Toyota - najbardziej popularny samochód w Australii.

Jak kupić i sprzedać samochód w Australii?

Przed przyjazdem do Australii miałem duży zgryz – jak po tym ogromnym kraju podróżować, aby zobaczyć jak najwięcej? Biłem się długo z myślami, ale w końcu padło na zakup samochodu. Operacja ta zajęła mi chwilę, bo sprawa nie jest do końca prosta, jeśli ma się swoje wymagania. Poniżej kilka bardzo praktycznych rad na temat kupna i sprzedaży samochodu w Australii.

Zanim kupisz samochód musisz odpowiedzieć sobie na poniższe pytania:

  1. Jak długo zamierzasz zostać w Australii?
  2. Co chcesz w Australii zobaczyć?
  3. Kiedy i gdzie do Australii przylatujesz oraz skąd będziesz wylatywać?

Ad 1. Jeśli odpowiedź na to pytanie będzie: miesiąc lub mniej, to nawet sobie nie zawracaj głowy samochodem. Lepiej zebrać paczkę przyjaciół i wypożyczyć minivana (najtańsze/najgorsze to Wicked od około 70aud/dzień). Aby zakup samochodu miał jakikolwiek sens, w Australii powinno się spędzić co najmniej 6 tygodni.

Ad 2. Jeśli interesują Cię duże miasta, przejazd wzdłuż wybrzeża przez środek kraju (Alice Springs/Uluru) to kup samochód z napędem na dwa koła – Ford Falcon, Holden Commodore (ceny od 1500AUD) lub któryś z mini vanów: Mitsubishi, Mazda (ceny od 3000 AUD) będą dla Ciebie wystarczające i tańsze niż terenówki.

Jeśli jednak pociąga Cię prawdziwa przygoda, lubisz kempingowanie z dala od turystów, dziką przyrodę oraz czujesz, że jeżdżenie po asfaltowych drogach to nie jest do końca to, co chcesz w Australii robić, to musisz mieć samochód 4×4 (od 4000 AUD). Poza adrenaliną i emocjami przy przekraczaniu metrowych rzek, samochód taki daje Ci też większą możliwość na dojechanie do miejsc, które niby leżą blisko głównych tras, ale wymagają wysokiego zawieszenia, aby do nich dotrzeć.

Wiem, że będę nieobiektywny i każdy lubi, to co lubi, ale skoro jesteś już tak daleko od Polski, wybuliłeś kilka tysięcy złotych na bilet lotniczy, nie idź na łatwiznę i weź z Australii, to co najlepsze.

Ok, są i tacy, którzy potrafią obalić moją teorię – zobacz video poniżej.

Niskopodłogowy samochód wbrew pozorom też może dużo…

Ad 3. Australię w niektórych jej częściach cechuje się dużą sezonowością. Przykład: jeśli wylatujesz z Darwin pomiędzy listopadem a kwietniem (pora deszczowa) i wcześniej chcesz tam sprzedać samochód, to masz na to bardzo małą szansę lub sprzedasz go za mniejsze pieniądze. Gdy chcesz zrobić to samo w sezonie, gdy turystów jest więcej auto sprzeda się szybciej i za lepsze pieniądze, bo będzie więcej potencjalnych kupców – samochody rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i nie raz ludzie biorą po prostu co jest, a potem klną po drodze. Podobnie jest z Tasmanią między majem a listopadem, z Adelajdą w tym samym okresie. W Sydney czy Perth sezon nie ma większego znaczenia, bo tam jest ciągle duży przemiał turystów, którzy przez te miasta do Australii przylatują lub ją opuszczają.

Bariera finansowa i bez pośpiechu

Dla Polaków, szczególnie studentów, bariera finansowa zdecydowanie istnieje, gdyż na raz trzeba wyłożyć przynajmniej 1,5 tys. dolarów. Jeśli chce się coś lepszego to nawet 4-6 tys, ale jaki by to nie był samochód,  stanie się on Twoim domem i zaoszczędzisz setki dolarów na noclegi, które w Australii błyskawicznie rujnują polską kieszeń. Pieniądze można pożyczyć lub w Australii zarobić – wbrew pozorom nie jest to wcale trudne i wystarczy kierować się logiką oraz zejść z utartych szlaków.

Przy kupnie samochodu najważniejsze jednak jest, aby nie kupić rzęcha, do którego się będzie dokładać. Jeśli jednak wybierzesz dobrze, bez zbędnego pośpiechu, to nie będziesz żałować (mimo, iż koszty utrzymania samochodu poniesiesz, być może nawet będziesz musiał kupić nowy akumulator (ok 100 AUD) lub zmienić olej i filtr (ok. 90 AUD z robocizną).

Zauważyłem jednak, że Polacy boją się kupować samochodu w Australii i wolą podróżować stopem, bo taniej i mniej kłopotu – zdecydowanie polemizowałbym.

W naszym przypadku nie znalazłem w Darwin żadnego samochodu, który spełniał by moje oczekiwania. Samochodem z agencji za kilka dolarów relokowaliśmy się o prawie 3 tys. km i naszą terenówkę kupiliśmy dopiero w Cairns. Czasem tak bywa, zdecydowanie trafiliśmy w zły sezon.

Stuart Highway liczy sobie prawie 3000 kilometrów
Stuart Highway liczy sobie prawie 3000 kilometrów

Tysiące kilometrów

Skoro mamy już wybrany typ samochodu, to teraz warto zdać sobie sprawę z tego, że tysiące kilometrów będą Wam na liczniku przeskakiwać jak szalone, a co za tym idzie warto kupić samochód, który nie będzie palić zbyt dużo. Na australijskie warunki nie dużo, to około 8-10 l/100 km na trasie. Silniki samochodów w tym kraju są przepastne – 3 litry to norma, a na nikim nie robi wrażenie 4,5l. Nasz znajomy z Darwin, który „sprzedał” mi dużo trików dot. samochodów uczulał przede wszystkim na konsumpcję paliwa, które na ichniejsze warunki nie jest drogie, ale zużywa się go stosunkowo dużo.

Poniżej jest ciekawa strona, która pozwoli sprawdzić ile pali jaki samochód:

http://www.greenvehicleguide.gov.au/GVGPublicUI/Home.aspx

Ciąć koszty jednak można poprzez ogłaszanie się w hostelach lub na grupach miast w CS, że jedzie się tam i tam, wtedy i wtedy i że ma się 2-3 miejsca wolne w samochodzie. Działa bardzo dobrze.

"Australijska czaso-przstrzeń"
„Australijska czaso-przstrzeń”

Gdzie szukać samochodów?

Opcje mamy cztery:

  1. wywieszki na tablicach ogłoszeń w hostelach
  2. tablice ogłoszeń przy dużych supermarketach Coles, Woolworths, Iga
  3. ogłoszenia w sobotnich wydaniach gazet lokalnych (my tak znaleźliśmy)
  4. Internet:
  • Gumtree – www.sydney.gumtree.com.au/f-Cars-Vehicles-Motorbikes-Parts-W0QQCatIdZ9299
  • Auto market – www.automarket.com.au
  • Car sales – www.carsales.com.au

W każdym przypadku trzeba reagować bardzo szybko, bo dobre oferty rozchodzą się momentalnie – dla gapowiczów zostają rupiecie.

Moje ulubione tablice oczywiście z Northern Territory :)
Moje ulubione tablice oczywiście z Northern Territory :)

Co stan to inne prawo.

W Australii jest bardzo duża rotacja samochodów, do czego też dokładają się turyści. Przewożą samochód ze stanu do stanu i trzeba mieć sporo szczęścia, żeby trafić na samochód, który ma tablice ze stanu, w którym właśnie jesteśmy i zamierzamy kupić auto. Najlepiej gdy samochód ma tablice z Australii Zachodniej (WA), bo auto możemy kupić nawet w Sydney bez potrzeby gnania do Perth, aby go rejestrować. Po prostu wszystko można załatwić przez Internet, a druczek poświadczający zakup/sprzedaż wysyła się do Perth pocztą. Miło i bez problemowo, ale tak jest tylko w WA.

Jednak gdy np. traficie na samochody z tablicami Queensland, a jesteście w NT, to macie dwie opcje:

  1. kupujecie samochód bez zmiany tablic i jedziecie szybko do Queensland, aby przerejestrować samochód (trzeba osobiście w przeciągu 14 dni)
  2. idziecie do departamentu transportu w NT i prosicie o tzw. interstate registration transfer, co w efekcie będzie oznaczało wyrejestrowanie samochodu w Queensland i zarejestrowanie go w NT. Rego nie straci ważności.

Opcja druga jest prostsza, ale podejmując decyzję, że bierzecie to auto musicie się upewnić, że samochód ma tzw. certyfikat sprawności do poruszania się po drodze (road worthy ceryficate lub RWC). Jeśli takowego nie będzie miał (zwykle wtedy w ogłoszeniu jest napisane as is ), to niestety spada na Was odpowiedzialność zrobienia przeglądu samochodu, zapłacenia za to i jak wiele razy już słyszałem zwykle wychodzi, że takie auta mają poważne usterki do naprawienia. Warto więc to dobrze rozegrać i szukać ofert samochodów, które RWC mają już zrobione lub sprzedawca gwarantuje zrobienie RWC zanim podpiszecie umowę i ew. koszty naprawy będą po jego stronie.

Tablice rejestracyjne z Australii Południowej.
Tablice rejestracyjne z Australii Południowej.

Dodatkowe dokumenty

Aby zarejestrować samochód na swoje nazwisko musicie przedstawić w departamencie transportu następujące dokumenty:

  1. paszport, prawo jazdy polskie i międzynarodowe, karta kredytowa (w Queensland potrzebne są dwie!)
  2. wspomniane wyżej RWC
  3. dokument potwierdzający nabycie samochodu (w NT podczas przerejestrowywania samochodu nie chcieli mi uznać zwykłej umowy kupna-sprzedaży, która w Queensland wystarczyła do zarejestrowania auta)

Ta lista jednak nie jest pełna i przedstawia tylko wymagane dokumenty przez wszystkie stany. Różne stany wymagają też innych papierków i tak np. w NT potrzeba jeszcze tzw. Inspection Record Customer, który potwierdza m.in., że na samochodzie nie ciążą żadne obciążenia – mandaty czy tzw. defected car.

Adres zameldowania

Dokument taki wymagany jest przez większość stanów. W QLD, NT czy NSW wystarczy, że mamy fakturę z hostelu, która przedstawia: jego nazwę, adres, nr ABN (odpowiednik polskiego NIP) oraz nasze imię, nazwisko, nr paszportu i datę – musi być z dnia,w którym rejestrujemy auto. Do tego pieczątka i podpis recepcjonisty. Nie zawsze jednak to działa – wyjątkiem może być np. Australia Południowa. Jeden ze znajomych kupił samochód w Sydney i przejechał nim w przeciągu 14 dni do Adelajdy (auto miało tablice z SA), a gdy chciał zarejestrować samochód dowiedział się, że musi mieć wyciąg bankowy – tylko to mogło potwierdzić jego adres zamieszkania w Adelajdzie i musiał założyć konto w banku! Witajcie w zbiurokratyzowanej Australii! :)

W Darwin próbowałem obejść to wszystko poświadczeniem wystawionym przez naszego przyjaciela, który gwarantował na papierze, że u niego mieszkam. Nie przeszło, gdyż dokument, jak usłyszałem, nie był „oficjalny”. Poszedłem więc do hostelu, wziąłem pokój na jedną noc, poprosiłem o fakturę z pieczątką i podpisem, wróciłem do urzędu, przerejestrowałem samochód i wróciłem do hostelu, aby anulować mój pokój. Pieniądze za pokój zwrócono mi z uśmiechem :) Polak potrafi.

Poniżej znajdują się linki do wszystkich 7 stron internetowych, które traktują o rejestracji i transferze numerów rejestracyjnych w różnych częściach Australii:

 

Własny samochód jeszcze bardziej je zwiększa.
Własny samochód jeszcze bardziej je zwiększa.

Rego

Przeglądając oferty sprzedaży samochodów warto nie tylko zwrócić uwagę na to, czy auto ma RWC, ale też czy i jak długo ważne jest rego (rejestracja samochodu). Czasem trafi się tak, że rego ważne jest przez 4, 5 miesięcy i robiąc jego transfer na swoją osobę, przy rejestracji nie musicie nic płacić poza podatkiem od kupna samochodu (1,5%, od wartości auta, więc umowy warto mieć dwie). W naszym przypadku rego było dopiero co zapłacone na 6 miesięcy, więc zaoszczędziliśmy ponad 300 dolarów. W różnych stanach można wykupić rego na rok lub pół roku. Wyjątkiem bodajże jest Australia zachodnia, gdzie rego można wykupić nawet tylko na tydzień.

Ubezpieczenie

Nie jest ono obowiązkowe tak jak w Polsce. Warto jednak pomyśleć o assistance szczególnie gdy nie ma się totalnie pojęcia o samochodzie i czujesz, że jednak nie do końca trafiłeś na w 100% sprawne auto.

Godne polecenia ubezpieczenie: http://www.racq.com.au/insurance/car_insurance

Stan samochodów:

Warunki australijskie sprawiają, że kupując 20-letni samochód na liczniku mamy zwykle około 300 tys. km. Nikogo to tutaj nie dziwi i jest to norma. Nasz samochód miał 310 tys.i w pół roku dołożyliśmy mu kolejne 22 tys. a pewnie jeszcze z 5 tys. nim zrobimy. O tym już pisałem – ogromne przestrzenie.

Naprawy i serwis

Mechanicy w Australii są makabrycznie drodzy nawet dla Australijczyków. Godzina pracy w zwykłym warsztacie odchudzi Cię o około 90-120 dolarów. Boli, co? Często też warsztat trzeba rezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem (jest zdecydowany deficyt mechaników w Australii!). Jeszcze więcej kosztują warsztaty przy salonach i z dużymi, przestronnymi wnętrzami, w których możesz dostać gratisową kawę, która na koniec okazuje się nie być tak na prawdę darmowa… Do nich się nie chodzi.

Najlepszą renomę ma firma Repco (www.repcoservice.com), która jest siecią zrzeszającą warsztaty w całym kraju i daje gwarancję na swoją robotę.

dziury_zalatane_naprawa_samochodu
Czasem oczywiście coś się popsuje.

Święta zasada: zanim oddasz samochód do naprawy, poproś o wycenę na papierze w biurze. Zawsze! W Australii się nie oszukuje klientów, ale mechanicy co najwięksi cwaniacy. Bądź czujny i sprawdź co najmniej kilka zakładów, jeśli są w pobliżu. Czasem nie ma wybor, to prawda.

Jeśli używasz Couchsurfingu i jesteś w potrzebie, to zawsze możesz na grupie danego miasta zadać pytanie, czy ktoś zna jakiegoś dobrego i taniego mechanika w okolicy. My tak raz zrobiliśmy w Brisbane, gdy potrzeba nam było wymienić pasek rozrządu oraz klocki hamulcowe. Wtedy zwykle płaci się cash, ale dwa warsztaty w okolicy za tę samą robotę chciały 250% więcej.Jest różnica?

Gdy zepsuje Wam się samochód gdzieś na odludziu, to bez paniki. Warto udać się do najbliższego pubu i tam zasięgnąć języka (do pubów chodzi się około 18). Holowanie to raczej droga sprawa i jednak lepiej, żeby samochód się nie zepsuł.

Przed wyjazdem terenówką w outback warto oddać samochód do warsztatu Repco i poprosić o generalne sprawdzenie stanu naszego pojazdu czyli 150 Point Comprehensive Vehicle Condition Report (www.repcoservice.com/go/services/vehicle-condition-report). Tak na prawdę to taki check warto by zrobić przed zakupem samochodu, ale często presja czasu na to nie pozwala.

Sprzedaż samochodu

Jak przy zakupie, tylko na odwrót. Warto dbać o auto, bo zwykle udaje się je sprzedać za tyle samo za ile się kupiło. Dwie pary, które poznaliśmy w Australii sprzedały swój samochód za więcej niż sami za niego zapłacili, więc pokryli tym koszty utrzymania auta i opłaty urzędowe.

Kilka innych wskazówek – lista ciągle uzupełniana:

  • samochody z przebiegiem 250-300 tys. km w tym kraju przeżywają dopiero drugą młodość.
  • lepiej jest kupić samochód trochę droższy, ale w lepszej kondycji/młodszy – zmniejszasz tym samym prawdopodobieństwo awari
  • jeśli chcesz zaoszczędzić trochę na paliwie, to supermarkety Coles i Woolworths przy zakupach jednorazowych powyżej 30 AUD dają zniżki na paliwo na wyznaczonych stacjach samochodowych. – zniżki wahają się od 4 do 16 centów (warto założyć sobie kartę klienta i zarejestrować on-line – większe zniżki)
  • wybierając się w odległe regiony kraj, zawsze sprawdź wcześniej informacje o stanie dróg
  • najlepsze/najtrwalsze samochody terenowe w Australii to Toyoty oraz Nisan Patrol
  • wybierając samochód 4×4 i jadąc w outback warto mieć dwa zapasowe koła, taśmy holownicze, dodatkowy kanister na paliwo oraz duży zapas wody. Przydaje się też CB radio.
  • jeśli zepsuje Ci się samochód gdzieś na pustkowiu to pamiętaj o świętej zasadzie – czekaj w samochodzie aż ktoś nadjedzie, nigdy nie próbuj nigdzie iść… zginiesz.
  • widząc wodę na drodze – zawsze zwolnij i jeśli rozlewisko jest duże, zatrzymaj się i sprawdź, co woda naniosła. W północnej części kraju warto rozglądnąć się przy okazji czy nie ma gdzieś o okolicy krokodyli.
Quensland - kraina wiecznie świecącego słońca! Hmm... no nie do końca, ale slogan dobry :)
Quensland – kraina wiecznie świecącego słońca! Hmm… no nie do końca, ale slogan dobry :)

Słowniczek pojęć technicznych:

  • pół syntetyk – part synthetic / semisynthetic
  • syntetyk – synthetic
  • filtr przeciwpyłkowy – pollen filrer
  • pióro wycieraczki przedniej – windscreen wiper blade / wipes (zuzyte – smearers)
  • obudowa filtra powietrza – air cleaner lid / air box
  • pokrywa zaworów – valve cover
  • popychacz zaworu – valve lifter
  • ramię kierownicze – steering drop arm
  • płyn chłodniczy – coolant
  • płyn hamulcowy – brake fluid
  • olej przekładniowy – gear lubricant lub gear oil / transmission oil
  • przyrząd do pomiaru ciśnienia w oponach – tyre pressure gauge
  • głębokość bieżnika opony – tread depth / profile depth
  • Bagażnik Dachowy – Roof Rack hak holowniczy – trailer towing / towbar
  • bezpiecznik – fuse
  • oświetlenie rejestracji – number plate light / reg plate light
  • sprzęgło – clutch
  • sprzęgło wielotarczowe – multi plate clutch
  • łożysko wyciskowe sprzęgła – clutch release bearing
  • korek do wentyla – valve caps
  • antena samochodowa – car aerial
  • sump oil drain plug – śruba spustowa miski olejowej
  • pasek/ łancuch rozrzadu – timing belt/ chain
  • tuleje – bushnigs
  • intake air temperature – sensor
  • pasek klinowy – wedge belt
  • pasek wielokorkowy – ribbed belt
  • cam belt – pasek rozrządu
  • cv joint – przegub
  • bearing – łożysko
  • brake pad – klocek hamulcowy
  • brake disc – tarcza hamulcowa
  • air mass flow meter – przepływka
  • sensor – czujnik

 

Miłego podróżowania po Australii własnymi czterema kółkami – nie zapomnicie tej przygody. Ew. pytania proszę w komentarzach.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Jachtostop od podstaw (cz.1)

Już dawno mieliśmy temat jachtostopa opisać, ale ciągle brakowało czasu. Gdy w niedzielę, podczas festiwalu autostopowego na krakowskim AWFie, …

28 komentarzy

  1. Krzysztof Kudlacik

    Filmik ilustrujący możliwości 2WD sądząc po tytule tak naprawdę pokazuje pojazd z napędem na cztery koła…

    • Raczej nie. To jest na pewno 2WD zresztą komentarz testera mówiący: „we are lacking 4WD” potwierdza moją teorię. Tytuł filmiku na yutubie, bo tym się chyba sugerowałeś mówi: „Ford Fairmont kontra 4WD”

  2. Zabawny filmik. Przypomina mi starusieńką toyotę corollę, którą przemknęliśmy kiedyś przez Cordillera Blanca. Traumatyczne przeżycia, ale jaka przygoda :) Pozdrowienia!

  3. Bardzo ciekawy wpis. Dzięki za sporo informacji praktycznych. My powoli zmierzamy w kierunku Australii i pewnie transportowo pójdziemy tą samą drogą co Wy.

    A jak Wam w praktyce wyszło z kosztami? Piszesz, że uzbiera się ok. 25-28 tys. km. Razy 8 litrów na setkę, razy 1,4-1,5 AUD za litr, czyli paliwo to koszt ok. 8-9 tys. zł. W sumie okazja, uwzględniając zniżkę na noclegach przez pół roku :) A dużo Wam się zdarzyło napraw i kosztów dodatkowych oprócz tego paska rozrządu i wymiany płynów?

    pozdrawiamy,
    Vagabundos :)

    • Jest jak piszesz. Wczoraj policzyliśmy, że wydajemy na paliwo miesięcznie około 1000 zł. Miesięcy w Australii będziemy w sumie 9, więc wyjdzie faktycznie 9 tys. Biorąc pod uwagę, że to Australia, że mamy swój transport, że nie płacimy w ogóle za spanie, to chyba niezły wynik? Drugie tyle wydajemy na jedzenie i wydatki różne – nie jest źle, jak się pokombinuje. Nie umiemy taniej :P

      So far, so good, jak to tutaj mawiają… poza olejami, filtrami, musiałem wymienić klocki hamulcowe i pasek rozrządu no i zrobić z rdzą, o czym pisaliśmy na samym początku. Generalnie nie narzekamy… :)
      A co chcecie kupić od nas furę? Będziemy ja sprzedawać za jakieś 5-6 tygodni w Darwin…

  4. Jerzy Stromski

     Narobiłeś smaku na  taki wyjazd. Przepisy i tak wpolsce są nie do pobicia. jak przepisywałem moje auto z DE na żone w Polsce, to były cyrki. Trwało to 4 tygodnie. A propo ja jezdze 4 litrowym BMW – na LPG. Duze silniki zyja dluzej takze bez strachu ze 300 500 tys km przebiegu to trup. ja mam dopiero 390tys i nie ma sposobu zeby go zmeczyc.
    Teraz wszyscy mechanicy uciekną zby tam załozyc zakład naprawy aut.

    • o ile znają angielski, to nawet nie powinni się zastanawiać. to samo jest z mechanikami maszyn ciężkich na kopalniach etc. ciągle widzimy głoszenia: wanted, wanted, wanted!

  5. Kilka uwag dotyczacych ubezpieczenia:
    Przy rejestracji ubezpieczenie jest jednak obowiazkowe – razem z Rego placilmy tzw. Compulsory Third Party (CTP) insurance ktore pokrywa szkody wyrzadzane czlowiekowi. Nie obejmuje to jednak szkod w mienu. Dlatego warto dokupic tzw. Third Party Property Insurance zeby przy zwyklym otarciu parkingowym nie zaplacic wicej niz nasz samochod jest wart.

    Jeszcze dwie popularne strony z ogloszeniami:
    http://www.tradingpost.com.au/Home
    http://www.carpoint.com.au/

    • Faktycznie. Popatrzyłem na moje opłacone rego i tam jest jakieś ubezpieczenie class A. Nawet nie wiedziałem, że mamy coś takiego. Domniemuję jednak, że jest to w 100% obowiązkowe. Na pewno jednak nie mamy ubezpieczenia mienia, czyli jakbym „coś lepszego” stuknął, to chyba „wchodzi na” mnie jakiś komornik… w Polsce jest to zawarte w obowiązkowym OC.

      Dzięki za linki – nie znałem!

  6. PS. uwaga na „przegób”!
    Sławek

  7. jesteście rewelacyjni. szukałem od jakiegoś czasu informacji na temat możliwości zakupu samochodu. dziękuję.

  8. Hej,
    Bardzo ciekawy wpis. Wybieramy się pod koniec czerwca do Australii i rozważamy sprawę zakupu jakiegoś SUVa.
    Jak jest z zapłatą za samochód? Płaci się gotówką czy wskazany jest przelew?

    • No to ja odpowiem ;)
      Najpopularniejsza forma platnosci za samochody w Australii jest czek bankierski (wystarczy isc do banku). Za gotowke ludzie tez czasami samochody kupuja ale to raczej te tansze. Przelew moze tez przejdzie ale to trwa chwile (kilka dni pomiedzy bankami)- musisz juz dogadac sie ze sprzedajacym i ustalic kto bedzie trzymal samochod przez ten czas. Ja zawsze korzystam z czeku.

      • Jak taki czek zdobyć nie mając konta w Australii? Nie mieliśmy w planach zakładać konta w Australii ponieważ wybieramy się tam tylko na 7 tygodni.

        • No niestety nie wiem czy da sie to zrobic nie majac konta w tutejszym banku. Pewnie nie wiec zostaje gotowka/przelew

        • Dopiero do mnie dotarlo co napisales. A oplaca Ci sie kupowac ten samochod tylko na 7 tygodni? Stracisz z tydzien na szukanie samochodu, bedziesz placil za rejestracje, ubezpieczenie, pozniej bedziesz sie meczyl z jego sprzedaza? Nie masz gwarancji, ze go sprzedasz szybko prywatnie. A jesli bedziesz chcial sprzedac natychmiast (do dealera)to pewnie dostaniesz 50-60% jego wartosci rynkowej. Wydaje mi sie, ze na tej zabawie stracisz duzo wiecej niz normalnie wynajmujac samochod. Zwlaszcza, ze pewnie nie bedziesz go potrzebowal codziennie przez te 7 tygodni (bo co to za urlop za kolkiem).

          • Czy opłaca czy nie to właśnie jest pytanie:-) Sprawdzam wszystkie możliwości. Chcemy przejechać pół Australii (ok 10 tys km) więc samochód będzie nam potrzebny cały czas. Za wynajem SUVa (którym de-facto nie można wjechać na drogi nie utwardzone trzeba zapłacić ok 5000AUD) więc pomyślałem sobie że może lepiej za tą cenę coś kupić. W najgorszym wypadku sprzedać za pół ceny co i tak daje 2500 zysku w porównaniu z wypożyczalnią.

          • Wg mnie opłaca się kupić tańszy samochód np. kombi za około 1500 AUD i nawet jeśli nie uda Ci się go sprzedać, a jestem więcej niż pewien, że np. tego (http://www.gumtree.com.au/s-ad/quakers-hill/cars-vans-utes/holden-vr-commodore-station-wagon/1038748135 ) puścisz w kilka dni za około 1000AUD, to i tak będzie to taniej, niż wynajęcie. Do jakiego miasta przylatujesz?

          • Andrzej, mysle ze to dobry pomysl jesli masz szczescie. Bo duzo rzeczy tutaj moze isc „nie tak”. Takie luzne przemyslenia w drodze do pracy ;)

            Samochod ktory pokazales pochodzi
            od prywatnej osoby a to oznacza, ze nie masz gwarancji (dealer ma obowiazkowa). Osobiscie znam przypadki kiedy takie tanie samochody kupione „na wakacje”, wakacji nie doczekaly. W jedny pekl blok silnika, w drugim rozsypala sie skrzynia na tarce gdzies za Cairns – raptem 1000+ km od poczatku wyprawy. W obu przypadkach samochody poszly pozniej za $200-$300. W przypadku kilkumiesiecznej wyprawy mozna jeszcze probowac szukac czesci i naprawiac. W przypadku 7 tygodni masz wybor – tracisz urlop zeby latac glupi samochod albo kontynuujesz wycieczke wynajetym.

            Do kosztu samochodu dolicz rego, CTP i jakis przeglad. A wlasciwie dwa – po kupnie i przed sprzedaza.

            Samochod z ogloszenia ma stosunkowo duzy silnik. Przy wypozyczeniu kompaktowego samochodu i 10tys km so przejechania, oszczednosc z zakupu wzgledem wypozyczenia moze znikac.

            Przed sprzedaza musisz zrobic przeglad (zeby dostac RWC) i najczesciej nie traktuja go lekko. Samochod ktory ostatnio sprzedawalem nie przeszedl przegladu bo mial odprysk od kamienia na szybie (kto w Australii nie ma?). Jesli wytluczesz tak stary samochod na tarce to moze jeszcze skonczyc sie na wymianie czesci zawieszenia czy ukladu wydechowego za cene samochodu. Oczywiscie mozesz sprzedac bez przegladu ale wtedy jego wartosc drastycznie spadnie (stare samochody bez przegladu nie dostana u dealera wiecej niz $500). Chyba, ze bedziesz mial szczescie i sprzedasz nieswiadomemu backpackerowi czy komus kto sam potrafi samochod do przegladu przygotowac. Jeszcze raz – kwestia szczescia.

            Wiec tak – kupno starego samochodu moze miec sens. Ale przy 7 tygodniowym urlopie moze skonczyc sie na zabawie w mechanika i duzo wieksze koszty niz jest ta zabawa warta. Gdzies widzialem samochody do wynajecia za ok $30. To pewnie jeszcze bez uezpieczen, ale osobiscie na 7 tygodni wolalbym taka opcje.

            Pozdrawiam,
            I

          • To juz zalezy od trasy jaka chcesz jechac. Jesli bedziesz jechal utwardzonymi drogami to nic naprawde terenowego nie potrzebujesz. Na „prawdziwe” bezdroza i tak potrzebujesz terenowki z prawdziwego zdarzenia, nie SUVa. A do jezdzenia po szutrach? Powiem szczerze – przemysl. O ile fajnie jest na chwile na szuter wjechac (co mozna zrobic i zwyklym sedanem – i ludzie tak robia), to czesto jest na nim nieznosna „tarka” powodujaca wypadanie plomb z zebow ;) Fajne na 100-300km, pozniej szybko przestanie byc atrakcja. Chyba, ze naprawde chcesz jechac gdzies gdzie innej drogi nie ma. Australia ma niezle pokrycie Street View, zobacz czy naprawde nie obejdziesz sie bez terenowki. Zaleznie od trasy, gdybym to ja mial wybierac to wypozyczylbym zwyka osobowke na 99% trasy (jesli bedzie asfaltowa) a na teren (np wyspy) pozyczyl prawdziwy samochod terenowy. Do tego nie oszukujmy sie, SUV za $5000 moze okazac sie mina ktora nie odwazysz sie nigdzie dalej od ludzi odjechac (moze, nie musi).

          • Zgadzam się, że tarka to największy koszmar na bitych drogach. Sami prawie zgubiliśmy bull bar w drodze na Cape York, a był to 4WD. SUV jest fajny wtedy, gdy np. masz zalaną rzekę asfaltową lub w niewielkim stopniu bitą – wtedy pokonasz wodę bez problemu, ale z prawdziwym off-roadem to dałbym sobie spokój.

          • Dzięki za cenne komentarze. Poza drogi utwardzone raczej nie planujemy zjeżdżać, off-roadu nie planujemy (może plaże na Fraser Island – stąd pomysł SUV) Mamy jeszcze prawie 3 miesiące do wyjazdu więc nie wiem jaka będzie ostateczna decyzja odnośnie auta. Rozważamy wszelkie możliwości.

            P.S.
            Lecimy do Melbourne z Warszawy przez Dohę

          • Mario, Fraser to nie dobre miejsce dla SUVa. Masz szanse utknac juz przy wjezdzie na barke (zalezy jak kopny bedzie piach, zmienia sie z dnia na dzien), nie mowiac juz o plazy po przyplywie. Do tego zeby tam miec frajde potrzeba prawdziwa terenowke. Inaczej bedziesz sie meczyl. Ale miejsce zdecydowanie godne polecenia. Nie zapomnij zarezerwowac kampingu, przed swietami czy wakacjami jest tam dosc ciasno.

          • Zdecydowaliśmy się nie kupować auta i zarezerwowaliśmy hitop campervana :-)

          • Szerokiej drogi! Tak czy siak to będzie piękna przygoda! :)

  9. Witam po powrocie z AU:-) Dzięki za porady które tu otrzymałem. Dobrze że nie kupiłem tego SUVa:-)
    W Australii spędziliśmy 7 tygodni. Udało nam się zrobić ponad 10tys km pętelkę (Melbourne, Uluru, Tennant Creek, Cairns, Fraser Island, Sydney, Blue Mountains, Wilsons Promotory, Melbourne). Czasu wydawało by się było sporo, ale nie wyobrażam sobie wygospodarowania dodatkowych dni na na kupowanie i sprzedawanie auta.
    Jeszcze raz serdeczne podziękowania :-)

  10. Hej, pod koniec roku lecę do Australii. Nie jestem zbytnio nastawiony na razie na zwiedzanie, jadę w odwiedziny. Chciałbym tylko kupić samochód, najlepiej stary zabytek do restauracji i sprowadzić go do Niemiec. Czy istjeje możliwość takiej transakcji. Z góry dziękuję za odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *