Tadżykistan

Buzkaszi, czyli dlaczego oni gonią za zdechłą kozą?

Czy Wy też tak czasem macie, że jedziecie gdzieś przez kilkanaście godzin, albo kilka dni i jesteście rozczarowani tym, co po drodze? Jest zimno, niewygodnie, brudno – marzycie o kawałku normalności, ale zaciskacie zęby, bo cel jest niedaleko? Nam zdarzyło się to kilka razy, ale to co zastaliśmy na końcu drogi w Korytarzu Wachańskim przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. To była nagroda za trud. Wisienka na torcie. Czytaj dalej »

Rowerem przez Afganistan

Mamy dziś dla Was kilkuminutowe wideo, które w skrócie pokazuje naszą rowerową przygodę w Afganistanie. Świetna muzyka, dużo energii i trochę realnych warunków, z jakimi spotkaliśmy się w afgańskim Korytarzu Wachańskim. Czytaj dalej »

Ile kosztuje wejście na dach świata?

Przemierzanie afgańskich dróg dało nam w kość i z wielką przyjemnością wróciliśmy do tadżyckiego  Pamiru. Nawet zwykła beczka z wmontowanym kurkiem jako prysznic, wydaje się tu być urządzeniem całkiem nowoczesnym.   Czytaj dalej »

Kto dziś chodzi piechotą?

Jak bardzo odwykliśmy od chodzenia. Wygoda, brak czasu, lenistwo zrobiły z nas ludzi, którzy mało chodzą. Tu w dolinie Bartangu poruszanie się na własnych nogach to wciąż podstawowy, a często jedyny środek transportu. Czytaj dalej »

Wróciliśmy z księżyca

Wreszcie docieramy do początku doliny Bartang. Pojawiają się pierwsze rośliny, a nawet drzewa. Najważniejsze, że wreszcie spotykamy ludzi i jest z kim pogadać. Pasterze też się cieszą na nasz widok, jesteśmy dla siebie nie lada rozrywką na tym odludnym skrawku świata. Czytaj dalej »

Pamirska rozgrzewka rowerowa

Tym razem do Pamiru przyjechaliśmy już nie na wariata. Był plan, który wytyczyliśmy sobie w ciepłym domu śledząc palcem po mapie krętą dolinę w Pamirze. Jeszcze w Polsce kupiliśmy suszone warzywa, przygotowaliśmy mięso i zapakowaliśmy próżniowo, aby przez te dwa tygodnie mieć siły nasz plan zrealizować. Spodziewaliśmy się mało uczęszczanej trasy jednak życie przyniosło zupełnie coś innego – bezdroża Pamiru okiełznać nie jest prosto. Czytaj dalej »

Pamir raz jeszcze

Pisaliśmy Wam już kilka razy, że Pamir to takie specjalne miejsce na Ziemi, prawda? Niby mieliśmy jechać powoli w stronę domu, ale nie mogliśmy się powstrymać. Zamiast do Uzbekistanu jedziemy jeszcze raz do Tadżykistanu,  do Pamiru właśnie. Czytaj dalej »

Rowerem przez Pamir w 5 minut

Około 1000 kilometrów. Kilkanaście przebitych dętek, kilka wysokich przełęczy, wiatr, mróz do -25*, błękitne niebo, setki zaproszeń do miejscowych domów i masa pozytywnej energii, jaką otrzymaliśmy od Pamirczyków! Jak zawrzeć to w 5-minutowym wideo? Nie da się! Spieraliśmy się długo, co pokazać, co skrócić, jakie dobrać zdjęcia. Zgodni byliśmy tylko co do jednego… Pamir pokazał nam, że jesteśmy tylko okruchem na tle potężnej natury. (All we are is dust in the wind…) Czytaj dalej »

I co my mamy odpowiedzieć?

Najczęściej zadawane pytanie w mailach to: skąd brać kasę na podróż. Dziś jednak zajmiemy się drugim najpopularniejszym a raczej pewną ich grupą: Jak jest w Brazylii? Jakie są Chiny? Gdzie polecacie nurkowanie – Tajlandia czy Indonezję, a może Filipiny? A plaże najładniejsze to faktycznie w Australii? Takich maili są… no dobra, nie tysiące, ale dziesiątki i zwykle leżą w skrzynce długo i czekają aż wymyślimy coś, co wydaje się być mądre i prawdziwe, a tak na prawdę nigdy nie jest ani mądre, ani prawdziwe… Czytaj dalej »

Dobrych ludzi na drodze Wam życzymy

– Dzień dobry. Czy możemy Pani zrobić zdjęcie? – pyta Alicja. – Mnie? Nie – odpowiada zmieszana staruszka. – Aha, a dlaczego? – dopytujemy. – No ja pieniędzy nie mam, żeby za nie zapłacić – wyjaśnia spuszczając wzrok w dół.. – Ale my nie chcemy pieniędzy. Na pamiątkę tylko chcieliśmy. – Aaaa. jak na pamiątkę, to proszę – uśmiecha się i zakłada ręce na piersi… Czytaj dalej »

Internet mobilny w Azji Centralnej

Azja Centralna miała być archaicznym tworem na internetowej mapie świata. Internet miał być drogi i wolny. Dostępny tylko w kafejkach i płatny nie tylko za godziny, ale i za zużytu transfer. Okazało się (po raz kolejny), że przewodnikowe informacje i podróżnicze wieści gmine swoje, a życie swoje. Azja Centralna jest zdecydowanie mobilna! Spodobało nam się to bardzo! Czytaj dalej »

Kolory Pamiru

Mówi się o Pamirze, że jest Dachem Świata. Mam więc powód do radości, bo równie barwnego dachu jeszcze nie widziałam. Jego więźba to wysokie góry z białymi szczytami. Jego dachówki to nieokiełznana natura. Ociepleniem są mieszkający tu ludzie. Czytaj dalej »

Afganistan, Korytarz Wachański widziany z Przełęczy Kargusz

Afganistan

Afganistan to kraj, którego nazwa elektryzuje prawie każdego podróżnika. Bardzo niewielu z nich decyduje się na odwiedzenie tego, bądź co bądź niebezpiecznego, kraju. Nie wszyscy też jednak są świadomi, że nie cały Afganistan to tylko wojna, Talibowie i porwania obcokrajowców. Jadąc Pamir Highway stwierdziliśmy w pewnym momencie, że chcemy Afganistan zobaczyć, więc odbiliśmy z asfaltowej drogi i zaczęliśmy się wdrapywać na Przełęcz Kargusz. Czytaj dalej »

Kiełbasa niezgody

Czasem bywa tak, że rozumiemy się w pół słowa czy nawet bez słów. Wystarczy wymiana spojrzeń, gestów i wiemy o co chodzi. Dziwnym trafem zmęczenie fizyczne i psychiczne wywołuje jakiś rodzaj stresu, który powoduje, że zaczynamy nadawać na kompletnie innych falach. Tym razem chodzi o kiełbasę i przełęcz Akbaital. Czytaj dalej »

Żywioły Pamiru

Łup, ani puści. Łup, łup, łup… dwie, trzy białe skazy pojawiły się na tafli lodu. Huk… za trzecim razem pod naporem wielkich okrąglaków podrzucanych do góry, lód w końcu pęka… Czytaj dalej »

W Pamirze jest zimno. To znaczy ile?

Przed przyjazdem do Pamiru żywo sprawdzaliśmy prognozę pogody. Interesowały nas dwa największe miasta w regionie – Murghab i Khorog. Oba leżą jakby na dwóch przeciwległych biegunach. W tym pierwszym ciągle pochmurno i temperatury maksymalne w ciągu dnia to -3 do -7. Khorog, jak u Pana Boga za piecem – zawsze więcej niż 10 na plusie. Przewalamy się przez Przełęcz Akbaital, która pokryta jest śniegiem i wiatr świszcze. Nic, tylko zwiewać stąd chcemy, ale dokąd? Do Murghab? Z deszczu pod rynnę? Czytaj dalej »