Dojeżdżamy do Polski na rowerach!

Bo marzenia trzeba spełniać!

Są takie chwile, na które czeka się miesiącami. Dojechanie rowerem do Polski z Tajlandii i przekroczenie granicy naszego kraju było w pewnym sensie zwieńczeniem kilkunastu miesięcy podróży okupionej sporą ilością wysiłku i wyżeczeń. Teraz postailiśmy małą kropkę nad „i”. Na dużą musimy poczekać cierpiliwie jeszcze kilka dni.

Finisz podróży dłuży się najbardziej. Wyjeżdżając z Kamieńca Podolskiego w stronę Lwowa myśleliśmy już tylko o tym, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce, bo stamtąd już tylko jednen dzień jazdy do Medyki, a z Medyki jeden dzień drogi do Sanoka, a stamtąd znów jeden dzień do Krosna, Tarnowa, Niepołomic etc.

Ostatnie dni, jak nigdy wcześniej, mieliśmy i dalej mamy całkiem sprawnie zaplanowane, bo w niedziele po południu (20.10) w końcu chemy dotrzeć do Stryszawy (duża kropka nad „i”), tam zakończyć podróż i zjeść pyszny niedzielny obiad przy domowym stole.

Jadąc w stronę Bieszczad
Jadąc w stronę Bieszczad

 

Trochę szaleństwa jednak w nas pozostało – zamiast jechać z Przemyśla prosto przez Rzeszów i dalej Tarnów w stronę Krakowa, to odbiliśmy na Bieszczady podziwiajać polską złotą jesień i odwiedzić Angelę, która nas właśnie gości u siebie.

Złota polska jesień, trochę mokra, ale co tam! Nasza!
Złota polska jesień, trochę mokra, ale co tam! Nasza!

A wiecie co sprawia najwięcej frajdy po drodze przez kręte drogi Podkarpacia? To, że można zatrzymać się przy każdym sklepie i zapodać sobie zastrzyk kaloryczny w postaci pączków z marmoladą! :)

To tyle na razie, a po powrocie będziemy na blogu jeszcze Wam serwować musztardę po obiedzie, czyli relacje z Armenii, Gruzji i może Ukrainy.

O autorze: Andrzej Budnik

Alternatywny podróżnik, zapalony bloger i geek technologiczny. Połączenie tych dziedzin sprawia, że w podróż przez australijski interior czy nowozelandzkie góry zabiera do plecaka drona, który pozwala mu przywieźć niepublikowane nigdzie wcześniej zdjęcia i oryginalne ujęcia wideo. Swoją duszę zaprzedał górom w północnym Pakistanie i tadżyckim Pamirze, które odkrywał podczas 4-letniej podróży lądowej przez Azję i Australię. Od wielu lat zaangażowany w aktywizację polskiego środowiska podróżniczego. Założyciel i obecnie współautor najstarszego, aktywnego bloga podróżniczego w Polsce – LosWiaheros.pl. Nominowany do Travelerów 2010 i Kolosów 2013. Zwycięzca konkursu Blog Roku w kategorii Podróże i Szeroki Świat w 2007 roku. Zawodowo licencjonowany pilot drona w firmie CrazyCopter.pl specjalizującej się w fotografii lotniczej i wideo z drona. Łącząc od lat pracę zdalną i podróże stara się promować styl życia określany Cyfrowym Nomadyzmem.

Podobny tekst

Pociągiem i rowerem przez Pogórze Przemyskie i Dynowskie

Ostatnio robiłam to dawno temu. Zwykle wsiadało się do ostatniego lub pierwszego wagonu. Walczyło się z przestrzenią i materią, …

35 komentarzy

  1. Jesteście z tej Stryszawy obok Suchej Beskidzkiej?

  2. normalnie sie wzruszyłam….bo ja przez tenświat podróżowałam z Wami i fajne to było podrózowanie, bowidziałam to co Wy, ale nie musiałam pedałować, bo wszystko pięknie mi opisaliście..;)

  3. już nie mogę się doczekać relacji z kolejnej podróży:)

  4. absolutnie wspaniała sprawa! Sam jestem kolarzem i podróżnikiem, ale w tym roku zdecydowałem, że w przyszłym roku przesiadam się z kolarki na rower turystyczny i ruszam przed siebie! Z chęcią prześledzę Wasze historie, aby się zainspirować i zebrać potrzebne informacje! Pozdrawiam!

  5. i to uczucie satysfakcji, kiedy kolejne marzenie spełnione, ach! :)

  6. Antek Myśliborski

    Gratulacje :). Super że się udało!!!! Pozdrawiam z Filipin :)

  7. ten gośc co trabił za sanokiem to ja:) zwyczaj zapożyczony np. z czarnogóry

  8. Bo marzenia nie są po to, aby je tylko mieć! Pozdrawiam :)

  9. panstwopodrozni.pl

    gratulacje ogromne! Cudownie czyta się Wasze historie :)

  10. Zainspirowaliście swoją podróżą kupę ludzi, włączając nas samych. Dzięki!!!!!

  11. Tak, ja tez czuję się zmotywowana i zazdrości szykujemy podróż przez Skandynawię. Tylko 6000 km i to autem, ale na dobry początek to już coś! Pięknie jest Was czytać i oglądać Wasze fotki. Czekam na więcej „wspomnień” i zdjęć! Życze teraz udanego odpoczynku i jestem ciekawa jak szybko zacznie Wam się nudzić na miejscu :-)

  12. Dariszu Krolikowski

    Podróżuje z wami już kilka miesięcy, niedawno byliście w Baku. Cieszyłem się, że do Polski jeszcze daleko i przeczytam wiele relacji, a tu niespodzianka zdjęcie z naszej granicy. Gratuluje wytrwałości i dziękuję za umożliwienie mi wirtualnie poprzez czytanie waszych relacji podróżowanie razem z wami. To była naprawdę ciekawa podróż.

    • @dariszukrolikowski:disqus , relacje z Kaukazu, Mołdawii, Przydniestrowia na pewno się jeszcze pojawią, ale tak bardzo cieszyliśmy się z wjazdu do kraju, że musieliśmy teleportować do chwili bieżącej i bloga. Do końca roku, jeszcze popodróżujemy razem, a potem przyjdzie całkiem nowe, ale o tym innym razem.

  13. być może będę w niedzielę rano jeździł żółtym autobusem do Niepołomic. jak was zobaczę to zatrąbię :)

    • @c2d712886400e6547199cb37d6ad9985:disqus , a nie będziesz na trasie Kalwaria – Sucha Beskidzka/Stryszawa? Tamtędy będziemy jechać w niedzielę! Do Niepołomic dotarliśmy dziś, skąd jutro rano wyruszamy przez Kraków do Kalwarii…

  14. Napiszę krótko i zwięźle: POGRATULOWAĆ wytrwałości na tych rowerach!!!

  15. Stryszawa ważna, jest kolej! Na dole, bo na dole, ale jest :) My jesteśmy z Limanowej/Sącza :)

  16. Graty! Ale lepiej powiedzcie kiedy i gdzie ruszacie dalej :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *