah, ktore ani zbytnio cena ani wagą nie przerazaja (np. forever pb004 za 150zl, 11Ah, ponad 200g). A jezeli pradu nie ma to wchodzimy w inne kategorie sprzetu i zamiast torebki paluszkow lepiej wziac ze soba opisanego wyżej solara.
No chyba ze ktos ma np. aparat na zew. akumulatory, to wtedy Pixo jak najbardziej sie sprawdzi. Ja jednak eksperymentowalem z komórką ze slotem na baterie AAA – malo przydatne, pozniej wybralem po prostu taka z mocnym aku i tej sie juz 2 lata trzymam.
Ps. Jak widze Pixo ma tylko 500mA na wyjsciu – komórka raczej za szybko sie nie naladuje, trzeba miec to na uwadze.
My ciągle używamy baterii AAA do czołowki, dyktafonu i tylnych lampek rowerowych. W każdym przypadku ładujemy je ładowarką PIXO.
Powerbank jest ciekawą opcją, z którą jeszcze nie miałem kontaktu, ale po powrocie na pewno znajdzie się to w orbicie moich zainteresowań – dzięki za wskazówkę.
Mała errata do powerbanku na który warto rzucić okiem:
Limeade Blast LX180 – 18Ah, jakies 380g wagi. Glowna roznica toi mozliwosc ladowania z ładowarki 2Amp, zamiast 1 jak w reszcie. To znacznie skraca czas ladowania.
Cześć. Zakładam, że używacie jakiejś dedykowanej nawigacji na rower bo S3 wyładowuje się po kilku godzinach – możesz coś polecić? Miałem garmina 705 i nic więcej nie testowałem rowerowego. Patent na solar super – ciekawe kiedy te ogniwa będą miały naprawdę dobrą wydajność.
Mamy tylko Galaxy. Faktycznie SIII długością pracy nie grzeszy, ale w trybie Airflight jest dużo bardziej wydajny, bo nie łaczy się ciągle z siecią i nie traci na to energii.
Tutaj, gdzie obecnie jesteśmy nie ma zbyt wiele dróg i wielkich miast, więc nie używamy smartfonowej nawigacji non-stop na włączonym ekranie.
Korzystamy z Soviet Military Maps oraz ich różnych warstw oraz zwykłej apki Google Maps (ale nie najnowszej, bo ta usunęła opcję map offline). Gdy wyłączam ekran smartfona automatycznie urządzenie rozłącza GPS, więc nie traci energii na aktualizowanie położenia. Gdy znów wytrącam SIII ze stanu uśpienia GPS Logger szybko się łączy i mam po max 2-3 sekundach aktualną pozycję, w której jesteśmy i w jakim kierunku jedziemy. Największym miastem po jakim jeździliśmy z nawigacją w ręku było Duszanbe oraz Samarkanda – w obu przypadkach Google Maps mi wystarczyły, aby znaleźć miejsce docelowe lub wyjechać prawidłowo z miasta.
Mapki offline są dostępne w nowej wersji google maps. Po wybraniu obszaru, który nas interesuje, w pole wyszukiwania należy wpisać 'ok maps’ i gotowe – wybrany fragment zostanie zbuforowany.
Jak duży obszar mapy można w ten sposób zapisać na smartfonie?
W nowym mapach nie ma podziałki, tak na oko 50 km2, Jeśli jest za duży, wyskoczy komunikat.
Rozumiem, ale czy taki obszar można zapisać tylko jeden, a nie jak w starszej wersji – 6 kwadratów po maks. 87MB?
Polecam Maps with me, działają rewelacyjnie szybko, bardzo dokladne i proste w działaniu. Wersja darmowa nie oferuje wyszukiwania miejsc, qle reszta działa, PRO zaś to wydatek koło 15zł.
Mam coś takiego, tylko pewnie gorszej jakości, kupione w arabskim sklepie z aparatami w środku starej Jerozolimy ;) uratowało mi to życie (i życie mojego aparatu) przez co mogłam robić nadal zdjęcia ( a bateria padła mi już w pierwszych dniach i zapomniałam oryginalnej ładowarki). Też polecam :)
Super sprawa ta uniwersalna ładowarka. Ja testowałem solary w arktyce. Pomimo całodobowego słońca wypadły bardzo słabo. Zaopatrzyłem się w coś innego: http://zezik.net/2013/04/18/biolite-nowy-palnik-pierwsze-palenie/ Jest to kuchenka na paliwo stałe (patyki etc) i dająca zasilanie na porcie USB. Można sobie pogotować i przy okazji coś doładować. Dużo bardziej wydajna niż solar. Nie jest to ideał ale daje trochę prądu. Niestety w arktyce nie ma drzew więc nadal nie jest to rozwiązanie z którego jestem w 100% zadowolony. Ale gorąco polecam tą kuchenkę. Gotowanie oszczędza masę gazu czy paliwa a nie wymaga dużo drewna. Poza tym na terenach innych niż tundra zawsze można znaleźć materiał do palenia.
Co do tego ostatniego czyli takzwanej zlodziejki mozna ja kupic w amerce pd i dokladnie takie samo w malezji (o dziwo z amerykanska wtyczka) ale tez w innym azjatyckich krajach. Od „ruskich” na bazarach w Polsce tez. My naal mamy wersje fullwypas czyli w jednej „zlodziejce” dwa gniazdka i mozliwosc podlaczenia zarowki. Pluz wlacznik jezeli nadal sie ladujesz a chcesz zgascic swiatlo.
Co do jarzeniowki tez sie podobno da. ale tego niecwiczylismy.
Solarem jestem zywo zainteresowany ale watpie zeby sprawdzalo sie to wszedzie na ziemi
:(
Taką złodziejkę do żarówki kupiliśmy w Kathmandu na ulicy w jakiejś śmiesznej cenie (coś ok. 1pln)
Dzieki za info! W takim razie wniosek z tego taki, ze „light socket adaptor” mozna kupic wszedzie tam, gdzie jest na niego zapotrzebowanie. Peru, Nepal, Indie, Bangkok to miejsca, gdzie „nory” czesto wystepuja i nie maja gniazdek w scianach…
Juz teraz zapraszam do najblizszego Travelera, napisalem tam tekst o panelach, powerbankach i batterypackach, z ktorymi mam duzo doswiadczenia. Jest o GoalZero ale i o innych producentach. Z doswiadczenia wiem ze jednym z najlepszych wyjsc jest kolekcjonowanie ekwipunku tak by glownie byl zasilany AA (np. grip w DSLR) Powerbanki sa ciezkie, ale daja mozliwosc ladowania np. w zamieci snieznej, etc… A panele? Tylko bardzo wydajne i z fotoogniwami CIGS. Pozdrawiam!
Noo to odwaga mieć tylko jedną ładowarkę. Wolałbym chyba zabrać jedną parę butów mniej (te można w końcu dostać w zasadzie wszędzie), ale ładowarki mieć dwie. Zwłaszcza dla kluczowych urządzeń: aparat, fotobank, GPS. :)
Nie mów Piotrze, że wozisz faktycznie dwie ładowarki? W razie fakapu ze swoim sprzętem ładowarkę, do aparatu przynajmniej, można pożyczyć od pierwszego napotkanego turysty, no może drugiego, bo ten pierwszy może mieć akurat Canona ;-)
Zakładam, że tak jak większość osób wozisz ze sobą co najmniej dwa komplety baterii do aparatu, więc masz „chwilę” na odnalezienie pomocnej dłoni.
No tak, do aparatu dwie. Jedna na „sieć”, druga z dodatkową opcją podłączenia do „zapalniczki”. PZU :) Zabieram 4 baterie, do niedawna jeszcze powergripp na „paluszki”, ale odkąd poznałem zalety małego body (Nikon D600) nie chce gripa widzieć na oczy. Odkąd zmieniłem fotobank na taki lepsiejszy to na 4 bateriach mam możliwość zrzucenia ok. 5 tys zdjęć, więc w zasadzie problem się rozwiązał. Ale… zabieram ładowarkę z możliwością podłączenia do sieci. Czasem po prostu przeglądam zdjęcia i analizuje w fotobanku (selekcja). Oj nie, szukanie pomocnej dłoni – za duże ryzyko.
Napisalibyście coś, jak łączycie się ze światem w nawet najwięszej dziurze. Kupujecie karty sim lokalnych sieci komórkowych? Nie ma przy tym formalności?
Ok. Napiszemy.
Edit: Już jest => https://www.loswiaheros.pl/mobilnie/78-internet-w-podrozy/706-wi-fi-hotspoty-kafejki
ciekawy artykuł dzięki – a jak długi czas był potrzebny do naładowania dwóch baterii paluszków: AAA oraz AA
To zależy od pojemności tych paluszków. Takie standardowe AAA o pojemności 750mAh ładują się niecałe dwie godziny.
W jaki dokładnie sposób ładowaliście baterie do aparatu Nikon ? Podlaczaliście Pixo do GOAL ZERO przez wyjście do zapalniczki ( 12V ) czy przez wyjście USB ???
Oczywiscie przez usb prosto z ladowarki slonecznej. Jesli jednak masz samochod w podrozy to mozesz pixo polaczyc kablem usb z zapalniczka w samochodzie. Tez zadziala.
a ja mam pytanie troche nie w temacie ale mi zdjecie je podpowiedzialo ;)
Wybieram sie na rowerowa wyprawe po NZ i szukam lekkiego namiotu. Jaki macie i czy polecacie? :)
Agnieszka, na zdjęciu widzisz Terra Nova Lasser II. Waży ciut ponad kilogram i jest świetny na trekkingi z plecakiem, ale na wycieczki rowerowe jednak wziąłbym coś bardziej przestronnego. Gdy było zimno i mieliśmy puchowe śpiwory to mogliśmy spać tylko „na waleta” i to jeszcze ocierając się o ścianki.
Gdy po prawie czterech latach kompletnie przestały działać zamki w namiocie zdecydowaliśmy się na Fjorda Nansena Tordis II Jest cięższy, ale i większy. Szczerej opinii jednak o nim napisać nie mogę, bo mieliśmy go ledwo 3 tygodnie na końcówce naszej podróży przez Ukrainę i Mołdawię.
Dziękuje za super ekspresową odpowiedź! Przyglądam się MSR Hubba Hubba i Vaude Hogan Ultralight ale nie jestem jeszcze przekonana. Zostało mi jeszcze trochę czasu, więc szukam dalej! :)
Wspomniany przez Ciebie MSR ma dobrą opinię wśród rowerzystów. Hogana nie znam.
Można też samemu zrobić całkiem fajną ładowarkę nie tylko do telefonu ale między innymi na baterie. http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-przenosna-ladowarke-do-telefonu/ i jakoś to też nieźle działa jak ktoś umie lutować.
Cześć!
Przeszukałem internety i nie umiem już znaleźć tej superaśnej ładowarki PIXO. Czy masz pomysł gdzie można zdobyć takie cudo? Albo coś podobnego? Przydałoby się :) chyba, że coś innego już proponujesz !
Możliwe, że jej już nie ma do kupienia. Gdybyś chciał, to mogę Ci odsprzedać moją, bo przestałem ją używać. Daj znać.
A czego teraz używasz?
Super! Czy możesz wysłać mi wiadomość na maila z informacją o kosztach? mikulinski.daniel@gmail.com
Dziękuję!
My taką uniwersalną ładowarkę baterii zakupiliśmy jakiś czas temu i muszę przyznać, że nie jeden raz się przydała -choć wymagałaby moim zdaniem dopracowania. Co do ładowania posiadamy w swoich rowerach dynamo wmontowane w piastę rowerową i podczas jazdy ładujemy power banka, ale nie jest to najbardziej wydajny sposób ładowania…