Bardzo lubimy momenty w życiu, gdy coś się dopełnia, a jeszcze bardziej jeśli to COŚ jest pozytywne. W ostatnią niedzielę na Festiwalu Podróżników 3 Żywioły w Krakowie, historia zatoczyła pełne koło, a czekać nam przyszło na to aż 6 lat!
Zwykle, gdy ktoś pytał o nas lub naszą podróż, wspominaliśmy, że zaczęła się ona 1 lipca 2009 roku. Tylko najbliżsi znali całą historię, która tak naprawdę zaczęła się na Festiwalu 3 Żywioły, w piątkowy wieczór 14.03.2008 roku. Wtedy to wszedłem do sali kinowej, wybierając jedno z niewielu wolnych miejsc. Tak się akurat złożyło, że Alicja siedziała rząd wyżej – to wystarczyło, żeby zaiskrzyło. Trzy miesiące później wynajęliśmy razem mieszkanie w Krakowie, a początkiem wakacji postanowiliśmy, że za rok o tej porze będziemy już w drodze.
Nigdy nie spodziewałbym się, że będę potrafił przewrócić swoje poukładane życie o 180 stopni, ale widocznie tak miało się stać. Wyjechaliśmy, aby po czterech latach wrócić, ale ta podróż tak naprawdę skończyła się dopiero w zeszły weekend.
Tak, mamy sentyment do 3 Żywiołów, bo trudno go nie mieć. Podwójną radością była więc dla nas nominacja do nagrody Czwarty Żywioł za podróż roku i zaproszenie do niedzielnego występu przed żywiołową publicznością. Jasne, że o czterech latach w podróży opowiedzieć się nie da. Mogliśmy wybrać, jeden region lub po prostu skupić się na kilku, najważniejszych dla nas wątkach. Wybraliśmy to drugie.
Był więc Iran widziany z poziomu domu i warsztaty teatralne, które Alicja prowadziła w Marvdasht, bo w podróży czasem warto pomyśleć też o innych i dać im coś od siebie.
Było o przemycaniu nielegalnego materiału z rewolucji w Teheranie, bo odwiedzanie nowych krajów, to zwykle dla nas tylko przyjemność, ale życie ludzi „tam” jest zupełnie inne niż by nam się mogło wydawać i często nie jest bajką, na jaką wygląda. Była też Australia z jej bezkresem, gdzie kompletnie przewartościowaliśmy nasze priorytety życiowe i to co w podróży jest dla nas tak naprawdę ważne.
Dalej, w telegraficznym skrócie jachtostop i trochę żartów na temat angielskiego kapitana i jego humoru. W końcu przesiadka na rowery i możliwość obserwowania świata z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory i przyjmowania go po prostu takim jakim jest – bez oceniania. Kradzież rowerów w Urumqi i waleczne poszukiwania, które mam nadzieję pokazały, że czasem cuda się zdarzają. No i opowieść o kameruńskim nauczycielu angielskiego, który wytłumaczył chińskiemu wojewodzie, że Polska to bardzo mały kraj i nasz MSZ troszczy się za granicą o każdego polskiego obywatela :P
Na koniec esencja z podróży, czyli Pamir – bezkres połączony z gościnnymi ludźmi oraz namiastka rowerowania przez afgański Wachan, czyli co przynosi podróżny los w zamian za wysiłek fizyczny, który czasem zaczyna wydawać się kompletnie bezcelowy. Więcej po prostu się nie zmieściło…
Emocji było bardzo dużo, bo bez dorabiania ideologii chcieliśmy tę podróż pokazać taką jaka była. Myśle, że się to udało, popłynęło kilka łeż, było trochę wzruszeń. Zaskoczenie przyszło na sam koniec. Pomiędzy przyjaciółmi z Krakowa i okolic oraz rodziną, którzy przybyli na nasz pokaz, pojawiła się też koleżanka Alicji, która przyjechała specjalnie aż z Czech!
Chwilkę po pokazie podeszła też do nas Pani Danusia, której nigdy wcześniej nie poznaliśmy. Dostaliśmy od niej dziwny prezent – tradycyjną słuchawkę telefoniczną, którą można podpiąć do smartfona. Pytając skąd taki pomysł, usłyszeliśmy:
– Żebyście dalej byli w tak dobrym kontakcie z tymi, którzy zostali w Polsce i żebyście dalej tak pięknie pokazywali nam świat na blogu, jak do tej pory to robiliście.
I jak my mamy zamknąć po takich słowach tego bloga? Tak, wkładaliśmy w niego w podróży sporo wysiłku, zastanawiając się nawet kilka razy po drodze, po co to w ogóle robimy… Na ten rok szykujemy dwa duże wyjazdy i chyba będziemy dalej wyciągać podróżne smaczki, tylko już w zmienionej formie…
Dziękujemy, że byliście!
PS: Fotorelacja z 11. Festiwalu 3 Żywioły dostępna do oglądnięcia na stronie festiwalu.
Ja sie wzruszyłam na waszej prezentacji :)
Ja kurde też :)
No ja właśnie przez ten ładunek emocji chyba tak się wzruszyłam..ech taki los wrażliwców :)
Piękna jest wasza opowieść, nie sądziłam że będzie taka wzruszająca, miło było Was zobaczyć, żałuje że nie udało się nam odnaleźć na przerwie:) ale jeszcze na pewno będzie okazja..pozdrawiam ciepło
Aga, szybciutko uciekliście chyba?
Umówimy się na kawę na spokojnie! Intacz :)
nice selfie! : )
Uczymy się od najlepszych ;)
zamknąć? bloga? alejakto?
my dopiero 2 lata po podróży się rozkręcamy z opisywaniem tematów, na które nie było wcześniej czasu, zapewne wy, po takiej wyprawie macie mnóstwo notatek i przemyśleń, które warto poruszyć. a i potem łatwiej to wydać :)
Właśnie mamy trochę z tym problem, bo wrzucanie zaległych relacji, to musztarda po obiedzie. Co innego fajna historia, śmieszna lub z morałem, ale takich nie ma na pęczki. Na pewno będziemy chcieli do końca maja wrzucić kilka postów praktycznych, testów sprzętu, który mieliśmy i trochę trików.
Między spotkaniami pracuję nad zupełnie nową stroną, Alicja zajmuje się innym projektem też podróżniczym, więc czasu na bloga po prostu zaczyna brakować, a że nie jest on dla nas środkiem do zarabiania pieniędzy, więc trochę schodzi na bok, bo na chleb też trzeba zarobić.
Ta sytuacja z Panią Danusią i wiele pokazów slajdowisk, uzmysłowiły nam, że mimo iż czasem jest mało lajków czy komentarzy, to wiele osób nas czyta i czeka, więc to już postanowione – nie będziemy tego bloga zamykać. Planujemy tylko gruntowną przebudowę, insh’Allah!
Amen!
Właśnie dla takich chwil jak ta z panią Danusią warto to robić, pisać bloga. To my Wam dziękujemy, że jesteście z nami i za to, jacy jesteście :)
Anita, w piątek my Tobie będziemy kibicować :) Dzięki za dobre słowo!
Czyli będziecie już w piątek :) Super! Bo zastanawiałam się czy zostawać na noc czy wracać do rodziców. W sobotę z rańca ruszam z powrotem niestety. Ale cieszę się, że się zobaczymy jeszcze przed moim wyjazdem.
Zostań!!! Jesteśmy już w piątek wieczorem.
Alicja jak Wy jesteście, to nie ma innej opcji :) Oczywiście, że zostaję.
Oj polało się kilka łez…
Piękny selfik :D
Mi tez sie na widowni lezka zakrecila, zwlaszcza, ze poznalismy sie wlasnie w Krakowie i od tego czasu sledze Wasze przygody :-) Fajnie, ze sie spotkaliscie!
Prawie nigdy nie komentowałem ale czytałem z zaciekawieniem co dalej, o czym będziecie pisać itd.. Wiele informacji, spostrzeżeń, tematów jakie poruszaliście dało odpowiedz i uśmiech nie jednemu z nas. Historia waszego poznania jest tak samo interesująca jak cała podróż. Dziękujemy i piszcie… Fantastyczne zdjęcia! Alu, Andrzej pozdrawiam najserdeczniej! Przemek: )
Dzięki Przemku!
Tak, 8 kwiecień, godz. 18:00 w ramach Dni Turystyki będziemy opowiadać o afgańskim i tadżyckim Pamirze z punktu widzenia siodełka rowerowego. Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/490734061039028/
Andrzej, czy w Poznaniu szykuje się jakieś spotkanie?
Fajnie, w takim razie jestem! Do zobaczenia :)
Uwielbiam Waszą historię :)
To tak samo jak my :P
:’)
dziekuję, dziekuje ! -to jeszcze nie tak miało byc, kiedy dowiedziałam sie o festiwalu, i wiadomosci że Andrzej i Alicja wystapią w Krakowie, to chciałam zabrac ze soba pół wsi ! to chciałam leciec do wójta żeby jakis wielki prezent zakupili dla nich , za ich prace !!! zeby jechali na Festiwal przywitac ich PO TAKIEJ PODRÓZY !!! – nie zdążyłam, brak czasu , ale mysle o waszym wyczynie, bede sie o was upominać , zasłuzyliscie na ekstra nagrode !!! :)) i wszystkich podroznikow takich jak Wy , wladze, samorzady powinni uhonorowac itp :))
Bardzo nam miło, ale z tym Wójtem i samorządami to może nie przesadzajmy! :-)
Słuchawka jest rewelacyjna!! :)) Uściski!
Widzę takie Love Story ;) Ale to piękne, bo pokazuje jak pasja może połączyć ludzi. Chciałbym życzyć wam szczęścia i mam nadzieję, że dalej będziecie razem podróżować i tak pięknie to opisywać na blogu. Pozdrawiam Michał :)
Będziemy się starali! Dzięki! :)
O nie, tylko nie to. Ja do tej pory bylam bierna fanka ale jesli to ma postrzymac was przed zamknieciem bloga to od tej pory bede wszystko lajkowac I komentowac :) jestescie moja motywacja I natchnieniem :)
ejże, ejże! kiedy ja po Waszej prezentacji czterożywiołowej dopiero zacząłem przebijać się tony tych niesamowitych historyji! ;). że zmiany – rozumiem, jak najbardziej, byleby treść lat ostatnich czterech nie uciekła czasem ;) bo ja sobie lekturę rozłożyłem bezpiecznie w czasie. uściski
\
A może założycie na stronie forum?? :) wtedy byłoby wszystko na jednej stronie a i ludzie tu są mądrzy więc na pewno byłoby co ciekawego poczytać w czasie gdy będziecie zajęci ;)
Ale forum na temat czego?
całego świata ;) forum podzielone na kontynenty oraz inne tematy jak: sprzęt – recenzje, autostop, książki oraz przewodniki, triki na podróż oraz inne niemieszczące się w w/w kategoriach. Wiem, wiem wiele jest podobnych forum w szeroko rozumianym internecie, ale jeśli skupiacie na swej stronie ludzi poważnych i nieanonimowych, którzy wiedzą co piszą to uważam osobiście, że miało by to szanse powodzenia. A Wasza strona na pewno dodatkowo zyskała by na tym ;) taki mam pomysł..może dobry może zły ale warty podzielenia..ciekawe jak reszta osób odwiedzających stronę by do tego podeszła. Aha i jeszcze jedno ;) jesteście naprawdę wspaniali i miło z Wami zwiedzać świat…noo dość cukru ;) spokojnej nocy
Dzięki za dobre słowo i za cukier ;-)
Wiesz, ja jestem przeciwnikiem powielania rzeczy, które już w sieci istnieją, tylko dlatego, żeby je stworzyć u nas. Szkoda mi na to czasu, a i też nie ma takich ambicji.
Niemniej dzięki za propozycję. Pomyślę :)