Przed nami kolejna podróż. Zupełnie inna niż wszystkie poprzednie. Rozdzielamy się. Jedziemy w przeciwnych kierunkach, ale dokładnie w tym samym celu…
Nigdy wcześniej nie podróżowałem w pojedynkę. Dawno temu jeździłem w większej grupie ze znajomymi, później w coraz mniejszej, 3-4 osobowej. W końcu w duecie. Nigdy jednak solo. O tym, że podróżowanie takie to kompletnie inna bajka zapewniają mnie wszyscy nasi znajomi. Często opowiadają o tym przez pryzmat ludzi poznawanych w drodze i myśli, które płyną ponoć zupełnie inaczej, całkowicie po naszemu. Podróżowanie solo przede wszystkim zmieniają optykę i pozycję z jakiej obserwujemy świat, a w tym przypadku obserwacje będą najważniejsze.
W długiej podróży zwróciliśmy uwagę na fakt, że gdy któreś z nas samo wychodziło „na miasto”, to działy się rzeczy inne, niż te które przydarzały się, gdy byliśmy razem. Pomijając wszelkie propozycje niemoralne (a było ich bardzo sporo!), na pewno z większą częstotliwością wyciągano nas na kawę, czaj, albo po prostu zagadywano. No bo czy Ty też masz tak, że jeśli widzisz kogoś samego na ulicy, to podejdziesz do niego śmielej? Gdy są już dwie osoby lub większa grupa, to tworzy się wtedy niewidoczna „bańka” i pojawia się nasze skrępowanie.
W tej podróży, a właściwie to w dwóch podróżach dziejących się równolegle, najważniejsze będą właśnie rozmowy z ludźmi. To ich odczucia i przemyślenia interesują nas najbardziej. To myśli właśnie kreują rzeczywistość, w której żyjemy. Myśli i pomysły są zaczynem do tego, że świat się zmienia. I tę zmianę, a właściwie jej wpływ na regiony, do których się udajemy, będziemy obserwować.
Dzięki temu, że prowadzimy tego bloga, mamy szansę uczestniczyć w ciekawych przedsięwzięciach. W zeszłym roku pojechaliśmy na arktyczny Spitsbergen, który odkrywaliśmy i pokazywaliśmy w Social Media z perspektywy zwykłego człowieka, ale i przez pryzmat naukowców, którzy zaprosili nas do swojego projektu. Dziś materializuje się kolejna niesamowita dla nas rzecz – na zaproszenie PGE EJ1, jedziemy w dwa regiony Europy, aby podglądać życie ludzi mieszkających w pobliżu działających elektrowni jądrowych.
Pamiętam jak dziś tego pierwszego maila, który nas z lekka zelektryzował. Pamiętam nasze obawy, że przecież my się na elektrowniach kompletnie nie znamy. Szybko nam wytłumaczono, że znamy się na podróżach i aktywnej turystyce i że chodzi o świadomość: Jedźcie i sprawdźcie, co powiedzą Wam tam żyjący ludzie. Wybierzcie sobie regiony w Europie, gdzie są elektronie jądrowe i pojedźcie skonfrontować rzeczywistość ze swoimi stereotypami w głowie, a potem nam o tym opowiedzcie i pokażcie na zdjęciach – usłyszeliśmy od osób, które koordynują z ramienia PGE EJ 1 ogólnopolski program edukacyjno-informacyjny „Świadomie o atomie”.
Po wyjeździe na Spitsbergen wiedziałem jedno – jeśli mamy kiedykolwiek wziąć udział w jakiejkolwiek dużej akcji, do której zostaniemy zaproszeni, to w 100% na naszych warunkach, bez narzuconego scenariusza, bez zamówionych wyników, bez utraty blogerskiej niezależności i ze świadomością, że będziemy sobą.
Jedziemy więc jak zawsze – na żywioł, ku przygodzie, ciekawi opinii ludzi i trochę z takim reporterskim piórkiem w kieszeni… Już za momencik wsiadamy na rowery. Alicja do Francji, ja do Szwecji. Co z tego wyjdzie? Na razie to się musieliśmy podzielić jakoś po równo naszym sprzętem turystycznym, bo wszystko mieliśmy w ilości 1 – jeden namiot, jedna kuchenka, jeden kubek, jedna pompka do roweru, jeden skuwacz do łańcucha, nawet jedna torba na kierownicę. A wiecie co nas w tym wszystkich podnieca najbardziej? To, że jedziemy solo! Po tylu podróżach w duecie, to będzie ogromny szok i sami jesteśmy ciekawi, czy to polubimy? Jakie będą nasze odczucia, gdy nikt nie będzie budził w nocy wychodząc za potrzebą…
W tym cyklu powstały:
Raport nr 1: Wschodnie wybrzeże Szwecji, elektrownia jądrowa w Forsmark.
Raport nr 2: Elektrownie jądrowe nad Loarą.
Raport nr 3: Rowerem przez Szwecję z elektrowniami jądrowymi w tle.
Raport nr 4: Elektrownie jądrowe i zamki nad Loarą.
Podsumowanie: Atomowa fuzja, czyli podsumowanie wyjazdu do Szwecji i Francji.
Ale śmiesznie. Nie dalej jak w piątek rozmawiałam z przedstawicielem organizacji turystycznej Słowacji, który organizował wycieczkę do tamtejszej elektorowni atomowej – dokładnie w tym samym celu – świadomie o atomie. Widzę kampana społeczna na większą skalę.
Powodzenia! Sama też kocham samotne podróże i chyba w życiu z nich do końca nie zrezygnuję.
Jest coś w Was, że jak gdzieś jedziecie, to zawsze jakoś nietypowo z innej strony. Ciekawi mnie bardzo co z tego wyjazdy przywieziecie, bo chyba nie chodzi o same zdjęcia ale właśnie o budowanie świadomości w temacie energii jądrowej! Gratuluję takiego poważnego partnera i trzymam kciuki za wyjazd(y)!
A co do samotnego podróżowania, to hehehe troszkę się boję. że Was się za bardzo spodoba i tak jak pisze Agnieszka uważam, że nie ma lepszej opcji! Powodzenia!
Czekam na relację! :) Inspirujących spotkań (solo!;)) i wielu wrażeń, nie tylko atomowych :)
Gratulacje!!
Litwa, Niemcy, Austria, Belgia, Szwajcaria – te kraje wycofują się z atomu. czy w ramach dziennikarskiej (jak napisał Andrzej) rzetelności odwiedzicie któryś z nich? czy będziecie rozmawiać też ze specjalistami ds. dywersyfikacji źródeł energii? PGE jest znany z zachowawczej polityki energetycznej (w Polsce największy truciciel węglowy), ciekaw jestem czy będzie z tego dobry reportaż o energii czy tylko agitka.
Andrzej, czytaj uważnie tekst. Nie znamy się na energii, znamy się na podróżowaniu i z tego punktu widzenia na temat chcemy spojrzeć.
Temat budzący emocje, spekulacje? Zgadzam się, dlatego też się na to zgodziliśmy – chcemy wyrobić sobie zdanie w aspekcie, który rozumiemy i to przedstawimy. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, żeby zrobić agitke – za bardzo cenimy sobie zaufanie czytelników do nas :)
Czy wszystko musi być zawsze łatwe?
Pogadamy za miesiąc… :)
Pomyślimy :)
nie znamy się nie usprawiedliwia nierzetelnego podejścia. chcecie być komentowani jak Szulim? weź tez pod uwagę ze zawierając umowę ze sponsorem stajecie się jego tubą propagandową, a wasz sponsor, łagodnie mówiąc, nie słynie z akceptowanych i łatwych decyzji.
spoko. po cichu liczę że to nie będzie:
LW: no jak się mieszka z elektrownią w tle?
Obywatel rolnik: eee, spoko. nie dymi, trzody nie straszy.
LW: a co pan sądzi o RE?
Sponsor: panie B! tego pytania miało nie być! :D
a osobiście przeczytałbym chętnie co sądzicie o roli energetyki w obecnej ekonomii i ekologii i jak waszym zdaniem będzie wyglądał świat waszych dzieci, a jak powinien wyglądać. tak z pozycji świadomego obywatela, nie specjalisty od energii, którym przecież też przeważająca większość waszych czytelników nie jest. taka luźna propozycja tematu, jak już jesteśmy dostrojeni do kontekstu elektrowni, dopłat do CO2, RE i pokrewnych tematów :)
Powodzenia!
Trzymamy kciuki! Fajnych ludzi i ciekawych rozmów wam życzę :)
Szkoda jednak, że nie wysłali Was do Japonii, tam opinie mogłyby być zupełnie odmienne.
Byliśmy w Japoni już po wybuchu. Zdania są podzielone.
oglądaliście „super local hero”? jak nie to polecam. teoretyzowanie obserwatorów to jedno, wpływ na konkretną grupę ludzi, którzy tam żyli to drugie. Asi przyjaciel z japonii nadal nie kupuje swoim dzieciom żywności jeśli nie podano na niej informacji o regionie pochodzenia lub jeśli pochodzi z regionu skażonego :(
Proponuyję pośledzić newsy z Japonii. Dają do myślenia: http://fukushimaupdate.com/
Oj ryzykujecie z tym atomem… Chyba PGEowski dział PR dostał ekstra budżet na blogerów. Ale jestem ciekaw co z tego wyjdzie… Powodzenia!
A dlaczego Maćku ryzykujemy? Bo dotyka to drażliwego tematu? Właśnie o to chodzi w tej akcji, żeby wyrobić sobie zdanie, a nie bazować na informacjach z neta czy wiadomości.
Nas interesuje kwestia turystyki w tych regionach, bo na tym się znamy.
A gdybyśmy jechali zupełnie prywatnie i pokazali, że rosną tam kwiatki i jest przyjemnie, to też wg Ciebie stracilibyśmy wiarygodmość? ;-)
Jedyne czego obawiam się dziś, to poprawności politycznej Szwedów w rozmowach… Tak czy siak, zobaczymy. Daj nam szansę :)
Maciej Od tego jest bloger z taką renomą i poważaniem, by nam pokazać to po swojemu i ze SWOJEJ strony własnie!
Widzisz Maciek, bo to jest tak. Z naszej perspektywy utrata wiarygodnosci nastapilaby wtedy, gdybysmy właśnie nie napisali, że jest to część akcji PGE EJ 1. Gdybym nawijał makaron na uszy, że przez przypadkiem trafiłem na elektrownie w Forsmark i jest tam pięknie, a Alicja AKURAT pojechała do Francji. Wiarygodność buduję właśnie teraz rozmawiając z Tobą publicznie o celu podróży. Rozumiem emocne, kontrowersje, strach – chetnie o tym pogadam więcej.
Prypeć rowerem? Obadam temat po powrocie. Brzmi jak challange :D
Ryzykujecie utratę wiarygodności, bo jedziecie tam – jak rozumiem – za pieniądze dużego koncernu, któremu zależy na tym, żeby pokazać że wokół elektrowni atomowych w Szwecji i Francji rosną kwiatki a ludzie żyją długo i szczęśliwie. Bo dla nich to element pozytywnego PRu. Wiadomo że do Prypeci ani Fukushimy Was nie wyślą ;) , ale może na przykład do Finlandii, gdzie budowa nowego reaktora jest opóźniona o 8 lat i kosztuje 3 razy więcej niż planowano. Więc ryzykujecie też wciągnięcie w pozaturystyczne dyskusje na dużą skalę. Tym bardziej trzymam kciuki, może być ciekawie :) A przy okazji zapytajcie Pana Prezesa EJ, jaką część jego pensji stanowi budżet na blogerów…
Gdybyście jechali prywatnie to nie pisalibyście że jedziecie dla PGE EJ. Co do kwiatków to byłem przy kilku elektrowniach atomowych we Francji i było bardzo przyjemnie. To chyba nie jest najważniejsza kwestia przy dyskusjach o energetyce jądrowej. Ale oczywiście daję szansę i sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie. A swoją drogą – może wyjazd rowerem do Prypeci też byłby ciekawy? :)
Na to liczę.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie podejrzewam ani przez moment, że moglibyście coś pisać pod dyktando PGE. Bardziej chodzi mi o to, że zgadzając się na udział w tej akcji, stajecie się częścią korporacyjno-politycznej machiny, która chce opinię publiczną przekonać do tego, że energetyka jądrowa jest bezpieczna. I w sumie jest, tylko czasem coś pójdzie nie tak. Do tego jest cholernie droga i skomplikowana technicznie. Tylko pewnie PGE wolałoby, żebyście o tym nie pisali, tylko o turystyce :)
…i pozostaje poza 100% kontrolą człowieka. niestety.
Proszę nie opowiadać bzdur – po fachową wiedzę na temat funkcjonowania EJ proszę się udać na jakąkolwiek uczelnię techniczną w Polsce, a nie zwracać uwagi na komentarze laików. Czas sprzedawców strachu się kończy. Polecam http://pandoraspromise.com/
Ale to że rosną kwiatki i ludzie są zadowoleni, to zapewne wyjdzie. Opinie się zmieniają kiedy coś się stanie. Atom to też jest fajny dla nas tu i teraz, ale to tak naprawdę przerzucanie odpowiedzialności na przyszłe pokolenia. Elektrownie atomowe wiecznie działać nie będą, bo beton się starzeje, a promieniowanie go z czasem niszczy. Przyszłym pokoleniom zostawimy prezent w postaci ogromnych kosztów budowania radioaktywnych sarkofagów i dużych kosztów utylizacji.
LosWiaheros – SOLD – a więc trzeba się unsubskrajbnąć ;-) Baj!
Pierwszy EVER komentarz w tym stylu. Gratuluje i też pozdrawiam :)
Mariusz, nie przesadzasz przypadkiem troche? :)
Ciekawe co z tego wyjdzie.
Powodzenia~!
Gratuluję Braciszku.Pozdrawiam Was Serdecznie
my tez kiedyś pojedziemy oddzielnie: my oddzielnie i dzieci oddzielnie :))
I to pewnie Anna nie tak długo trzeba będzie na to czekać :)
Pierwsze wnioski po kilku dniach już mam… może wyjść z tego ciekawy tekst, tym bardziej jeśli obserwacje zestawimy we dwoje ;-)
Jeżeli mogliście wybrać region w Europie to można byłoby wybrać Czarnobyl (jako oczywisty negatywny przykład ) i Francje jako (pozytywny przykład) dwa jakże równe reportaże i jakże ciekawe. Zdjęcia mogłyby być wstrząsające zwłaszcza dzieci po chorobach popromiennych, ale w zestawieniu z kwiatkami we Francji byłby mocny przekaz i ciekawy reportaż i zachowanie blogerskiej niezależności. A jak Czarnobyl to zbyt hardkorowo i niebezpiecznie to chociaż Niemcy gdzie ruch antyatomowy przyczynił się do decyzji o zamknięciu elektrowni atomowych i przejściu na bezpieczną energie odnawialną. Dwa wyjazdy dwie opinie byłoby ciekawiej. Liczymy na ten Czarnobyl. Jak by coś można poprosić o użyczenie zdjęć z tej strony : http://havacuppahemlock1.blogspot.com/2014/04/children-of-chernobyl-effects-of.html
Polecam raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i Światowej Organizacji Zdrowia – raport podany w poprzednim komentarzy nie jest miarodajny.
http://www-pub.iaea.org/mtcd/publications/pdf/pub1239_web.pdf
Haha, to bardzo rozsądnie ze strony Niemiec, pozbyć się elektrowni jądrowej i ciągnąć zimą prąd z francuskich elektrowni :-D
si l’énergie est disponible en France pourquoi ne pas la vendre( très cher) à l’Allemagne ou à d’autres pays frontalier.
Ce n’est pas si souvent que la France exporte !!
mais certain jour il se pourrait que la demande soit plus forte que l’offre
Certainement Bruno.
Mais quelqu’un ici a commenté que l’Allemagne est un bon exemple , car ils ont evité l’énergie nucléaire et ils development des énergies renouvelables. Mais apparemment leurs solutions ne sont pas suffisantes , parce qu’ils achètent de l’énergie qui a été crée dans les centrales nucléaires en France .
Niemcy od dobrych 10 lat są eksporterem energii elektrycznej. Artykuł z WSJ http://www.wsj.com/articles/SB10001424127887323611604578398420710992106 oraz statystyki odnośnie generacji energii elektrycznej :
http://www.ise.fraunhofer.de/en/downloads-englisch/pdf-files-englisch/data-nivc-/electricity-production-from-solar-and-wind-in-germany-2014.pdf
Na stronie 24 jest rozkład eksportu w poszczególnych miesiącach i w zimie jest największy EKSPORT.
Francja jest zaś importerem netto energii elektrycznej akurat z Niemiec. Francja sama zaś zamierza zmniejszyć ilośc energi uzyskanej z energetyki jądrowej.
Poniżej link do artykułu z Reutersa:
http://in.reuters.com/article/2014/01/23/france-power-rte-idINL5N0KX1QB20140123
Jeżeli chodzi o raport to nie to miało być ważne w linku, lecz zdjęcia chorych dzieci. Zdjęcia są bardziej miarodajne w raporcie Międzynarodowej Agencji Energi ATOMOWEJ zdjęć nie było.
No właśnie… i w tych to miesiącach chętnie korzystają z francuskiej energii jądrowej.
Co do Czarnobyla, wiem o jaki efekt Ci chodzi i oczywiście najlepiej pokazać, kontrast i szokować a tego chcemy najmniej. Bardziej stawiam na wiarygodną infomację uzyskaną na miejscu niż na niepotrzebne szokowanie zdjęciami, których nie zrobiłam.
Nie wiem też co ma wspólnego wydarzenie w Czarnobylu z reaktorami nowej generacji we Francji, które w dodatku działają na innej zasadzie. Co mają wspólnego wspólnego francuscy specjaliści z eksperymenrującymi i ignorującymi wszelkie zabezpieczenia sowieckimi naukowcami?
To trochę tak jakby się porównywało Fiata 126p, którym kieruje początkujący kierowca do auta klasy np. Audi A3 prowadzonego przez starego wyjadacza. No nie ma co porównywać.
Jeżeli już, to francuskie elektrownie jądrowe można ew. zestawić z tymi w Stanach, bo technologia i poziom są podobne.
Faktem jest, żew Polsce mało wiemy, a właściwie prawnie nic na temat działania elektrowni jądrowej, na temat przechowywania radioaktywnych odpadów, już nawet nie mówię o zabezpieczeniach i ciągłych pomiarach.
Poza tym naszą intencją nie jest pokazywanie pozytywnych i negatywnych stron działania elektrowni jądrowej tylko jej wpływu na turystykę.
Nie mamy zamiaru, a przynajmniej ja, opowiadać się za lub przeciw elektrowni jądrowej. Temat jest ważny i mimo, że kontrowersyjny i budzący emocje to w sumie mało poruszany w mertoryczny sposób.
Nasze spostrzeżeniaw żaden sposób nie przyczynią się przecież do decyzji czy elektrownia u nas powstanie czy nie, ale mamy nadzieję, że rzuci nieco nowego światła na ten problem. Jest to temat bardzo złożony i szkoda go tak strasznie upraszczać porównując ciągle do Czarnobyla.
Hej Alicja!
Chwilowo mieszkam we Francji – Chalons en Champagne, zapraszam na nocleg.
Cześć, dziękuję za zaproszeni. Niestety jestem w trochę innym miejscu i raczej nie dam rady zahaczyć o Twoje miasto. Ale dziękuję za zaproszenie.
Fakt zdania powinny być pełne. Tak więc wg rzeczonej strony 24. Niemcy w miesiącach zimowych eksportują (wysyłają) energie do Francji, która w miesiącach zimowych potrzebuje więcej prądu w związku z ogrzewaniem elektrycznym (dość nieefektywnym) . Więc Niemcy nie korzystają z francuskiej energii atomowej, tylko Francuzi z niemieckiej energii odnawialnej. Poniżej świeże wiadomości w temacie:
http://www.bloomberg.com/news/articles/2014-11-07/france-can-send-belgium-power-this-winter-even-with-lower-supply
Czy chodzi mi o efekt, jeśli płaci wam PGE i chcecie jak to zostało napisane w tym artykule utrzymać blogerską niezależność to to pokazujcie. Jeżeli chodzi o turystykę to akurat Czarnobyl jest jednym z bardziej turystycznych miejsc, więc pasuje do tematu i można było się tam wybrać.
Jeżeli chodzi o porównywanie do samochodów to dam przykład Fukusziny gdzie elektrownie można by było porównać do Ferrari, bo to w końcu Japończycy czyli wg. twojego porównania wyjadacze. Niestety Ferrari miało wypadek i są ofiary. Do tej pory nie udało się opanować awarii reaktora, choć minęły 4 lata, a ludzie z Fukuszimy noszą stygmat i są traktowani przez Japończyków jak obywatele 2 kategorii. Przy okazji w Ameryce też była awaria elektrowni atomowej (wypadki zdarzają się najlepszym).
Odnośnie wpływu na turystykę. Jeśli podobna katastrofa wydarzyła by się u nas bo my z Pomorza to turystyka, by siadła i nikt nie przyjeżdżałby do strefy skażonej na Hel czy Kaszuby.
Jeśli firma PGE płaci wam za te artykuły i jednocześnie ma za zadanie wybudowanie elektrowni atomowej to chcąc czy nie chcąc jesteście częścią propagandy atomowej.
I to opinia społeczna 20 lat temu miała wpływ na to, że nie powstała u nas elektrowni atomowa. To wpływ milionów obywateli niemieckich doprowadził do zamknięcia elektrowni atomowych, to masowe protesty Japończyków przyczyniły się do wyłączenia reaktorów w Japonii. Wasze artykuły mają wpływ. Zaklinam was miejcie tego świadomość i jeżeli jakiś kontrakt nie wiąże wam rąk to to pokażcie.
Jeśli rząd Korei Północnej zapłaciłby wam za wyjazd do niej, to pomimo piękna gór i krajobrazów należałoby wspomnieć o obozach koncentracyjnych i egzekucjach.
Michał, dasz nam szansę – pytam po raz kolejny, bo widzę, że dla Ciebie fakt, że wysłało nas PGE EJ 1 jest równoznaczne z tym, że straciliśmy swoją obiektywność. Tak nie jest. Nie mają prawa ingerować w nasze teksty – taki był deal i nie zamierzamy tego zmieniać.
Tak – interesuje nas głównie turystyka, bo na tym się znamy i właśnie w tym temacie nikt nam oczu nie zamydli.
Nie da się jednak rozmawiać o elektrowniach jądrowych w Polsce bez choćby nakreślenia zjawiska, bo u nas wiedza na temat tych elektrowni wiąże się tylko z Czarnobylem i Fukushimą. Czy mamy dalej na tych wypadkach opierać swoją wiedzę i nic poza tym?
Hahaha, ale my nie robimy charakterystyki porównawczej elektrowni jądrowych na całym świecie, tylko obserwujemy, czy takie elektrownie mają wpływ na turystykę w danym regionie, ja we Francji a Andrzej w Szwecji.
Gdybyś wybierał się kiedyś do Francji to zajrzyj do CIP (Centrum informacji publicznej). Myślę, że możesz dowiedzieć się kilka ciekawych rzeczy, a przede wszystkim zadać mnóstwo pytań, na które z pewnością usłyszysz sensowną odpowiedź. Dostaniesz też na życzenie mnóstwo tabelek z cyferkami i linków do artykułów, ale obawiam się, że tylko w j. francuskim.
Nie jesteśmy częścią żadnej propagandy i nigdy nie będziemy.
Temat jest ciekawy, ważny i trzeba go poruszać, tym bardziej że w Polsce na razie małą wagę przykłada się do informacji.
Gdybyśmy dostali zaproszenie do niemieckich elektrowni wykorzystujących energię odnawialną to też byśmy tam z chęcią pojechali. Właśnie dlatego, że lubimy informacje z artykułów popularnonaukowych sprawdzać na własnej skórze i dopiero wtedy wyrobić sobie zdanie. Dla mnie informacja to podstawa. Nie możemy wiecznie ucinać rozmowy o energii jądrowej przywołując Czarnobyl i Fukushimę. Temat jest o wiele bardziej szerszy i jeżeli mam okazję dowiedzieć się czegoś więcej to nie rozumiem dlaczego miałabym z tej okazji nie skorzystać.
O, Andrzej i Julia, naczelni hejterzy i frustraci polskiej blogosfery podróżniczej. Witamy, witamy!
Musiałem się odnieść do błędu jakim był wpis Alicji o eksporcie energii z Francji do Niemiec , gdy w rzeczywistości jest na odwrót(lepiej takie rzeczy sprawdzić zawczasu).
Na pewno warto wspomnieć w waszych artykułach o wypadkach (Czarnobyl, Fukushima itd. – http://en.wikipedia.org/wiki/Nuclear_and_radiation_accidents_and_incidents#Nuclear_power_plant_accidents ) i ich konsekwencjach – tego wymaga rzetelność, a i nie narazicie się w ten sposób o posądzenia, że opłaciło was PGE EJ1. Żyję w Gdańsku i kocham to miejsce. Jeśli podobna katastrofa wydarzy się niedaleko nas w Żarnowcu, gdzie ma powstać elektrownia atomowa, będę zmuszony opuścić moje miasto, a tego nie chcę.
Trochę mnie martwi dyskredytacja Greenpeace w twoim tekście, bo jednak w założeniu i w praktyce walczą oni o przyszłość naszej ziemi. To, że pokazali jak łatwo wedrzeć się na teren elektrowni i przeprowadzić np. atak terrorystyczny raczej daje do myślenia. Twój wpis o Greenpeace trochę przypominał żal na temat tego, że walczą z wielorybnictwem i z tego tytułu nie można zjeść sushi z wieloryba.
Podejmując temat tak kontrowersyjny jak energia atomowa warto jednak poczytać na ten temat, tak jak czyta się o odwiedzanym kraju przed przyjazdem, aby rzetelnie przedstawić wszystkie fakty. W kampanii „Świadomie o atomie” nie chodzi o turystykę atomowa, tylko o propagandę i przekonanie społeczeństwa do elektrowni atomowych (zakup wozów strażackich w gminie Choczewo, sponsoring drużyny koszykarskiej Atom Trefl Sopot itd.), a wy możecie stać się częścią tej kampanii. Zachęcam, więc do niezależności.
Litości, na wikipedię powoływać się nie będziemy. Warto poczytać, ale jednak bardziej warto dowiedzieć się czegoś u źródła. Rozmowa z drugim człowiekiem jest dla mnie bardziej wartościowa niż artykuł na Wikipedii.
Info o sprzedaży energii do Niemiec nie jest błędem. Taka wymiana międzynarodowa ma miejsce cały czas, zwłaszcza w momentach gdy w Niemczech brakuje energii elektrycznej (z różnych powodów) i wtedy gdy we Francji (również z kilku różnych powodów) brakuje energii.
Niemcy wycofały się z produkcji energii w elektrowniach jądrowych, ale korzystają z energii, która jest produkowana we Francji, nota bene w elektrowniach jądrowych. Nie wiem co jest tu dla Ciebie niejasne. Nie jestem w stanie już prościej tego opisać.
Jeśli jesteś przeciwny elektrowni jądrowej w Polsce, masz prawo wyrazić swoją opinię, tak samo jak my mamy prawo zwiedzać elektrownie jądrowe w innych krajach i obserwować jaki mają wpływ na życie ludzi, którzy mieszkają w jej pobliżu. Dodatkowo mamy też prawo bez względu na wszystko opowiedzieć o tym na naszym blogu, bez oceniania czy elektrownia jądrowa jest dobrem czy złem. I w tym przypadku też chyba nie jestem w stanie jeszcze prościej Ci tego wytłumaczyć.
Tutaj bardzo ciekawy tekst na temat Fukushimy: http://www.paa.gov.pl/bezpieczenstwo-jadrowe-i-ochrona-radiologiczna/fukushima/co-sie-stalo-krok-po-kroku
Tutaj na temat Czarnobylu: http://www.atom.edu.pl/index.php/bezpieczenstwo/prawda-o-czarnobylu/przyczyny-awarii.html
W obu znajdziesz też to, co podkreślamy od początku – nie powinniśmy opierać wiedzy i nastawienia do atomu na tych dwóch wypadkach, bo Fukushima wydarzyła się po tsunami, a Czarnobyl to po po prostu stara technologia wielkich reaktorów, których w Polsce nie będzie.
Odniesienie do Greenpeace jest takie, jakie czułem wtedy, gdy tam byłem. Taka specyfika bloga.
(Zupełnie abstrahując od tego przykładu, znam sporo osób, które przyrodę i zrównoważony rozwój bardzo cenią i chronią, a nie zgadzają się z działaniem Greenpeace. Myślę też, że każdy może mieć na ten temat swoje zdanie.)
Pisząc ten tekst powyżej, zauważ że narracja mówiąca o tym, że nie mamy pojęcia o elektrowniach jądrowych, dotyczyła momentu, gdy nam zaproponowano udział w tej akcji. Dziś wiemy już więcej.
BTW, zawsze czytasz o odwiedzanym kraju przed przyjazdem do niego? Ja im dłużej jeżdżę tym czytam mniej, bo wolę dowiadywać się sam po drodze i docierać do źródeł mniej oczywistych niż te, do których dotarłbym przed wyjazdem z Polski.
W naszej części akcji „Świadomie o atomie” chodzi o turystykę i informację na jej temat w kontekście elektrowni jądrowych. Słowo propaganda kojarzy mi się z wojną i komuną oraz cenzurowaniem rzeczywistości. Tutaj jest wręcz odwrotnie, więc proszę nie szastaj tak źle nacechowanymi słowami wobec nas.
Pozdrowienia!
Nie pozostaje nic innego, jak życzyć powodzenia i trzymać kciuki :) Szczególnie, że robicie coś ważnego. Czekam na relacje :)