Kolej Transsyberyjska z Moskwy do Irkucka

Kolejne kilometry za nami. Wczoraj z rana czasu moskiewskiego dotarliśmy do Irkucka, skąd już dziś wyjeżdżamy w dalszą drogę – nad Bajkał. Kasia z Piotrkiem pojechali już rano. Ja z Konradem zostaliśmy dłużej i jedziemy dopiero o 16 czasu tutejszego (+7 h do czasu polskiego). Ale może od początku…

Podczas 2 dnia pobytu w Moskwie łaziliśmy w trójkę w centrum miasta (Kasia w tym czasie zwiedzała muzeum moskiewskie, gdyż podczas swojego wcześniejszego pobytu już odwiedziła „szlagierowe” miejsca w Moskwie.) Mieliśmy trochę szczęścia i udało nam się za darmo wejść do Mauzoleum Lenina, niestety pecha mieliśmy przy próbie wejścia na Kreml – przed samym nosem zamknęli nam bramkę, gdyż po południu odbywać się miało tam, jak się później dowiedzieliśmy, jakieś spotkanie moskiewskiej śmietanki i zwykli ludzie nie byli mile widziani. Trudno, może jak będzie czas w drodze powrotnej, to tam zaglądniemy. Wykorzystując czas poszliśmy pod rosyjską DUME, a potem pod dom Bułhakowa, gdzie powstało słynne dzieło – „Mistrz i Małgorzata” – tutaj pozdrowienia, dla mojej siostry polonistki;) Na koniec dnia zaplanowaliśmy zwiedzanie najładniejszych stacji metra moskiewskiego, które naprawdę robi ogromne wrażenie.

Rozczarowaniem, przynajmniej dla mnie, był Plac Czerwony, który na zdjęciach i w TV wydawał się dużo większy. Jednak obiekty znajdujące się wokół niego wszystko nadrobiły. Muzeum Historyczne, Mauzoleum Lenina czy przepiękna Cerkiew Wasyla Błogosławionego wyglądają jak z bajki i sprawiają, że nie można od nich oderwać wzroku.

Jak wcześniej wspomniałem udało nam się zobaczyć Lenina. Z mauzoleum wyszliśmy bez większego wrażenia. Zaskoczeni byliśmy jednak faktem, że w Rosji dalej tak bardzo czci się zbrodniarzy. Po wyjściu z Mauzoleum Lenina trasa jest tak poprowadzona, aby nie ominąć płyt pamiątkowych „największych” osobistości Rosji. Błyszczące tablice i świeże kwiaty nie dają zapomnieć o ich „osiągnięciach”.

W jeszcze większe zdumienie wprawiły nas okolice Parku Pobiedy, gdzie znajduje się Łuk Triumfalny Mur Kremla – Wieńce po święcie upamiętniającym 60 lat zwycięstwa w II Wojnie Światowej przez Związek Radziecki oraz pomnik upamiętniający śmierć poległych żołnierzy Armii Czerwonej podczas II Wojny Światowej. O ile w samym fakcie upamiętnienia śmierci nie byłoby nic dziwnego, o tyle data 1941-1945 zupełnie nas powaliła. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że ta pierwsza cyfra wg Rosjan to początek II WŚ! Ciekawe więc, co przez dwa lata robiła Armia Czerwona? Poszła na spacer na zachód Europy?? Ech… szkoda słów na to zakłamanie.
Miarka jednak przelała się u nas, gdy wracając ze wspomnianego parku przesiadaliśmy się na jednej ze stacji metra, gdzie na jednej ze ścian znajduje się płaskorzeźba żołnierza radzieckiego z karabinem w ręku, który prawdopodobnie zdobywa Berlin, a pod tym znów data… Kto zgadnie jaka? Stwierdziliśmy wtedy, że to lepiej, że już stąd wyjeżdżamy.

W czwartek, 30 czerwca o godzinie 14:40 czasu moskiewskiego wsiedliśmy do słynnej kolei transsyberyjskiej. Przeżycie jest niesamowite. W jednej chwili pociąg zamienia się na kilka dni w dom. Oczywiście podczas podróży mieliśmy bardzo napięty plan dnia – spaliśmy, jedliśmy i wychodziliśmy na korytarzyk, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Tutaj dodam, że okna w wagonie nie były otwierane i momentami temperatura panująca w wagonie sięgała 30 stopni C. Rekord to 33 stopnie – ale co tam… ;)
Oczywiście uważnie obserwowaliśmy naszych współtowarzyszy podróży, nawet z niektórymi z nich zaprzyjaźniliśmy się – Rosjanie są bardzo otwarcie nastawieni do Polaków, służą pomocą i radą – to było mile.
Stan sanitarny kolei może pominę w tym opisie… dodam tylko, ze wczoraj po raz pierwszy od 5 dni się umyliśmy… no comments. Jednak tego się spodziewaliśmy.

Ciekawym elementem podróży byty postoje, na których uzupełnialiśmy prowiant i łapaliśmy świeże powietrze. Po 4 dniach jazdy dotarliśmy do Irkucka, kupiliśmy od razu bilety na podróż do granicy Mongolskiej i poszliśmy szukać noclegu – wszystko poszło zgodnie z planem, choć nie bez niespodzianek. Popołudniu poszliśmy na miasto. I tu kolejne rozczarowanie – pomijam już date 1941, ale to co zobaczyliśmy na ulicach. Irkuckie kontrastyNapotkani ludzie mieszkający w Irkucku są dumni z tego miasta, a my chcieliśmy je jak najszybciej opuścić. Tego, co zobaczyliśmy nie da się opisach słowami, to trzeba zobaczyć – może w późniejszym czasie przesalane zdjęcia trochę Wam to zobrazują… na razie nie będę nic mówić. Dobra, czas na nas… zmykamy do dworzec i nad długo oczekiwany Bajkał…

Więcej na temat Kolei Transsyberyjskiej tutaj.

PS: Nie mogę sobie oszczędzić napisania kilku krytycznych słów o polskich przewodnikach. Nie będę wymieniał nazw, bo to nie o to chodzi, ale naprawdę zawiedliśmy się na nich. W samym Irkucku wyłapaliśmy 4 i to bardzo poważne niedociągnięcia – czy w Polsce pisze się przewodniki na telefon, albo na nosa. Dodam, że oba, z których korzystaliśmy do tej pory były wydane w 2005 roku…

PS2: O mało zapomniałem… a dalszej dawki smsów na ten temat, komórka by nie wytrzymała. Pojedynek polsko-rosyjski zakończył się w obu przypadkach remisem. W tym drugim jednak chyba tylko dlatego, ze brakło nam „naboi” – w innym wypadku chyba uleglibyśmy;)
Pozdrowienia dla wszystkich.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Kolej Transsyberyjska

Kolej Transsyberyjska – skojarzeń jest wiele: długa podróż pociągiem trwająca dwa tygodnie, lejąca się hektolitrami …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *