Zapraszamy Was na podróż w czasie do laotańskiej dżungli wzdłuż granicy z Birmą… Wyobrażaliśmy sobie, że wszędzie będą narkotyki, opium i zmagania z przemytnikami, a okazało się, że zmagać musimy się tylko z własnymi słabościami!
Będzie dużo energii, a jeszcze więcej jak dacie głośniki na maksa!
Było pięknie… Dla nas jest to jedna z najbardziej zwariowanych rzeczy, które zrobilśmy na rowerach do tej pory. Tutaj relacja napisana zaraz po wyjeździe z dżungli.
Jutro zaś zapraszamy na drugą część wywiadów bez cenzury!
jesteście na maksa szaleni!!! ja nie wiem czy będziecie w stanie wpasować sie w cywilizowany świat, cztery kąty i prace w wyznaczonych godzinach. Nigdy w życiu!Pozostanie wam podróżowac na koniec świata i kilometr dalej…:)
Są chwile, że tęsknimy za chwilami spokoju i czterema kątami, więc kto wie… ;-)
Czesto sie z wami nie zgadzam ale macie w glowach tak pozytywnie namieszane… Chce was zobaczyc na kolosach!!
Hehe! Pożyjemy zobaczymy! ;-)
końcówka pesymistyczna…
to sobie o wiaherosow cenie najbardziej… nie zawsze jest kolorowo, jak swiat wielu maluje!
Dziękujemy! Doceniamy Twój komentarz i cieszy nas bardzo, jak ktoś zwraca na to uwagę!
Strasznie nas ta końcówka bolała i nie mogliśmy obojętnie obok niej przejść, tym bardziej, że mieliśmy skalę porównawczą zniszczeń z 2009 roku… My dajemy 2-3 lata północnemu Laosowi, aby pożegnał się z czymś, co nazwać można dżunglą.
Czy wycinką zajmują się jakieś 'korporacje’, czy to miejscowym zwiększa się zapotrzebowanie na surowiec? Miejscowi, w ogóle są świadomi co się dzieje i jakoś im to przeszkadza?
W Laosie głównie zdewastowana jest północna część kraju. Z naszych obserwacji plony z plantacji bananów i arbuzów wyjeżdżają do Chin – pudełka są chińskie, samochody są chińskie, zarządzający plantacjami to Chińczycy.
Zdecydowanie nie jest to popyt wewnętrzny.
Część z nich jest świadoma, oczywiście. Rozmawialiśmy z przewodnikami, z hotelarzami… wiedzą gdzie to zmierza, ale nic z tym nie mogą robić. Świadomi są też, że jest coraz mniej dżungli i że coraz trudniej będzie im przyciągać turystów do Laosu. Sami tego zresztą doświadczyliśmy, jak kiepskie są wycieczki po laotańskiej „dżungli”.
Przykre to wszystko, ale tak się sprawy w Laosie mają. Zdecydowanie jednak widać, że kraj się rozwija. Luang Nam Tha w 2009 roku, a 2012 to dwie zupełnie inne miejscowości. Mocno byliśmy zaskoczeni rozwojem tego miasteczka.
Od niedawna jestem z Wami-dajecie czadu! Trzymajcie się! Więcej takich ludzi a świat by się odkręcił:)
Jest ich coraz więcej! Świat da radę! :)
Jesteście zakręceni do potęgi! Zazdroszczę, wspieram i przede wszystkim podziwiam. Także za przesłanie które niesie Wasz blog. A jak się spisuje chiński rower? Pozdrawiam!
Dzięki!
Rower daje radę, choć jeździła tylko po płaskim. Zobaczymy, jak będzie jej ciążyć rama w górach…
nasza flaga z tylu na rowerze robi wrazenie,,,pieknie.
Zgadnij z czego mi ją Alicja uszyła! Jak ktoś trafi, to dla pierwszej osoby wysyłamy pocztówkę z Kazachstanu!
pozdrawiam.
A ja nei moge tego obejzec bo nie jestem w Polsce:(
Jesteś w Niemczech?
Flaga ze starych bokserek? ;)
Mmm… ciepło… ;)
nie mów, że z damskiej bielizny ;)
dobre! jazda przez dżunglę z widokiem z kamerki wygląda jak demko Crysis :) tylko brakuje wrogów ;)
Jozin, wybacz mi igonrancje, ale co to jest Crysis?
spoko, to taka gra fpp, która rozgrywa się w dżungli właśnie, swego czasu zasłynęła świetnym silnikiem graficznym i mega wymaganiami sprzętowymi
Mam do Was pytanie odnośnie zobaczenia ze szlaków i bezpieczeństwem. Zaplanowałem wyjazd do Laosu motorem i rowerem, ale słyszałem że jest tam sporo bomb z czasów wojny? Czy rzeczywiście bardzo trzeba uważać, czy da się jednak bez ryzyka wjechać w boczną drogę i rozbić namiot? Macie jakieś swoje sugestie w tej kwestii?
Sorry, ze dopiero teraz, ale kompletnie umknął mi Twój komentarz. O której części Laosu myślisz? Jeśli o tej, która graniczy z Kambodżą, to jest to możliwe. Na pewno nie min na zachodzie i północnym-zachodzie, czyli tam gdzie my jeździliśmy.
Dzien dobry, bardzo podoba mi się Wasz pomysł podróżowania rowerem po niedostępnych terenach w Laosie. Sami dużo jezdzimy na rowerach wszędzie. Za tydzien lecimy właśnie do Laosu na trekking połączony z rowerami oraz wiosłowaniem pomiędzy Luang Prabang oraz Nongkhiaw. Po drodze
Muang Ngoi –Ban Done Khoun -100 waterfall –Ban Done Khoun –Ban Huay Harng-Lad Aen. Mam pytanie do Was jako bywalców w tym rejonie, czy trzeba uważać na komary malaryczne czy dużo ich tam jest i czy warto się jakoś zabezpieczyć ? Co radzicie zabrać w taka podróż ?
Wg mnie standardowa profilaktyka – długie rękawy i nogawki + repelent na komary. Nic nas tam złego nie spotkało i o malarii w tym regionie nie słyszeliśmy.
Jak by ktoś chciał poczytać o podróżowaniu motorem po Laosie to zapraszam na naszego bloga, można też tam znaleźć film z tej wyprawy :)
Polecam https://www.tropematiego.pl/2019/01/laos-ban-na-meo-muang-kham.html
Po Waszym blogu widzę, że dużo podróżowaliście po Laosie i tak mnie zastanawia, jak zapatrujecie się na szczepienia przed wyjazdem do takiego egzotycznego kraju? Bo wszędzie właśnie straszą chorobami, a chciałabym wiedzieć, jak to jest w praktyce. Jest się czego bać?
Robiłbym zdecydowanie! Dur brzuszny, żółta febra i obie żółtaczki.